Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

25 lipca 2020, o 19:33

edytaaa pisze:
25 lipca 2020, o 14:57
Cześć. Dopiero założyłam tu konto, musząc się komuś wygadać, bo nie daję już rady. Raczej nie będzie krótko. Zawsze byłam bardziej nerwowa niż "reszta", przed egzaminami nie dawałam sobie rady, odczuwałam paraliżujący wręcz strach i stres. Jakieś 7 lat temu, w 2013 roku, zaczęłam mieć dziwne objawy - ciągle mi się odbijało i zaczęły "skakać" mięśnie. Jak jestem wyprostowana, to nie mogę swobodnie oddychać przeponą, boli mnie, jakoś tak dziwnie rozpiera w klatce piersiowej i między żebrami. Jak mam więcej stresów, to to się nasila. Przez te objawy czuję ciągle lęk, oczywiście u lekarza byłam, zrobiłam badania krwi, usg jamy brzusznej, gastroskopię na której wyszła przepuklina rozworu przełykowego i refluks - ok, ale aż takie byłoby to "coś" pod żebrami? I co ma drżenie mięśni do jakiegoś dziwnego dyskomfortu w nadbrzuszu? :( byłam u neurologa kiedyś, zbadała mnie tylko mloteczkiem, powiedziała że trzęsę sie ze stresu jak galaretka i w sumie tyle. A objawy dalej sa ze mną, raz zadrży powieka, raz gdzieś w ręce, raz nos, raz gdzieś w brzuchu. Bolą mnie też np nogi. Czuję się wiecznie śpiąca i zmęczona. Czasem bałam się do tego stopnia, że myślałam że coś mi się stanie, bałam się gdzieś być sama czy jechać busem/pociągiem. I najgorsze te durne myśli: "a co jak...?". A o chorobach potrafię czasem myśleć całymi dniami. Byłam u psychiatry, zdiagnozowała zaburzenia lękowe uogólnione, brałam trochę antydepresanty, ale przestałam, bo miałam sesje i odwolywalam wizyty, a potem koronawirus.. Wkręcałam sobie SM, boreliozy i inne, czasem tak się denerwowałam przez te myśli że nie mogłam już spać. Oczywiście bliscy : to przez to że się denerwujesz, przestań wymyślać. Tyle lat z objawami, a ja jakoś żyje, funkcjonuje. Ale jest ciężko. I mam wrażenie, że nikt nie rozumie, o co mi chodzi z dziwnym uczuciem pod żebrami, nawet lekarze. Byłam też u ortopedy nawet. No ręce opadają. Czy to wszystko nerwiczka, stresy, napięcia? ;(
Dla mnie to klasyczny przypadek nerwicy. To że masz refluks i przepukline i te uciążliwe objawy to jedno to dziwne uczucie ktore masz pod zebrami to wg mnie jest właśnie od tego. Przecież właśnie tam jest żołądek a stres i nerwy bardzo często akatkuja właśnie ten organ 🙄Mnie tak boli i gniecie pod lewym zebrem i okazało się że mam helicobacter ale póki co robiłam tylko test z krwi,za tydzień gastroskopia i już się modle żeby nic więcej nie wyszło. Ale wracając do Ciebie. Sama piszesz ze o chorobach potrafisz czytac całymi dniami też tak robiłam i uwierz mi z tego nie będzie nic dobrego. Na pocztaku nerwicy czytałam o SM i już byłam chora i płakałam bo sama się zdiagnozowalam u dr Google, potem tezyczka, bolerioze też brałam pod uwagę, zresztą chyba wszystko poza hivem "miałam" 🙉... Przede wszystkim jak już byłaś u psychiatry i Cię zdiagnozowal to może warto udać się pogadać do terapeuty? Porozmawiać o swojej lękach, druga sprawa wylecz żołądek bo on fizycznie potrafi naprawdę dać popalić a w nerwicy żadna choroba fizyczna nie jest mile widziana bo człowiek jeszcze bardziej się nakręca. Leczysz ten refluks? Coś lekarz doradziil czy postawil diagnozę i tyle?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
edytaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 16 lipca 2020, o 22:26

25 lipca 2020, o 21:05

Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
agan820101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 27 listopada 2018, o 18:14

26 lipca 2020, o 01:12

edytaaa pisze:
25 lipca 2020, o 21:05
Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

26 lipca 2020, o 06:45

agan820101 pisze:
26 lipca 2020, o 01:12
edytaaa pisze:
25 lipca 2020, o 21:05
Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.
Chodzi o to że nerwica nie wyklucza chorób fizycznych 😉 co do tego refluksu i przepukliny to podstawa to zdrowa dieta myślę że dobrym pomysłem byłaby wizyta u dobrego dietetyka. Na pewno przy takich schorzeniach trzeba jeść małe porcje ale częściej, unikać wszystkiego co gazowane, po prostu miec zdrową lekkostrawną dietę, lęki to jedno ale naprawdę dieta przy żołądku jest najważniejsza. Nie pić alkoholi, nie palić, nauczyć się spokojnie oddychac żeby nie lykac za dużo powietrza.. Ale polecam z całego serca wizytę u dietetyka 👌🏻mnie pomogła na zespół jelita drazliwego.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

26 lipca 2020, o 09:01

znerwicowana_ja pisze:
26 lipca 2020, o 06:45
agan820101 pisze:
26 lipca 2020, o 01:12
edytaaa pisze:
25 lipca 2020, o 21:05
Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.
Chodzi o to że nerwica nie wyklucza chorób fizycznych 😉 co do tego refluksu i przepukliny to podstawa to zdrowa dieta myślę że dobrym pomysłem byłaby wizyta u dobrego dietetyka. Na pewno przy takich schorzeniach trzeba jeść małe porcje ale częściej, unikać wszystkiego co gazowane, po prostu miec zdrową lekkostrawną dietę, lęki to jedno ale naprawdę dieta przy żołądku jest najważniejsza. Nie pić alkoholu, nie palić, nauczyć się spokojnie oddychac żeby nie lykac za dużo powietrza.. Ale polecam z całego serca wizytę u dietetyka 👌🏻mnie pomogła na zespół jelita drazliwego.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
edytaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 16 lipca 2020, o 22:26

27 lipca 2020, o 12:05

agan820101 pisze:
26 lipca 2020, o 01:12
edytaaa pisze:
25 lipca 2020, o 21:05
Ślicznie dziękuję za odpowiedź! <3 No SM oczywiście przyszło mi do głowy, bo wpisywałam objawy w Google i czytałam o choróbskach całymi dniami. Racja, chyba się zdecyduje na psychoterapię, chociaż boję się że mi powie żebym się diagnozowała na jakieś ciężkie choroby xD wiem, to głupie, ale jakichś wizyt, rezonansów bym chyba nie wytrzymała nerwowo. Czekając na wyniki bym się nerwowo wykończyła chyba. Co do refluksu to dostałam typowe leki IPP, ale średnio pomagały. Może przepuklina się powiększyła i dokucza kurcze, nie wiem.. Jak np biegam, to mam takie kolki że szok. Najgorzej się czuję w pozycji leżącej. Też myślę, że mogą mi się tam emocje gromadzić... Gastrolog też mówił żebym się zapisała na tańce czy coś, poruszała. Tylko to nie jest takie proste wszystko. Ehh. I te wkurzające drżenia mięśni i takie uczucie jakby mnie coś.. laskotalo jakby? Masakracja. Naprawdę w przeróżnych miejscach potrafi mi coś "zadrżeć". Jak się czasem zestresuje, to twarz mi się robi bordowa, słabo mi się robi, często mi niedobrze. Nigdy nie zemdlalam ani nie wymiotowałam -.- a helicobacter też miałam kiedyś i zapalenie błony śluzowej dwunastnicy
Kochana, jakbym czytała o sobie. Też długi czas męczyły ,mnie drżenia mięśni, skakały, pulsowały, a najgorzej było jak się kładłam, wtedy czułam je najmocniej. Dodatkowo czuję co jakis czas uczucie powietrza, pełności w przełyku, ćiśnienie w okolicach mostka, oraz dziwne bóle w olicach prawego żebra. Te bóle męcżż mnie najdłużej. Oczywiście kilka usg, tomografia kompureowa jamy brzusznej z kontrastem, gastro i kolonoskopia. I nic. Gastrolog zalecił mi odstawić gluten, zrobiłam też test nietolerancji pokarmowej i wyszł że kilku produktów nie tolryję. Odstawiłam je i po kilku misiącach jest lepiej. Pulsowania i drżenia mięsni prawie zniknęły, bóle pod żebrem zmniejszyły się. Dokucza mi jeszcze z przerwami to uczucie pełności w żołądku, przełyku, najgorzej jak stoję, musze sie wtedy polozyc i troche przechodzi. Tez mam nerwice lekową i nie wiem do końca o co chodzi.
Oj tak tak wiem coś o tym uczuciu pełności. Mnie to jakby też plecy zaczęły boleć od tego, i ogólnie tak jakby dookoła żeber i pod mostkiem. Mam tam tyle powietrza że mi się odbija nawet z rana, jak mam pusty żołądek. No nic, na razie chyba się wybiorę jeszcze do jakiegoś porządnego gastro, powtórzę badania może. Dzięki, może rzeczywiście czegoś tam nie toleruję? Chciałabym odzobaczyć te wszystkie strony z objawami neurologicznymi chorób, bo jakbym tego nie czytała to bym sobie nie wkręcała i się nie bała..

No i znerwicowana_ja, życzę Ci żeby wszystko było w porządku i nic już nie wyszło :)
Kasia 123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57

27 lipca 2020, o 18:26

Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

27 lipca 2020, o 18:32

Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 18:26
Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.
Kasia 123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57

27 lipca 2020, o 18:40

Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 18:32
Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 18:26
Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.
No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalna
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

27 lipca 2020, o 18:46

Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 18:40
Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 18:32
Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 18:26
Witam Wam serdecznie.
Mam dość potrzebuje Waszej porady .
Idąc na spacer mam myśli patrzac na kogoś z kto.siedzi na ławce "będą na mnie patrzeć"wiem ze to nie normalne i zdaje sobie sprawę że przecież to nie prawda ale mój mozg nie potrafi myśleć inaczej..nie radzę sobie z tym. ciągle kontroluje swoje ruchy beak mi.swobody ,,,nie mam już normalnych myśli , przy rozmowie z kimś mam.pustke w głowie albo na siłę próbuje wczuc się w sytuacje drugiej osoby zeby coś mądrego.powiedziec i nie potrafię, wszyscy mówią ze jestem nerwowa a ja nie potrafię się z niczego cieszyć...Czuje się tak jakbym była uwięziona we własnej głowie...jak pomysle o czymś to mam wyobrażenia ze juz z ta osoba rozmawiam tak jakbym planowała co powiedziec ...Błagam o jakąkolwiek rade...Czy to juz koniec ze mną ..co jest czy borderline czy schizofrenia czy co ...brak mi.juz siły
Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.
No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalna
Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.

Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
Kasia 123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57

27 lipca 2020, o 19:07

Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 18:46
Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 18:40
Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 18:32


Ja w tym wszystkim widzę przede wszystkim ogromną chęć kontroli, co wiążę z zaburzeniem plus ew. z zaniżonym poczuciem własnej wartości. Gdyby była to schiza czy borderline to nie miałaby Pani krytycyzmu wobec tych myśli, a Pani go ma. Poza zaburzeniem warto byłoby się zastanowić (np. w ramach terapii) nad pracą nad sobą - to nie myśli, że inni mnie oceniają są problemem tylko to dlaczego się pojawiają. Plus porzucenie kontroli typowej w zaburzeniu byłoby potrzebne. Czyli: mam to gdzieś czy patrzą, czy nie, jestem normalna, mam teraz zaburzenie, nie zamierzam słuchać moich myśli, są efektem zaburzonego stanu emocjonalnego i tylko tyle, będę rozmawiać z ludźmi, czy głupio, czy mądrze. To też tzw. ryzykowanie, czyli niewiara we własne myśli lękowe i działanie na przekór tym myślom.
No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalna
Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.

Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
Paulinaxo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 5 stycznia 2020, o 19:31

27 lipca 2020, o 19:59

Hej. Mam ostatnio problem ze zmęczeniem. Przychodząc po pracy muszę położyć się spać, bo oczy same mi się zamykają. Mam wrażenie, że gdybym się nie powstrzymywała to mogłabym przesypiać całe dnie. Zrobiłam badania i nic mi na nich nie wyszło. Czy nadmierne zmęczenie może być też objawem nerwicy? 🤷‍♀️
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

27 lipca 2020, o 23:12

Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 19:07
Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 18:46
Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 18:40


No właśnie jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i innych i nie wiem dlaczego , a jeśli chodzi o kontrolę to boje się jej porzucić bo obawiam się popełnienia błędu gdyż nie potrafię wyciągać logicznych wniosków...jestem bardzo ostrozna we wszystkim.i juz nawet nie wiem.ktira mysl jest lekowa a która normalna
Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.

Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
Konieczna jest terapia żeby nauczyć sie być tym zdrowym dorosłym, zaopiekowac sie swoim wew dzieckiem i umieć hamować surowego rodzica. Dom z którego Pani jest to z tego co widzę dom alkoholowy, z brakami emocjonalnymi stąd nie ma dojrzałości tej emocjonalnej i poczucia wlasnej wartosci. Panią się nie opiekowano w należyty sposób i nie budowano w Pani akceptacji swoich emocji, potrzeb stad króluje surowy rodzic albo wchodzi postawa wew dziecka.
Kasia 123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57

28 lipca 2020, o 10:50

Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 23:12
Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 19:07
Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 18:46


Bycie bardzo krytycznym w stosunku do siebie i innych to są jakieś skutki braków emocjonalnych i to się nadaje do pracy w ramach terapii. To znaczy, że jest Pani często w postawie tzw. surowego rodzica (są trzy takie postawy: surowy rodzic, wew dziecko i zdrowy dorosły - mają różne nazewnictwo w ramach różnych nurtów terapeutycznych). Surowy rodzic ocenia i krytykuje - jeśli Pani często jest w tej postawie to jednocześnie będzie się Pani obawiała tego samego ze strony innych. Pytanie czemu taką postawę Pani wybiera - to już pytanie do przepracowania w terapii.

Obawa przed popełnianiem błędów - nieumiejętność ich przyjmowania tak naprawdę - to również coś charakterystycznego dla postawy surowego rodzica. To wszystko ma w Pani głębsze źródła i wymaga pracy terapeutycznej.
Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
Konieczna jest terapia żeby nauczyć sie być tym zdrowym dorosłym, zaopiekowac sie swoim wew dzieckiem i umieć hamować surowego rodzica. Dom z którego Pani jest to z tego co widzę dom alkoholowy, z brakami emocjonalnymi stąd nie ma dojrzałości tej emocjonalnej i poczucia wlasnej wartosci. Panią się nie opiekowano w należyty sposób i nie budowano w Pani akceptacji swoich emocji, potrzeb stad króluje surowy rodzic albo wchodzi postawa wew dziecka.
Czy na samym początku da się popracowac samemu bez terapeuty? jeśli tak to bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki...
siemaeniuxd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 236
Rejestracja: 25 lipca 2020, o 01:07

28 lipca 2020, o 15:53

Kasia 123 pisze:
28 lipca 2020, o 10:50
Olalala pisze:
27 lipca 2020, o 23:12
Kasia 123 pisze:
27 lipca 2020, o 19:07


Tak się właśnie czuje albo jak surowy rodzic albo wew dziecko.Nie umieć być dorosłym zdrowym rodzicem mam 35 lat i malutkie dziecko.Moj dom to.ojciec który tylko wymagał zeby się dobrze uczyc, czesto go nie było jak juz wracał to wszyscy musieli być na baczność. mama niby ta lepsza ale tez popijała bo kątach bo ojciec ja zdradzał i nie umiała sobie z tym poradzić...wiec tez na wiecej pozwalała zeby chyba mieć spokój..
nie chce szukać winy w nich ale czesto wlasnie czuje się jak moj ojciec taki właśnie tyran
Konieczna jest terapia żeby nauczyć sie być tym zdrowym dorosłym, zaopiekowac sie swoim wew dzieckiem i umieć hamować surowego rodzica. Dom z którego Pani jest to z tego co widzę dom alkoholowy, z brakami emocjonalnymi stąd nie ma dojrzałości tej emocjonalnej i poczucia wlasnej wartosci. Panią się nie opiekowano w należyty sposób i nie budowano w Pani akceptacji swoich emocji, potrzeb stad króluje surowy rodzic albo wchodzi postawa wew dziecka.
Czy na samym początku da się popracowac samemu bez terapeuty? jeśli tak to bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki...
Oczywiscie, ze da sie, zobacz filmiki na youtube chlopakow na kanale zaburzeni pl, z nerwicy da sie wyjsc samemu :)
ODPOWIEDZ