Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

27 października 2019, o 07:11

znerwicowana_ja pisze:
27 października 2019, o 04:18
życie pisze:
26 października 2019, o 21:55
znerwicowana_ja pisze:
26 października 2019, o 19:13

Jeśli glowa odzywa Ci się na jesien radzę zrobić tk zatok. Mozesz miec przewlekle zapalenie (nawet nie mając kataru) ja tak mialam w ub roku jesienią bardzo długo sie męczylam z bólami uciskmi zawrotmi glowy, tez zwalalam na pogodę a po zrobieniu tomografu okazlo sie ze to zatoki przynosowe chore, mozg niedotlenieniony i stad te wszystkie objawy.
Jako dziecko zawsze miałam jakoś powiększone zatoki i często głowa mnie bolała, ale przyzwyczaiłam się do tego. Choć powiem szczerze, że czasem to wkurza i irytuje. TK nie będę robić z tego powodu. Bo nie mam ochoty truć się lekami, wolę się przemęczyć i pooddychać przeponowo. Jesień minie, bóle też może miną.....
Niekoniecznie trzeba brać leki. Ja gdyby nie tk dalej bym się strasznie męczyła.bo okazało się ze mam anatomiczne zmiany w zatokach i zadne leki by nie pomogły. Musialam miec zrobiony zabieg. Powiem Ci tylko tak, po długiej meczarni kiedy nie moglam oddychać ( nawet zwykle odkurzanie mieszkania mnie strasznie męczyło albo wybudzal mnie bezdech a przez to ogromny lęk i chodziłam ciagle strasznie poirytiwana przez to złe samopoczucie ) trafialam wkoncu do bardzo dobrego laryngologa,który uświadomil mi jak wazne sa zatoki i droznosc nosa. Powiedzial ze ludzie którzy nie moga dobrze oddychac moga wpaść w ciezka depresje. Do niczego nie namawiam mowie o swoim przypadku. Ja wolam zrobic tk i nie żałuję. Minęły mi uciski w glowie, zawroty i bóle a przede wszystkim spie bez problemu, oddycham normlanie. A Ty jeśli mialam juz jako dziecko z tym problem to tez możesz mieć jakies przerosty.zawsze mozesz za parę groszy kupić np irygasin przepluczesz zatoki i zobaczysz czy jest poprawa. To nic nie boli a pomaga
Oki, dzięki za szczegółowe info.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

27 października 2019, o 12:03

Macie coś takiego, że upieracie się już, że będziecie walczyć, wierzycie, że to tylko nerwica a potem przeczytacie coś w sieci o nerwicy np. Od stresu można umrzeć, albo stracić wzrok i już Wasza postawa wojownika się ugina ? Z jednej strony masa ludzi, żeby walczyć i stosować niereaktywność na obawy,objawy itp. a z drugiej ludzie trąbią, że koniecznie psychoterapia i leki bo można umrzeć ze stresu, to jest po prostu dramat. Mój analityczny mózg, poszukuje OSTATECZNEGO zapewnienia, że to tylko nerwica i będzie dobrze tylko trzeba walczyć, a potem czytam, że jednak można ze stresu umrzeć albo oślepnąć.
Najgorsze jest też to, że ja jako tako nie mam już czegoś takiego jak atak paniki tylko i wyłącznie lękowe myśli i ciągła duszność i uciski w klatce, to żyje we mnie jak osobny byt.
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

27 października 2019, o 13:44

Hmmm nie masz ataku paniki, tylko masz dalej objawy nerwicowe i co gorsze, dalej się nakręcasz. Tym sposobem z tego nie wyleziesz. Dalej się boisz i dalej nie przekonujesz stanu emocjonalnego, uspokajasz się na chwilę.
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

27 października 2019, o 13:45

A poza tym Sasuke jesteś tyle czasu na forum i dalej masz wkręty, obudź się !!!
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

27 października 2019, o 14:36

Sasuke pisze:
27 października 2019, o 12:03
Macie coś takiego, że upieracie się już, że będziecie walczyć, wierzycie, że to tylko nerwica a potem przeczytacie coś w sieci o nerwicy np. Od stresu można umrzeć, albo stracić wzrok i już Wasza postawa wojownika się ugina ? Z jednej strony masa ludzi, żeby walczyć i stosować niereaktywność na obawy,objawy itp. a z drugiej ludzie trąbią, że koniecznie psychoterapia i leki bo można umrzeć ze stresu, to jest po prostu dramat. Mój analityczny mózg, poszukuje OSTATECZNEGO zapewnienia, że to tylko nerwica i będzie dobrze tylko trzeba walczyć, a potem czytam, że jednak można ze stresu umrzeć albo oślepnąć.
Najgorsze jest też to, że ja jako tako nie mam już czegoś takiego jak atak paniki tylko i wyłącznie lękowe myśli i ciągła duszność i uciski w klatce, to żyje we mnie jak osobny byt.
Pogódź się z tym że tego ostatecznego zapewnienia że to tylko nerwica nie będziesz miał jak byś to miał to nie miałbyś nerwicy.Przy nerwicy zawsze będzie jakieś ale co jeśli itd.Chodzi o to aby się nie wkręcać w to i mimo objawów i obaw działał i żył normalnie. Te porady i filmiki chłopaków na forum naprawdę działają ręczę za nich , możesz przeczytać moje poprzednie wpisy w jakim byłem tragicznym stanie za nim tu trafiłem. A od kiedy zacząłem stosować ich rady wróciłem do życia z przed nerwicy.Nie jestem jeszcze do końca odburzony miewam jeszcze chwile gdzie mnie nerwica przyciśnie ale już wiem co mam robić że mam ją olać i robić swoje a ona sama sobie pójdzie.
Aleksandranba23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 264
Rejestracja: 9 października 2014, o 17:34

27 października 2019, o 23:29

Wracając do „guza w głowie” chciałam zapytać czy ktoś miał z Was niższy puls w nerwicy ?
Ja oczywicie panikuje i dopisuje sobie to do mojego guza w głowie, ze mam tętno spoczynkowe na poziomie 64-66/ min . Wydawało mi się, ze wcześniej tj. Jakieś 2-3 tyg miałam wyższe w sensie 72-75 i naczytałam a od paru dni mam właśnie takie niższe. Naczytałam się oczywiście ze właśnie przy guzach mózgu występuje to zwolnione tempo i miałam ogromna nadzieje ze obejdzie się bez tomografii... ekg robiłam niecałe pół roku temu i niby tam wyszło okej. A teraz codziennie wkrętka na zmianę, jednego dnia guz mózgu drugiego chore serce i tak w kolko. Miałam tylko tomografie zatok tydzień temu i wyszła okej, ale przy tomografii zatok raczej nie wychodzą Guzy zlokalizowane w innym miejscu.. mierze ten puls jak dzika od 3 dni non stop. I nawet po wysiłku dość szybko spada mni właśnie do 65/64.. :(
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

28 października 2019, o 00:47

Aleksandranba23 pisze:
27 października 2019, o 23:29
Wracając do „guza w głowie” chciałam zapytać czy ktoś miał z Was niższy puls w nerwicy ?
Ja oczywicie panikuje i dopisuje sobie to do mojego guza w głowie, ze mam tętno spoczynkowe na poziomie 64-66/ min . Wydawało mi się, ze wcześniej tj. Jakieś 2-3 tyg miałam wyższe w sensie 72-75 i naczytałam a od paru dni mam właśnie takie niższe. Naczytałam się oczywiście ze właśnie przy guzach mózgu występuje to zwolnione tempo i miałam ogromna nadzieje ze obejdzie się bez tomografii... ekg robiłam niecałe pół roku temu i niby tam wyszło okej. A teraz codziennie wkrętka na zmianę, jednego dnia guz mózgu drugiego chore serce i tak w kolko. Miałam tylko tomografie zatok tydzień temu i wyszła okej, ale przy tomografii zatok raczej nie wychodzą Guzy zlokalizowane w innym miejscu.. mierze ten puls jak dzika od 3 dni non stop. I nawet po wysiłku dość szybko spada mni właśnie do 65/64.. :(
Puls 64 czy 66 to nie jest niższy puls, to puls normalny. Jedni mają 70, inni 76 a wiele osób ma nawet 60. Wartość pulsu jest zależna od osoby. Moja mama całe życie miała i nadal ma w okolicach 55 :)
A co do guza to ciśnienie mniejsze o 4 stopnie od "normy" to trochę za mało aby sobie go wkręcać, nie uważasz? :) Ciesz się, ze taki masz bo miałabyś 76 to byś bała się wylewu ;_)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
fragl3s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19

28 października 2019, o 06:49

Aleksandranba23 pisze:
27 października 2019, o 23:29
Wracając do „guza w głowie” chciałam zapytać czy ktoś miał z Was niższy puls w nerwicy ?
Ja oczywicie panikuje i dopisuje sobie to do mojego guza w głowie, ze mam tętno spoczynkowe na poziomie 64-66/ min . Wydawało mi się, ze wcześniej tj. Jakieś 2-3 tyg miałam wyższe w sensie 72-75 i naczytałam a od paru dni mam właśnie takie niższe. Naczytałam się oczywiście ze właśnie przy guzach mózgu występuje to zwolnione tempo i miałam ogromna nadzieje ze obejdzie się bez tomografii... ekg robiłam niecałe pół roku temu i niby tam wyszło okej. A teraz codziennie wkrętka na zmianę, jednego dnia guz mózgu drugiego chore serce i tak w kolko. Miałam tylko tomografie zatok tydzień temu i wyszła okej, ale przy tomografii zatok raczej nie wychodzą Guzy zlokalizowane w innym miejscu.. mierze ten puls jak dzika od 3 dni non stop. I nawet po wysiłku dość szybko spada mni właśnie do 65/64.. :(
Norma pulsu w ciągu dnia w stanie spoczynku wynosi 60-100. Poniżej nazywamy to bradykardią a powyżej tachykardią. W nocy zaś możliwy jest spadek nawet do 40, gdzie jest to stanem fizjologicznym i całkiem normalnym.

Twój puls jest normalny i powinnaś się cieszyć z tego wyniku. Uwierz mi, że guz tak nie działa. Podczas praktyk na oddziałach onkologicznych miałem wywiady z pacjentami. Nie chciałabyś widzieć i słyszeć ich objawy.

Nerwica, zrozum.
”Even when I sleep, I feel pain”
Kajter
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16

28 października 2019, o 09:45

Aleksandranba23 pisze:
27 października 2019, o 23:29
Wracając do „guza w głowie” chciałam zapytać czy ktoś miał z Was niższy puls w nerwicy ?
Ja oczywicie panikuje i dopisuje sobie to do mojego guza w głowie, ze mam tętno spoczynkowe na poziomie 64-66/ min . Wydawało mi się, ze wcześniej tj. Jakieś 2-3 tyg miałam wyższe w sensie 72-75 i naczytałam a od paru dni mam właśnie takie niższe. Naczytałam się oczywiście ze właśnie przy guzach mózgu występuje to zwolnione tempo i miałam ogromna nadzieje ze obejdzie się bez tomografii... ekg robiłam niecałe pół roku temu i niby tam wyszło okej. A teraz codziennie wkrętka na zmianę, jednego dnia guz mózgu drugiego chore serce i tak w kolko. Miałam tylko tomografie zatok tydzień temu i wyszła okej, ale przy tomografii zatok raczej nie wychodzą Guzy zlokalizowane w innym miejscu.. mierze ten puls jak dzika od 3 dni non stop. I nawet po wysiłku dość szybko spada mni właśnie do 65/64.. :(
Powiem Ci cos. Nie mierz pulsu. Te wszystkie pomiary sa niewiele warte. Bylem teraz na badaniach wytrzymalosciowych z pracy.
Ogolnie tętno w czasie biegu mialem od 90 - 190 i mowir profesorowi ze za duzo ten ich pulsometr pokazuje bo ja mam opaske za 500zl i mi mniejsze o ok. 20 uderzen pokazuje. On mi zalozyl zegarek Polara za 2500zl i mowi ze wszystkie opaski i zegarki zle pokazuja. Zegarek pokazywal w czasie wolnego biegu 100 a pasek co mialem zalozonu na klatce piersiowej 150. Taka roznica. Podejzewam ze tak jest tez w przypadku cisnieniomierzy nadgarstkowych. Raz moze pokazywac tak a raz inaczej. 10 uderzen na minutę to zadna roznica. Ja gdy wstrzymam oddech to potrafie obnizyc puls o ok 10 wlasnie.
Ogolnie jesli dreczy Cie to to przestan mierzyc. Taka prawda. Ja wiem ze ciezko to zrobic. Sam mam taka sytuacje ze spadajaca waga ciała. Powinienem przestac sie wazyc ale jakos nie moge...
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

8 listopada 2019, o 15:34

mike48 pisze:
12 maja 2018, o 16:31
Jagodzia_13 pisze:
10 maja 2018, o 20:43
I mi doszedł nowy objaw, dokładnie wczoraj. Robiłam sobie śniadanie jak zwykle i nagle ścisk w potylicy. Potem rozpieranie. Ale nie z zewnątrz a w środku głowy. Tak jakby mój mózg się skurczył i rozkurczył. Przestraszyłam się, że to wylew. Ten ścisk trwał z 5,6 sekund. W ciągu dnia pojawiło się to jeszcze kilka razy. Dziś podczas jazdy samochodem znowu...mam strasznie spięte szczęki i ramiona, zastanawiam się czy to nie od tego. Miał ktoś z Was coś podobnego? Staram się racjonalnie sobie to wytłumaczyć, że to przez napięcie, jednak gdzieś w głowie tlą się myśli, że to może guz mózgu :(
Też miewam coś podobnego, taki właśnie ścisk potylicy, spięcie szyi, ramion, szczęki i czasami uczucie lekkiego oszołomienia. Do tego takie dziwne uczucie jakby mi krew z głowy odpływała. Też masz takie odczucie? I oczywiście wkręcanie sobie najgorszych chorób co momentalnie potęguje wszystkie objawy...
Mnie właśnie od wczoraj cos takiego sie pojawiło. Jak w pozycji stojącej wyciągam głowę do przodu (jak żółw) to mam takie uczcie rozpieranie w potylicy i nawet w podniebieniu. Ja mysle ze u mnie to jest kwestia kręgosłupa szyjnego. Od dawna ma z nim problemy więc myślę że to to. Od stresu spinaja się bardzo przecież mięśnie i kręgosłup. A ja czuję ze mam strasznie napięte cale cialo, mięśnie, wszystko. Byla kilka dni temu u ortopedy bo mam silne bóle w kręgosłupie lędźwiowym powiedział ze mam bóle przeciążeniowe
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

13 listopada 2019, o 15:57

u mnie non stop tętnienie w glowie i jakies falowanie...psychiatra nie dal mi nic na to , teraz czekam na wizyte u neurologa ,az sie boje ze i on nie da rady mi pomoc...im dluzej to trwa tym czesciej mysle o tym ze to nie tylko przyczyna nerwicowa...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Pomidor
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 8 czerwca 2018, o 00:31

15 listopada 2019, o 10:42

Cześć. Objawów nerwicy lękowej się pozbyłam już prawie do końca, ale jest jedno małe ale. Wchodząc do sklepu, galerii a nawet do łazienki gdzie jest duże światło po kliku minutach doznaje kompletnego odrealnienia. Zaczęło się to jak zaczęłam mieć lęki (których już nie mam prawie) i zostało że mną do dziś. Niczym się nie stresuje, przeglądam np coś na półkach rozmawiam z kimś i nagle jakbym słabiej widziała i ktoś mnie włączał i wyłączał. Czuję się jakbym nie wiem lewitowała, to był sen xD i to się dzieje tylko wtedy kiedy jest za dużo światła. W łazience tak samo mam ogarniam się jest dobrze i nagle to uczucie nierealnosci tego co robię. W ciemniejszych pomieszczeniach gdzie jest mniej światła, albo jest naturalne nic mi nie jest. Jak wyjdę z takiego pomieszczenia/sklepu to wszytko wraca do normy. Zaznaczam, że to nie są ataki paniki. Miał ktoś tak? Wie jak temu zapobiec? Bo z tym problemem pracy nie mogę znaleźć i no jest lipa
carpe diem :lov:
Kaadoka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 41
Rejestracja: 15 grudnia 2016, o 17:02

15 listopada 2019, o 14:13

Odrealnienie w sklepach czy coś to standard, większość osób tak ma, nawet tych co nie mają i nie mieli zaburzenia, tak po prostu jest, sztuczne światło, a nerwicowiec wszystko wyolbrzymia, mnie też potrafi czasami tak odrealnić że poezja ale już nie robi to na mnie wrażenia i się nad tym nie zastanawiam, i też się do tego przyzwyczaiłem. Ja mam tak często w pracy ze jak jestem na hali 9 godzin i później mam wsiąść do samochodu i jechac do domu to też czuję się trochę jak w innej galaktyce 😃 ale tak jak mówię, jak człowiek o tym nie myśli, to nie robi to dużego wrażenia.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

15 listopada 2019, o 14:15

znerwicowana_ja pisze:
8 listopada 2019, o 15:34
mike48 pisze:
12 maja 2018, o 16:31
Jagodzia_13 pisze:
10 maja 2018, o 20:43
I mi doszedł nowy objaw, dokładnie wczoraj. Robiłam sobie śniadanie jak zwykle i nagle ścisk w potylicy. Potem rozpieranie. Ale nie z zewnątrz a w środku głowy. Tak jakby mój mózg się skurczył i rozkurczył. Przestraszyłam się, że to wylew. Ten ścisk trwał z 5,6 sekund. W ciągu dnia pojawiło się to jeszcze kilka razy. Dziś podczas jazdy samochodem znowu...mam strasznie spięte szczęki i ramiona, zastanawiam się czy to nie od tego. Miał ktoś z Was coś podobnego? Staram się racjonalnie sobie to wytłumaczyć, że to przez napięcie, jednak gdzieś w głowie tlą się myśli, że to może guz mózgu :(
Też miewam coś podobnego, taki właśnie ścisk potylicy, spięcie szyi, ramion, szczęki i czasami uczucie lekkiego oszołomienia. Do tego takie dziwne uczucie jakby mi krew z głowy odpływała. Też masz takie odczucie? I oczywiście wkręcanie sobie najgorszych chorób co momentalnie potęguje wszystkie objawy...
Mnie właśnie od wczoraj cos takiego sie pojawiło. Jak w pozycji stojącej wyciągam głowę do przodu (jak żółw) to mam takie uczcie rozpieranie w potylicy i nawet w podniebieniu. Ja mysle ze u mnie to jest kwestia kręgosłupa szyjnego. Od dawna ma z nim problemy więc myślę że to to. Od stresu spinaja się bardzo przecież mięśnie i kręgosłup. A ja czuję ze mam strasznie napięte cale cialo, mięśnie, wszystko. Byla kilka dni temu u ortopedy bo mam silne bóle w kręgosłupie lędźwiowym powiedział ze mam bóle przeciążeniowe

Ja byłam dzisiaj u neurologa z wynikami przepływów szyjnych, ale od jakiegoś czasu boli mnie krzyż, ledzwie więc powiedziałam o tym sugerując że mam chyba zapalenie korzonkow. Lekarka zbadała mnie na kozetce i stwierdziła, że to nie koronki tylko lumbago, że gdzieś mnie przewialo a może i orzeciaxylam sie( chodzę na jogę), dostałam receptę na tabletki.
Idź z tymi bólami do lekarza, bo po co się męczyć.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

15 listopada 2019, o 14:17

Kaadoka pisze:
15 listopada 2019, o 14:13
Odrealnienie w sklepach czy coś to standard, większość osób tak ma, nawet tych co nie mają i nie mieli zaburzenia, tak po prostu jest, sztuczne światło, a nerwicowiec wszystko wyolbrzymia, mnie też potrafi czasami tak odrealnić że poezja ale już nie robi to na mnie wrażenia i się nad tym nie zastanawiam, i też się do tego przyzwyczaiłem. Ja mam tak często w pracy ze jak jestem na hali 9 godzin i później mam wsiąść do samochodu i jechac do domu to też czuję się trochę jak w innej galaktyce 😃 ale tak jak mówię, jak człowiek o tym nie myśli, to nie robi to dużego wrażenia.
Popieram, to normalne zjawisko. Każdy tak ma, tylko nie każdy zwraca na to uwagę.
ODPOWIEDZ