Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

23 lipca 2019, o 20:59

adzikkk pisze:
23 lipca 2019, o 19:03
Kochani

Skąd wiecie, że dany objaw pochodzi od nerwicy ? Mam już trochę doświadczenia w nerwicy :D ale cały czas nie odróżniam kiedy mam się bać , a kiedy nie. Kiedy latać po lekarzach, a kiedy zignorować objawy.
Ostatnio dzięki badaniom wykryto mi rzadka chorobę rdzenia kręgowego, teraz z kolei niesamowicie kręci mi się w głowie + boli mnie głowa. To jest jakaś masakra - wiem , ze miałam powtórzyć badania na błędnik jako ze wyszły zaburzenia ale brałam antydepresnaty, a wtedy nie można robić tych badań. Dodatkowo dereliazja weszła na taki poziom, ze nie ogarniam rzeczywistości ... serio. Jak ogarniacie, ze ten bol głowy, albo ucisk w żołądku to nerwica ? Dzięki :)
Dobre pytanie. Chyba nikt tego nie ogarnia i dlatego lata się tak po lekarzach. Jednak trzeba przyznać, że pewne objawy są bardzo typowe dla nerwicy i ja chyba intuicyjnie wyczuwam, kiedy mam somat netwucowy, a kiedy dzieje się coś innego, tyle tylko że ta granica jest bardzo cienka i nigdy nie można mieć pewności.
Jednak podam taki przyklad- zatykają mi się uszy, a w nosie jakbym miała kilo ołowiu lub kupię mnie w skroniach i to przechodzi, potem wraca i znowu przechodzi i mam tak od lat, a do tej pory ani mi nos nie odpadł od ciężaru ołowiu, nie ogluchlam, nawet zapalenia ucha nigdy nie miałam i łba mi nie rozsadziło w skroniach, to uznałam, że taka " moja uroda nerwicowa" albo kilka lat temu przez wiele miesięcy chodząc miałam wrażenie jakbym płynęła, myslalam że wszyscy to widzą, że zaraz się przewroce, że pieniądze do portfela jakby dane mi wpływały, jakieś dziwne zachowania organizmu i to też przechodziło, wracało itd i nic mi się z tego powodu nigdy nie stało, więc wiem, że to nerwica.
Wydaje mi się, że każdy z nas tutaj piszących zna na tyle siebie, bo non stop się skanujemy, że potrafi odróżnić, kiedy dopadają go lęki.
Najgorzej jest, gdy nie ma leku a objawy nerwicowe są, wtedy naprawdę nie można odróżnić czy to nerwica, czy inna normalna choroba.
Ale poruszyłas ważny temat.
Karola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 6 lipca 2019, o 15:13

23 lipca 2019, o 21:25

Ja tego nie umiem odróżnić....pocieszam się że może być to nerwica bo skoro trwa to tak długo i towarzyszy lek i lekarze nic nie pomogli...No to trzeba to zaakceptować. Martwi mnie że nie zrobili mi porządnych badań typu rezonans i może by wyszło skąd szumy uszne i bóle glowy. Ale może kiedyś to minie albo któryś lekarz stwierdzi że może trzeba się temu przyjrzeć. Teraz jestem już zmęczona szukaniem chce od tego odpocząć. Nie skończyłam medycyny. I naprawdę nie wiem jak sobie pomoc czy kiedyś wstanę i będę czuła że wszystko minelo. Staram się zaakceptować że to nerwica i przełamać się i zdecydować na 2 dziecko...Może wtedy będzie lepiej.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

25 lipca 2019, o 10:15

Karola87 pisze:
23 lipca 2019, o 21:25
Ja tego nie umiem odróżnić....pocieszam się że może być to nerwica bo skoro trwa to tak długo i towarzyszy lek i lekarze nic nie pomogli...No to trzeba to zaakceptować. Martwi mnie że nie zrobili mi porządnych badań typu rezonans i może by wyszło skąd szumy uszne i bóle glowy. Ale może kiedyś to minie albo któryś lekarz stwierdzi że może trzeba się temu przyjrzeć. Teraz jestem już zmęczona szukaniem chce od tego odpocząć. Nie skończyłam medycyny. I naprawdę nie wiem jak sobie pomoc czy kiedyś wstanę i będę czuła że wszystko minelo. Staram się zaakceptować że to nerwica i przełamać się i zdecydować na 2 dziecko...Może wtedy będzie lepiej.
Czy z nadpotliwoscia lepiej pójść do dermatologa, czy do neurologa? Moja lekarka pierwszego kontaktu twierdzi, że do neurologa, bo u mnie jest to związane z nerwicą, przynajmniej tak to wygląda na podstawie wyników badań krwi, tarczycy serca i jamy brzusznej, czyli dobrych wyników.
Neurologa mam 17-tego sierpnia.
Nie wiem też czy przypadkiem ten asertin nie powoduje u mnie wzmożonej nadpotliwości, bo w ulotce jest napisane, że tak może być.
Ma ktoś tego rodzaju doświadczenia i wiedzę?
Problemy żołądkowe mam za sobą czyli że było to kwestia przyjmowania przez dwa tygodnie zamiennika leku, pisałam już o tym. Odstawilam i dzisiaj mam już całkowity spokój pod tym względem.
I jeszcze jedno pytanie- czy możliwe jest, żebym od tego asertinu miała bardzo mały apetyt? Gdy już przekonam się do tego, żeby coś zjeść, to wszystko mi smakuje, ale tak naprawdę nigdy nie jestem głodna. Wyszło mi to na dobre, jeśli chodzi o figurę, bo naprawdę zrobila się że mnie laska, ale z drugiej strony denerwuje mnie, że nie odczuwam głodu. Też tak macie?
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

25 lipca 2019, o 10:17

Karola 87, zupełnie przypadkowo wyszło mi, że zacytowałam twój post. Moja wypowiedź jest zupełnie niezależna od tego, co ty napisałaś.
Karola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 6 lipca 2019, o 15:13

25 lipca 2019, o 12:01

Spoko:) niestety co do lekarstw nie pomogę, ale raczej bym stawiała że to skutek uboczny. Więc spokojnie
Karola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 6 lipca 2019, o 15:13

25 lipca 2019, o 12:04

A czy ktoś tutaj uporal się z nerwica serca? Bo bym chętnie się podpytala o kilka rzeczy:)
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

25 lipca 2019, o 12:48

Karola87 pisze:
25 lipca 2019, o 12:04
A czy ktoś tutaj uporal się z nerwica serca? Bo bym chętnie się podpytala o kilka rzeczy:)
Mnie nerwica rzuciła się jakby na naczynia krwionośne i non stop mierzyłam ciśnienie, bo wierzyłam udar itd, jednak spotkałam się osobiście z przypadkiem nerwicy serca. Moja dawna bliska mi wtedy koleżanka miała coś takiego. Non stop mierzyła sobie tętno i wsłuchiwała się w pracę serca i naprawdę robila to non stop. Latała po lekarzach, była obowiązkowo u kilku kardiologów, bo żadnemu nie dowierzała, przynajmniej raz w miesiącu robiła sobie prywatnie EKG i chodziła sztywno jakby kij połknęła, bo wydawało jej się, że tak oszczędzi serce. Gdy siadała albo musiała się schylić zaraz wyobrażała sobie, że jej serce nagle zmieni pozycje, że się rozciągnie nienaturalnie i coś się jej wtedy stało. Każde przeziębienie, każdy ból głowy, każde strzykniecie kości, cokolwiek by to nie było wszystko jej zdaniem pochodziło od serca. Trzęsła się że strachu niczym osika na wietrze. Wyliczała sobie ile czasu może chodzić, starała się jak najwięcej leżeć, liczyła nawet ile uderzeń jej serce zrobiło do tej pory, więc ile jeszcze może działać, czy wytrzyma itd. To było coś strasznego, a najlepsze w tym wszystkim było to, że paliła papierosy, tak jak ja zresztą i tu nie widziała żadnego przełożenia. Tak się denerwowała o to serce, że z nerwów musiała sobie zapalić, żeby się uspokoić.
Potem przeszło jej jak ręką odjął, ale rzuciło jej się na białaczkę. Miala skłonności do niedoboru żelaza, więc uważała, że albo już ma, albo za chwilę będzie miała padaczkę i znowu zaczęły się pielgrzymki po lekarzach. Potem zaczęła mieć faceta i tak się tym faktem przejęła, że żyła tylko swoim związkiem. Nie wiem jak teraz ona żyje.
Zawdzięczam jej to, że od niej dowiedziałam się o istnieniu nerwicy. Wcześniej myślałam, że nerwica objawia się tym, że ktoś lata jak szalony, klnie, wyzywa i Bóg wie co robi. Ja w tamtym czasie zaczęłam mieć swoje pierwsze objawy i dzięki niej poszłam trochę na skróty w diagnostyce, bo czułam, że ona ma dobrego nosa do moich objawów. I rzeczywiście, szybko zdiagnozowano u mnie nerwicę wegetatywną.
Brownstone
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 21 lipca 2019, o 11:40

25 lipca 2019, o 14:19

Czy ktos miewal objawy w postaci lekkich uciskow ala w kosciach / miesniach + drganie powiek? Do tego uczucie sennosci, zamulenia, mniejsza motywacja do rzeczy. Cos w ten desen.

Zakupilem caly zestaw witamin, magnez, potas, biore od jakis 3-4 dni ale pojawia sie i znika to.

We wtorek ide do swojej lekarki po recepty na leki na cisnienie, ktore biora juz prawie rok i nie wiem czy znow jej nie pytac by mnie poogladala albo zrobic znow badanie krwi... ciagle te leki we mnie siedza, ze to cos wiekszego sie dzieje...

Najgorsze jest to, ze kazdy minimalny wynik odbiegajacy od normy nakreca spirale. Teraz sie po ludzku boje, ze ostatnie stresy etc odbija sie na wynikach krwi i to sie nakreci jeszcze bardziej.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

25 lipca 2019, o 17:06

Brownstone pisze:
25 lipca 2019, o 14:19
Czy ktos miewal objawy w postaci lekkich uciskow ala w kosciach / miesniach + drganie powiek? Do tego uczucie sennosci, zamulenia, mniejsza motywacja do rzeczy. Cos w ten desen.

Zakupilem caly zestaw witamin, magnez, potas, biore od jakis 3-4 dni ale pojawia sie i znika to.

We wtorek ide do swojej lekarki po recepty na leki na cisnienie, ktore biora juz prawie rok i nie wiem czy znow jej nie pytac by mnie poogladala albo zrobic znow badanie krwi... ciagle te leki we mnie siedza, ze to cos wiekszego sie dzieje...

Najgorsze jest to, ze kazdy minimalny wynik odbiegajacy od normy nakreca spirale. Teraz sie po ludzku boje, ze ostatnie stresy etc odbija sie na wynikach krwi i to sie nakreci jeszcze bardziej.
Miałam drganie lewej górnej powieki. Kardiolog zalecił mi potazek, ale nawet po dwóch trzech miesiącach brania dalej miałam problem z tą powieks, gdy ziewalam albo zamykałam oczy spłukując włosy w czasie kąpieli. Lekarka pierwszego kontaktu kazała brać witaminę B kupiłam zwykła w aptece i przeszło mi mniej więcej po trzech listkach.
Wszyscy boimy się wyników, ja idę po wyniki, jak na ścięcie.
Głowa do góry. Co do reszty twoich objawów, to nie wiem, bo nie miałam czegoś takiego.
Karola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 6 lipca 2019, o 15:13

25 lipca 2019, o 19:57

Mi też drży powieka, mięśnie na udach, jem magnez, czasem potas( bo raz mi wyszedł ponad norme) staram się jeść orzechy, witaminy B, i validol codziennie albo jak bardziej nerwowy czas 2 razy dziennie. Wiecie co też myślałam że nerwica to bardziej agresja że ktoś się wyzywa. A tu okazuje się że to bardzo podstępna Franza. Ja z nią walczę każdego dnia i marzę o takiej chwili że kiedyś o niej zapomnę. Czasami jadę samochodem i mam ochotę się poddać ogarnia mnie bez powodu panika:/ A potem znowu przez 2,3 dni jest ok. Nie wiem od czego to zależy. Też myślałam że mam anemie Ale lekarz stwierdził że nie. Ja się bardzo zafiksowalam po pierwszym poronieniu. Byłam u lekarza w tym samym dniu na wizycie i mówiłam mu że słabo się czuje że boli mnie brzuch i plecy. Stwierdził że jest ok że to moja pierwsza cisza panikuje i tyle. 2 godziny później byłam w szpitalu z krwotokiem. Kolejna ciąża była dla mnie dramatem zakończyła się szczęśliwym porodem Ale to jak się czułam było dla mnie koszmarem i ciągły strach. Wtedy myślałam że po prostu tak bardzo źle znoszę ciążę teraz wiem że to już były początki nerwicy i panicznego leku. I od porodu powoli to się rozkrecalo. Bałam się komplikacji po porodzie, potem i zdrowie dziecka, potem po 3 mc pojawiły się bóle brzucha, kolki dziwne bóle i maraton po lekarzach internista, ginekolog, 4 usg badania krwi, szukanie guzów, czytanie i ciągły strach. Potem doszły bóle głowy, silne migreny aż do wymiotow. Znów lekarz, znów badania, ale migrena miała też moja mama więc uznałam że minie jak przestanę karmić. Po 27 mc przestałam karmić i z nadzieją że teraz mój organizm się regeneruje będzie coraz lepiej. Nie było. Pojawiły się kołatania serca. Wewnętrzny niepokój. Ciągle zmęczenie.wrazenie tremy w środku. Potem czulam się jakby była odduzona, pijana, patrzę na cis Ale tak jakby snila. I zaczęły się szumy uszne, uczucie wzrostu ciśnienia w glowie. Bóle migdałowe głowy, sztywność karku. Ciągły strach i bol w klatce, który promieniuje od lewej łopatki do barku, do łokcia i to już przelalo miarke. Pojawiła się panika że jestem chora, że moje serce nie domaga. Że umrę i zostawię synka. Znowu desperacko jeździłam po lekarzach wszystkie badania kardiologiczne. Badania krwi. Rtg klatki i nic. Mój strach był tak wielki że lekarze nie umie mnie zdiagnozować że popadlam w depresję. Wyjść do sklepu było nie do wykonania. Co rano Mierzylam ciśnienie, tetno, i Codzienie siedziałam jak na bombie że zaraz cis się wydarzy. Wtedy mój kardiolog powiedział żebym spróbowała iść do psychiatry. Od tego czasu też siedzę jeszcze czasami na szpilkach Ale trwa atak krócej. Boję się dalej o serce że przez ten ciągły stres i tak się nabawie jakiejś niewydolność. Staram się z tym pogodzić i akceptować że to tylko chwilowa sytuacja. Ale nie jest to tak łatwe. Ale wiem że muszę Dax radę dla synka, bardzo chce żeby się okazało że to nic groźnego Ale dało mi to się bardzo w kość. Chciałabym kiedyś wstać u czuć że żyje, że ktoś poczucie strachu że mnie ściganie.Albo przyjdzie i powie spoko na to się nie umiera to tylko twoja wyobraźnia, jesteś zdrowa. Może mi to doda więcej wiary w ta walkę. Marzę o drugim dziecku Ale nie wiem jak to znoose.
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

25 lipca 2019, o 21:09

Karola87 pisze:
25 lipca 2019, o 19:57
Mi też drży powieka, mięśnie na udach, jem magnez, czasem potas( bo raz mi wyszedł ponad norme) staram się jeść orzechy, witaminy B, i validol codziennie albo jak bardziej nerwowy czas 2 razy dziennie. Wiecie co też myślałam że nerwica to bardziej agresja że ktoś się wyzywa. A tu okazuje się że to bardzo podstępna Franza. Ja z nią walczę każdego dnia i marzę o takiej chwili że kiedyś o niej zapomnę. Czasami jadę samochodem i mam ochotę się poddać ogarnia mnie bez powodu panika:/ A potem znowu przez 2,3 dni jest ok. Nie wiem od czego to zależy. Też myślałam że mam anemie Ale lekarz stwierdził że nie. Ja się bardzo zafiksowalam po pierwszym poronieniu. Byłam u lekarza w tym samym dniu na wizycie i mówiłam mu że słabo się czuje że boli mnie brzuch i plecy. Stwierdził że jest ok że to moja pierwsza cisza panikuje i tyle. 2 godziny później byłam w szpitalu z krwotokiem. Kolejna ciąża była dla mnie dramatem zakończyła się szczęśliwym porodem Ale to jak się czułam było dla mnie koszmarem i ciągły strach. Wtedy myślałam że po prostu tak bardzo źle znoszę ciążę teraz wiem że to już były początki nerwicy i panicznego leku. I od porodu powoli to się rozkrecalo. Bałam się komplikacji po porodzie, potem i zdrowie dziecka, potem po 3 mc pojawiły się bóle brzucha, kolki dziwne bóle i maraton po lekarzach internista, ginekolog, 4 usg badania krwi, szukanie guzów, czytanie i ciągły strach. Potem doszły bóle głowy, silne migreny aż do wymiotow. Znów lekarz, znów badania, ale migrena miała też moja mama więc uznałam że minie jak przestanę karmić. Po 27 mc przestałam karmić i z nadzieją że teraz mój organizm się regeneruje będzie coraz lepiej. Nie było. Pojawiły się kołatania serca. Wewnętrzny niepokój. Ciągle zmęczenie.wrazenie tremy w środku. Potem czulam się jakby była odduzona, pijana, patrzę na cis Ale tak jakby snila. I zaczęły się szumy uszne, uczucie wzrostu ciśnienia w glowie. Bóle migdałowe głowy, sztywność karku. Ciągły strach i bol w klatce, który promieniuje od lewej łopatki do barku, do łokcia i to już przelalo miarke. Pojawiła się panika że jestem chora, że moje serce nie domaga. Że umrę i zostawię synka. Znowu desperacko jeździłam po lekarzach wszystkie badania kardiologiczne. Badania krwi. Rtg klatki i nic. Mój strach był tak wielki że lekarze nie umie mnie zdiagnozować że popadlam w depresję. Wyjść do sklepu było nie do wykonania. Co rano Mierzylam ciśnienie, tetno, i Codzienie siedziałam jak na bombie że zaraz cis się wydarzy. Wtedy mój kardiolog powiedział żebym spróbowała iść do psychiatry. Od tego czasu też siedzę jeszcze czasami na szpilkach Ale trwa atak krócej. Boję się dalej o serce że przez ten ciągły stres i tak się nabawie jakiejś niewydolność. Staram się z tym pogodzić i akceptować że to tylko chwilowa sytuacja. Ale nie jest to tak łatwe. Ale wiem że muszę Dax radę dla synka, bardzo chce żeby się okazało że to nic groźnego Ale dało mi to się bardzo w kość. Chciałabym kiedyś wstać u czuć że żyje, że ktoś poczucie strachu że mnie ściganie.Albo przyjdzie i powie spoko na to się nie umiera to tylko twoja wyobraźnia, jesteś zdrowa. Może mi to doda więcej wiary w ta walkę. Marzę o drugim dziecku Ale nie wiem jak to znoose.
Karola, bo od tego naprawdę się nie umiera. To tylko podstępna suka, która zatruwa nam życie i siedzi ta wredna suka dokładnie w naszych głowach.
Zobacz na mnie. Ja nabawiłam się tego prawie 17 lat temu. Tkwiłam wtedy w bardzo toksycznym związku a właściwie układzie, bo do związku to było raczej daleko. Pamiętam jak dziś mój pierwszy objaw netwicowy, a było nim dziwne zatykanie uszu i pyknięcia w tych uszach, nie miałam pojęcia co to jest, ale jakimś szóstym zmysłem domyślałam się, że to nerwy. Potem zaczęły się inne objawy i tłumnie mnie zaatakowały, a dokładnie penetrowały głównie moją głowę. Miałam uczucie zatkanego nosa kilogramem oliwie, dtetwiejaca i nadwrażliwa skórę głowy ,raz na czubku, raz na dole, uszy pałace i czerwone, piekące rumieńce na twarzy, niepewny chód jakbym płynęła więc bałam się chodzić, czułam się tak jakbym była jakaś tępa, bo nie lapalam o co chodzi w pracy, non stop to pocenie się, nie mogłam pisać na tablicy, bo musiałabym podnosić głowę wyżej i miałabym zawroty, na tablicy pisały dzieci ku ich radości zresztą. I ten lęk, ciśnieniomierz w ruchu kilka razy dziennie albo i więcej. Męczarnia straszna. Uwierz mi przez te kilkanaście lat dużo się nacierpialam, najadłam tyle strachu, że nie wiem jak to wszystko zaniosłam i widzisz ciągle żyje. Dwa razy zasłabłam na ulicy, wylądował am więc w szpitalu i było mi tak cudowne, bo czułam się bezpiecznie, przebadali mnie od góry do dołu i stwierdzili że to nerwica wegetatywną, że z tym się żyje, chociaż żyje z tym trudno, to jednak ona nie zagraża życiu. Już bardziej narażony jest człowiek, który nie ma nerwicy, ale nagle dostał zawału.
A może drugie dziecko byłoby czymś dobrym dla ciebie, bo zresetowalabys z tych obecnych lęków?
kaldunia18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 431
Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38

25 lipca 2019, o 21:21

Karola87 pisze:
25 lipca 2019, o 19:57
Mi też drży powieka, mięśnie na udach, jem magnez, czasem potas( bo raz mi wyszedł ponad norme) staram się jeść orzechy, witaminy B, i validol codziennie albo jak bardziej nerwowy czas 2 razy dziennie. Wiecie co też myślałam że nerwica to bardziej agresja że ktoś się wyzywa. A tu okazuje się że to bardzo podstępna Franza. Ja z nią walczę każdego dnia i marzę o takiej chwili że kiedyś o niej zapomnę. Czasami jadę samochodem i mam ochotę się poddać ogarnia mnie bez powodu panika:/ A potem znowu przez 2,3 dni jest ok. Nie wiem od czego to zależy. Też myślałam że mam anemie Ale lekarz stwierdził że nie. Ja się bardzo zafiksowalam po pierwszym poronieniu. Byłam u lekarza w tym samym dniu na wizycie i mówiłam mu że słabo się czuje że boli mnie brzuch i plecy. Stwierdził że jest ok że to moja pierwsza cisza panikuje i tyle. 2 godziny później byłam w szpitalu z krwotokiem. Kolejna ciąża była dla mnie dramatem zakończyła się szczęśliwym porodem Ale to jak się czułam było dla mnie koszmarem i ciągły strach. Wtedy myślałam że po prostu tak bardzo źle znoszę ciążę teraz wiem że to już były początki nerwicy i panicznego leku. I od porodu powoli to się rozkrecalo. Bałam się komplikacji po porodzie, potem i zdrowie dziecka, potem po 3 mc pojawiły się bóle brzucha, kolki dziwne bóle i maraton po lekarzach internista, ginekolog, 4 usg badania krwi, szukanie guzów, czytanie i ciągły strach. Potem doszły bóle głowy, silne migreny aż do wymiotow. Znów lekarz, znów badania, ale migrena miała też moja mama więc uznałam że minie jak przestanę karmić. Po 27 mc przestałam karmić i z nadzieją że teraz mój organizm się regeneruje będzie coraz lepiej. Nie było. Pojawiły się kołatania serca. Wewnętrzny niepokój. Ciągle zmęczenie.wrazenie tremy w środku. Potem czulam się jakby była odduzona, pijana, patrzę na cis Ale tak jakby snila. I zaczęły się szumy uszne, uczucie wzrostu ciśnienia w glowie. Bóle migdałowe głowy, sztywność karku. Ciągły strach i bol w klatce, który promieniuje od lewej łopatki do barku, do łokcia i to już przelalo miarke. Pojawiła się panika że jestem chora, że moje serce nie domaga. Że umrę i zostawię synka. Znowu desperacko jeździłam po lekarzach wszystkie badania kardiologiczne. Badania krwi. Rtg klatki i nic. Mój strach był tak wielki że lekarze nie umie mnie zdiagnozować że popadlam w depresję. Wyjść do sklepu było nie do wykonania. Co rano Mierzylam ciśnienie, tetno, i Codzienie siedziałam jak na bombie że zaraz cis się wydarzy. Wtedy mój kardiolog powiedział żebym spróbowała iść do psychiatry. Od tego czasu też siedzę jeszcze czasami na szpilkach Ale trwa atak krócej. Boję się dalej o serce że przez ten ciągły stres i tak się nabawie jakiejś niewydolność. Staram się z tym pogodzić i akceptować że to tylko chwilowa sytuacja. Ale nie jest to tak łatwe. Ale wiem że muszę Dax radę dla synka, bardzo chce żeby się okazało że to nic groźnego Ale dało mi to się bardzo w kość. Chciałabym kiedyś wstać u czuć że żyje, że ktoś poczucie strachu że mnie ściganie.Albo przyjdzie i powie spoko na to się nie umiera to tylko twoja wyobraźnia, jesteś zdrowa. Może mi to doda więcej wiary w ta walkę. Marzę o drugim dziecku Ale nie wiem jak to znoose.
Karola to ja Ci mówię i każdy z tego forum Ci to powie, każdy psychiatra i psycholog tez: Spoko! Na to się nie umiera bo to tylko twoja wyobraźnia, to tylko iluzja!” Tak jest, taka jest prawda teraz twój wybór czy Ty się zdecydujesz wyjść z tej iluzji i uleczyć swoje zaburzone emocje! Wiesz gdy osiągnęłam nerwicowe dno i pojechałam do psychiatry po tabletki (poprzednie odstawiłam bo złe się czułam po nich) to on mi powiedział: No zaraz jakiś lek znajdziemy bo wie pani to zaburzenie to tak naprawdę taka błahostka to takie nic, tak łatwo się to leczy. Kurczę nie mogłam pojąć co ten facet do mnie mówi, przecież ja umierałam, w myślach zabijałam cała rodzine! Faktycznie leki zniwelowały objawy i napięcie (brałam minimalne dawki) po odstawieniu ich zaczęłam się odburzac i dopiero teraz widzę, ze mój lekarz miał racje. Faktycznie ta nerwica tak jak mówi Wiktor to jedna wielka ściema😉
Karola87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 6 lipca 2019, o 15:13

26 lipca 2019, o 17:08

Hmmm...no pewnie tak jest ale jeszcze mi ciężko zrozumieć że nie które objawy to ściema.Ale dziękuję wam za otuche;) najgorzej mam gdy zostaje sama wtedy mój organizm robi mi całkiem na zlosc( albo nerwica tak robi) tesknie bardzo za normslnoscia, za tym że byłam silna i odważna i dawałem sobie radę teraz wszystko muszę budować od nowa
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

27 lipca 2019, o 13:45

Mam taki problem, który mi daje w dupę.

Są sytuacje, że wałkuję jakiś temat. Czuję potrzebę przemyślenia tego tak, żeby wszystko było wiadome oraz przemyślane w "odpowiedni" sposób. Oczywiście nie mogę nigdy tego tak zrobić i ciągle mi coś nie pasuje. Wtedy ciągle staram sie to dobrze przemyśleć aż pojawia się napięcie i somaty przez to, że nie mogę sobie z tym poradzić.

Są momenty, że mój umysł się przebudza na chwile i zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę wiem wszystko w tym temacie i nie musze o nim myśleć, czy mówić, bo to bez sensu. Czuje ulgę i brak tych chęci upewniania i analiz.

Trwa to chwile i zaraz wraca niepewność i chęć myślenia o tym znowu, zeby mieć pewność, że wszystko co chciałem pomyśleć o tym, to pomyślałem i wszystko wiadomo w tym temacie.

Z jednej strony nie chcę wracać do tego bo te ruminacje powodują u mnie napięcie, a z drugiej czuję chęć upewniania sie w tym.

Miał ktoś z tym problem? Co powinienem zrobić? Na siłę przeczekać tą chęć aż mój mózg wróci do normalnego myślenia i przyzwyczai się do niego?
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

27 lipca 2019, o 17:37

Brownstone pisze:
25 lipca 2019, o 14:19
Czy ktos miewal objawy w postaci lekkich uciskow ala w kosciach / miesniach + drganie powiek? Do tego uczucie sennosci, zamulenia, mniejsza motywacja do rzeczy. Cos w ten desen.

Zakupilem caly zestaw witamin, magnez, potas, biore od jakis 3-4 dni ale pojawia sie i znika to.

We wtorek ide do swojej lekarki po recepty na leki na cisnienie, ktore biora juz prawie rok i nie wiem czy znow jej nie pytac by mnie poogladala albo zrobic znow badanie krwi... ciagle te leki we mnie siedza, ze to cos wiekszego sie dzieje...

Najgorsze jest to, ze kazdy minimalny wynik odbiegajacy od normy nakreca spirale. Teraz sie po ludzku boje, ze ostatnie stresy etc odbija sie na wynikach krwi i to sie nakreci jeszcze bardziej.
Oczywiście,że ktoś miał takie objawy,np.ja ,mam je nadal.Co do minerałów oczywiście je stosuj ale po pierwsze efekty widać po wielu tygodniach stosowania,a nie po 4 dniach ,a po drugie bym na nie tak nie liczyła,minerały znacząco nie usuną Twoich objawów nerwicowych.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
ODPOWIEDZ