


Przy takim ciśnieniu ból w części potylicznej nie jest niczym nadzwyczajnym: właśnie tam zdarza się najczęściej. Fajki nie pomagają.Konfecjusz pisze: ↑22 stycznia 2023, o 18:12Hej mam do was pytanie z nerwica walcze już rok chodzę na terapie do psychiatry wszystko kręciło się w obrębie serca kardiolodzy badania itp w końcu serce się uspokoiło biorę pół tabletki propranolol 10 mg rano i wieczorem lecz od kilku dni mam ciśnienie 140/90 i ból z tylu głowy nie wiem czy to kark czy tył głowy pół roku temu miałem tomografie głowy i nic nie wykazało, teraz wkrecam sobie wylew lub jakiegoś guza. Mieliście tak może ? Ból nie jest mocny tylko ściskający pale również papierosy dzięki za odpowiedz
To jedno zdanie powinno być obowiązkowo umieszczane w podpisie każdej nowo rejestrowanej na tym forum osoby. Można sobie to też wydziarać laserem na czole. Właściwie streszcza całą zebraną mądrość, jaką można posiąść w drodze lektury poszczególnych wątków.
Akurat tych ostatnich mam dosyćHightower pisze: ↑22 stycznia 2023, o 21:36To jedno zdanie powinno być obowiązkowo umieszczane w podpisie każdej nowo rejestrowanej na tym forum osoby. Można sobie to też wydziarać laserem na czole. Właściwie streszcza całą zebraną mądrość, jaką można posiąść w drodze lektury poszczególnych wątków.
Cała reszta to przypisy i anegdoty o proktologach.
Trzeba, jak to mówią chłopaki na filmikach, „dać się mentalnie, zabić”, nie przy każdym objawie się dotykać, patrzeć w lustro, myśleć, lecieć do lekarza. Puścić tą kontrole, no co ma być to będzie. Najwyżej zmiecie nasz z planszy
Jestem na takim samym etapie...a przez długi czas było już lepiej.teraz zamartwianie się ,poczucie że jestem beznadziejna,głupia , nieatrakcyjna,że tylko nadaje się do sprzątania gotowania prania ,życie ucieka mi przez palce,szukam pracy a z drugiej strony mam cholerny lęk przed zmianą,przed nowymi ludźmi.czuje się jak wrak,jak bezmózg jakiś,do tego z silną już depresjąnaszlaku pisze: ↑5 stycznia 2023, o 09:49Cześć wszystkim!
Jestem tu nowy. Z nerwicą droczę się od roku
Otóż chciałbym opowiedzieć Wam o kilku kwestiach, chciałbym zapytać czy to normalne, czy przejdzie i może, ktoś coś doradzi
Otóż z wieloma rzeczami już sobie poradziłem ale zostały mi natrętne myśli i analiza wszystkiego.
Kwestie, które nie dają mi spokoju to:
1. Przede wszystkim nie mogę odczuwać radości gdyż z tylu głowy zawsze rodzą się pytania: po co
mi radość? Co to jest radość?
2.Zdarzają mi się dni, że nie mam ochoty na nic bo wszystko wydaje mi się bezsensu.
3. Nie mogę wczuć się w żaden klimat, kiedyś cały czas żyłem klimatem gór, wędrówek. Czy to jeszcze wróci?
4. Obawiam się przyszłości, zmian.
5. W domu czuję się lepiej ale gdy patrzę w niebo to czuję się bardzo dziwnie. Wydaje mi się jakbym widział je pierwszy raz.
6. Ogółem to boję się, że te objawy mnie przerosną.
7. Nie czuję także żadnej stabilności, czegoś stałego w życiu, jakiegoś pewnika.
8. Wszystko analizuję, co, po co, dlaczego.
Na ogół miałem bardzo mocne DD ale z większością objawów sobie poradziłem
Dziękuję za wysłuchanie. Myślę, że to nie jest mój ostatni post więc proszę o wyrozumiałość
Wszystkiego dobrego!
Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Biorę leki od 5 lat, są to choroby przewlekłe, których nie jestem w stanie zaakceptowac, w tym rak tarczycy, większość osób uspokaja się tu tym że ma dobre wyniki, i dlatego nie wiem czy powinnam czytać te posty, bo robi mi się jeszcze gorzejnimbus pisze: ↑25 stycznia 2023, o 10:14Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.
Wychodzenie z zaburzenie lękowego nie polega na uspokajaniu się dobrymi wynikami, dlatego to czy masz czy nie masz żadnej realnej choroby, nie jest tutaj decydujące. Wbrew temu co głosisz, nie jesteś jedyna osobą z realnymi problemami zdrowotnymi i nerwicą.magda10 pisze: ↑25 stycznia 2023, o 11:31Biorę leki od 5 lat, są to choroby przewlekłe, których nie jestem w stanie zaakceptowac, w tym rak tarczycy, większość osób uspokaja się tu tym że ma dobre wyniki, i dlatego nie wiem czy powinnam czytać te posty, bo robi mi się jeszcze gorzejnimbus pisze: ↑25 stycznia 2023, o 10:14Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.
Szukałam na tym forum osoby z prawdziwym rakiem wpisując między innymi słowa klucze i nie znalazłam a czytam że jest tu tysiące użytkowników, na innych forach też, a nie chce czytać forum dla pacjentów onkologicznych, i czuje jakby nigdzie nie było dla mnie miejscaKatja pisze: ↑25 stycznia 2023, o 13:14Wychodzenie z zaburzenie lękowego nie polega na uspokajaniu się dobrymi wynikami, dlatego to czy masz czy nie masz żadnej realnej choroby, nie jest tutaj decydujące. Wbrew temu co głosisz, nie jesteś jedyna osobą z realnymi problemami zdrowotnymi i nerwicą.magda10 pisze: ↑25 stycznia 2023, o 11:31Biorę leki od 5 lat, są to choroby przewlekłe, których nie jestem w stanie zaakceptowac, w tym rak tarczycy, większość osób uspokaja się tu tym że ma dobre wyniki, i dlatego nie wiem czy powinnam czytać te posty, bo robi mi się jeszcze gorzejnimbus pisze: ↑25 stycznia 2023, o 10:14
Też nie wiem. Zależy jaka choroba, ale najpierw trzeba wiedzieć dokładnie co dolega, a jak się ma dolegliwości z kilku układów to trwa, bo system medyczny jest beznadziejny.
Jak już wiesz dokładnie co się dzieje i jakie są prognozy i leczenie to już zależy od stopnia choroby i człowieka, niektórzy nie przejmują się poważnymi problemami a inni jak ja tracą rozum przy najdrobniejszych dolegliwościach.
Jak masz poważne problemy to powinni ci dać poważne leki na to sami z siebie.