Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
NatkaA
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 3 maja 2021, o 15:22
Dziękuję Wam za pocieszenie, mam nadzieję, że to "tylko" nerwica tak mnie urządza
Z tymi myślami samobójczymi teraz trochę sobie już ogólnie radzę, bo jak tak czytałam to zauważyłam, że większość osób je ma, ale w listopadzie to była tragedia (też mieszkam właśnie na 5 piętrze w wieżowcu, chciałam już się wyprowadzać do innego mieszkania- na parterze
). Natomiast ten kanibalizm no przyczepił się mnie jak rzep do psiego ogona i z nim jest mi najciężej
Co jakiś czas te myśli natrętne mi się też zmieniają, zależy co aktualnie robię. Chodzę od 7 miesięcy na terapię grupową, a od grudnia na indywidualną w nurcie behawioralno-poznawczym. Tylko, że o tym lęku przed kanibalizmem, że może ja nim jestem, że jestem złą osobą itd. to nie mówiłam nikomu. Trochę się tego wstydziłam i nadal się wstydzę, ale fajnie, że jest takie forum, na którym można w miarę anonimowo się wygadać oraz zapytać czy ktoś też tak miał.
-
Konfecjusz
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 19:14
Hej mam do was pytanie z nerwica walcze już rok chodzę na terapie do psychiatry wszystko kręciło się w obrębie serca kardiolodzy badania itp w końcu serce się uspokoiło biorę pół tabletki propranolol 10 mg rano i wieczorem lecz od kilku dni mam ciśnienie 140/90 i ból z tylu głowy nie wiem czy to kark czy tył głowy pół roku temu miałem tomografie głowy i nic nie wykazało, teraz wkrecam sobie wylew lub jakiegoś guza. Mieliście tak może ? Ból nie jest mocny tylko ściskający pale również papierosy dzięki za odpowiedz
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Przy takim ciśnieniu ból w części potylicznej nie jest niczym nadzwyczajnym: właśnie tam zdarza się najczęściej. Fajki nie pomagają.Konfecjusz pisze: ↑22 stycznia 2023, o 18:12Hej mam do was pytanie z nerwica walcze już rok chodzę na terapie do psychiatry wszystko kręciło się w obrębie serca kardiolodzy badania itp w końcu serce się uspokoiło biorę pół tabletki propranolol 10 mg rano i wieczorem lecz od kilku dni mam ciśnienie 140/90 i ból z tylu głowy nie wiem czy to kark czy tył głowy pół roku temu miałem tomografie głowy i nic nie wykazało, teraz wkrecam sobie wylew lub jakiegoś guza. Mieliście tak może ? Ból nie jest mocny tylko ściskający pale również papierosy dzięki za odpowiedz
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
To jedno zdanie powinno być obowiązkowo umieszczane w podpisie każdej nowo rejestrowanej na tym forum osoby. Można sobie to też wydziarać laserem na czole. Właściwie streszcza całą zebraną mądrość, jaką można posiąść w drodze lektury poszczególnych wątków.
Cała reszta to przypisy i anegdoty o proktologach.
-
MrIncognitoo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47
Akurat tych ostatnich mam dosyćHightower pisze: ↑22 stycznia 2023, o 21:36To jedno zdanie powinno być obowiązkowo umieszczane w podpisie każdej nowo rejestrowanej na tym forum osoby. Można sobie to też wydziarać laserem na czole. Właściwie streszcza całą zebraną mądrość, jaką można posiąść w drodze lektury poszczególnych wątków.
Cała reszta to przypisy i anegdoty o proktologach.
-
nimbus
- Gość
Nie wiem, co myśleć, bo ogólnie miałem najbardziej niefartowny tydzień w historii, 3 różne problemy medyczne w <10 dni.
Bóle brzucha, inne dolegliwośći gastryczne - usg stłuszczenie wątroby, możliwa infekcja wirusowa, bez ostatecznej diagnozy(internista, raczej ogarnięty, 2 specjalizcje 2 stopnia+ultarsonograf, doświadczony)
Walnąłem się głową w szafę - wg konowała nic nie powinno się stać.(neurolog raczej konował który mówił że przepisuje mi coś przeciwzapalnego, a się okazało że to witaminy - ale niby bez ubytków neurologicznych w badaniu)
Do tego możliwy uraz jądra, coś mnie zabolało i od tego czasu daje umiarkowane niespecyficzne objawy - jak zwykle na weekendzie więc tym razem tylko telewizyta(urolog - ten lekarz wydawał się ogarnięty). Niby nic wielkiego, jak nie przejdzie samo to się zbadać stacjonarnie i tyle.
No i wczoraj znowu czułem się chwilę słabo, osłabiony. Martwią mnie te przeklęte zawroty głowy i nudności, głowa na chwilę się uspokoiła, ale ostatnio znowu zaczyna pobolewać. Jak się nie czuję akurat umierający, to już we mnie rośnie wkurrrrzenie na poziomie ogromnym. Zrobiłem sobie próby wątrobowe+morfologia+cholesterol i czekam na wynik. Cukier też powinienem wziąć ale się napiłem słodkiego i żeby nie zaburzyć wyniku badania na razie nie robiłem. Zresztą nie sądzę żeby akurat w tym czasie nawet gdybym miał cukrzycę to byłyby powodem dolegliwości.
Przez ten stres już mi się miesza w głowie, bo się budzę i zaczynam mieć jakieś myśli paranoiczne typu nagle coś o kamerach jak w schizofrenii. Stres ogólnie może prowadzić do psychozy albo załamania nerwowego, tylko tego mi brakuje. Chciałem robić coś innego ale z takimi objawami nie umiem na niczym innym się skupić.
Tak czy tak pójdę do urologa i zastanawiam się czy iść do niezłego neurologa po drugą opinię(wiem że ten lekarz jest kozakiem ale mam u niego już łatkę hipochondryka przez liczne wizyty) i gastrologa(ale na żywca nie dam rady psychicznie zrobić gastroskopii/kolonskopii). W sumie jedyna dobra rzecz jest taka że jeszcze chodzę i nie padłem, więc nie ma potwierdzenia że jakiś poważny ostry problem mnie wkrótce wykończy. Ale muszę już zacząć uważać na co wydaje kasę bo może się skończyć tak że zbankrutuję i nie dowiem się co mi jest.
W zasadzie nie wiem po co to piszę, ale tak sobie łażę próbując się leczyć i raczej nie czuję poprawy. Jest za dużo możliwych przyczyn tych objawów, to jest niekończąca się wędrówka.
Bóle brzucha, inne dolegliwośći gastryczne - usg stłuszczenie wątroby, możliwa infekcja wirusowa, bez ostatecznej diagnozy(internista, raczej ogarnięty, 2 specjalizcje 2 stopnia+ultarsonograf, doświadczony)
Walnąłem się głową w szafę - wg konowała nic nie powinno się stać.(neurolog raczej konował który mówił że przepisuje mi coś przeciwzapalnego, a się okazało że to witaminy - ale niby bez ubytków neurologicznych w badaniu)
Do tego możliwy uraz jądra, coś mnie zabolało i od tego czasu daje umiarkowane niespecyficzne objawy - jak zwykle na weekendzie więc tym razem tylko telewizyta(urolog - ten lekarz wydawał się ogarnięty). Niby nic wielkiego, jak nie przejdzie samo to się zbadać stacjonarnie i tyle.
No i wczoraj znowu czułem się chwilę słabo, osłabiony. Martwią mnie te przeklęte zawroty głowy i nudności, głowa na chwilę się uspokoiła, ale ostatnio znowu zaczyna pobolewać. Jak się nie czuję akurat umierający, to już we mnie rośnie wkurrrrzenie na poziomie ogromnym. Zrobiłem sobie próby wątrobowe+morfologia+cholesterol i czekam na wynik. Cukier też powinienem wziąć ale się napiłem słodkiego i żeby nie zaburzyć wyniku badania na razie nie robiłem. Zresztą nie sądzę żeby akurat w tym czasie nawet gdybym miał cukrzycę to byłyby powodem dolegliwości.
Przez ten stres już mi się miesza w głowie, bo się budzę i zaczynam mieć jakieś myśli paranoiczne typu nagle coś o kamerach jak w schizofrenii. Stres ogólnie może prowadzić do psychozy albo załamania nerwowego, tylko tego mi brakuje. Chciałem robić coś innego ale z takimi objawami nie umiem na niczym innym się skupić.
Tak czy tak pójdę do urologa i zastanawiam się czy iść do niezłego neurologa po drugą opinię(wiem że ten lekarz jest kozakiem ale mam u niego już łatkę hipochondryka przez liczne wizyty) i gastrologa(ale na żywca nie dam rady psychicznie zrobić gastroskopii/kolonskopii). W sumie jedyna dobra rzecz jest taka że jeszcze chodzę i nie padłem, więc nie ma potwierdzenia że jakiś poważny ostry problem mnie wkrótce wykończy. Ale muszę już zacząć uważać na co wydaje kasę bo może się skończyć tak że zbankrutuję i nie dowiem się co mi jest.
W zasadzie nie wiem po co to piszę, ale tak sobie łażę próbując się leczyć i raczej nie czuję poprawy. Jest za dużo możliwych przyczyn tych objawów, to jest niekończąca się wędrówka.
-
MrIncognitoo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47
Trzeba, jak to mówią chłopaki na filmikach, „dać się mentalnie, zabić”, nie przy każdym objawie się dotykać, patrzeć w lustro, myśleć, lecieć do lekarza. Puścić tą kontrole, no co ma być to będzie. Najwyżej zmiecie nasz z planszy
-
znerwicowana_ja
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Jestem na takim samym etapie...a przez długi czas było już lepiej.teraz zamartwianie się ,poczucie że jestem beznadziejna,głupia , nieatrakcyjna,że tylko nadaje się do sprzątania gotowania prania ,życie ucieka mi przez palce,szukam pracy a z drugiej strony mam cholerny lęk przed zmianą,przed nowymi ludźmi.czuje się jak wrak,jak bezmózg jakiś,do tego z silną już depresjąnaszlaku pisze: ↑5 stycznia 2023, o 09:49Cześć wszystkim!
Jestem tu nowy. Z nerwicą droczę się od roku
Otóż chciałbym opowiedzieć Wam o kilku kwestiach, chciałbym zapytać czy to normalne, czy przejdzie i może, ktoś coś doradzi
Otóż z wieloma rzeczami już sobie poradziłem ale zostały mi natrętne myśli i analiza wszystkiego.
Kwestie, które nie dają mi spokoju to:
1. Przede wszystkim nie mogę odczuwać radości gdyż z tylu głowy zawsze rodzą się pytania: po co
mi radość? Co to jest radość?
2.Zdarzają mi się dni, że nie mam ochoty na nic bo wszystko wydaje mi się bezsensu.
3. Nie mogę wczuć się w żaden klimat, kiedyś cały czas żyłem klimatem gór, wędrówek. Czy to jeszcze wróci?
4. Obawiam się przyszłości, zmian.
5. W domu czuję się lepiej ale gdy patrzę w niebo to czuję się bardzo dziwnie. Wydaje mi się jakbym widział je pierwszy raz.
6. Ogółem to boję się, że te objawy mnie przerosną.
7. Nie czuję także żadnej stabilności, czegoś stałego w życiu, jakiegoś pewnika.
8. Wszystko analizuję, co, po co, dlaczego.
Na ogół miałem bardzo mocne DD ale z większością objawów sobie poradziłem
Dziękuję za wysłuchanie. Myślę, że to nie jest mój ostatni post więc proszę o wyrozumiałość
Wszystkiego dobrego!
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
nimbus
- Gość
Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.
-
magda10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 332
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Biorę leki od 5 lat, są to choroby przewlekłe, których nie jestem w stanie zaakceptowac, w tym rak tarczycy, większość osób uspokaja się tu tym że ma dobre wyniki, i dlatego nie wiem czy powinnam czytać te posty, bo robi mi się jeszcze gorzejnimbus pisze: ↑25 stycznia 2023, o 10:14Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Wychodzenie z zaburzenie lękowego nie polega na uspokajaniu się dobrymi wynikami, dlatego to czy masz czy nie masz żadnej realnej choroby, nie jest tutaj decydujące. Wbrew temu co głosisz, nie jesteś jedyna osobą z realnymi problemami zdrowotnymi i nerwicą.magda10 pisze: ↑25 stycznia 2023, o 11:31Biorę leki od 5 lat, są to choroby przewlekłe, których nie jestem w stanie zaakceptowac, w tym rak tarczycy, większość osób uspokaja się tu tym że ma dobre wyniki, i dlatego nie wiem czy powinnam czytać te posty, bo robi mi się jeszcze gorzejnimbus pisze: ↑25 stycznia 2023, o 10:14Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
magda10
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 332
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Szukałam na tym forum osoby z prawdziwym rakiem wpisując między innymi słowa klucze i nie znalazłam a czytam że jest tu tysiące użytkowników, na innych forach też, a nie chce czytać forum dla pacjentów onkologicznych, i czuje jakby nigdzie nie było dla mnie miejscaKatja pisze: ↑25 stycznia 2023, o 13:14Wychodzenie z zaburzenie lękowego nie polega na uspokajaniu się dobrymi wynikami, dlatego to czy masz czy nie masz żadnej realnej choroby, nie jest tutaj decydujące. Wbrew temu co głosisz, nie jesteś jedyna osobą z realnymi problemami zdrowotnymi i nerwicą.magda10 pisze: ↑25 stycznia 2023, o 11:31Biorę leki od 5 lat, są to choroby przewlekłe, których nie jestem w stanie zaakceptowac, w tym rak tarczycy, większość osób uspokaja się tu tym że ma dobre wyniki, i dlatego nie wiem czy powinnam czytać te posty, bo robi mi się jeszcze gorzejnimbus pisze: ↑25 stycznia 2023, o 10:14
Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.
-
sam nie wiem
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 29 sierpnia 2022, o 23:54
Miewacie problemy z wysławianiem się, przekręcaniem końcówek w wyrazach (np. zamiast "Gdzie położyłaś te notatki?" to powstaje "Gdzie położyć te notatki?" albo "Gdzie położyłaś te notatka?"), wadami wymowy (zamiast "książki podróżnicze" powiedziałem "książki podróżnice") i w ogóle mówienie jakby się miało wadę wymowy, śmiem nawet twierdzić, że ostatnimi czasy potrafię się nawet zająknąć, mówić niepewnie i przez to cicho, nie dopasowywać intonacji, akcentu do sytuacji albo kontekstu wypowiedzi ( np. wypowiedzieć jedno słowo z inną barwą głosu). Nie mogłem w google znaleźć wątków dotyczących tego typu zapytań, a reddit i wątki powiązane z chorobami psychicznymi są niejednoznaczne. Wypowiadał się tam rzekomo jakiś logopeda, który z użyciem bardzo fachowego słownictwa (daje mi to do zrozumienia, że tamta osoba nie była trollem, a jego post jest poważny) wyjaśnił, iż choroby psychiczne niezwykle rzadko powodują zaburzenia mowy. Czyli co, mam prawie 30 lat, przez ten cały czas miałem wadę wymowy i teraz może to być nieodwracalne, bo nie nadrobię od tak tylu lat zaniedbań itp.)?
Czuję się jak idiota lub osoba z upośledzeniem i tylko czekam, aż z ust któregoś z współpracowników albo szefa padnie fraza "czy z tobą wszystko ok?"..
Nie wiem, jakieś to wszystko dziwne ostatnio. Już było dobrze, tj. przez kilka ostatnich miesięcy minionego roku czułem się względnie dobrze, ale styczeń to jakaś masakra pod względem mojego samopoczucia. Mam wrażenie, że za chwilę okaże się, iż przekroczę tę granicę między nerwicą, a schizofrenią. Nawet głupie wyjście do sklepu spożywczego powoduje u mnie załączenie reakcji "walcz albo uciekaj" i objawów somatycznych
Czuję się jak idiota lub osoba z upośledzeniem i tylko czekam, aż z ust któregoś z współpracowników albo szefa padnie fraza "czy z tobą wszystko ok?"..
Nie wiem, jakieś to wszystko dziwne ostatnio. Już było dobrze, tj. przez kilka ostatnich miesięcy minionego roku czułem się względnie dobrze, ale styczeń to jakaś masakra pod względem mojego samopoczucia. Mam wrażenie, że za chwilę okaże się, iż przekroczę tę granicę między nerwicą, a schizofrenią. Nawet głupie wyjście do sklepu spożywczego powoduje u mnie załączenie reakcji "walcz albo uciekaj" i objawów somatycznych
Ostatnio zmieniony 25 stycznia 2023, o 18:44 przez sam nie wiem, łącznie zmieniany 1 raz.
