takadziewczyna pisze:Myślałam że poszłam już dalej. Przez pewnien czas wszystko było dobrze. Nie czułam już lęku albo taki łatwy do opanowania. Wszystkie objawy ignorowałam, czułam się dobrze ale od wtorku, nie wiem co się stało.
Wiem że mogą być gorsze dni ale tyle pod rząd? nie oznacza to że cała nerwica zaczyna się od początku, albo i mocniejsza.
Boje się że całe starania poszły na marne
Od jakiego czasu pracujesz nad zmianą nastawienia do zaburzenia? Jeśli robisz to świadomie, Twoja praca na pewno nie idzie na marne - o to się nie martw

nawet jeśli wydaje Ci się, że się cofasz, tak naprawdę nadal idziesz do przodu lub tymczasowo stoisz w miejscu, w czym nie ma nic dziwnego ani złego. Pozwól sobie na chwilę zatrzymania, a potem ruszysz dalej pełną parą. Nawet na siłę, ale próbuj się zająć czymś, co lubisz robić, co sprawia Ci jakąkolwiek przyjemność.
Dziewczyny, takie nagłe zmiany, że już było super i nagle jest do dupy, mogą też wynikać z wielu niezależnych od nas spraw. Pewnie każda z Was wie co to jest PMS, ZNP, "gorsze dni" - zwał jak zwał

i jak to może skutecznie popsuć nastrój i samopoczucie fizyczne? U mnie czasami trwa od połowy cyklu przez kolejne dwa tygodnie. Może to nie jest wątek na tego typu rozmowy, ale same możecie sprawdzić chociażby w wikipedi, jak wiele różnych dolegliwości może być związanych właśnie z naszymi cyklicznymi wahaniami hormonów. W ogóle wydaje mi się, że przy nerwicy o wiele bardziej odczuwa się wszelkie zmiany. Nie tylko te wewnątrz naszego organizmu, związane właśnie z cyklem, ale też zmiany pogody, na które niestety nie mamy wpływu.
Może więc tymczasowe kryzysy nie wynikają z tego, że za mało się staramy, robimy coś nie tak? A dolegliwości fizyczne czy psychiczne mogą się okresowo nasilać, niezależnie od naszej pracy nad sobą?