Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
dzama
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 lipca 2016, o 22:49

23 lipca 2016, o 22:58

Witajcie,
Mam juz spore doswiadczenie i niestety jestem zaznajomiona z wiekszoscią objawów nerwicowych :(:
Ale... teraz dopadlo mnie cos, co mnie naprawde przeraza :-/ I nie wiem czy jest to takie "normalne".

Zaczełam mieć "ciężki oddech", tzn. mogę wziac gleboki oddech, ale czuje jakby mi ktos polozyl na klatce piersiowej cieżką ksiązke.
Niby ok, duszności, ciezki oddech - nerwicowy standard.
Tylko że u mnie, nie pojawia się to podczas ataku lęku, ale trwa od rana do wieczora :( Juz praktycznie 2 tyg!
W nocy jest ok, w ogole o tym nie mysle i nie odczuwam (spie na brzuchu).

Bylam u lekarza, ale z osłuchu nic nie stwierdzila (czyli, nie wynika to z infekcji, nie ma świstów ani nic). Teraz musze isc na badanie krwii i RTG klatki, EKG, ale tak mnie "dobiły" te duszności, że ciezko mi sie ogarnac i w ogole gdzies wychodzic.... :( Tak się boje, że to np. neiwydolnośc serca czy cos. Chcialam się przelamac, wyjsc dzisiaj troche na spacer, ale jak wyszlam i poczulam te dusznosci, to nie bylam w stanie nigdzie isc i wrocilam z placzem do domu :cry:

Dodatkowo mam kluche w gardle, ale tym akurt się nie przejmuje (bo pewnie standardowy globus histericus).

Mial ktos cos takiego dlugoterminowo?
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

23 lipca 2016, o 23:57

Justyna22 pisze:Kiedyś wyczytałam, że podczas tego jak się boimy/panikujemy i nasze ciało mimowolnie się spina możemy zrobić znerwicowanemu organizmowi małego psikusa i sobie ciut pomóc. Chodzi o to żeby napiąć mięśnie całego ciała właśnie wtedy kiedy jest ściśnięte podświadomie. Potrzymać parę sekund i puścić. Kiedy rozluźnimy ciało - do mózgu dotrze impuls, że jest jakby lepiej.
Testowałam na sobie. Całkiem spoko. Nie zawsze działało tak jakbym chciała ale może komuś pomoże ten sposób chociaż odrobinę. ;)

TAK TO NAZYWA SIE TECHNIKA RELAKSACJI JACOBSONA POLECAM JA Z CALEGO SERCA

-- 23 lipca 2016, o 23:57 --
dzama pisze:Witajcie,
Mam juz spore doswiadczenie i niestety jestem zaznajomiona z wiekszoscią objawów nerwicowych :(:
Ale... teraz dopadlo mnie cos, co mnie naprawde przeraza :-/ I nie wiem czy jest to takie "normalne".

Zaczełam mieć "ciężki oddech", tzn. mogę wziac gleboki oddech, ale czuje jakby mi ktos polozyl na klatce piersiowej cieżką ksiązke.
Niby ok, duszności, ciezki oddech - nerwicowy standard.
Tylko że u mnie, nie pojawia się to podczas ataku lęku, ale trwa od rana do wieczora :( Juz praktycznie 2 tyg!
W nocy jest ok, w ogole o tym nie mysle i nie odczuwam (spie na brzuchu).

Bylam u lekarza, ale z osłuchu nic nie stwierdzila (czyli, nie wynika to z infekcji, nie ma świstów ani nic). Teraz musze isc na badanie krwii i RTG klatki, EKG, ale tak mnie "dobiły" te duszności, że ciezko mi sie ogarnac i w ogole gdzies wychodzic.... :( Tak się boje, że to np. neiwydolnośc serca czy cos. Chcialam się przelamac, wyjsc dzisiaj troche na spacer, ale jak wyszlam i poczulam te dusznosci, to nie bylam w stanie nigdzie isc i wrocilam z placzem do domu :cry:

Dodatkowo mam kluche w gardle, ale tym akurt się nie przejmuje (bo pewnie standardowy globus histericus).

Mial ktos cos takiego dlugoterminowo?

Pewnie, nie martw sie to nerwica!

Polecam techniki oddychania z forum, pozwalaja pozbyc sie tej ksiazki z klaty !
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

24 lipca 2016, o 11:00

Patimka pisze:Martusia, jak czytam Twoje wpisy to jakbym czytała swoje perypetie! Niesamowite!
Dajesz mega kopa!

-- 23 lipca 2016, o 20:05 --
Najlepsze jest to, że czujesz osłabienie ale do łóżka potrafisz dobiec... paranoja :p
wiesz praktyka czyni mistrza i zwieksza doswiadczenie :DD poza tym to jest prawdziwe bo ja to wszystko przeszlam, a nie tylko daje rady bo sie madruje a w rezultacie nie robie nic;col bardzo sie ciesze, ze ktos czerpie z nich energie bo to dla mnie rowniez radosc komus pomoc :si


a ty zebulon czytaj uwaznie i wyciagaj wnioski bo tu ci dobrze radza i napisalm tez ,ze ja lezac tez mialam problem z siedzeniem , a ty znow sie powtarzasz i narzekasz na to samo :!!!:
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 11:58

Nie narzekam , jak tylko werbalizuje i to mi pomaga , teraz lęki sie wykrystalizowały ..
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

25 lipca 2016, o 15:51

Mnie niepokoją ostatnio kłaczaste stolce, bobkowate. Niedość, że są postrzępione to jeszcze w drobnych kawałkach czasem. Też tak macie?
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

25 lipca 2016, o 19:26

Tymbark92 ja je mam od co najmniej 3 miesięcy. Gastrolog powiedzial, ze to zjd.
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

26 lipca 2016, o 17:11

Hej,Przepraszam że się nie odzywałam ale miałam małe problemy.
W niedziele,miałam straszny humor,kłociłam sie z chłopakiem itp,a późnym wieczorem Patryk doznał urazu kręgosłupa i zabrała go karetka ...
Martwiłam się,ale moje myśli były i sie nasilały typu`a moze ja tylko udaje ze sie martwie?` mimo wszystko,pojechalam do niego..Czekałam ze dwie godziny aż go zobacze...
I jak zobaczyłam,że nie zdjeli go z takiej sztywnej deski... i że go wiozą na łóżku... Strasznie się zdenerwowałam że coś jest poważnego skoro tak jest.... i zemdlalam...
Parę minut poźniej siedziałam juz przy nim przy łózku szczęsliwa ze wszystko jest okey ale mimo to mysli szalały...
Po powrocie do domu(jego ok godz 2;00 w nocy) siedziałam przy nim,troszczyłam się..a w nocy,nawet nie mogłam oka zmrużyć,każde jego przekręcenie na łózku stawiało mnie na nogi.. czy wszystko ok,czy go boli,czy czegos potrzebuje..
Spędziłam u niego dwa dni,do dzisiaj w sumie..ale mimo ze u niego byłam myśli były tak silne że nie mogłam spać.. :(
To,ze zemdlałam upewniło mnie ze kocham ale mimo wszystko myśli pozostały.

Pojechałam dziś do przychodni zapisac sie do psychologa i rozmawiałam z psychiatrą bo w sumie nie wiedziałam gdzie sie kwalifikuje..
i ona powiedziała,że ewidentnie mam zaburzenie obsesyjno kompulsywne z objawami depresji czy cos takiego i zapytała czy chce do psychiatry ale mam sie liczyc z tym ze będę brała leki..nie zgodzilam sie bo jak czytałam leki to uśpią a nie wyleczą..
I teraz siedze sama w domu,smutna bo tęsknie za nim a jutro rano dopiero do niego jadę..mimo to że moje mysli kłócą się ze sobą. : (

Wiecie ze zauwazyłam,że nawwet gdy mam te mysli w nocy podswiadomie łapie go za ręke? albo sama zarzucam jego łape na mnie?
Nie potrafie usnąć przy nim odwrócona w drugą strone.. heh..
albo np gdy jestem w Warszawie(mieszkam poza ) nie potrafie zjeść np kebaba.Dlaczego? Bo on też lubi.. i jest mi szkoda ze on nie zje a ja zjem.. Smieszne,prawda?
ale za 9 dni jedziemy na tydzien do Łeby.. Cieszę się ale gdy mysle o tym wyjeździe to mysli się nasilają.. :)

Nawet jak się na niego patrzę,smiejemy sie i wchodzą myśli..typu` czy ja go kocham tak jak kiedys...` wiem ze wyzej napisałam odpowiedz na pytanie czy go kocham..ale mysli robią wodę z mózgu...i raz jest ok ze np jutro do niego jadę,a zaraz się strasznie denerwuje... :shock:
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

26 lipca 2016, o 17:35

kamila1998 pisze:Hej,Przepraszam że się nie odzywałam ale miałam małe problemy.
W niedziele,miałam straszny humor,kłociłam sie z chłopakiem itp,a późnym wieczorem Patryk doznał urazu kręgosłupa i zabrała go karetka ...
Martwiłam się,ale moje myśli były i sie nasilały typu`a moze ja tylko udaje ze sie martwie?` mimo wszystko,pojechalam do niego..Czekałam ze dwie godziny aż go zobacze...
I jak zobaczyłam,że nie zdjeli go z takiej sztywnej deski... i że go wiozą na łóżku... Strasznie się zdenerwowałam że coś jest poważnego skoro tak jest.... i zemdlalam...
Parę minut poźniej siedziałam juz przy nim przy łózku szczęsliwa ze wszystko jest okey ale mimo to mysli szalały...
Po powrocie do domu(jego ok godz 2;00 w nocy) siedziałam przy nim,troszczyłam się..a w nocy,nawet nie mogłam oka zmrużyć,każde jego przekręcenie na łózku stawiało mnie na nogi.. czy wszystko ok,czy go boli,czy czegos potrzebuje..
Spędziłam u niego dwa dni,do dzisiaj w sumie..ale mimo ze u niego byłam myśli były tak silne że nie mogłam spać.. :(
To,ze zemdlałam upewniło mnie ze kocham ale mimo wszystko myśli pozostały.

Pojechałam dziś do przychodni zapisac sie do psychologa i rozmawiałam z psychiatrą bo w sumie nie wiedziałam gdzie sie kwalifikuje..
i ona powiedziała,że ewidentnie mam zaburzenie obsesyjno kompulsywne z objawami depresji czy cos takiego i zapytała czy chce do psychiatry ale mam sie liczyc z tym ze będę brała leki..nie zgodzilam sie bo jak czytałam leki to uśpią a nie wyleczą..
I teraz siedze sama w domu,smutna bo tęsknie za nim a jutro rano dopiero do niego jadę..mimo to że moje mysli kłócą się ze sobą. : (

Wiecie ze zauwazyłam,że nawwet gdy mam te mysli w nocy podswiadomie łapie go za ręke? albo sama zarzucam jego łape na mnie?
Nie potrafie usnąć przy nim odwrócona w drugą strone.. heh..
albo np gdy jestem w Warszawie(mieszkam poza ) nie potrafie zjeść np kebaba.Dlaczego? Bo on też lubi.. i jest mi szkoda ze on nie zje a ja zjem.. Smieszne,prawda?
ale za 9 dni jedziemy na tydzien do Łeby.. Cieszę się ale gdy mysle o tym wyjeździe to mysli się nasilają.. :)

Nawet jak się na niego patrzę,smiejemy sie i wchodzą myśli..typu` czy ja go kocham tak jak kiedys...` wiem ze wyzej napisałam odpowiedz na pytanie czy go kocham..ale mysli robią wodę z mózgu...i raz jest ok ze np jutro do niego jadę,a zaraz się strasznie denerwuje... :shock:
Bardzo podobnie mam. Ale jakoś sobie z tym radzę.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

26 lipca 2016, o 20:32

kamila1998 pisze:Hej,Przepraszam że się nie odzywałam ale miałam małe problemy.
W niedziele,miałam straszny humor,kłociłam sie z chłopakiem itp,a późnym wieczorem Patryk doznał urazu kręgosłupa i zabrała go karetka ...
Martwiłam się,ale moje myśli były i sie nasilały typu`a moze ja tylko udaje ze sie martwie?` mimo wszystko,pojechalam do niego..Czekałam ze dwie godziny aż go zobacze...
I jak zobaczyłam,że nie zdjeli go z takiej sztywnej deski... i że go wiozą na łóżku... Strasznie się zdenerwowałam że coś jest poważnego skoro tak jest.... i zemdlalam...
Parę minut poźniej siedziałam juz przy nim przy łózku szczęsliwa ze wszystko jest okey ale mimo to mysli szalały...
Po powrocie do domu(jego ok godz 2;00 w nocy) siedziałam przy nim,troszczyłam się..a w nocy,nawet nie mogłam oka zmrużyć,każde jego przekręcenie na łózku stawiało mnie na nogi.. czy wszystko ok,czy go boli,czy czegos potrzebuje..
Spędziłam u niego dwa dni,do dzisiaj w sumie..ale mimo ze u niego byłam myśli były tak silne że nie mogłam spać.. :(
To,ze zemdlałam upewniło mnie ze kocham ale mimo wszystko myśli pozostały.



Pojechałam dziś do przychodni zapisac sie do psychologa i rozmawiałam z psychiatrą bo w sumie nie wiedziałam gdzie sie kwalifikuje..
i ona powiedziała,że ewidentnie mam zaburzenie obsesyjno kompulsywne z objawami depresji czy cos takiego i zapytała czy chce do psychiatry ale mam sie liczyc z tym ze będę brała leki..nie zgodzilam sie bo jak czytałam leki to uśpią a nie wyleczą..
I teraz siedze sama w domu,smutna bo tęsknie za nim a jutro rano dopiero do niego jadę..mimo to że moje mysli kłócą się ze sobą. : (

Wiecie ze zauwazyłam,że nawwet gdy mam te mysli w nocy podswiadomie łapie go za ręke? albo sama zarzucam jego łape na mnie?
Nie potrafie usnąć przy nim odwrócona w drugą strone.. heh..
albo np gdy jestem w Warszawie(mieszkam poza ) nie potrafie zjeść np kebaba.Dlaczego? Bo on też lubi.. i jest mi szkoda ze on nie zje a ja zjem.. Smieszne,prawda?
ale za 9 dni jedziemy na tydzien do Łeby.. Cieszę się ale gdy mysle o tym wyjeździe to mysli się nasilają.. :)

Nawet jak się na niego patrzę,smiejemy sie i wchodzą myśli..typu` czy ja go kocham tak jak kiedys...` wiem ze wyzej napisałam odpowiedz na pytanie czy go kocham..ale mysli robią wodę z mózgu...i raz jest ok ze np jutro do niego jadę,a zaraz się strasznie denerwuje... :shock:
powiedzialabym ,ze to milosc :si ale nerwica z jakiegos powodu cie sprawdza ;oh to ,ze sie martwisz to normalny ludzki przywilej tyle tylko aby nie robic tego przesadnie. :no
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

26 lipca 2016, o 20:34

Bo to jest milość.. I ja jestem pewna tego w 100%.. a gdy przychodzą myśli ..masakra.
Teraz juz nie płacze ze tak mam,tylko dlatego ze juz mam tego dosyć. Jestem tym zmęczona :(
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

26 lipca 2016, o 20:36

ja mam taki problem, ze mi uczucia zanikają, ale jak cos sie dzieje wracają i tak w kółko. Pamietam to z poprzedniego związku tez
kamilpc
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 210
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 18:21

26 lipca 2016, o 20:47

Nerwica cie nie ogranicza ,postawa normalnosciowa nie skupiaj siw na sobie :) Kazdy jest zmeczony ale ttzeba dalej sie odburzac.Postaraj sie mimo tego wszystkiego.To wszystko iluzja.
Twoje życie ,twój wybór to ty decydujesz kim chcesz być ,co chcesz osiągnąc ,jak żyć
Kto nie ma odwagi do marzeń nie będzie miał sił do walki
Wróć z tarczą lub na niej.Walcz o swoje życie
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 lipca 2016, o 21:46

Witam,

to znowu ja... mam pytanie. Czy też tak macie, że jeśli macie natrętne myśli (o dowolnej tematyce), to podpisujecie im wszelkie odczucia, tzn. chęć spania, chęć jedzenie, chęć odpoczywania, chęć na jakieś inne czynności nie związane z tematem tych natrętnych myśli?

chodzi mi o to, że jeśli coś mi się chce, to automatycznie natrętne myśli mi podpowiadają, że chce mi się to co one mi próbują "wmówić"?
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

26 lipca 2016, o 21:50

tak też tak mam jak Ty Edward27.
Jest tak,ze mam ochote sie pouczyć,albo posprzątać..a pojawiają się myśli i nie jestem w stanie nic... także jeśc.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

26 lipca 2016, o 22:02

kamila1998 pisze:tak też tak mam jak Ty Edward27.
Jest tak,ze mam ochote sie pouczyć,albo posprzątać..a pojawiają się myśli i nie jestem w stanie nic... także jeśc.
Czyli chęć na coś dowolnie na co, podpisujesz tematowi natrętnym myślom? Ja mam tak, że od razu pojawiają się myśli, a może mi się nie chce np. jeść tylko to co mi podpowiadają natrętne myśli.
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
ODPOWIEDZ