Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
ottovonjaszczur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 25 października 2019, o 01:31

11 marca 2020, o 20:45

Urzula123 pisze:
11 marca 2020, o 20:30
A mnie przeraża wizja komarów, które już wkrótce się pojawia. W moim mieszkaniu praktycznie nigdy nie miałam komarów, czasem trafił się jakiś pojedynczy, ale w mieszkaniu córki tych komarów zawsze było sporo. Trzeba będzie zaopatrzyć się w środki na komary i może w te wtyczki do kontaktów.
Jak sądzicie czy komary przemieszczają się na duże odległości, czy też siedzą głównie w swoim rewirze, w którym się wylęgły.
Uważam że już teraz powinni wybić wszystkie komary. Much też się boję, ale komary naprawdę mnie przaeazaja.
Komary pojawią się jak się cieplej zrobi, a ciepło ma zneutralizować wirus.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

11 marca 2020, o 21:37

ottovonjaszczur pisze:
11 marca 2020, o 20:45
Urzula123 pisze:
11 marca 2020, o 20:30
A mnie przeraża wizja komarów, które już wkrótce się pojawia. W moim mieszkaniu praktycznie nigdy nie miałam komarów, czasem trafił się jakiś pojedynczy, ale w mieszkaniu córki tych komarów zawsze było sporo. Trzeba będzie zaopatrzyć się w środki na komary i może w te wtyczki do kontaktów.
Jak sądzicie czy komary przemieszczają się na duże odległości, czy też siedzą głównie w swoim rewirze, w którym się wylęgły.
Uważam że już teraz powinni wybić wszystkie komary. Much też się boję, ale komary naprawdę mnie przaeazaja.
Komary pojawią się jak się cieplej zrobi, a ciepło ma zneutralizować wirus.
Tylko temperatura 40st może zneutralizować wirus, a komary pojawiają się nawet w marcu, wysyp jest później ale u nas nie ma tak wysokich temperatur.
kasiekasie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 12 stycznia 2020, o 11:29

11 marca 2020, o 21:40

Na komary najlepsza jest moskitiera na okno, ewentualnie na lozko 😜 wypróbowany i ekologiczny sposób.
Adr
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 13 października 2014, o 18:26

12 marca 2020, o 13:19

Witam. Czy u kogoś z was pojawia się uczucie duszności po jedzeniu? Często po posiłku mam ciężki oddech, czuję ciężar na płucach przez co dochodzi do powstania ataku paniki. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

12 marca 2020, o 13:22

Adr pisze:
12 marca 2020, o 13:19
Witam. Czy u kogoś z was pojawia się uczucie duszności po jedzeniu? Często po posiłku mam ciężki oddech, czuję ciężar na płucach przez co dochodzi do powstania ataku paniki. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Może refluks albo inna dolegliwośc żołądkowa, przepuklina przełyku?warto zrobić gastroskopie
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Adr
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 13 października 2014, o 18:26

12 marca 2020, o 13:25

znerwicowana_ja pisze:
12 marca 2020, o 13:22
Adr pisze:
12 marca 2020, o 13:19
Witam. Czy u kogoś z was pojawia się uczucie duszności po jedzeniu? Często po posiłku mam ciężki oddech, czuję ciężar na płucach przez co dochodzi do powstania ataku paniki. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Może refluks albo inna dolegliwośc żołądkowa, przepuklina przełyku?warto zrobić gastroskopie
Witam,
Gastroskopię miałem niedawno wykonywaną z powodu innych objawów żołądkowych, które potęgowały nakręcanie się. Wyszło wszystko w porządku. Także jestem ciekaw czy osoby z forum również zmagają się bądź zmagały z podobnym problemem przy zaburzeniach nerwicowych.

Pozdrawiam
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

12 marca 2020, o 13:31

Adr pisze:
12 marca 2020, o 13:25
znerwicowana_ja pisze:
12 marca 2020, o 13:22
Adr pisze:
12 marca 2020, o 13:19
Witam. Czy u kogoś z was pojawia się uczucie duszności po jedzeniu? Często po posiłku mam ciężki oddech, czuję ciężar na płucach przez co dochodzi do powstania ataku paniki. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Może refluks albo inna dolegliwośc żołądkowa, przepuklina przełyku?warto zrobić gastroskopie
Witam,
Gastroskopię miałem niedawno wykonywaną z powodu innych objawów żołądkowych, które potęgowały nakręcanie się. Wyszło wszystko w porządku. Także jestem ciekaw czy osoby z forum również zmagają się bądź zmagały z podobnym problemem przy zaburzeniach nerwicowych.

Pozdrawiam
Jeśli gastro ok to pewnie nerwicowe jest. Niestety nerwica bardzo często uderza w żołądek czy jelita. A próbowałem pic rumianek czy mięsem?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
imbireczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 99
Rejestracja: 29 marca 2016, o 09:13

13 marca 2020, o 10:23

Witajcie. Potrzebuję Waszej pomocy. Długo mnie na forum nie było, miałam 3 lata względnego spokoju od nerwicy. Ale teraz chyba wróciło, wraz z lawiną pytań, czy to na pewno nerwica..? Wydawało mi się że już tak dużo wiem, przerobiłam chyba wszystkie możliwe wkręty, bywało bardzo ciężko, ale wychodziłam z tych stanów już nie raz i byłam pewna ze już nic nowego mnie nie zaskoczy. Ale do rzeczy. Ostatnio miałam dość trudny czas, tak powiedzmy od jesieni. Starsza córka poszła do szkoły baletowej, a więc internat, a ona miewa migreny z aurą, co wiąże się dla mnie zawsze z ogromnym stresem, po prostu boję się o nią. Migreny jej się nasiliły w szkole, pewnie też w związku ze stresem, dlatego każdy telefon od niej odbieram na miękkich nogach, czy na pewno wszystko ok. No i młodsza córka, 3 latka, zaczęła mieć lęki nocne, czasem też w dzień się boi, martwię się też o nią, że taka malusia a już emocje nią szarpią. I tu już zaczęła się gonitwa myśli, czy dzieci nie odziedziczyły po mnie nerwicy, zadręczanie się, nie chcę przecież żeby miały takie życie w lęku jak ja.. zaczęłam szperać w internetach o lęku u dzieci i stresie u nastolatków, wchodziły jakieś strony i filmiki o samobójstwach wśród dzieci i samonakręcanie ruszyło. A teraz najgorsze. Jakiś dziwny objaw somatyczny którego nie znam. Choć nie do końca somatyczny, sama nie wiem jak to opisać. Wróciłam z zebrania w szkole, głodna, zmęczona i zestresowana w związku z tym całym koronawirusem. Marzyłam żeby połozyc sie spać, ale miałam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia w kuchni. I tak w trakcie szykowania śniadania na rano, poczułam taki jakby mikrosekundowy reset, jakby ktoś odłączył i włączył zasilanie. Nie umiem tego dokładnie opisać, ale wpadłam w panikę. Zaczęłam się zastanawiać co to było, czy coś mam z głową nie tak? Lawina ruszyła. Przełączyłam się na tryb wsłuchiwania w organizm. Teraz mam wrażenie że mam to co chwilę. Jestem przerażona. Milion myśli na temat tego co mi jest, czy ja nie wariuję, czy to nie jakaś zapowiedź postradania zmysłów? Czy mam coś w głowie, jakiś guz? Doszła bezsenność, zlewne zimne poty i tętno 120. Uczucie rozdygotania w całym ciele. Koncentracja na poziomie zero. A dzieci potrzebują opieki. Teraz jeszcze ta akcja z koronawirusem i wszechobecna panika. Czuje ze mnie to przerasta. Powiedzcie proszę, czy ktoś czegoś takiego doświadczył? Jak to wygląda z waszej perspektywy? Ale długi post. Dziękuję tym, co preczytali :*
agan820101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 27 listopada 2018, o 18:14

13 marca 2020, o 21:09

imbireczka pisze:
13 marca 2020, o 10:23
Witajcie. Potrzebuję Waszej pomocy. Długo mnie na forum nie było, miałam 3 lata względnego spokoju od nerwicy. Ale teraz chyba wróciło, wraz z lawiną pytań, czy to na pewno nerwica..? Wydawało mi się że już tak dużo wiem, przerobiłam chyba wszystkie możliwe wkręty, bywało bardzo ciężko, ale wychodziłam z tych stanów już nie raz i byłam pewna ze już nic nowego mnie nie zaskoczy. Ale do rzeczy. Ostatnio miałam dość trudny czas, tak powiedzmy od jesieni. Starsza córka poszła do szkoły baletowej, a więc internat, a ona miewa migreny z aurą, co wiąże się dla mnie zawsze z ogromnym stresem, po prostu boję się o nią. Migreny jej się nasiliły w szkole, pewnie też w związku ze stresem, dlatego każdy telefon od niej odbieram na miękkich nogach, czy na pewno wszystko ok. No i młodsza córka, 3 latka, zaczęła mieć lęki nocne, czasem też w dzień się boi, martwię się też o nią, że taka malusia a już emocje nią szarpią. I tu już zaczęła się gonitwa myśli, czy dzieci nie odziedziczyły po mnie nerwicy, zadręczanie się, nie chcę przecież żeby miały takie życie w lęku jak ja.. zaczęłam szperać w internetach o lęku u dzieci i stresie u nastolatków, wchodziły jakieś strony i filmiki o samobójstwach wśród dzieci i samonakręcanie ruszyło. A teraz najgorsze. Jakiś dziwny objaw somatyczny którego nie znam. Choć nie do końca somatyczny, sama nie wiem jak to opisać. Wróciłam z zebrania w szkole, głodna, zmęczona i zestresowana w związku z tym całym koronawirusem. Marzyłam żeby połozyc sie spać, ale miałam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia w kuchni. I tak w trakcie szykowania śniadania na rano, poczułam taki jakby mikrosekundowy reset, jakby ktoś odłączył i włączył zasilanie. Nie umiem tego dokładnie opisać, ale wpadłam w panikę. Zaczęłam się zastanawiać co to było, czy coś mam z głową nie tak? Lawina ruszyła. Przełączyłam się na tryb wsłuchiwania w organizm. Teraz mam wrażenie że mam to co chwilę. Jestem przerażona. Milion myśli na temat tego co mi jest, czy ja nie wariuję, czy to nie jakaś zapowiedź postradania zmysłów? Czy mam coś w głowie, jakiś guz? Doszła bezsenność, zlewne zimne poty i tętno 120. Uczucie rozdygotania w całym ciele. Koncentracja na poziomie zero. A dzieci potrzebują opieki. Teraz jeszcze ta akcja z koronawirusem i wszechobecna panika. Czuje ze mnie to przerasta. Powiedzcie proszę, czy ktoś czegoś takiego doświadczył? Jak to wygląda z waszej perspektywy? Ale długi post. Dziękuję tym, co preczytali :*
Mnie też nerwica wraca, a konkretnie nowe pulsowanie w głowie i częste jej bóle. O koronawirusie nie mogę juz słuchać , niby się nie stresuję racjonalnie sobie wszystko tłumaczę, a jednak organizm daje znać...
Awatar użytkownika
violettavillas
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 95
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 21:29

14 marca 2020, o 11:02

Adr pisze:
12 marca 2020, o 13:19
Witam. Czy u kogoś z was pojawia się uczucie duszności po jedzeniu? Często po posiłku mam ciężki oddech, czuję ciężar na płucach przez co dochodzi do powstania ataku paniki. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Tak, kiedyś bardzo często.

Spowodowane wyrzutami sumienia, że za dużo jem. Przerobiłam na terapii i już tak nie mam.
"Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta."
Awatar użytkownika
violettavillas
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 95
Rejestracja: 4 stycznia 2020, o 21:29

14 marca 2020, o 11:07

imbireczka pisze:
13 marca 2020, o 10:23
Witajcie. Potrzebuję Waszej pomocy. Długo mnie na forum nie było, miałam 3 lata względnego spokoju od nerwicy. Ale teraz chyba wróciło, wraz z lawiną pytań, czy to na pewno nerwica..? Wydawało mi się że już tak dużo wiem, przerobiłam chyba wszystkie możliwe wkręty, bywało bardzo ciężko, ale wychodziłam z tych stanów już nie raz i byłam pewna ze już nic nowego mnie nie zaskoczy. Ale do rzeczy. Ostatnio miałam dość trudny czas, tak powiedzmy od jesieni. Starsza córka poszła do szkoły baletowej, a więc internat, a ona miewa migreny z aurą, co wiąże się dla mnie zawsze z ogromnym stresem, po prostu boję się o nią. Migreny jej się nasiliły w szkole, pewnie też w związku ze stresem, dlatego każdy telefon od niej odbieram na miękkich nogach, czy na pewno wszystko ok. No i młodsza córka, 3 latka, zaczęła mieć lęki nocne, czasem też w dzień się boi, martwię się też o nią, że taka malusia a już emocje nią szarpią. I tu już zaczęła się gonitwa myśli, czy dzieci nie odziedziczyły po mnie nerwicy, zadręczanie się, nie chcę przecież żeby miały takie życie w lęku jak ja.. zaczęłam szperać w internetach o lęku u dzieci i stresie u nastolatków, wchodziły jakieś strony i filmiki o samobójstwach wśród dzieci i samonakręcanie ruszyło. A teraz najgorsze. Jakiś dziwny objaw somatyczny którego nie znam. Choć nie do końca somatyczny, sama nie wiem jak to opisać. Wróciłam z zebrania w szkole, głodna, zmęczona i zestresowana w związku z tym całym koronawirusem. Marzyłam żeby połozyc sie spać, ale miałam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia w kuchni. I tak w trakcie szykowania śniadania na rano, poczułam taki jakby mikrosekundowy reset, jakby ktoś odłączył i włączył zasilanie. Nie umiem tego dokładnie opisać, ale wpadłam w panikę. Zaczęłam się zastanawiać co to było, czy coś mam z głową nie tak? Lawina ruszyła. Przełączyłam się na tryb wsłuchiwania w organizm. Teraz mam wrażenie że mam to co chwilę. Jestem przerażona. Milion myśli na temat tego co mi jest, czy ja nie wariuję, czy to nie jakaś zapowiedź postradania zmysłów? Czy mam coś w głowie, jakiś guz? Doszła bezsenność, zlewne zimne poty i tętno 120. Uczucie rozdygotania w całym ciele. Koncentracja na poziomie zero. A dzieci potrzebują opieki. Teraz jeszcze ta akcja z koronawirusem i wszechobecna panika. Czuje ze mnie to przerasta. Powiedzcie proszę, czy ktoś czegoś takiego doświadczył? Jak to wygląda z waszej perspektywy? Ale długi post. Dziękuję tym, co preczytali :*
Wszystko masz z głową okay, tylko jesteś strasznie znerwicowana. Przepracuj swoje lęki, bo inaczej Twoje dzieci na pewno je po Tobie odziedziczą tak samo jak Ty (pewnie) po swojej mamie.

Nie wygląda na to, żebyś wszystko przerobiła, raczej potrzebujesz pomocy dobrego terapeuty i dużo automiłości.
"Ja jestem Violetta, wrażliwa kobietta."
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

14 marca 2020, o 20:49

Na ten obecny bardzo trudny czas związany z korona wirusem mam taki sposób, że praktycznie nie oglądam tv, ponieważ strasznie się stresuję, a potem odreagowuje objawami nerwicowymi. Czytam tylko ulubione strony w internecie, głównie tytuły artykułów i pilne ogłoszenia. Od kilku dni moja rodzina urządziła sobie domowa kwarantannę, która polega na tym ze mamy zabezpieczone żarcie, środki higieny, leki i każdy siedzi sam w swoim domu, nie odwiedzamy się, tylko stałe do siebie dzwonimy. Ja np mieszkam sama i w sumie cieszę się z tej kwarantanny, która sobie narzuciłam, bo odpocznę sobie za ws ystkie czasy. Chyba nawet do sklepu nie będę wychodziła bo wszystko mam.
Podobno te dwa najbliższe tygodnie mają być najgorsze i dlatego trzeba wytrzymać w chalupie.
Gdyby wszyscy Polacy pozamykali się w swoich domach, zamknęliby granice i wprowadzi stan nadzwyczajny w kraju nasze szansę na pewno bardziej by wzrosły.
paragrafnerwicy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 12 marca 2020, o 14:52

16 marca 2020, o 10:42

Myślałem, że już nad wszystkim panuję, że wszystko wraca do normy, bowiem panował względny spokój...
Nie mam jeszcze zdiagnozowanych zaburzeń lękowych, cały czas jestem w trakcie szukania chorób fizycznych, które jak na razie nie wychodzą (szerzej o tym w dziale ''zapraszamy''). W sobotę wieczorem znowu jakiś atak - nagle ciemno przed oczami, niepokój, ciśnienie 148/102 tętno 130, zawroty głowy, drgawki nóg, jak się położyłem myślałem że odlecę na tamten świat, telefon na pogotowie, przyjechali - drgawki zostały, saturacja 100 (powiedzieli że przez hiperwentylację), cukier 85, tętno spadło do 75 ale ciśnienie 150/100 nadal, EKG zrobili wszystko w normie, dostałem zastrzyk hydroksyzyny. Momentalnie wszystko puściło, ale czułem się jak na niezłej fazie no i nie miałem na nic siły, szybko poszedłem spać i pierwszy raz od pierwszego ataku (5 miesięcy temu) przespałem całe 10,5 godziny. Na kolejny dzień mimo tak długiego snu brak sił, cały dzień w łóżku, zaczęły się pojawiać bóle głowy, zawroty głowy, zaburzenia widzenia (nie mogłem się skupić na tekście), drętwienie twarzy w nocy, prąd przechodzący po plecach, no i przez to bezsenna noc bo cały czas z tyłu głowy, że mam jakąś chorobę neurologiczną.
W związku z tym zrodziły mi się pytania:
- czy fakt ustąpienia wszelkich objawów po iniekcji hydroksyzyny świadczy o tym, że miały one charakter psychosomatyczny i problem tkwi w zaburzeniach lękowych, a nie chorobach fizycznych?
- czy opisany "kac" i nawrót objawów dzień po iniekcji hydroksyzyny jest czymś normalnym?
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

16 marca 2020, o 11:19

paragrafnerwicy pisze:
16 marca 2020, o 10:42
Myślałem, że już nad wszystkim panuję, że wszystko wraca do normy, bowiem panował względny spokój...
Nie mam jeszcze zdiagnozowanych zaburzeń lękowych, cały czas jestem w trakcie szukania chorób fizycznych, które jak na razie nie wychodzą (szerzej o tym w dziale ''zapraszamy''). W sobotę wieczorem znowu jakiś atak - nagle ciemno przed oczami, niepokój, ciśnienie 148/102 tętno 130, zawroty głowy, drgawki nóg, jak się położyłem myślałem że odlecę na tamten świat, telefon na pogotowie, przyjechali - drgawki zostały, saturacja 100 (powiedzieli że przez hiperwentylację), cukier 85, tętno spadło do 75 ale ciśnienie 150/100 nadal, EKG zrobili wszystko w normie, dostałem zastrzyk hydroksyzyny. Momentalnie wszystko puściło, ale czułem się jak na niezłej fazie no i nie miałem na nic siły, szybko poszedłem spać i pierwszy raz od pierwszego ataku (5 miesięcy temu) przespałem całe 10,5 godziny. Na kolejny dzień mimo tak długiego snu brak sił, cały dzień w łóżku, zaczęły się pojawiać bóle głowy, zawroty głowy, zaburzenia widzenia (nie mogłem się skupić na tekście), drętwienie twarzy w nocy, prąd przechodzący po plecach, no i przez to bezsenna noc bo cały czas z tyłu głowy, że mam jakąś chorobę neurologiczną.
W związku z tym zrodziły mi się pytania:
- czy fakt ustąpienia wszelkich objawów po iniekcji hydroksyzyny świadczy o tym, że miały one charakter psychosomatyczny i problem tkwi w zaburzeniach lękowych, a nie chorobach fizycznych?
- czy opisany "kac" i nawrót objawów dzień po iniekcji hydroksyzyny jest czymś normalnym?
Wszystko przez nerwice..
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

16 marca 2020, o 11:37

paragrafnerwicy pisze:
16 marca 2020, o 10:42
Myślałem, że już nad wszystkim panuję, że wszystko wraca do normy, bowiem panował względny spokój...
Nie mam jeszcze zdiagnozowanych zaburzeń lękowych, cały czas jestem w trakcie szukania chorób fizycznych, które jak na razie nie wychodzą (szerzej o tym w dziale ''zapraszamy''). W sobotę wieczorem znowu jakiś atak - nagle ciemno przed oczami, niepokój, ciśnienie 148/102 tętno 130, zawroty głowy, drgawki nóg, jak się położyłem myślałem że odlecę na tamten świat, telefon na pogotowie, przyjechali - drgawki zostały, saturacja 100 (powiedzieli że przez hiperwentylację), cukier 85, tętno spadło do 75 ale ciśnienie 150/100 nadal, EKG zrobili wszystko w normie, dostałem zastrzyk hydroksyzyny. Momentalnie wszystko puściło, ale czułem się jak na niezłej fazie no i nie miałem na nic siły, szybko poszedłem spać i pierwszy raz od pierwszego ataku (5 miesięcy temu) przespałem całe 10,5 godziny. Na kolejny dzień mimo tak długiego snu brak sił, cały dzień w łóżku, zaczęły się pojawiać bóle głowy, zawroty głowy, zaburzenia widzenia (nie mogłem się skupić na tekście), drętwienie twarzy w nocy, prąd przechodzący po plecach, no i przez to bezsenna noc bo cały czas z tyłu głowy, że mam jakąś chorobę neurologiczną.
W związku z tym zrodziły mi się pytania:
- czy fakt ustąpienia wszelkich objawów po iniekcji hydroksyzyny świadczy o tym, że miały one charakter psychosomatyczny i problem tkwi w zaburzeniach lękowych, a nie chorobach fizycznych?
- czy opisany "kac" i nawrót objawów dzień po iniekcji hydroksyzyny jest czymś normalnym?
Tak, ja po tabletce hydro która kiedyś dostałam rozluznilam się mega i spałam 17h, czułam się jak pijana. Ale byłam spokojna. Następnego dnia wszystko wróciło. To normalne, hydro to uspokajacz doraźny. Twoje objawy nie mają za dużo wspólnego z chorobami neurologicznymi, bardziej serce a to Ci zbadali i jest ok. Dla mnie - nerwica z atakami paniki. Powodzenia, bo to nie jest tylko nerwica ale AZ nerwica, nie bagatelizuj jej.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
ODPOWIEDZ