sloneczko92 pisze:Hejpisze do Was jak zwykle sie wyżalić...
Chwile mialam spokoju... i wczoraj sobie tak leze wieczorem i nagle uczucie mnie dopadlo moje slynne... taki strach, lek ze zaraz sie cos stanie, takie psychiczny objaw :-/ przeczucie... ale zaraz minęło... a dzis odrealnienie caly dzien i lek ciagly... bez objawow fizycznych... no moze mieni mi sie w oczach troche i zawroci w glowie...
Ja dlatego tak to przezywam strasznie bo nikt w sumie nie powiedzial mi ze ktos ma cos takiego... a nieraz sobie tak mysle ze tego nie da sie nie przezywac... i mam atakie mysli jakie mam... boje sie tego mysle nieraz co to jest? Czy ja tak mam tylko ? ( wiem ze nerwicowiec by chcial miec takie same objawy zeby sie zgadzaly z innymi... ) ale powiedzcie mi czy jest to normalne ?
Staram się żyć, prowadze dialogi wewnętrzne... staram sie akceptować te objawy... i moze nie jest tak źle...
nie wiem czy cie dobrze zrozumialam...chodzi ci o te uczucie naglego leku, ze cos sie stanie?...jezeli tak to to normalne, tez tak mialam ,ze rozkminialam ,,czy tylko ja tak mam,,...,,moze zle opisalam swoj objaw, moze inni tak nie maja,, ale to normalne to po prostu watpliwosci...nikt tu ci nie opisze dokladnie co przezywa aczkolwiek moze miec to samo co ty tylko inaczej to interpretowac, bedziesz to przezywala bo nie akceptujesz, a jak nie akceptujesz to pojawiaja sie watpliwosci i kolo sie zamyka. Nerwicowiec ma tak , ze szuka kogos z takimi samymi objawami aby sie utwierdzac i uspakajac ale tak sie nie da. I do poki sie nie wyciszysz bedziesz za kazdym razem przezywala kazdy objaw. Akceptacja to trudna rzecz sama jeszcze sie z nia wzmagam ale duzo juz mi sie udalo osiagna ,wazn jest silnaa wola i samozaparcie.