Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

16 lutego 2021, o 12:51

daniels pisze:
16 lutego 2021, o 09:13
Katja pisze:
16 lutego 2021, o 00:22
daniels pisze:
15 lutego 2021, o 13:51
Piszę to w tym dziale, dotyczącym objawów jako temat pod dyskusję.
Często piszemy o reakcjach organizmu, o dolegliwościach fizycznych które się wydarzyły po lub w trakcie złych, stresujących chwil, myśli. Zdarzyło się Wam by na przykład dobre, radosne chwile, może zbyt radosne spowodowały też złe fizyczne samopoczucie??? Tak jakby ogólnie (dobre i złe) emocje miały wpływ na dolegliwości fizyczne. Często jest tak że stres powoduję nawroty dolegliwości a też gdy przez kilka dni jest super to też powoduje nawroty dolegliwości. To jakby nie tylko stres był odpowiedzialny a ogólnie emocję są "winne". Ale to tylko w czasie zaburzenia. Bo wcześniej nie pamiętam bym tak miał czyli było normalnie, że stres powodował mobilizację do działania a radość po czymś udanym powodowała motywację. Jak to jest u Was??? Nie jest tak że jak się za bardzo cieszycie z dobrych, aktywnych dni to przychodzi powrót dolegliwości???
Mówi się, twierdzi, że wrażliwość, emocjonalność to dobre cechy, cechy dobrych ludzi a w naszym przypadku, wypadku świadczy o słabości bo ignorantów ponoć nerwica nie tyka.🤔
Tak zdarzyło mi się nie raz, że z jakieś podnietki dostałam palpitacji nie mniejszej niż przy stresie, to normalne gdy ma się przeciążony system nerwowy. Co do nawrotów to dopóki jesteśmy w trybie zagrożenia to one po prostu będą się zdarzać i nie ma co się spinać, że teraz powaga, żadnych śmiechów bo somaty wrócą. Aczkolwiek lepiej w takich momentach nie przeciążać na maksa systemu nerwowego np. maratonem horrorów a potem komedii.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ignorantów nerwica nie tyka. Mam w rodzinie i zapewniam, że też tyka. Nie ma lekko, nie wystarczy zacząć być ignorantem :D
Gdy w 2017 roku miałem pierwszy epizod z nerwicą, gdy pierwszy raz myślałem że umieram i biegałem od lekarza do lekarza to gdy już zapadła decyzja, że to nerwica to zarejestrowałem się na naszym forum. I tu właśnie dowiedziałem się, że ""nerwica nie lubi ignorantów"" bodajże od Wiktora, co bardzo wziąłem do siebie. Zacząłem ignorować objawy, a nawet ryzykować poprzez survival, bushcraft. Po prostu zacząłem spędzać dużo czasu w lesie, w miejscach gdzie karetka by nie dojechała. Były to marsze po 10-25km z noclegiem w lesie. Nawet szlak orlich gniazd (168km) przeszedłem z noclegami w lesie. Nerwica ustąpiła. Miałem 3 lata spokoju. Spokój był do listopada 2020, do dnia w którym poczułem się kiepsko i okazało się po kilku dniach że to covid19. Wróciły wszystkie objawy dawne a też nowe doszły. Może nie było aż takiej paniki jak za pierwszym epizodem ale pewnie tylko dlatego, że w tyle głowy miałem myśl że to może być nerwica a nie powikłania po covid19. Od wspomnianego listopada miałem 3-4 razy robione EKG, które nic nie wykazało. Teoretycznie powinno mi być teraz łatwiej bo już przeszedłem to ale w praktyce nie potrafię wejść na ten tor na którym już byłem, który już raz mi pomógł. Trochę się rozpisałem. 😁 Chodziło o ignorancję o której dowiedziałem się tu na forum i o tym zdaniu że- ""nerwica nie lubi ignorantów"". Dlatego też napisałem tę tezę o ignorantach. Która oczywiście nie musi dotyczyć wszystkich ale wielu osobom może pomóc jak mi kiedyś. Choć teraz znowu jestem w punkcie startu. Czyli to dalej temat dyskusyjny i napewno ogólny. Jedno jest pewne że ignorancja nerwicy jest bardziej przydatna w odburzaniu niż celebrowanie nerwicy i bycie w tym kole. 😉 Bo pewnie są ludzie na forum którzy już zauważyli, że są testerami objawów, że np. w poniedziałek przeczytali że ktoś miał taki konkretny objaw a w środę już sami go mieli choć wcześniej go nie mieli. Osobiście musiałem w pewnym momencie przestać wchodzić na forum by nie celebrować nerwicy. Zrobiłem to w chwili gdy już "świadomie" poznałem mechanizm nerwicy. A teraz znowu próbuje wejść na właściwy tor.
Na pewno ignoracja nie sprzyja pewnym nerwicowym tendencją, ale system nerwowy może się przeciązym również ignorantowi. Może po prostu taka osoba nie wkręci się tak bardzo w pewne tematy, nie rozbuduje się u niej zaburzenie tak mocno w pewnych aspektach. Jest takie przekonanie, że nerwica częściej pojawia się u osób wrażliwych, analitycznych, nie wiem co na to statystki, ale myślę, że to raczej dotyczy pewnych tendencji w tej nerwicy niż samego zaburzenia, które pojawia się u różnych osób tyle, że jeden będzie rozmyślał a inny np zacznie pić ( kiedyś gdzieś czytałam, że sporo osób "leczy" zaburzenia alkoholem ). To jest w ogóle ciekawe pytanie czy nerwica nie lubi ignorantów, ponieważ w mojej ocenie ignorancja powoduje czasem to, że ktoś w niej tkwi.
Na pewno nerwica nie lubi ignorowania, właśnie jak to nazwałeś nie celebrowania jej, ale tak jak już napisałam komuś wcześniej, ja też się kiedyś odburzyłam na tej zasadzie i po 10 latach wróciło, bo jednak dalej tkwiłam w pewnych schematach które przeciązały mój system nerwowy + nie rozumiałam natury pewnych rzeczy w zaburzeniu.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

16 lutego 2021, o 13:47

Katja pisze:
16 lutego 2021, o 12:51
daniels pisze:
16 lutego 2021, o 09:13
Katja pisze:
16 lutego 2021, o 00:22


Tak zdarzyło mi się nie raz, że z jakieś podnietki dostałam palpitacji nie mniejszej niż przy stresie, to normalne gdy ma się przeciążony system nerwowy. Co do nawrotów to dopóki jesteśmy w trybie zagrożenia to one po prostu będą się zdarzać i nie ma co się spinać, że teraz powaga, żadnych śmiechów bo somaty wrócą. Aczkolwiek lepiej w takich momentach nie przeciążać na maksa systemu nerwowego np. maratonem horrorów a potem komedii.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ignorantów nerwica nie tyka. Mam w rodzinie i zapewniam, że też tyka. Nie ma lekko, nie wystarczy zacząć być ignorantem :D
Gdy w 2017 roku miałem pierwszy epizod z nerwicą, gdy pierwszy raz myślałem że umieram i biegałem od lekarza do lekarza to gdy już zapadła decyzja, że to nerwica to zarejestrowałem się na naszym forum. I tu właśnie dowiedziałem się, że ""nerwica nie lubi ignorantów"" bodajże od Wiktora, co bardzo wziąłem do siebie. Zacząłem ignorować objawy, a nawet ryzykować poprzez survival, bushcraft. Po prostu zacząłem spędzać dużo czasu w lesie, w miejscach gdzie karetka by nie dojechała. Były to marsze po 10-25km z noclegiem w lesie. Nawet szlak orlich gniazd (168km) przeszedłem z noclegami w lesie. Nerwica ustąpiła. Miałem 3 lata spokoju. Spokój był do listopada 2020, do dnia w którym poczułem się kiepsko i okazało się po kilku dniach że to covid19. Wróciły wszystkie objawy dawne a też nowe doszły. Może nie było aż takiej paniki jak za pierwszym epizodem ale pewnie tylko dlatego, że w tyle głowy miałem myśl że to może być nerwica a nie powikłania po covid19. Od wspomnianego listopada miałem 3-4 razy robione EKG, które nic nie wykazało. Teoretycznie powinno mi być teraz łatwiej bo już przeszedłem to ale w praktyce nie potrafię wejść na ten tor na którym już byłem, który już raz mi pomógł. Trochę się rozpisałem. 😁 Chodziło o ignorancję o której dowiedziałem się tu na forum i o tym zdaniu że- ""nerwica nie lubi ignorantów"". Dlatego też napisałem tę tezę o ignorantach. Która oczywiście nie musi dotyczyć wszystkich ale wielu osobom może pomóc jak mi kiedyś. Choć teraz znowu jestem w punkcie startu. Czyli to dalej temat dyskusyjny i napewno ogólny. Jedno jest pewne że ignorancja nerwicy jest bardziej przydatna w odburzaniu niż celebrowanie nerwicy i bycie w tym kole. 😉 Bo pewnie są ludzie na forum którzy już zauważyli, że są testerami objawów, że np. w poniedziałek przeczytali że ktoś miał taki konkretny objaw a w środę już sami go mieli choć wcześniej go nie mieli. Osobiście musiałem w pewnym momencie przestać wchodzić na forum by nie celebrować nerwicy. Zrobiłem to w chwili gdy już "świadomie" poznałem mechanizm nerwicy. A teraz znowu próbuje wejść na właściwy tor.
Na pewno ignoracja nie sprzyja pewnym nerwicowym tendencją, ale system nerwowy może się przeciązym również ignorantowi. Może po prostu taka osoba nie wkręci się tak bardzo w pewne tematy, nie rozbuduje się u niej zaburzenie tak mocno w pewnych aspektach. Jest takie przekonanie, że nerwica częściej pojawia się u osób wrażliwych, analitycznych, nie wiem co na to statystki, ale myślę, że to raczej dotyczy pewnych tendencji w tej nerwicy niż samego zaburzenia, które pojawia się u różnych osób tyle, że jeden będzie rozmyślał a inny np zacznie pić ( kiedyś gdzieś czytałam, że sporo osób "leczy" zaburzenia alkoholem ). To jest w ogóle ciekawe pytanie czy nerwica nie lubi ignorantów, ponieważ w mojej ocenie ignorancja powoduje czasem to, że ktoś w niej tkwi.
Na pewno nerwica nie lubi ignorowania, właśnie jak to nazwałeś nie celebrowania jej, ale tak jak już napisałam komuś wcześniej, ja też się kiedyś odburzyłam na tej zasadzie i po 10 latach wróciło, bo jednak dalej tkwiłam w pewnych schematach które przeciązały mój system nerwowy + nie rozumiałam natury pewnych rzeczy w zaburzeniu.
Też myślę że każdy ma swoją granicę wytrzymałości układu nerwowego. Myślę że to trochę działa jak z alkoholem i alkoholizmem który występuje u powiedzmy 2 na 5 osób pijących. Kiedyś twierdzono że to genetyka powoduje ale to nie zawszę się sprawdza. Bo np. ja w ogóle nie piję alkoholu a mój ojciec był alkoholikiem i myślę że u mnie jest świadoma odwrotność że nie piję bo....
Mam kolegę który w latach 80-90 miał problemy z narkotykami z których wyszedł za pomocą alkoholu. W tym największym narkotykowym głodzie pił i spał. Oczywiście wystąpiło uzależnienie od alkoholu z którego też się leczył w AA.
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
slawko1920
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 16 listopada 2015, o 18:15

18 lutego 2021, o 22:16

Witam, Jeśli zły temat to przepraszam. W dziale dd pisałem, że nie umiem czuć się tu i teraz. Po analizie chciałem się podzielić moimi przemyśleniami. Ja to rozumiem tak: jak człowiek myśli, analizuje porównuje świadomie to jednocześnie nie może mieć uwagi lub pełniej uwagi tu i teraz. Dlatego też osoba, która cały czas się zadręcza, walczy z natrętnymi myślami nie jest w stanie lub jest jej bardzo ciężko doświadczyć świata swoją uwagą tu i teraz. To samo jest z uczuciami. "Zapominając się" człowiek czuje tu i teraz dopiero później do głosu dochodzi samoświadomość(umysł) Rozumiem,że w samoświadomości można czuć się różnie pod wpływem myśli. Mózg cały czas je produkuje. Tak jak pisałem we wcześniejszym poście czuć się sobą z przeszłości. I teraz to rozumiem. Po prostu umysł ma jakieś wyobrażenie o sobie i przywołuje je z przeszłości. Pewien dysonans pojawia się gdy człowiek chce być jednocześnie w swoim umyśle jak i tu i teraz(uwaga). Moim problemem jest to, że ja jestem ciągle w swojej świadomości(myślę i analizuję) zamiast żyć tu i teraz, a emocje i uczucia są jakby odtwarzane z przeszłości. Czyli logicznie na to patrzeć są nierealne tzn. np mam przekonanie, że kocham żonę ale czuję ją jak i uczucie do niej nierealnie( z przeszłości). Próbując "zmusić" się do bycia tu i teraz odczuwam pustkę, brak emocji. Niekiedy pojawiają się objawy "anhedoni związkowej" i wracam z powrotem do bycia w swoim umyśle, albo zaczynam odczuwać "prawdziwą" miłość do żony (lub syna). Trwa to jakiś czas ale po jakimś czasie znów wracam do umysłu i mam blokadę miłośći. Do tego dochodzi czasami chyba depersonalizacja tzn czuję się tak nierealnie. Pytanie moje brzmi czy to jest wina lęku, bo jak to jest że w jednej chwili jestem pewien swoich uczuć, potrafię czuć miłość do żony(co jest pięknym uczuciem) a za chwilę czuję pustkę i obojętność. I nie jestem niczego pewny.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

19 lutego 2021, o 07:02

Wg mnie to wina lęku. Lęk to bardzo silna emocja do tego bardzo nieprzyjemna więc jakby zasłania inne uczucia. Na początku zaburzenia miałam tak ogormny lęk i dd że czułam się jak robot bez uczuć. Po prostu byłam obok syna i nic więcej. Dawałam jeść pić pielęgnowałam i to wszystko. Byłam tak skupiona na lęku że nic innego nie czułam.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

19 lutego 2021, o 20:18

Miał ktoś z Was takie prady które jakby zaczynaja się w brzuchu idą do góry jakby do klatki a potem na szyi to czuje.Nieprzyjemne uczucie i wywołuje lęk :(
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

19 lutego 2021, o 20:30

Aniaaa87 pisze:
19 lutego 2021, o 20:18
Miał ktoś z Was takie prady które jakby zaczynaja się w brzuchu idą do góry jakby do klatki a potem na szyi to czuje.Nieprzyjemne uczucie i wywołuje lęk :(
Ja mam 🥴 fatalne uczucie to fatk. Często to czuje jak leżę a najgorsej jak zasypiam i mnie to złapie. Brzuch jest bardzo unerwiony dlatego w nerwach tak się czuje a przy zakochaniu mamy"motylki ".. Chyba.. Tak myślę że o to chodzi.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

20 lutego 2021, o 08:45

Może ktoś jest w temacie i się wypowie.. Mam przewlekły kaszel, suchy i napadowy i zaczął się on wraz z moją nerwica, kiedy dostałam atak paniki podczas ćpania ( jednorazowa akcja). I tak się zastanawiam bo w związku z tym kaszlem postawili mi diagnozę astmy, ale generalnie czy nie połączyć tego z nerwica u mnie? Czy mogę mieć taki swój objawy nerwicy w postaci kaszlu, czasem napadu duszności? Wygląda to dla mnie jak hiperwentylacja mocna, a nie atak astmy..
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

20 lutego 2021, o 09:33

Klaudia55 pisze:
20 lutego 2021, o 08:45
Może ktoś jest w temacie i się wypowie.. Mam przewlekły kaszel, suchy i napadowy i zaczął się on wraz z moją nerwica, kiedy dostałam atak paniki podczas ćpania ( jednorazowa akcja). I tak się zastanawiam bo w związku z tym kaszlem postawili mi diagnozę astmy, ale generalnie czy nie połączyć tego z nerwica u mnie? Czy mogę mieć taki swój objawy nerwicy w postaci kaszlu, czasem napadu duszności? Wygląda to dla mnie jak hiperwentylacja mocna, a nie atak astmy..
Trzeba się wybrać do specjalisty Pulmunolog bo chyba tak się nazywa specjalista od płuc zrobi badanie sporometrem i szybko wykluczy czy to Astma ...ja bym sobie to zrobił bo to nie boli a jeśli okaże się że to od nerwy to po co brac jakieś tabletki na Astmę skoro po nerwicy to puści .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

21 lutego 2021, o 23:39

Maciej Bizoń pisze:
20 lutego 2021, o 09:33
Klaudia55 pisze:
20 lutego 2021, o 08:45
Może ktoś jest w temacie i się wypowie.. Mam przewlekły kaszel, suchy i napadowy i zaczął się on wraz z moją nerwica, kiedy dostałam atak paniki podczas ćpania ( jednorazowa akcja). I tak się zastanawiam bo w związku z tym kaszlem postawili mi diagnozę astmy, ale generalnie czy nie połączyć tego z nerwica u mnie? Czy mogę mieć taki swój objawy nerwicy w postaci kaszlu, czasem napadu duszności? Wygląda to dla mnie jak hiperwentylacja mocna, a nie atak astmy..
Trzeba się wybrać do specjalisty Pulmunolog bo chyba tak się nazywa specjalista od płuc zrobi badanie sporometrem i szybko wykluczy czy to Astma ...ja bym sobie to zrobił bo to nie boli a jeśli okaże się że to od nerwy to po co brac jakieś tabletki na Astmę skoro po nerwicy to puści .
Pulmunolog postawił diagnozę :) ale bardziej na podstawie wywiadu bo spirometria w normie i próba rozkurczowa ujemna.. Dlatego mnie to zastanawia tym bardziej, że jestem na 3 zmianie leków bo czuje po nich większe duszności 🤔
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

22 lutego 2021, o 08:42

Klaudia55 pisze:
21 lutego 2021, o 23:39
Maciej Bizoń pisze:
20 lutego 2021, o 09:33
Klaudia55 pisze:
20 lutego 2021, o 08:45
Może ktoś jest w temacie i się wypowie.. Mam przewlekły kaszel, suchy i napadowy i zaczął się on wraz z moją nerwica, kiedy dostałam atak paniki podczas ćpania ( jednorazowa akcja). I tak się zastanawiam bo w związku z tym kaszlem postawili mi diagnozę astmy, ale generalnie czy nie połączyć tego z nerwica u mnie? Czy mogę mieć taki swój objawy nerwicy w postaci kaszlu, czasem napadu duszności? Wygląda to dla mnie jak hiperwentylacja mocna, a nie atak astmy..
Trzeba się wybrać do specjalisty Pulmunolog bo chyba tak się nazywa specjalista od płuc zrobi badanie sporometrem i szybko wykluczy czy to Astma ...ja bym sobie to zrobił bo to nie boli a jeśli okaże się że to od nerwy to po co brac jakieś tabletki na Astmę skoro po nerwicy to puści .
Pulmunolog postawił diagnozę :) ale bardziej na podstawie wywiadu bo spirometria w normie i próba rozkurczowa ujemna.. Dlatego mnie to zastanawia tym bardziej, że jestem na 3 zmianie leków bo czuje po nich większe duszności 🤔
Jesli po badaniach nic szczególnego nie wynikło to może być objaw nerwicowy...a czy wieczorem nie jest czasem lepiej ?
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

22 lutego 2021, o 15:03

Maciej Bizoń pisze:
22 lutego 2021, o 08:42
Klaudia55 pisze:
21 lutego 2021, o 23:39
Maciej Bizoń pisze:
20 lutego 2021, o 09:33


Trzeba się wybrać do specjalisty Pulmunolog bo chyba tak się nazywa specjalista od płuc zrobi badanie sporometrem i szybko wykluczy czy to Astma ...ja bym sobie to zrobił bo to nie boli a jeśli okaże się że to od nerwy to po co brac jakieś tabletki na Astmę skoro po nerwicy to puści .
Pulmunolog postawił diagnozę :) ale bardziej na podstawie wywiadu bo spirometria w normie i próba rozkurczowa ujemna.. Dlatego mnie to zastanawia tym bardziej, że jestem na 3 zmianie leków bo czuje po nich większe duszności 🤔
Jesli po badaniach nic szczególnego nie wynikło to może być objaw nerwicowy...a czy wieczorem nie jest czasem lepiej ?
Wiesz co ja mam zmiany w płucach dosyć spore, ale wydaje mi się że wyorał mnie też dibrze psychicznie ten covid i moglo mi siąść na takie somaty 🤔wieczorem nie jest lepiej, ogólnie w nocy jest ok, ale jak zasypiam to mam momenty bezdechu i to mnie wybudza..
daniels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50

23 lutego 2021, o 11:12

Klaudia55 pisze:
22 lutego 2021, o 15:03
Maciej Bizoń pisze:
22 lutego 2021, o 08:42
Klaudia55 pisze:
21 lutego 2021, o 23:39


Pulmunolog postawił diagnozę :) ale bardziej na podstawie wywiadu bo spirometria w normie i próba rozkurczowa ujemna.. Dlatego mnie to zastanawia tym bardziej, że jestem na 3 zmianie leków bo czuje po nich większe duszności 🤔
Jesli po badaniach nic szczególnego nie wynikło to może być objaw nerwicowy...a czy wieczorem nie jest czasem lepiej ?
Wiesz co ja mam zmiany w płucach dosyć spore, ale wydaje mi się że wyorał mnie też dibrze psychicznie ten covid i moglo mi siąść na takie somaty 🤔wieczorem nie jest lepiej, ogólnie w nocy jest ok, ale jak zasypiam to mam momenty bezdechu i to mnie wybudza..
Wiem to po sobie, że covid19 potrafi zrobić bałagan w głowie. Myślę że informacje medialne są najczęstszą przyczyną tych dolegliwości. Osobiście podczas przechodzenia covid19 czułem non stop lęk o swoje życie i takie napięcie trwało 2 tygodnie więc w efekcie miałem nawrót nerwicy. Teraz będąc już ponad 2,5 miesiąca po przejściu covid19 nadal mi się wydaje że jest coś nie tak ze mną zdrowotnie. Ale zrobiłem zdjęcie klatki piersiowej w której nie ma nic niepokojącego jak też zrobiłem w ciągu tych 2,5 miesiąca że 4 EKG, 1 Echo serca i na 24h miałem założonego holtera EKG i wszystkie te badania nie wykazały nic niepokojącego. Czyli wychodzi na to że to moja głowa, moje myśli mnie wkręcają. Jak reaguje Twój organizm na choroby które ktoś przechodzi, stresuje Cię to???
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
Awatar użytkownika
Alicja539
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45

23 lutego 2021, o 11:45

Cześć, mega liczę na wasza pomoc. W sobotę byłam na dużej imprezie, dzień później oczywiście kac ale chyba sobota trochę mniw przerosła i napięcie się nagromadziło. Cały czas przechodziły mnie fale mdłości. Położyłam się wieczorem w niedziele i oczywiście zwymiotowalam ale najgorsze zaczęło się później. Zaraz po okropna obręcz na szyji, uczucie ze coś ciagle stoi mi w gardle a jednocześnie dziwny brak czucia, atak paniki, pół sen, uderzenia gorąca. Wczoraj zazylam 1/4 xanaxu i było trochę lepiej, cały dzień zleciał jakoś w miarę tylko ciagle mam to poczucie zalegania w gardle i takiego zacisku na zewnątrz przy połykaniu śliny, ciężko wyjaśnić. Dziś rano wyszłam do sklepu i musiałam wrócić bo zrobiło mi się słabo, miałam uderzenia gorąca, w pewnym momencie w ogóle nie czułam gardła, tylko ta okropna kluche. Ciagle spinam szyjw przy połykaniu śliny i mam wrażenie zw przy wymiotach coś sobiw naciągnęłam chociaż nigdy mi się to nie zdarzyło. Sama nawet nie wiem jak to opisać ale teraz z leku przed wymiotowaniem wkręciłam się w covid. Nie potrafię rozróżnić choroby od nerwy... pomocy
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

23 lutego 2021, o 11:58

Alicja539 pisze:
23 lutego 2021, o 11:45
Cześć, mega liczę na wasza pomoc. W sobotę byłam na dużej imprezie, dzień później oczywiście kac ale chyba sobota trochę mniw przerosła i napięcie się nagromadziło. Cały czas przechodziły mnie fale mdłości. Położyłam się wieczorem w niedziele i oczywiście zwymiotowalam ale najgorsze zaczęło się później. Zaraz po okropna obręcz na szyji, uczucie ze coś ciagle stoi mi w gardle a jednocześnie dziwny brak czucia, atak paniki, pół sen, uderzenia gorąca. Wczoraj zazylam 1/4 xanaxu i było trochę lepiej, cały dzień zleciał jakoś w miarę tylko ciagle mam to poczucie zalegania w gardle i takiego zacisku na zewnątrz przy połykaniu śliny, ciężko wyjaśnić. Dziś rano wyszłam do sklepu i musiałam wrócić bo zrobiło mi się słabo, miałam uderzenia gorąca, w pewnym momencie w ogóle nie czułam gardła, tylko ta okropna kluche. Ciagle spinam szyjw przy połykaniu śliny i mam wrażenie zw przy wymiotach coś sobiw naciągnęłam chociaż nigdy mi się to nie zdarzyło. Sama nawet nie wiem jak to opisać ale teraz z leku przed wymiotowaniem wkręciłam się w covid. Nie potrafię rozróżnić choroby od nerwy... pomocy
Hej ..aktualnie przerabiam bardzo podobny temat z żołądkiem i umysłem gdzie sam stworzyłem sobie zagrożenie w postaci jedzenia bo coś mi zaszkodziło i pojawiły się mdlosci a następnie juz lawina ruszyła. Umysl znalazł w końcu zagrożenie którego tak usilnie szukał...tak samo jak u cb osłabiłas go alkoholem a potem jazda od nowa . Co można ci poradzić napewno to żebyś się już świadomie nie nakręcała na nic bo on teraz w stanie mega zagrożenia będzie czepiał się wszystkiego . Nie dziwne ze zrobiło Ci się słabo bo to normalna sprawa identyczny mechanizm jak z innymi wkrętami. Daje ci 2 tyg bez świadomej wkręty i nakręcania się bo on czyli umysł wtedy dostaje nowe bodzce i nawet jak minie gula w gardle to zaraz pojawi się coś innego w ck świadomie się wkręcisz tak jak Niby covid . Wiem sam po sobie ze jak juz lęk się pojawił to znowu ciężko racjonalnie myśleć ale nie ma innej opcji .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
Alicja539
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 168
Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45

23 lutego 2021, o 12:03

Maciej Bizoń pisze:
23 lutego 2021, o 11:58
Alicja539 pisze:
23 lutego 2021, o 11:45
Cześć, mega liczę na wasza pomoc. W sobotę byłam na dużej imprezie, dzień później oczywiście kac ale chyba sobota trochę mniw przerosła i napięcie się nagromadziło. Cały czas przechodziły mnie fale mdłości. Położyłam się wieczorem w niedziele i oczywiście zwymiotowalam ale najgorsze zaczęło się później. Zaraz po okropna obręcz na szyji, uczucie ze coś ciagle stoi mi w gardle a jednocześnie dziwny brak czucia, atak paniki, pół sen, uderzenia gorąca. Wczoraj zazylam 1/4 xanaxu i było trochę lepiej, cały dzień zleciał jakoś w miarę tylko ciagle mam to poczucie zalegania w gardle i takiego zacisku na zewnątrz przy połykaniu śliny, ciężko wyjaśnić. Dziś rano wyszłam do sklepu i musiałam wrócić bo zrobiło mi się słabo, miałam uderzenia gorąca, w pewnym momencie w ogóle nie czułam gardła, tylko ta okropna kluche. Ciagle spinam szyjw przy połykaniu śliny i mam wrażenie zw przy wymiotach coś sobiw naciągnęłam chociaż nigdy mi się to nie zdarzyło. Sama nawet nie wiem jak to opisać ale teraz z leku przed wymiotowaniem wkręciłam się w covid. Nie potrafię rozróżnić choroby od nerwy... pomocy
Hej ..aktualnie przerabiam bardzo podobny temat z żołądkiem i umysłem gdzie sam stworzyłem sobie zagrożenie w postaci jedzenia bo coś mi zaszkodziło i pojawiły się mdlosci a następnie juz lawina ruszyła. Umysl znalazł w końcu zagrożenie którego tak usilnie szukał...tak samo jak u cb osłabiłas go alkoholem a potem jazda od nowa . Co można ci poradzić napewno to żebyś się już świadomie nie nakręcała na nic bo on teraz w stanie mega zagrożenia będzie czepiał się wszystkiego . Nie dziwne ze zrobiło Ci się słabo bo to normalna sprawa identyczny mechanizm jak z innymi wkrętami. Daje ci 2 tyg bez świadomej wkręty i nakręcania się bo on czyli umysł wtedy dostaje nowe bodzce i nawet jak minie gula w gardle to zaraz pojawi się coś innego w ck świadomie się wkręcisz tak jak Niby covid . Wiem sam po sobie ze jak juz lęk się pojawił to znowu ciężko racjonalnie myśleć ale nie ma innej opcji .
Gdzieś tam zdroworozsądkowo zdaje sobie z tego sprawę a z drugiej strony w każdym momencie jak przechodzi mnie fala słabości to się temu poddaje. U mnie generalnie na codzień nie jest złe. A teraz? Od dwóch dni prawie wegetuje, teraz postanowiłam zjeść śniadanie i boli mnie cała szczeka i szyja od jedzenia. Tak sobie myśle, ze chyba musiałam mega spinać miesnie i może to dlatego. Sama nie wiem
ODPOWIEDZ