Ja mam odwrotnie do południa tak sobie, a potem coraz lepiej. Myślę,że większość tak ma
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
laura503@interia.pl
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 128
- Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56
-
wwax
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 110
- Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38
U mnie również najgorzej jest rano. Na wieczór jest najlepiej.laura503@interia.pl pisze: ↑27 stycznia 2020, o 19:57Ja mam odwrotnie do południa tak sobie, a potem coraz lepiej. Myślę,że większość tak ma![]()
-
Lossy1986
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 34
- Rejestracja: 11 lipca 2017, o 20:59
Chyba coś żle napisałam, bo chodziło mi o to, że do popołudnia jest źle a juz mniej więcej od 15 jest coraz lepiej. Pisałam z telefonu, dlatego wyszły bzdury:)wwax pisze: ↑27 stycznia 2020, o 20:37U mnie również najgorzej jest rano. Na wieczór jest najlepiej.laura503@interia.pl pisze: ↑27 stycznia 2020, o 19:57Ja mam odwrotnie do południa tak sobie, a potem coraz lepiej. Myślę,że większość tak ma![]()
Zresztą chyba wybiorę się do lekarza, bo sama nie potrafię nad tym zapanować. DO 15 czuję odrealnienie, niechęć, najchętniej bym siedziała i nic nie robiłą czekając na wieczór;)
Jak to jest u was?
-
Szymon92
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 309
- Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29
Gdy moja nerwica zaczęła hulać - od rana do późnego popołudnia tragedia. Chwila przerwy i noc, znowu tragedia. Teraz pozostało tylko lekkie odrealnienie przy dużym zmęczeniu, także da się wyjść z tego gównaLossy1986 pisze: ↑27 stycznia 2020, o 21:58Chyba coś żle napisałam, bo chodziło mi o to, że do popołudnia jest źle a juz mniej więcej od 15 jest coraz lepiej. Pisałam z telefonu, dlatego wyszły bzdury:)wwax pisze: ↑27 stycznia 2020, o 20:37U mnie również najgorzej jest rano. Na wieczór jest najlepiej.laura503@interia.pl pisze: ↑27 stycznia 2020, o 19:57
Ja mam odwrotnie do południa tak sobie, a potem coraz lepiej. Myślę,że większość tak ma![]()
Zresztą chyba wybiorę się do lekarza, bo sama nie potrafię nad tym zapanować. DO 15 czuję odrealnienie, niechęć, najchętniej bym siedziała i nic nie robiłą czekając na wieczór;)
Jak to jest u was?
-
klapaucjusz21
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 65
- Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30
No i pieknie. Przez to cale rozkminianie wróciły i stare objawy. Np to uczucie okrutnego oslabienia, drżenie całego ciala, wrażenie ze kazda komórka jest niedotleniona/nieożywiona, poczucie ze zaraz zemdleje i mimo wypicia z rana jedynie jednej, prawie gorzkiej herbaty, uczucie w ustach jakbym wlasnie zjadl kilogram cukru (choc glukometr pokazuje w tej chwili 90).
A ze z tym zdrowiem nie jest wszystko jasne to trudno siebie samego przekonac ze to bania. W efekcie panika... fck znow
A ze z tym zdrowiem nie jest wszystko jasne to trudno siebie samego przekonac ze to bania. W efekcie panika... fck znow
-
klapaucjusz21
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 65
- Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30
By nie utwierdzac sie w przekonaniu, ze cos naprawdę sie dzieje czekam ze zjedzeniem czegoś az to przyjdzie. Bo jesli przyjdzie po jedzeniu, ale przeciez (mam nadzieję) bez zwiazku z nim, pojdzie sygnal, ze cos zlego sie dzialo a jedzenie pomoglo.
Ps jesli to faktycznie tylko bania to robienie sobie samemu tego wciaz po ponad 20 latach robi sie wrecz smieszne :/
Ps jesli to faktycznie tylko bania to robienie sobie samemu tego wciaz po ponad 20 latach robi sie wrecz smieszne :/
-
Aniazab
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 stycznia 2020, o 17:31
Hej, piszę z prośba o wsparcie, bo już nie radzę sobie z objawami. Przede wszystkim nie wiem czy to nerwica i mam coraz więcej watpliwości.
Generalnie jestem osoba nerwicowa, zaczęło się jak byłam dzieckiem. Okresy pogorszenia trwały zazwyczaj kilka miesięcy, potem było względnie normalnie. Ostatni większy atak nerwicy miałam 7 lat temu.
Problem zaczał się we wrześniu. Miałam w tym czasie dużo stresu, w tym konflikt wewnętrzny zwiazany z partnerem, momentami derealizacja, ale bez większego lęku. Pewnego dnia obudziłam sie z uczuciem zatkanych uszu. Na tym etapie jeszcze się tym nie przejmowałam. Po tygodniu przeszło, ale pojawiło się okresowe dudnienie w jednym uchu. Poszłam do laryngologa, nic tam nie widział, powiedział że jest ok ale trochę mnie nastraszył że to może być nowotwór. Nie bałam się jakoś bardzo. Objawy nie ustępowały, zaczęłam czytać neta a tam oczywiście, że to może już tak zostać, że rzadko da się określić przyczynę takiego stanu rzeczy. Od tego momentu powoli zaczęło robić sie gorzej. Doszło dzwonienie w głowie. Potem duszności, osłabienie, z czym poradziłam sobie szybko ( zrobiłam badania krwi, wyszlo ok więc nie wnikałam, zatwierdziłam to jako objawy stresu).
Zrobiłam rezonans (niestety zrobili mi bez kontrastu bo źle mnie zapisali ;/) więc i tak nie wiem czy to ma wartość, ale badanie było ok.
Proszę o opinię, czy ktoś tak miał? te zatkane uszy i dudnienie pojawiły się przed lękiem, dopiero po długim czasie pojawił się lęk. Czy to może być nerwica? Czy nerwica jest tylko skutkiem tych uszu? Pogarsza mi się często podczas stresu, tylko że czytałam że generalnie szumy podczas stresu sa większe wiec to chyba nie argument.
Co mam robić? Byłam już o kilku laryngologów, chodzę do fizjoterapeuty, byłam u neurologa, robiłam badania krwi, biorę nawet leki na refluks w razie jakby to była przyczyna, mimo że nic mnie nie pali itp.
Czy ktoś miał takie dudnienie tyle czasu i z tego wyszedł? tak się nie da żyć, nie dam rady
Czy nerwica może się zaczać somatem a lęk pojawia sie dopiero po długim czasie?
Generalnie jestem osoba nerwicowa, zaczęło się jak byłam dzieckiem. Okresy pogorszenia trwały zazwyczaj kilka miesięcy, potem było względnie normalnie. Ostatni większy atak nerwicy miałam 7 lat temu.
Problem zaczał się we wrześniu. Miałam w tym czasie dużo stresu, w tym konflikt wewnętrzny zwiazany z partnerem, momentami derealizacja, ale bez większego lęku. Pewnego dnia obudziłam sie z uczuciem zatkanych uszu. Na tym etapie jeszcze się tym nie przejmowałam. Po tygodniu przeszło, ale pojawiło się okresowe dudnienie w jednym uchu. Poszłam do laryngologa, nic tam nie widział, powiedział że jest ok ale trochę mnie nastraszył że to może być nowotwór. Nie bałam się jakoś bardzo. Objawy nie ustępowały, zaczęłam czytać neta a tam oczywiście, że to może już tak zostać, że rzadko da się określić przyczynę takiego stanu rzeczy. Od tego momentu powoli zaczęło robić sie gorzej. Doszło dzwonienie w głowie. Potem duszności, osłabienie, z czym poradziłam sobie szybko ( zrobiłam badania krwi, wyszlo ok więc nie wnikałam, zatwierdziłam to jako objawy stresu).
Zrobiłam rezonans (niestety zrobili mi bez kontrastu bo źle mnie zapisali ;/) więc i tak nie wiem czy to ma wartość, ale badanie było ok.
Proszę o opinię, czy ktoś tak miał? te zatkane uszy i dudnienie pojawiły się przed lękiem, dopiero po długim czasie pojawił się lęk. Czy to może być nerwica? Czy nerwica jest tylko skutkiem tych uszu? Pogarsza mi się często podczas stresu, tylko że czytałam że generalnie szumy podczas stresu sa większe wiec to chyba nie argument.
Co mam robić? Byłam już o kilku laryngologów, chodzę do fizjoterapeuty, byłam u neurologa, robiłam badania krwi, biorę nawet leki na refluks w razie jakby to była przyczyna, mimo że nic mnie nie pali itp.
Czy ktoś miał takie dudnienie tyle czasu i z tego wyszedł? tak się nie da żyć, nie dam rady
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Twoja historia jest trochę podobna do mojej. U mnie również pojawiły się problemy z uszami a dokładnie stukanie w uchu, które pojawiało się tylko wtedy gdy skupiałam na tym uwagę i przed snem. Męczyłam się z tym trochę, ale w końcu przestałam na to zwracać uwagę i przeszło.Aniazab pisze: ↑28 stycznia 2020, o 09:50Hej, piszę z prośba o wsparcie, bo już nie radzę sobie z objawami. Przede wszystkim nie wiem czy to nerwica i mam coraz więcej watpliwości.
Generalnie jestem osoba nerwicowa, zaczęło się jak byłam dzieckiem. Okresy pogorszenia trwały zazwyczaj kilka miesięcy, potem było względnie normalnie. Ostatni większy atak nerwicy miałam 7 lat temu.
Problem zaczał się we wrześniu. Miałam w tym czasie dużo stresu, w tym konflikt wewnętrzny zwiazany z partnerem, momentami derealizacja, ale bez większego lęku. Pewnego dnia obudziłam sie z uczuciem zatkanych uszu. Na tym etapie jeszcze się tym nie przejmowałam. Po tygodniu przeszło, ale pojawiło się okresowe dudnienie w jednym uchu. Poszłam do laryngologa, nic tam nie widział, powiedział że jest ok ale trochę mnie nastraszył że to może być nowotwór. Nie bałam się jakoś bardzo. Objawy nie ustępowały, zaczęłam czytać neta a tam oczywiście, że to może już tak zostać, że rzadko da się określić przyczynę takiego stanu rzeczy. Od tego momentu powoli zaczęło robić sie gorzej. Doszło dzwonienie w głowie. Potem duszności, osłabienie, z czym poradziłam sobie szybko ( zrobiłam badania krwi, wyszlo ok więc nie wnikałam, zatwierdziłam to jako objawy stresu).
Zrobiłam rezonans (niestety zrobili mi bez kontrastu bo źle mnie zapisali ;/) więc i tak nie wiem czy to ma wartość, ale badanie było ok.
Proszę o opinię, czy ktoś tak miał? te zatkane uszy i dudnienie pojawiły się przed lękiem, dopiero po długim czasie pojawił się lęk. Czy to może być nerwica? Czy nerwica jest tylko skutkiem tych uszu? Pogarsza mi się często podczas stresu, tylko że czytałam że generalnie szumy podczas stresu sa większe wiec to chyba nie argument.
Co mam robić? Byłam już o kilku laryngologów, chodzę do fizjoterapeuty, byłam u neurologa, robiłam badania krwi, biorę nawet leki na refluks w razie jakby to była przyczyna, mimo że nic mnie nie pali itp.
Czy ktoś miał takie dudnienie tyle czasu i z tego wyszedł? tak się nie da żyć, nie dam radyCzy nerwica może się zaczać somatem a lęk pojawia sie dopiero po długim czasie?
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- Estersis
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 198
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39
Piszac ten tekst wlasnie dzwoni mi w lewym uchu i sciska mnie zoladek. I o tyle co zlewam te piski w uchu to ten ucisk mnie meczy. Bulgotanie czasem, jakies wzdecia. Poza tym nic wiecej. Raz jest potem go 3dni nie ma. A potem znow. I tak od tygodnia.....Zastanawiam sie czy to nie reakcja na stres. 12 stycznia uspilam psa 
Ostatnio zmieniony 28 stycznia 2020, o 11:47 przez Estersis, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Aniazab
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 25 stycznia 2020, o 17:31
Ale u Ciebie się to zaczęło pewnie w czasie lęku, podczas trwania nerwicy?Katja pisze: ↑28 stycznia 2020, o 11:34
Twoja historia jest trochę podobna do mojej. U mnie również pojawiły się problemy z uszami a dokładnie stukanie w uchu, które pojawiało się tylko wtedy gdy skupiałam na tym uwagę i przed snem. Męczyłam się z tym trochę, ale w końcu przestałam na to zwracać uwagę i przeszło.
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Nie, u mnie się to pojawiło wtedy gdy nie miałam aktywnej nerwicy tj. nie byłam w stanie lękowym.Aniazab pisze: ↑28 stycznia 2020, o 11:46Ale u Ciebie się to zaczęło pewnie w czasie lęku, podczas trwania nerwicy?Katja pisze: ↑28 stycznia 2020, o 11:34
Twoja historia jest trochę podobna do mojej. U mnie również pojawiły się problemy z uszami a dokładnie stukanie w uchu, które pojawiało się tylko wtedy gdy skupiałam na tym uwagę i przed snem. Męczyłam się z tym trochę, ale w końcu przestałam na to zwracać uwagę i przeszło.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- N-e-r-w-u-s
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 891
- Rejestracja: 28 lutego 2014, o 17:36
Mi w uchu piszczy lewym około dwóch lat. Też się nakrecalem na różne choroby. Mam za sobą hospitalizacje na oddziale neurologicznym nawet.
Dwa lata= 4 tomografie 2 rezonanse-audiolog- laryngolog - i nic tam się nie dzieje. Mimo że już się przyzwyczaiłem czasem jak zwróce na to uwagę to czuje że mam to cały czas. Są na to oczywiście leki ale one na stałe tego nie usuną. Przyczyna tkwi właśnie w tym co mam za sobą. Mnóstwo stresu i przeżyć .
Dwa lata= 4 tomografie 2 rezonanse-audiolog- laryngolog - i nic tam się nie dzieje. Mimo że już się przyzwyczaiłem czasem jak zwróce na to uwagę to czuje że mam to cały czas. Są na to oczywiście leki ale one na stałe tego nie usuną. Przyczyna tkwi właśnie w tym co mam za sobą. Mnóstwo stresu i przeżyć .
-
wwax
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 110
- Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38
Ja mam piski w uszach od lat - na początku się tym przejmowałem, szukałem diagnozy ale.... nie znalazłem:D
Przestałem zwracać na to uwagę i normalnie ich nie słyszę, czasem jak wyjdę wieczorem odetchnąć świeżym powietrzem to wsłuchuje się w nie i piszczy, że hoho! To mi tylko pokazuje jak wsłuchiwanie się w organizm może sprawiać, że zauważamy rzeczy fizjologiczne a przecież nasz organizm ciągle pracuje, jelita, serce, płuca -tam ciągle coś się dzieje więc czasem może coś zaskrzypieć czy zabulgotać:D
Przestałem zwracać na to uwagę i normalnie ich nie słyszę, czasem jak wyjdę wieczorem odetchnąć świeżym powietrzem to wsłuchuje się w nie i piszczy, że hoho! To mi tylko pokazuje jak wsłuchiwanie się w organizm może sprawiać, że zauważamy rzeczy fizjologiczne a przecież nasz organizm ciągle pracuje, jelita, serce, płuca -tam ciągle coś się dzieje więc czasem może coś zaskrzypieć czy zabulgotać:D
-
poszukujacysensu
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Uczucie mdlenia poprzedzone takim dziwnym uczuciem w głowie, jakby uderzeniem krwi do mózgu, wrażenie, że nic nie czuję z ciała, ciągle zawiechy, patrzenie się w jeden punkt. Czy jest to możliwe, że to jakieś nasilone dd, czy od tego mogę naprawdę zemdleć?
- N-e-r-w-u-s
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 891
- Rejestracja: 28 lutego 2014, o 17:36
Skoro dotychczas nie zemdlałeś to znak że nie masz do tego tendencji i nijaka jest szansa, że zemdlejesz. Po prostu taki masz urok swojej przyjaciółki zwanej nerwicą
im bardziej analizujesz swój stan tym bardziej to odczuwasz
