Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

7 października 2019, o 08:34

Juliaaa78569 pisze:
6 października 2019, o 22:45
Hermes pisze:
6 października 2019, o 22:23
Sasuke pisze:
5 października 2019, o 10:49
Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
Powiedz...wiesz że masz nerwicę a bawisz się w alchemizm alkoholowy a powszechnie wiadomo że alkohol działa depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy...!?
Sam się prosisz o...lęki.
...poza tym "impreza" chyba jeszcze trwa bo popatrz na swój post w którym "kopiuj-wklej" zrobiłeś kilka razy...
Czytałam Twoje wszystkie posty i nasunela mi się pewna myśl... Jesteś związany jakoś bliżej z medycyna? Nie wiem... Lekarz? Cokolwiek? Bo twoje posty wskazują, że masz obszerna wiedzę medyczna...
Ale może się mylę 😅
Nie, ale sporo czytam , przez lata kiedy mam nerwicę, dużo się nauczyłem .

Proszę o pomoc ktoś dosypal mi na imprezie do drinka amfetaminy, czuje się fatalnie, serce mi wali , mam myśli depresyjne I samobójcze. Czy idzie jakoś się tego pozbyć z organizmu?
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
fragl3s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19

7 października 2019, o 10:04

Sasuke pisze:
7 października 2019, o 08:34
Proszę o pomoc ktoś dosypal mi na imprezie do drinka amfetaminy, czuje się fatalnie, serce mi wali , mam myśli depresyjne I samobójcze. Czy idzie jakoś się tego pozbyć z organizmu?
Człowieku. Takich bzdet to ja dawno nie widziałem. Tu panikujesz, że coś się dzieje a walisz do gardła i żyjesz normalnie. Potem piszesz, że masz zgon i nic z tym nie robisz. Teraz zaś wyskakujesz, że ktoś Ci czegoś dosypał. Na ludzki rozum, jeśli człowiekowi coś się dzieje to chyba leci do lekarza/na SOR, tak? A Ty walisz wypociny na forum i nic? Albo rusz tyłek i wytłumacz to z lekarzem, albo skończ dzień w dzień pisać jedno i to samo, bo masa ludzi zmaga się z problemami, ale albo je próbują wytłumaczyć u lekarzy, albo żyją i piszą o tym, ale nie kropka w kropkę to samo po kilka razy dziennie.
”Even when I sleep, I feel pain”
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

7 października 2019, o 11:08

codziennie tętni mi glowa , jest tez uczucie falowania w niej...znacie jakies domowe sposoby na taki objaw?
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

7 października 2019, o 11:23

fragl3s pisze:
7 października 2019, o 10:04
Sasuke pisze:
7 października 2019, o 08:34
Proszę o pomoc ktoś dosypal mi na imprezie do drinka amfetaminy, czuje się fatalnie, serce mi wali , mam myśli depresyjne I samobójcze. Czy idzie jakoś się tego pozbyć z organizmu?
Człowieku. Takich bzdet to ja dawno nie widziałem. Tu panikujesz, że coś się dzieje a walisz do gardła i żyjesz normalnie. Potem piszesz, że masz zgon i nic z tym nie robisz. Teraz zaś wyskakujesz, że ktoś Ci czegoś dosypał. Na ludzki rozum, jeśli człowiekowi coś się dzieje to chyba leci do lekarza/na SOR, tak? A Ty walisz wypociny na forum i nic? Albo rusz tyłek i wytłumacz to z lekarzem, albo skończ dzień w dzień pisać jedno i to samo, bo masa ludzi zmaga się z problemami, ale albo je próbują wytłumaczyć u lekarzy, albo żyją i piszą o tym, ale nie kropka w kropkę to samo po kilka razy dziennie.
Wybacz natomiast bardzo źle się czuje psychicznie, myślę nawet już o samobóju, wiem, że kolega mi dosypał wczoraj do drinka trochę amfy, byłem dziś u lekarza na EKG, wyszło idealnie, tylko trochę ciśnienie podniesione, reszta wszystko ok. Ale ściska mnie w klatce piersiowej, dusze się i boje się, że dostanę psychozy lub schizofrenii bo narkotyki to powodują. Ja po prostu bardzo się boję, a piłem 2 dni żeby się trochę upokoić, po prostu ciągle mi się chce płakać bo czuje się jak w matni :(
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

7 października 2019, o 12:45

Kolego to jest po części picia Alko.Jak za dużo dasz w palnik to są takie jazdy.Kolega Ci pisał abyś odpuścił. Ja rozumiem też napije się 2 piwka i jest luz.Ale jak za dużo to już kac i lęk się potęguje. Pomyśl pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

7 października 2019, o 13:25

menago49 pisze:
7 października 2019, o 12:45
Kolego to jest po części picia Alko.Jak za dużo dasz w palnik to są takie jazdy.Kolega Ci pisał abyś odpuścił. Ja rozumiem też napije się 2 piwka i jest luz.Ale jak za dużo to już kac i lęk się potęguje. Pomyśl pozdrawiam.
Dzięki, a mogę dostać psychozy jak taką małą dawkę mi wsypał ? Czuje jakbym dostawał psychozy, lęk.
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
emek16
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 344
Rejestracja: 17 listopada 2015, o 11:37

7 października 2019, o 14:05

Sasuke chłopie czytam te twoje wpisy i podobnie jak inni przystopuj z tym alkoholem zobacz że robisz ciągle to samo najpierw picie a potem załamka tak to ty nigdy nie wyjdziesz z zaburzenia.Piszesz że pijesz aby się z relaksować a ja ci powiem że pijesz bo uciekasz od nerwicy póki będziesz od niej uciekał nigdy się nie odbużyrz. Poza tym fajne masz towarzystwo nie ma co już kolejny raz ktoś ci czegoś dosypuje powiedz im że cierpisz na nerwice i nie życzysz sobie takich numerów a jak nie to zmień towarzystwo.Chłopie musisz zmienić swoje życie bo albo będziesz wolny albo dalej będzie cię to męczyć i wiem nie jest łatwo bo zmiany przychodzą ciężko.
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

7 października 2019, o 14:49

Juliaaa78569 pisze:
6 października 2019, o 22:45
Czytałam Twoje wszystkie posty i nasunela mi się pewna myśl... Jesteś związany jakoś bliżej z medycyna? Nie wiem... Lekarz? Cokolwiek? Bo twoje posty wskazują, że masz obszerna wiedzę medyczna...
Ale może się mylę 😅
Wybieram "cokolwiek" :DD :hehe:
...zawsze pomogę jeśli ktos potrzebuje wyjaśnienia ;witajka

ps.
oczywiście jeśli Twój wpis był do mnie
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

7 października 2019, o 15:28

Hermes pisze:
7 października 2019, o 14:49
Juliaaa78569 pisze:
6 października 2019, o 22:45
Czytałam Twoje wszystkie posty i nasunela mi się pewna myśl... Jesteś związany jakoś bliżej z medycyna? Nie wiem... Lekarz? Cokolwiek? Bo twoje posty wskazują, że masz obszerna wiedzę medyczna...
Ale może się mylę 😅
Wybieram "cokolwiek" :DD :hehe:
...zawsze pomogę jeśli ktos potrzebuje wyjaśnienia ;witajka

ps.
oczywiście jeśli Twój wpis był do mnie
Tak, był do Ciebie 😅
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

7 października 2019, o 15:42

Juliaaa78569 pisze:
7 października 2019, o 15:28
Hermes pisze:
7 października 2019, o 14:49
Juliaaa78569 pisze:
6 października 2019, o 22:45
Czytałam Twoje wszystkie posty i nasunela mi się pewna myśl... Jesteś związany jakoś bliżej z medycyna? Nie wiem... Lekarz? Cokolwiek? Bo twoje posty wskazują, że masz obszerna wiedzę medyczna...
Ale może się mylę 😅

Wybieram "cokolwiek" :DD :hehe:
...zawsze pomogę jeśli ktos potrzebuje wyjaśnienia ;witajka

ps.
oczywiście jeśli Twój wpis był do mnie
Tak, był do Ciebie 😅
Aha xd
Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
Anika83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 18 lutego 2018, o 19:53

9 października 2019, o 09:46

Kochani myślałam, że nerwica już za mną, bo serce się uspokoiło, nie mam już permanentnego zawału, wylewu itp, przestały mi drętwieć nogi, twarz, ręce, ale gdy to wszystko już minęło, to teraz zaczęło się z innej strony- czuję ucisk w szyi (gardle?) Głównie z lewej strony tak od ucha w dół, trochę pod żuchwą, a trochę w środku buzi w okolicach migdałków. Czasem mam wrażenie, że gorzej mi się mówi, jakbym miała tam coś "usztywnione". I standardowe pytanie- czy ktoś tak miał? Rodzinny pomacał mi szyję, stwierdził, że nic nie czuje, dał skierowanie póki co na podstawowe badania, sama umówiłam się na usg, ale zanim tam pójdę, to może ktoś podszepnie słowo pocieszenia, że tak- to może być z nerwów...
fragl3s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19

9 października 2019, o 10:13

Anika83 pisze:
9 października 2019, o 09:46
Kochani myślałam, że nerwica już za mną, bo serce się uspokoiło, nie mam już permanentnego zawału, wylewu itp, przestały mi drętwieć nogi, twarz, ręce, ale gdy to wszystko już minęło, to teraz zaczęło się z innej strony- czuję ucisk w szyi (gardle?) Głównie z lewej strony tak od ucha w dół, trochę pod żuchwą, a trochę w środku buzi w okolicach migdałków. Czasem mam wrażenie, że gorzej mi się mówi, jakbym miała tam coś "usztywnione". I standardowe pytanie- czy ktoś tak miał? Rodzinny pomacał mi szyję, stwierdził, że nic nie czuje, dał skierowanie póki co na podstawowe badania, sama umówiłam się na usg, ale zanim tam pójdę, to może ktoś podszepnie słowo pocieszenia, że tak- to może być z nerwów...
Owszem, ja tak od kilku dni mam, że uciska mnie, tylko, że z prawej. Powiedz mi, czy przez ten ucisk często dotykasz się po szyi? Próbujesz ucisnąć/rozmasować to miejsce? Skupianie się na tym i próbowanie na siłę tylko pogarsza. :D
”Even when I sleep, I feel pain”
Anika83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 18 lutego 2018, o 19:53

9 października 2019, o 10:18

fragl3s pisze:
9 października 2019, o 10:13
Anika83 pisze:
9 października 2019, o 09:46
Kochani myślałam, że nerwica już za mną, bo serce się uspokoiło, nie mam już permanentnego zawału, wylewu itp, przestały mi drętwieć nogi, twarz, ręce, ale gdy to wszystko już minęło, to teraz zaczęło się z innej strony- czuję ucisk w szyi (gardle?) Głównie z lewej strony tak od ucha w dół, trochę pod żuchwą, a trochę w środku buzi w okolicach migdałków. Czasem mam wrażenie, że gorzej mi się mówi, jakbym miała tam coś "usztywnione". I standardowe pytanie- czy ktoś tak miał? Rodzinny pomacał mi szyję, stwierdził, że nic nie czuje, dał skierowanie póki co na podstawowe badania, sama umówiłam się na usg, ale zanim tam pójdę, to może ktoś podszepnie słowo pocieszenia, że tak- to może być z nerwów...
Owszem, ja tak od kilku dni mam, że uciska mnie, tylko, że z prawej. Powiedz mi, czy przez ten ucisk często dotykasz się po szyi? Próbujesz ucisnąć/rozmasować to miejsce? Skupianie się na tym i próbowanie na siłę tylko pogarsza. :D
Oczywiście, że tak. Zmacaną mam tą moją szyję wzdłuż i wszerz już z tysiąc razy. Najlepsze jest to, że póki inne objawy były nasilone,to w szyi czasem mnie coś ciągnęło, ale bardzo rzadko i składałam to na karb przeciążenia mięśni, jednak odkąd inne objawy ustąpiły- ten daje mi się okropnie we znaki. I jak tylko wstaję, wykonuję skan organizmu i nie mija 5 min a objaw już jest.
fragl3s
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19

9 października 2019, o 10:41

Anika83 pisze:
9 października 2019, o 10:18
Oczywiście, że tak. Zmacaną mam tą moją szyję wzdłuż i wszerz już z tysiąc razy. Najlepsze jest to, że póki inne objawy były nasilone,to w szyi czasem mnie coś ciągnęło, ale bardzo rzadko i składałam to na karb przeciążenia mięśni, jednak odkąd inne objawy ustąpiły- ten daje mi się okropnie we znaki. I jak tylko wstaję, wykonuję skan organizmu i nie mija 5 min a objaw już jest.
Typowe... wkrótce powinno się uspokoić, jak wszystko zresztą.

To może ja zapytam o co innego. Wczoraj o godz. 23 pojechałem na SOR, bo już irytował mnie ciężar w klatce piersiowej. Badania oczywiście okej, około 1 wróciłem do domu. Położyłem się, ale dalej nie mogłem zasnąć, bo ciągle albo mnie wybudzało przy próbie zaśnięcia, albo ciągle czułem ten ciężar (zresztą teraz też się zdarzy). Około 3 postanowiłem łyknąć hydroksyzynę 10mg i gdzieś około 4 przysnąłem. O 8 pobudka (aczkolwiek był to raczej taki sen czuwanie) i jazda po całości. Mimo totalnego spokoju, tętno 100 (gdzie bardzo dawno nie posiadałem więcej jak 80, prócz wysiłku) i ciśnienie 90/60. Przez dobre 2 godzinki trzymało mnie, aż wypiłem melisę i zaczęło spadać. Aczkolwiek zdziwiło mnie, że tak bez przyczyny wypieprzyło mi 100 tętno przy ciśnieniu 90/60. Może to efekt uboczny hydroksyzyny? Niewyspania od 2 dni? Nerwicy? Bo raczej układ krążeniowy nie. Echo miałem gdzieś 3 tygodnie temu, ekg wczoraj, krew w sprawach sercowych też wczoraj. Jedyne co to żyła poszła przy pobraniu, źle się wbiła. :D

Na dany moment siedzę z ciśnieniem 110/60 i puls 77.
”Even when I sleep, I feel pain”
Anika83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 18 lutego 2018, o 19:53

9 października 2019, o 11:01

fragl3s pisze:
9 października 2019, o 10:41
Anika83 pisze:
9 października 2019, o 10:18
Oczywiście, że tak. Zmacaną mam tą moją szyję wzdłuż i wszerz już z tysiąc razy. Najlepsze jest to, że póki inne objawy były nasilone,to w szyi czasem mnie coś ciągnęło, ale bardzo rzadko i składałam to na karb przeciążenia mięśni, jednak odkąd inne objawy ustąpiły- ten daje mi się okropnie we znaki. I jak tylko wstaję, wykonuję skan organizmu i nie mija 5 min a objaw już jest.
Typowe... wkrótce powinno się uspokoić, jak wszystko zresztą.

To może ja zapytam o co innego. Wczoraj o godz. 23 pojechałem na SOR, bo już irytował mnie ciężar w klatce piersiowej. Badania oczywiście okej, około 1 wróciłem do domu. Położyłem się, ale dalej nie mogłem zasnąć, bo ciągle albo mnie wybudzało przy próbie zaśnięcia, albo ciągle czułem ten ciężar (zresztą teraz też się zdarzy). Około 3 postanowiłem łyknąć hydroksyzynę 10mg i gdzieś około 4 przysnąłem. O 8 pobudka (aczkolwiek był to raczej taki sen czuwanie) i jazda po całości. Mimo totalnego spokoju, tętno 100 (gdzie bardzo dawno nie posiadałem więcej jak 80, prócz wysiłku) i ciśnienie 90/60. Przez dobre 2 godzinki trzymało mnie, aż wypiłem melisę i zaczęło spadać. Aczkolwiek zdziwiło mnie, że tak bez przyczyny wypieprzyło mi 100 tętno przy ciśnieniu 90/60. Może to efekt uboczny hydroksyzyny? Niewyspania od 2 dni? Nerwicy? Bo raczej układ krążeniowy nie. Echo miałem gdzieś 3 tygodnie temu, ekg wczoraj, krew w sprawach sercowych też wczoraj. Jedyne co to żyła poszła przy pobraniu, źle się wbiła. :D

Na dany moment siedzę z ciśnieniem 110/60 i puls 77.
To może ja odpowiem ;-) że u mnie właśnie przez takie tętno wpadłam w niezłe jazdy- bo jak to możliwe, że człowiek siedzi, leży a tu serce biegnie z prędkością 100/min??? Żaden lekarz na SOR mi nie powiedział, że ano możliwe i żeby się przyzwyczaić i walczyć swoją psychiką a nie tabletkami. Stan napięcia i poddenerwowania i lęku sprawia, że organizm myśli, że trzeba się przygotować na coś i zwiększa tętno. Mierzyłam tętno kilkanaście razy dziennie, do tego doszły potknięcia serca i inne jazdy i w końcu (tak w skrócie rzecz ujmując) przez więcej niż rok brałam bez sensu Biblock, bo bałam się, że jak go odstawię, to zaraz padnę, tętno poszybuje w górę i w ogóle zawał murowany. W końcu poszłam po rozum do głowy, trafiłam na super lekarza, który po pierwsze nie zwątpił w moje objawy, nie wyśmiał, tylko powiedział, że nerwica tak działa, poczytałam forum, posłuchałam nagrań i odstawiłam leki i wszystko wróciło do normy. Tak więc spokojnie. Wysokie tętno jest normalne i serce naprawdę jest na nie przygotowane. Nie mierz co chwila, ciśnieniomierz schowaj i nie wkręcaj się- echo serca jest ok, wyniki też więc to "tylko" nerwica.
PS. Żebym ja tak do swojej szyi racjonalnie podchodziła....
PS2. Mam nadzieję, że za jakiś czas napiszę podobnego posta tylko właśnie o dolegliwościach szyi, które minęły bezpowrotnie....
ODPOWIEDZ