Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

24 stycznia 2020, o 17:14

lubieplacki13 pisze:
24 stycznia 2020, o 16:59
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

24 stycznia 2020, o 17:17

klapaucjusz21 pisze:
24 stycznia 2020, o 17:09
Dzięki.
Rzecz w tym, ze każdy z tych trzech dopuszcza wersję o przyczynie leżącej w jego specjalizacji. Może tylko ja opisuje im to nietypowo heh
Dlatego trudno jest to wszystko ignorować. Ale próbuje ;)
Co do hipochondrii to raczej nie. Nie szukam tego na siłę, nie poluje na objawy, nie sprawia mi przyjemności kursowanie do lekarzy, knucie co mi moze byc, itd. Wręcz przeciwnie, mam tego dość, unikam lekarzy i leczenia, itp.
A to ostatnie- "nerwicowa wkręta". Czyli nerwica nie powoduje takich objawów?
No nerwica nie, ale pomyśl o skutkach. Przez nerwicę człowiek może się nie wyspać, np. 3 dni z rzędu - podgrążają się oczy, chodzi jak zombie itd :P No to normalne, logiczne, zawsze tłumacz se logiką.
/przerwa od forum
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

24 stycznia 2020, o 17:29

lubieplacki13 pisze:
24 stycznia 2020, o 17:17
No nerwica nie, ale pomyśl o skutkach. Przez nerwicę człowiek może się nie wyspać, np. 3 dni z rzędu - podgrążają się oczy, chodzi jak zombie itd :P No to normalne, logiczne, zawsze tłumacz se logiką.
Nie no jasne, że skutki i logika :) . Liczyłem, że skoro człowiek potrafi sobie wywołać różne "objawy", których świadomie nie jest w stanie kontrolować, wywołać, czy zablokować to bania i te zapadniete sine oczy potrafi wywołać. W ramach naprawienia się bez lekow/lekarzy od dłuższego czasu się "ruszam", lepiej jem, odstawiłam (wcześniej sporadyczne) alko, "zdrowiej" śpię, itd... A poprawy brak
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

24 stycznia 2020, o 19:01

klapaucjusz21 pisze:
24 stycznia 2020, o 16:19
Dzień dobry.
Mam pytanie, prośbę o ocenę sytuacji.
Zaburzenia hodowałem ponad 20lat. Dopiero z rok czy dwa temu trafiłem na divovica, a po dłuższym czasie i na forum. W koncu się za to zabrałem. Zdawało się, że idzie ku dobremu A nawet, że jest nieźle i "niedługo" się to skończy. Ale nic na siłę, żadnego wyznaczania dat, itd.
Wychodzenie z domu, windy, autobusy, korki , tlum, itp przestały stanowić problem, somaty zniknęły (lub prawie zniknęły), ataki paniki przestały się pojawiać itd.
No i tu już pytanie/prośba...
Zdaniem gastrologia mam jakieś refluksowe przygody, prawdopodobnie zaburzoną perystaltykę - rzecz w tym, że żadne badania (m.in. gastroskopia) tego nie potwierdzają. Ale podobno nie muszą. Postawił na refluks i zaburzoną perystaltykę mimo wszystko na podstawie wywiadu. To jeden z niewielu lekarzy do których mam zaufanie. Opisywane przeze mnie objawy nie pasowały jego zdaniem do objawów problemów gastrologicznych. Klasyczne bóle, kłucia, wibracje, nagle biegunki, itp... od 20lat. Ale od jakiegoś czasu, odkąd "zaczęło być lepiej" z zaburzeniem i one zniknęły, czy zanikaly. Przez przypadek zjadłem nawet coś na mieście pierwszy raz od 20 lat, orientujac się, że to zrobiłem dopiero następnego dnia. Tak czy owak było lepiej, ale pojawiło się coś innego, co zdaniem lekarza również nie pasuje do gastrologicznych przypadłości. A mianowicie po prawie każdym posiłku (im większy tym gorzej), chyba bez znaczenia co zjadłem pojawia się mocne osłabienie, problemy z utrzymaniem równowagi, uczucie "zatrucia" choć bez biegunki (coś jak mocna grypa), oraz mdłości- zbiera się na wymioty mocno, jedzenie podchodzi do gardla, choć nie jestem w stanie "odbić"("beknąć"). Jednym z moich wcześniejszych somatow był pojawiający się "paraliz" mięśni w szyi - od czasu do czasu nie byłem w stanie przełknąć śliny. W panice probowalem to robić innymi miesniami co tylko pogarszalo sytuację. Zastanawiam sie czy skoro potrafiłem zrobić to sam sobie "w szyi" to czy ta niemożność "odbicia", albo "podchodzenie jedzenia" i mdłości również nie wywołuje sobie sam. Zwłaszcza, że jeszcze nigdy w takim stanie nie zwymiotowalem. Lekarz, naprawdę porządny gość, postawil na ten refluks, perystaltykę, ale chyba przede wszystkim na podłoże "nerwowe". Zlecił oczywiście kolejne badania (które niby coś potwierdzają, a z drugiej strony nie), ale wypisal mi duspatalin retard (taka A la nospa) i sulpiryd teva, który miał poprawić perystaltykę. Dopiero po przeczytaniu ulotki załapałem, że ten drugi lek to neuroleptyk. Niestety z pewnych powodów "kurację" musialem kilka razy przerwać przez co trudno mówić o efektach (ale pójdę po kolejną receptę i spróbuje raz jeszcze). By było lekko zabawnie z zaburzeń chciałem wyjść bez tabletek... A dostałem je od gastrologa.
Moje pytanie... czy te "nowe" objawy przytrafiły się komuś z zaburzeniem? Ktoś, gdzieś na takie trafił? Albo choć czy Waszym zdaniem mogą być objawami zaburzenia? Może tylko zdawało mi się, że jest lepiej... A tak naprawdę zmieniłem sobie somaty? Normalnie ignorowalbym je (a przynajmniej sprobowal) jak poprzednie (A przez te lata był to szeroki wachlarz przypadłości nie tylko "brzusznych"), ale skoro "specjalista" twierdzi, że jest ten refluks i zaburzona praca jelit, to może to jednak to? Ale z drugiej strony, to "oslabienie/zatrucie/równowaga" to nie gastryczne jego zdaniem. A bez pewności, a przynajmniej przekonania, że to somaty zaburzenia nie bardzo jest jak je ignorować.
Taka jeszcze dziwna sprawa, która może (jak sądzicie?) świadczyć, że zaburzenie wciąż siedzi głęboko- nie jestem strachliwy, ale wystatczy, że coś koło mnie spadnie, stuknie, wystrzelił jakiś kapiszon, itp a reaguje jakby to była bomba: masakrycznie napięcie, serce wali, itd. Aż tak nie reagowalem nawet wcześniej. Obawiam się, że to potwierdza, iż z "nerwami" wciąż nie jest dobrze, że zaburzeniowe napięcie wciąż we mnie siedzi, choć zdawało się inaczej.

A druga sprawa to potwornie mocny ból, który zaczął pojawiać się hmm między kręgosłupem a barkiem i miedzy mostkiem a lopatką. Mocny, ale tepy ból wolno przemieszczajacy się w tym obszarze. Obrazuje go sobie jako taką "chmurę", ktora lata w tej polowie klatki piersiowej zmieniajac ksztalt i rozmiar. O dziwo pojawia się częściej po jedzeniu (tak mi się przynajmniej zdaje).
Spotkał ktoś coś takiego w kontekście zaburzenia?
Bo by nie było tak prosto kardiolog raczej wykluczył, że to sprawy sercowe, ale głowy nie da. Ortopeda/chirurg/rehabilitant twierdzą, że faktycznie mam zmiany zwyrodnieniowe w tym odcinku kręgosłupa, ale to nie powinno dawać takich objawów i że nigdy się z takimi nie spotkali. Natomiast gastrolog twierdzi, że może to być refluks, ale również nie słyszał o takich objawach. Może to być więc "bania"/zaburzenie?

Przepraszam.m że tak rozwlekle ale chciałem być możliwie precyzyjny.

Gdyby ktoś coś kojarzył będę wdzięczny.

Pozdrawiam


(A tak już na sam koniec... czy zaburzenie, ale niby/pozornie opanowane może powodować, że człowiek wygląda jak trup? Bo w przypadku jakichś głębokich traum, itp domyślam księże tak... Ale tu przynajmniej pozornie jest nieźle.
Głęboko zapadniete, podkrazone oczy z sińcami. Nie pokrywające się w żaden sposób ze zmęczeniem/wysiłkiem, jedzeniem, przeziębienie, itd <o dziwo w czasie "przeziebienia" wygląd się wręcz potrafi poprawić>)
Po pierwsze jak wygląda Twoja morfologia? Pytam ponieważ przy problemach z żołądkiem nie przyswaja się żelazo i często jest anamia, po drugie może masz zespół jelita drazliwego? Na to pomocna jest dieta o nazwie FODMAP,poczytaj i moze wybierz się z wynikami do dobrego dietetyka na ułożenie diety...bralam kiedyś tez duspatlin i pomagał. Na refluks pomaga też jedzenie migdałów, tylko juz tych obranych. Bóle o których piszesz mogą być wg mnie od refluksu, bo wiem ze miedzy łopatkami tez boli często przy refluksie.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

24 stycznia 2020, o 19:54

klapaucjusz21 pisze:
24 stycznia 2020, o 16:19
Dzień dobry.
Mam pytanie, prośbę o ocenę sytuacji.
Zaburzenia hodowałem ponad 20lat. Dopiero z rok czy dwa temu trafiłem na divovica, a po dłuższym czasie i na forum. W koncu się za to zabrałem. Zdawało się, że idzie ku dobremu A nawet, że jest nieźle i "niedługo" się to skończy. Ale nic na siłę, żadnego wyznaczania dat, itd.
Wychodzenie z domu, windy, autobusy, korki , tlum, itp przestały stanowić problem, somaty zniknęły (lub prawie zniknęły), ataki paniki przestały się pojawiać itd.
No i tu już pytanie/prośba...
Zdaniem gastrologia mam jakieś refluksowe przygody, prawdopodobnie zaburzoną perystaltykę - rzecz w tym, że żadne badania (m.in. gastroskopia) tego nie potwierdzają. Ale podobno nie muszą. Postawił na refluks i zaburzoną perystaltykę mimo wszystko na podstawie wywiadu. To jeden z niewielu lekarzy do których mam zaufanie. Opisywane przeze mnie objawy nie pasowały jego zdaniem do objawów problemów gastrologicznych. Klasyczne bóle, kłucia, wibracje, nagle biegunki, itp... od 20lat. Ale od jakiegoś czasu, odkąd "zaczęło być lepiej" z zaburzeniem i one zniknęły, czy zanikaly. Przez przypadek zjadłem nawet coś na mieście pierwszy raz od 20 lat, orientujac się, że to zrobiłem dopiero następnego dnia. Tak czy owak było lepiej, ale pojawiło się coś innego, co zdaniem lekarza również nie pasuje do gastrologicznych przypadłości. A mianowicie po prawie każdym posiłku (im większy tym gorzej), chyba bez znaczenia co zjadłem pojawia się mocne osłabienie, problemy z utrzymaniem równowagi, uczucie "zatrucia" choć bez biegunki (coś jak mocna grypa), oraz mdłości- zbiera się na wymioty mocno, jedzenie podchodzi do gardla, choć nie jestem w stanie "odbić"("beknąć"). Jednym z moich wcześniejszych somatow był pojawiający się "paraliz" mięśni w szyi - od czasu do czasu nie byłem w stanie przełknąć śliny. W panice probowalem to robić innymi miesniami co tylko pogarszalo sytuację. Zastanawiam sie czy skoro potrafiłem zrobić to sam sobie "w szyi" to czy ta niemożność "odbicia", albo "podchodzenie jedzenia" i mdłości również nie wywołuje sobie sam. Zwłaszcza, że jeszcze nigdy w takim stanie nie zwymiotowalem. Lekarz, naprawdę porządny gość, postawil na ten refluks, perystaltykę, ale chyba przede wszystkim na podłoże "nerwowe". Zlecił oczywiście kolejne badania (które niby coś potwierdzają, a z drugiej strony nie), ale wypisal mi duspatalin retard (taka A la nospa) i sulpiryd teva, który miał poprawić perystaltykę. Dopiero po przeczytaniu ulotki załapałem, że ten drugi lek to neuroleptyk. Niestety z pewnych powodów "kurację" musialem kilka razy przerwać przez co trudno mówić o efektach (ale pójdę po kolejną receptę i spróbuje raz jeszcze). By było lekko zabawnie z zaburzeń chciałem wyjść bez tabletek... A dostałem je od gastrologa.
Moje pytanie... czy te "nowe" objawy przytrafiły się komuś z zaburzeniem? Ktoś, gdzieś na takie trafił? Albo choć czy Waszym zdaniem mogą być objawami zaburzenia? Może tylko zdawało mi się, że jest lepiej... A tak naprawdę zmieniłem sobie somaty? Normalnie ignorowalbym je (a przynajmniej sprobowal) jak poprzednie (A przez te lata był to szeroki wachlarz przypadłości nie tylko "brzusznych"), ale skoro "specjalista" twierdzi, że jest ten refluks i zaburzona praca jelit, to może to jednak to? Ale z drugiej strony, to "oslabienie/zatrucie/równowaga" to nie gastryczne jego zdaniem. A bez pewności, a przynajmniej przekonania, że to somaty zaburzenia nie bardzo jest jak je ignorować.
Taka jeszcze dziwna sprawa, która może (jak sądzicie?) świadczyć, że zaburzenie wciąż siedzi głęboko- nie jestem strachliwy, ale wystatczy, że coś koło mnie spadnie, stuknie, wystrzelił jakiś kapiszon, itp a reaguje jakby to była bomba: masakrycznie napięcie, serce wali, itd. Aż tak nie reagowalem nawet wcześniej. Obawiam się, że to potwierdza, iż z "nerwami" wciąż nie jest dobrze, że zaburzeniowe napięcie wciąż we mnie siedzi, choć zdawało się inaczej.

A druga sprawa to potwornie mocny ból, który zaczął pojawiać się hmm między kręgosłupem a barkiem i miedzy mostkiem a lopatką. Mocny, ale tepy ból wolno przemieszczajacy się w tym obszarze. Obrazuje go sobie jako taką "chmurę", ktora lata w tej polowie klatki piersiowej zmieniajac ksztalt i rozmiar. O dziwo pojawia się częściej po jedzeniu (tak mi się przynajmniej zdaje).
Spotkał ktoś coś takiego w kontekście zaburzenia?
Bo by nie było tak prosto kardiolog raczej wykluczył, że to sprawy sercowe, ale głowy nie da. Ortopeda/chirurg/rehabilitant twierdzą, że faktycznie mam zmiany zwyrodnieniowe w tym odcinku kręgosłupa, ale to nie powinno dawać takich objawów i że nigdy się z takimi nie spotkali. Natomiast gastrolog twierdzi, że może to być refluks, ale również nie słyszał o takich objawach. Może to być więc "bania"/zaburzenie?

Przepraszam.m że tak rozwlekle ale chciałem być możliwie precyzyjny.

Gdyby ktoś coś kojarzył będę wdzięczny.

Pozdrawiam


(A tak już na sam koniec... czy zaburzenie, ale niby/pozornie opanowane może powodować, że człowiek wygląda jak trup? Bo w przypadku jakichś głębokich traum, itp domyślam księże tak... Ale tu przynajmniej pozornie jest nieźle.
Głęboko zapadniete, podkrazone oczy z sińcami. Nie pokrywające się w żaden sposób ze zmęczeniem/wysiłkiem, jedzeniem, przeziębienie, itd <o dziwo w czasie "przeziebienia" wygląd się wręcz potrafi poprawić>)
Ja tak miałam ( zresztą jeszcze czasem mam) że po jedzeniu miałam nudności jakbym się zatruła ale nie miałam ani biegunki ani wymiotow.. Ja sobie wkrecilam guza mozgu( tylko sobie nie wkręcaj ani nie czytaj).. Potem była gastroskopia i wyszło zapalenie żołądka i refluks.. Potem było leczenie.. A po leczeniu jak coś zjem ciężkiego a nawet czasem nie to mam te nudności.. I w sumie też nie wiem czemu.. A to zapalenie powiedział lekarz że stresogenne.. Był kiedyś wpis na forum o takich problemach jak Ty które miały podłoże nerwicowe bo badania ok.. Jak zaczęła dziewczyna zlewać to mówi że nawet nie wie kiedy przeszło..
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

25 stycznia 2020, o 02:21

Czyli obstawiacie, że przynajmniej ten ból w klacie to nie efekt/objaw zaburzenia?

Jeśli idzie o morfologię itp to niestety/na szczęście wszystko wygląda ok
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

25 stycznia 2020, o 07:09

klapaucjusz21 pisze:
25 stycznia 2020, o 02:21
Czyli obstawiacie, że przynajmniej ten ból w klacie to nie efekt/objaw zaburzenia?

Jeśli idzie o morfologię itp to niestety/na szczęście wszystko wygląda ok
To może być od kręgosłupa albo zwyczajne nerwobole, oczywiście nerwica również..
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

25 stycznia 2020, o 22:24

Od tego zastanawiania co jest czym, przy jednoczesnym gorszym "samopoczuciu", odpaliłem sobie dziś w sklepie "atak" heh. Pierwszy od miesięcy. Tłum, zamknięte pomieszczenie, długie kolejki, popsuta kasa - klasyka gatunku. Narastalo a, że wcześniej zjadłem (gastryka) i trochę podzwigalem (kręgosłup) odpaliły się w końcu wszystkie objawy na raz. I jebut, jak od lat. Ale zrobiłem swoje, a po wyjściu że sklepu objawy zaczęły slabnac... Co mocno ucieszyło hehe. Bo która choroba objawia się w sklepie, a na parkingu przechodzi.
Póki co rozkminianie jeszcze siedzi.
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

26 stycznia 2020, o 14:21

klapaucjusz21 pisze:
24 stycznia 2020, o 17:09
Dzięki.
Rzecz w tym, ze każdy z tych trzech dopuszcza wersję o przyczynie leżącej w jego specjalizacji. Może tylko ja opisuje im to nietypowo heh
Dlatego trudno jest to wszystko ignorować. Ale próbuje ;)
Co do hipochondrii to raczej nie. Nie szukam tego na siłę, nie poluje na objawy, nie sprawia mi przyjemności kursowanie do lekarzy, knucie co mi moze byc, itd. Wręcz przeciwnie, mam tego dość, unikam lekarzy i leczenia, itp.
A to ostatnie- "nerwicowa wkręta". Czyli nerwica nie powoduje takich objawów?
Zrób badanie w kierunku uchyłków przełyku.
Lossy1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 20:59

26 stycznia 2020, o 22:26

Hej, nie było mnie tu długo i wracam:)
Wcześniejsze objawy mojej nerwicy ustąpiły po terapii grupowej, ale teraz wracają. Są troche inne niż kiedys.

Najgorszym chyba objawem są
  • bóle głowy,
    pieczenie oczu,
    okropna niechęc do wszystkiego, to jest jakby depresyjne.
    mogłabym też cały czas spać i nadal nie czuć się wyspaną.
    do tego stałam się hipohondryczką.
    mam też wrazenie ze dopadła mnie derealizacja
.
  • Zastanawia mnie fakt, że te objawy ustępują po południu
. Aktualnie czuję się świetnie i mogłabym góry przenosić.
Oczywiście jak to przystało na nerwicę nie mogę sobie jakoś wytłumaczyć do południa ze moje objawy to nerwica, ze po południu będzie ukojenie. Jestem jakby dwiema różnymi osobami w ciągu dnia i po prostu czekam na pójście spać.

Proszę Was kochani o jakieś info zwrotne co o tym myślicie.
Dzięki:)
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

27 stycznia 2020, o 06:47

Lossy1986 pisze:
26 stycznia 2020, o 22:26
Hej, nie było mnie tu długo i wracam:)
Wcześniejsze objawy mojej nerwicy ustąpiły po terapii grupowej, ale teraz wracają. Są troche inne niż kiedys.

Najgorszym chyba objawem są
  • bóle głowy,
    pieczenie oczu,
    okropna niechęc do wszystkiego, to jest jakby depresyjne.
    mogłabym też cały czas spać i nadal nie czuć się wyspaną.
    do tego stałam się hipohondryczką.
    mam też wrazenie ze dopadła mnie derealizacja
.
  • Zastanawia mnie fakt, że te objawy ustępują po południu
. Aktualnie czuję się świetnie i mogłabym góry przenosić.
Oczywiście jak to przystało na nerwicę nie mogę sobie jakoś wytłumaczyć do południa ze moje objawy to nerwica, ze po południu będzie ukojenie. Jestem jakby dwiema różnymi osobami w ciągu dnia i po prostu czekam na pójście spać.

Proszę Was kochani o jakieś info zwrotne co o tym myślicie.
Dzięki:)
Ból głowy i pieczenie oczu mam od przewleklego zapalenia zatok ktore dokucza najbardziej w okresie grzewczym, teraz mam juz po części zaleczone więc jest lepiej, ale miałam taki czas kiedy nie moglam spać bo mialam tak zatkane zatoki (a nie mialam kataru),przez brak noramalnego snu wstwalam oczywscie zla,z lękiem, w kiepskim nastroju i tez czułam sie lepiej dopiero po południu. Moj laryngolog powiedzial ze od niedroznych zatok ludzie dostają nawet ciężkiej depresji (przez brak możliwości normalnego oddechu), organizm niedotleniony i człowiek sie zle czuje.
Druga sprawa moze masz za suche powietrze w mieszkaniu (stad ból głowy i to pieczenie oczu) łatwo to sprawdzić, jesli budzisz sie i masz sucho w ustach i tzw "kapcia" to znaczy ze powietrze jest bardzo suche a to tez bardzo zle wpływa na organizm. Ja mam łóżko tuz przy grzejniku i brak możliwości spania w innym miejscu lub przemeblowania, włączam na noc nawilzacz i śpi sie dużo lepiej. Inna rzecz to były ostatnio duze wahania ciśnienia z drastycznie wysokiego na bardzo niskie moze to tez przyczyna.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Lossy1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 20:59

27 stycznia 2020, o 10:09

Mam też nawilżacz włączony całą noc, z zatokami faktycznie mogę mieć problem, ale nigdy tego nie leczyłam bo nie lubie chodzić po lekarzach:)
Mam natomiast jeszcze leki na uspokojenie od lekarza, które mi zostały po wcześniejszym leczeniu i kiedy wezmę je przed snem to rano nie mam żadnych problemów. Dlatego ciężko mi stwierdzić co jest grane:) Z pieczeniem oczu męczyłam się na prawdę sporo lat, ustało kiedy miałam czas wyciszenia mojej nerwicy. Teraz znowu wraca.
Kiedyś czytałąm że w depresji jest tak, że ma się kłopot do południa bo tak wygląda cykl dobowy choroby
Nowy26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 14 grudnia 2018, o 18:27

27 stycznia 2020, o 12:00

Jeżeli macie problem z ciągłym w ciągu dnia rozmyślaniem na temat tego, co Wam dolega, na co jestescie chorzy, odczuwacie objaw i myślicie w kolko, jakie badanie, jaka to choroba?

Proponuje takie rozwiązanie. Spróbujcie powiedzmy zawrzeć ze sobą umowę, ze mamy godzinę 12:00 teraz, odczuwam objawy.

ALE, do godziny 20, mimo objawow, nie rozmyślam rownolegle na temat tego jaka to choroba, nie wchodze głębiej w ten temat i ucinam takie myśli.

Robisz wszystko do 20 mimo objawow, ale nie możesz myśleć o tym.

Pomyśl sobie, ze to Ci nie ucieknie, bo będziesz mógł się orać tym do woli już po godzinie 20.
Spróbujcie, u mnie działa dość dobrze :)
niuniek9876
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 26 stycznia 2020, o 07:36

27 stycznia 2020, o 19:01

Niezły pomysł. Mam to samo jak mnie w nocy wyrwie ze snu to do póki nie wyjdę do pracy czuje niepokój po 2 godzinach w pracy objawy dalej są ale już nie przywiązuje do nich takiej uwagi. Codziennie sobie powtarzam że każdy dzień będzie o milimetr lepszy niż poprzedni bo z każdym dniem staram się wyjść na prostą i walczyć.
Lossy1986
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 11 lipca 2017, o 20:59

27 stycznia 2020, o 19:56

Nowy26, Brzmi wspaniale, pięknie by było aby sie sprawdziło:)
A. Ma ktoś. Jakieś informacje czy w nerwicy może tak żebyc że do popołudnia czujemy się. Bardzo źle a potem już jest świetnie?
ODPOWIEDZ