Ja tak mam. Wydaje mi się, że to kwestia nadmiaru bodźców, zapachy, halas, no i najgorsze to te ostre światła. Ja mam tak od dawna, moja mama tez, wchodzę do galerii handlowej czy marketu i zaraz mam jazde. Staram się nie zwracać na to uwagi bo i tak nic na to nie poradze.Pomidor pisze: ↑15 listopada 2019, o 10:42Cześć. Objawów nerwicy lękowej się pozbyłam już prawie do końca, ale jest jedno małe ale. Wchodząc do sklepu, galerii a nawet do łazienki gdzie jest duże światło po kliku minutach doznaje kompletnego odrealnienia. Zaczęło się to jak zaczęłam mieć lęki (których już nie mam prawie) i zostało że mną do dziś. Niczym się nie stresuje, przeglądam np coś na półkach rozmawiam z kimś i nagle jakbym słabiej widziała i ktoś mnie włączał i wyłączał. Czuję się jakbym nie wiem lewitowała, to był sen xD i to się dzieje tylko wtedy kiedy jest za dużo światła. W łazience tak samo mam ogarniam się jest dobrze i nagle to uczucie nierealnosci tego co robię. W ciemniejszych pomieszczeniach gdzie jest mniej światła, albo jest naturalne nic mi nie jest. Jak wyjdę z takiego pomieszczenia/sklepu to wszytko wraca do normy. Zaznaczam, że to nie są ataki paniki. Miał ktoś tak? Wie jak temu zapobiec? Bo z tym problemem pracy nie mogę znaleźć i no jest lipa
Teraz od niedawna wracają mi lęki, znowu jakieś uciski w glowie (mialam tak rok temu od zatok teraz wraca i nie wiem czy znów zatoki czy nerwa) uczucie takie rozpierania, straszna sztywność barkow, szczęki zaciskam z nerwów, nadwrażliwość na dźwięki i za tym wszystkim największy lęk - czyli lęk przed zwariowaniem. Mam zwiechy i pustkę w glowie wrażenie braku mysli, albo wrecz odwrotnie natlok mysli i wyobrażeń. Niby wiem co robić, niby funkcjonuje "normlanie", ale robię cos i czuję to napięcie w glowie i zaraz mysli ze za chwilę pewnie bede miec jakieś halucynacje, omamy itp i mam takie uczucie ze jestem niemal pewna ze juz za moment mi odbije i zacznę gadac do kogos kogo nie ma. Masakra