Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
PatkaPatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 3 lutego 2019, o 09:05

4 marca 2019, o 08:53

Julcia66 pisze:
3 marca 2019, o 12:07
Czy somatyczne objawy nerwicy mogą utrzymywać się trwałe ?.Pytanie do tych co mają od strony serca kłucia ucisk nie możność swobodnego oddychania
Ja mam scisk w klatce piersiowej i ciezko mi sie oddycha bez przerwy od ponad 2 miesiecy, wszystkie badania ok.
Julcia66
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44

4 marca 2019, o 16:23

To mnie pocieszylas eghh dziś mam psychologa zobaczmy co powie co stwierdzi i trzeba będzie zacząć działać i pozbyć się suczy nerwicy
Urzula
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 19 grudnia 2018, o 15:07

4 marca 2019, o 19:26

Będąc u psychologa zwróciłam uwagę na to, że dopytywała mnie czy najpierw pojawia się lek a zaraz po nim objawy somatyczne, czy też najpierw objawy somatyczne a potem lęk i szczerze mówiąc troszkę zbiło mnie to z tropu, bo chyba aż tak dokładnie tego nie zaobserwowałam, ale generalnie u mnie najpierw są objawy somatyczne, a zaraz po nich lęk.
Czy ktoś wie co to oznacza?
Czy lepiej żeby najpierw był lek i po nim objawy somatyczne, czy odwrotnie? Co jest lepsze?
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

5 marca 2019, o 10:09

Urzula pisze:
4 marca 2019, o 19:26
Będąc u psychologa zwróciłam uwagę na to, że dopytywała mnie czy najpierw pojawia się lek a zaraz po nim objawy somatyczne, czy też najpierw objawy somatyczne a potem lęk i szczerze mówiąc troszkę zbiło mnie to z tropu, bo chyba aż tak dokładnie tego nie zaobserwowałam, ale generalnie u mnie najpierw są objawy somatyczne, a zaraz po nich lęk.
Czy ktoś wie co to oznacza?
Czy lepiej żeby najpierw był lek i po nim objawy somatyczne, czy odwrotnie? Co jest lepsze?
Wg mnie nic :) może chciała sprawdzić czym bardziej się nakrecasz, tzn czy lęk nakręca objawy czy na odwrót. Czy jeśli dostajesz objawów na tyle się niepokoisz że zaraz odczuwasz silny lęk.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Julcia66
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44

5 marca 2019, o 13:52

Przewlekle duszności a raczej dyskofort w oddychaniu pełna piersią mogą występować w nerwicy jako jedyny objaw ?.Byłam wczoraj u psychologa powiedziała że to jest nerwica ale też mam drugi problem z zatokami które ciągle mi się zatykają (po mimo leczenia antybiotykami )i kurcze podwójnie tragedia z tym oddychaniem nos się zablokowywuje i klata czasem też tak w mostku jak by coś tam było a czasem kłucia w klatce i ucisk . Wystarcza ćwiczenia Jakobsona?
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

5 marca 2019, o 14:18

hej a skąd ktoś wie co Ci wystarczy? masz nerwicę to walcz z nią .Psychoterapia to krok w dobrym kierunku.Nikt tu Ci złotej rady nie da ,bo jej nie ma :( Co Ci wystarczy to się okaże, najwięcej zleży od Ciebie.Pozdrawiam
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

5 marca 2019, o 14:20

aha i wcale duszności i dyskonfort w oddychaniu nie są jedynym objawem Twojej nerwicy , zaufaj psychologowi
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

5 marca 2019, o 14:29

Urzula pisze:
4 marca 2019, o 19:26
Będąc u psychologa zwróciłam uwagę na to, że dopytywała mnie czy najpierw pojawia się lek a zaraz po nim objawy somatyczne, czy też najpierw objawy somatyczne a potem lęk i szczerze mówiąc troszkę zbiło mnie to z tropu, bo chyba aż tak dokładnie tego nie zaobserwowałam, ale generalnie u mnie najpierw są objawy somatyczne, a zaraz po nich lęk.
Czy ktoś wie co to oznacza?
Czy lepiej żeby najpierw był lek i po nim objawy somatyczne, czy odwrotnie? Co jest lepsze?
To chyba nie jest istotne. Pod wpływem lęku odczuwamy różne dolegliwości somatyczne, które napędzają lęk.
ohKarol
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 9 listopada 2018, o 10:22

5 marca 2019, o 17:03

Zaczęło się 28 października, trzasnęła we mnie jak piorun z jasnego nieba. Wczesniej nie zauważałam objawów bo były sporadycznie, nie zagłębiałam się w tym , chociaż z natury jestem okropnym hipochondrykiem, caly czas zyje w strachu o zycie i zdrowie moje i moich najbliższych. Oczywiście najbardziej obawiam się nowotworów, ale zwykle badanie krwi jest dla mnie jak Mount Everest.
Od tego dnia była ze mna ponad dwa miesiące, oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałam ze to ona -bardzo pomogło mi to forum-pomogło mi zrozumieć co mi jest. Bez was byłam przekonana ze umieram, ze mam guza mózgu, albo stwardnienie rozsiane. Uderzenia gorąca jak by ktoś przykładał gorący kamień do karku, suchość w ustach, mroczki w oczach, potem doszły parestezje i szum w uszach. MASAKRA. zasypiałam tylko z włączonym TV żeby nie słyszeć szumu. Ogólnie nakręcałam się coraz bardziej, objawy się czasami zmienialy, doszła depersonalizacja , derealizacja, wysokie tętno, uczucie zapadania się, dziwnie nieokreślone uczucie w głowie, ...OGÓLNIE PANIKA.Byłam przekonana , ze zwariuje jeśli tego nie uspokoję. Jednakże zauważyłam, że w weekendy, kiedy spotykamy się z gronie znajomych , i wypije trochę alkoholu wszystkie objawy mijają, co utwierdzilo mnie w przekonaniu ze jednak nie umieram, Zaczełam sobie tłumaczyć, JAKOS przetrwałam miesiąc w względnym spokoju. I trach ...ZNOWU, znalazła mnie na obiedzie restauracji kiedy jadlam zupę(zaznacze ze unikam takich miejsc bo jedzenie staje mi w gardle, ale wtedy odważyłam się jechać na niedzielny obiad. I od tamtej pory znowu jestem generatorem LĘKU, mam ataki leku, nerwica mieszka głównie w głowie, nie mam dolegliwości ze strony serca , czasami mam wrazenie że się dusze ale to od jakiegoś czasu... I doszłam do wniosku ze sama sobie nie poradzę, bez leków. W domu musze szukac jakiegoś zajecia żeby tylko nie siedzieć , ponieważ wtedy wszystko odczuwam bardziej. Gdy zajmę glowę wszystko jest ok :)
Ostatnie dwa lata mojego zycia to dużo zmian, dziecko poszlo do szkoły , ja do pracy, ciagly pośpiech, plus ciagla obawa o swoje zdrowie... Uff ...
Monia88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52

6 marca 2019, o 11:00

Witajcie dziś byłam u swojej rodzinnej i stwierdziła że jeśli stan dalej się utrzymuje trzeba podleczyc tabletkami i kazała brać wieczorem sympramol bo samo nie ustąpi i sobie nie poradzę i kazała iść do psychologa do którego ja nie chcę iść i mąż powiedział że nawet nie ma opcji że pójdę nie czuje potrzeby są dni że jest lepiej
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

6 marca 2019, o 11:05

ohKarol pisze:
5 marca 2019, o 17:03
Zaczęło się 28 października, trzasnęła we mnie jak piorun z jasnego nieba. Wczesniej nie zauważałam objawów bo były sporadycznie, nie zagłębiałam się w tym , chociaż z natury jestem okropnym hipochondrykiem, caly czas zyje w strachu o zycie i zdrowie moje i moich najbliższych. Oczywiście najbardziej obawiam się nowotworów, ale zwykle badanie krwi jest dla mnie jak Mount Everest.
Od tego dnia była ze mna ponad dwa miesiące, oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałam ze to ona -bardzo pomogło mi to forum-pomogło mi zrozumieć co mi jest. Bez was byłam przekonana ze umieram, ze mam guza mózgu, albo stwardnienie rozsiane. Uderzenia gorąca jak by ktoś przykładał gorący kamień do karku, suchość w ustach, mroczki w oczach, potem doszły parestezje i szum w uszach. MASAKRA. zasypiałam tylko z włączonym TV żeby nie słyszeć szumu. Ogólnie nakręcałam się coraz bardziej, objawy się czasami zmienialy, doszła depersonalizacja , derealizacja, wysokie tętno, uczucie zapadania się, dziwnie nieokreślone uczucie w głowie, ...OGÓLNIE PANIKA.Byłam przekonana , ze zwariuje jeśli tego nie uspokoję. Jednakże zauważyłam, że w weekendy, kiedy spotykamy się z gronie znajomych , i wypije trochę alkoholu wszystkie objawy mijają, co utwierdzilo mnie w przekonaniu ze jednak nie umieram, Zaczełam sobie tłumaczyć, JAKOS przetrwałam miesiąc w względnym spokoju. I trach ...ZNOWU, znalazła mnie na obiedzie restauracji kiedy jadlam zupę(zaznacze ze unikam takich miejsc bo jedzenie staje mi w gardle, ale wtedy odważyłam się jechać na niedzielny obiad. I od tamtej pory znowu jestem generatorem LĘKU, mam ataki leku, nerwica mieszka głównie w głowie, nie mam dolegliwości ze strony serca , czasami mam wrazenie że się dusze ale to od jakiegoś czasu... I doszłam do wniosku ze sama sobie nie poradzę, bez leków. W domu musze szukac jakiegoś zajecia żeby tylko nie siedzieć , ponieważ wtedy wszystko odczuwam bardziej. Gdy zajmę glowę wszystko jest ok :)
Ostatnie dwa lata mojego zycia to dużo zmian, dziecko poszlo do szkoły , ja do pracy, ciagly pośpiech, plus ciagla obawa o swoje zdrowie... Uff ...
Znam to dobrze. Głowę, klatkę. Alkohol tez mi kiedyś pomagał.
ohKarol
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 9 listopada 2018, o 10:22

6 marca 2019, o 14:30

Nerwyzestali pisze:
6 marca 2019, o 11:05
ohKarol pisze:
5 marca 2019, o 17:03
Zaczęło się 28 października, trzasnęła we mnie jak piorun z jasnego nieba. Wczesniej nie zauważałam objawów bo były sporadycznie, nie zagłębiałam się w tym , chociaż z natury jestem okropnym hipochondrykiem, caly czas zyje w strachu o zycie i zdrowie moje i moich najbliższych. Oczywiście najbardziej obawiam się nowotworów, ale zwykle badanie krwi jest dla mnie jak Mount Everest.
Od tego dnia była ze mna ponad dwa miesiące, oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałam ze to ona -bardzo pomogło mi to forum-pomogło mi zrozumieć co mi jest. Bez was byłam przekonana ze umieram, ze mam guza mózgu, albo stwardnienie rozsiane. Uderzenia gorąca jak by ktoś przykładał gorący kamień do karku, suchość w ustach, mroczki w oczach, potem doszły parestezje i szum w uszach. MASAKRA. zasypiałam tylko z włączonym TV żeby nie słyszeć szumu. Ogólnie nakręcałam się coraz bardziej, objawy się czasami zmienialy, doszła depersonalizacja , derealizacja, wysokie tętno, uczucie zapadania się, dziwnie nieokreślone uczucie w głowie, ...OGÓLNIE PANIKA.Byłam przekonana , ze zwariuje jeśli tego nie uspokoję. Jednakże zauważyłam, że w weekendy, kiedy spotykamy się z gronie znajomych , i wypije trochę alkoholu wszystkie objawy mijają, co utwierdzilo mnie w przekonaniu ze jednak nie umieram, Zaczełam sobie tłumaczyć, JAKOS przetrwałam miesiąc w względnym spokoju. I trach ...ZNOWU, znalazła mnie na obiedzie restauracji kiedy jadlam zupę(zaznacze ze unikam takich miejsc bo jedzenie staje mi w gardle, ale wtedy odważyłam się jechać na niedzielny obiad. I od tamtej pory znowu jestem generatorem LĘKU, mam ataki leku, nerwica mieszka głównie w głowie, nie mam dolegliwości ze strony serca , czasami mam wrazenie że się dusze ale to od jakiegoś czasu... I doszłam do wniosku ze sama sobie nie poradzę, bez leków. W domu musze szukac jakiegoś zajecia żeby tylko nie siedzieć , ponieważ wtedy wszystko odczuwam bardziej. Gdy zajmę glowę wszystko jest ok :)
Ostatnie dwa lata mojego zycia to dużo zmian, dziecko poszlo do szkoły , ja do pracy, ciagly pośpiech, plus ciagla obawa o swoje zdrowie... Uff ...
Znam to dobrze. Głowę, klatkę. Alkohol tez mi kiedyś pomagał.

Mrowienie twarzy plus glowa sa chyba najgorsze :grr: czasami mysle ze bede miała jakis udar :no
Alkohol pomaga, ale co z tego, chwilowa ulga
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

6 marca 2019, o 14:39

Mi już nie pomaga za bardzo.
Awatar użytkownika
TheHermit
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 05:59

6 marca 2019, o 15:54

hej, doświadczał ktoś "skakania" mięśni w dziwnych miejscach? :P
zdarza mi się czasem pojedyńczy "skok" mięśnia, który jest w gardle, między obojczykami. jadłam sobie dziś spokojnie, kiedy nagle poczułam jak twardnieje mi szczęka i drgają mięśnie w okolicy ust, w tym samym czasie podskoczył mi ten mięsień w gardle. trwało to dosłownie sekundę, ale zalała mnie po tym gorąca fala adrenaliny :roll: okropne uczucie
rozsądek mówi - nerwica, nerwica mówi - dopytaj :D
Why were you born
Just to play with me,
To freak out
Or to be beautiful, my dear?
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

6 marca 2019, o 16:16

TheHermit pisze:
6 marca 2019, o 15:54
hej, doświadczał ktoś "skakania" mięśni w dziwnych miejscach? :P
zdarza mi się czasem pojedyńczy "skok" mięśnia, który jest w gardle, między obojczykami. jadłam sobie dziś spokojnie, kiedy nagle poczułam jak twardnieje mi szczęka i drgają mięśnie w okolicy ust, w tym samym czasie podskoczył mi ten mięsień w gardle. trwało to dosłownie sekundę, ale zalała mnie po tym gorąca fala adrenaliny :roll: okropne uczucie
rozsądek mówi - nerwica, nerwica mówi - dopytaj :D
Ciągłe upewnianie się pozwala nerwicy na manipulowanie Tobą :) dajesz się nabierać lękowi.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
ODPOWIEDZ