Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie
- KKK123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 34
- Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 08:18
Od paru dni czuje się naprawdę dobrze, tylko jedna rzecz mnie niepokoi. Nie potrafię normalnie spac. Ide spać np o 7 rano i do godziny 11 bądź 12 budzę się kilka razy.. meczy mnie to bo chciałabym mieć normalny sen. Bez budzenia się w środku. I później ide soac koło 17 do 21 i jest to samo. Kilka razy się budzę. Tez tak mieliście? Co wam pomogło?
„Wyobraz sobie antylopę, znajdującą sie w wielkim lesie, na którą polują myśliwi psychopaci z realnymi zamiarami zabicia.
Osoba taka, będąc przez 2 tygodnie w takim lesie, zakładając, że ma tam żywnośc itd. stanie się czujna, jej wzrok będzie czujny, słuch nastawiony na kazdy szmer.
Myśli będą dotyczyły tylko skąd mogą nadejść polujący, gdzie uciec, skąd wziąc wodę, jak przeżyć, co nam zrobią jak nas złapią, będa pojawiały się obrazy, wyobrażenia.
To samo dzieje się w nerwicy.
Osoba ta bedzie w takim samym stanie umysłu jak ta z lasu, będzie nastawiona na wyszukiwanie zagrożeń”
Osoba taka, będąc przez 2 tygodnie w takim lesie, zakładając, że ma tam żywnośc itd. stanie się czujna, jej wzrok będzie czujny, słuch nastawiony na kazdy szmer.
Myśli będą dotyczyły tylko skąd mogą nadejść polujący, gdzie uciec, skąd wziąc wodę, jak przeżyć, co nam zrobią jak nas złapią, będa pojawiały się obrazy, wyobrażenia.
To samo dzieje się w nerwicy.
Osoba ta bedzie w takim samym stanie umysłu jak ta z lasu, będzie nastawiona na wyszukiwanie zagrożeń”
- Green_Tea
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36
Wiem, że większość osób tutaj uznaje derealizację za najgorsze zło i sama tak czasem myślę, ale po sobie samej widzę, że to jednak mechanizm obronny. Zanim się ,,odcięłam" stresowałam się praktycznie wszystkim, najmniejsza rzecz mnie przerastała a teraz, gdy dzieje się coś niepokojącego, po prostu gdzieś odpływam. Towarzyszy mi wtedy to nieprzyjemne zagubienie w czasie i utrata emocji, ale przynajmniej nie strzępię sobie nerwów i podejmuję w miarę spokojne, przemyślane decyzje. Tak było przynajmniej na początku, bo teraz znowu wpadłam w inną skrajność, to znaczy nie odczuwam lęku i napięcia praktycznie wcale w sytuacjach, w których jest mi to potrzebne. Patrzę na zegar i widzę, że mam mało czasu do wyjścia, ale wciąż się nie spieszę, przez co muszę biec na pociąg. Widzę w kalendarzu, że zapomniałam o projekcie na który zostało mi kilka dni a mimo to odkładam na jutro. Właściwie im więcej mam terminów i stresów, tym mniej robię. Jestem z natury leniwa i deadline był mi potrzebny do tego, żeby się zmotywować, ale teraz boję się, że nawet to nie wystarczy. Takie okresy jak przerwa świąteczna są dla mnie zawsze problematyczne, bo zawsze jest taka nadzieja wewnętrzna, że jeśli będę mieć tyle wolnego, to na pewno znajdę czas na naukę a jest wręcz odwrotnie. Jeden dzień przeznaczony na ,,odpoczynek" i już nie mogę wyjść z koła analizy i odkładania na później. Czasem po takiej analizie zastanawiam się, czy robienie czegokolwiek ma sens. Czy jest jakiś sposób na to? Trzeba po prostu usiąść i brać się do pracy wbrew sobie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 224
- Rejestracja: 6 sierpnia 2018, o 20:47
Mam dokładnie to samo za to polubiłem dp to ciekawe że zamiast się wkurzać i wrustrować odpływam i się odcinam ale jednak chciałbym żebym mógł się koncentrować na obowiązkach a ja zacząłem mieć mega wyjebane może to przez że tyle razy w mojej głowie otarłem się o śmierć chyba nie ma na to cudownego środka i trzeba jednak trochę się poprzymuszac pozdrawiam.Green_Tea pisze: ↑27 grudnia 2018, o 17:52Wiem, że większość osób tutaj uznaje derealizację za najgorsze zło i sama tak czasem myślę, ale po sobie samej widzę, że to jednak mechanizm obronny. Zanim się ,,odcięłam" stresowałam się praktycznie wszystkim, najmniejsza rzecz mnie przerastała a teraz, gdy dzieje się coś niepokojącego, po prostu gdzieś odpływam. Towarzyszy mi wtedy to nieprzyjemne zagubienie w czasie i utrata emocji, ale przynajmniej nie strzępię sobie nerwów i podejmuję w miarę spokojne, przemyślane decyzje. Tak było przynajmniej na początku, bo teraz znowu wpadłam w inną skrajność, to znaczy nie odczuwam lęku i napięcia praktycznie wcale w sytuacjach, w których jest mi to potrzebne. Patrzę na zegar i widzę, że mam mało czasu do wyjścia, ale wciąż się nie spieszę, przez co muszę biec na pociąg. Widzę w kalendarzu, że zapomniałam o projekcie na który zostało mi kilka dni a mimo to odkładam na jutro. Właściwie im więcej mam terminów i stresów, tym mniej robię. Jestem z natury leniwa i deadline był mi potrzebny do tego, żeby się zmotywować, ale teraz boję się, że nawet to nie wystarczy. Takie okresy jak przerwa świąteczna są dla mnie zawsze problematyczne, bo zawsze jest taka nadzieja wewnętrzna, że jeśli będę mieć tyle wolnego, to na pewno znajdę czas na naukę a jest wręcz odwrotnie. Jeden dzień przeznaczony na ,,odpoczynek" i już nie mogę wyjść z koła analizy i odkładania na później. Czasem po takiej analizie zastanawiam się, czy robienie czegokolwiek ma sens. Czy jest jakiś sposób na to? Trzeba po prostu usiąść i brać się do pracy wbrew sobie?
Jeśli nie ma wyzwania nie ma zmiany.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 22 października 2018, o 17:20
Ja sie dzis czuje fatalnie i chcialam to po prostu napisac. Swieta mnie wybily z rytmu ale to pewnie jak wiele osob. Mam odczucie ze sie zaraz rozplyne w przestrzeni i calkiem znikne. I oczywiscie ze strace calkiem pamiec bo mam takie luki ze az szok mnie bierze. Presja swiateczna i tego ze chcialabym sie chociaz dzis dobrze czuc oczywiscie powoduje ze jestem cala w depersonalizacji. no wyrzucilam to z siebie!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 224
- Rejestracja: 6 sierpnia 2018, o 20:47
Czemu wszyscy wokół są normalni a ja mam spierdolone synapsy w mózgu czemu życie wpierdoliło mnie w porno i zaczołem w chory sposób interesować dragami, zawsze miałem problem z integracją aż w końcu musiało mi odwalić to była kwestia czasu no czemu kobieta luźna w udach albo mnie nerwica czegoś nauczy albo mnie wykończy.Przepraszam ale dziś nie daje rady jestem kobieta luźna w udach męga nieszczęśliwy.
Jeśli nie ma wyzwania nie ma zmiany.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 grudnia 2018, o 13:23
Hej. Jestem tu nowa. Opisze krotko moja historie i zadam kilka pytan.
Zawsze bylam zestresowana, wszystkim przyjmowałam sie i analizowalam 2x bardziej niz moje rodzenstwo. Dodatkowo jakies roznego typu glupoty: mydlo w plynie naciskalam zawsze 3x, jakies czynnosci wykonywalam okreslona ilosc razy bo inaczej cos moglo sie stac mojej rodzinie itp. Czesto chorowalam, mialam dosc duzy niedosluch, ciagle zapalenia ucha, silne alergie, jako male dziecko bardzo przezywalam to, ze jestem prawie glucha i ze najprawdopodobniej czeka mnie operacja. Mialam rowniez 2x operacje kolana, co tez powodowalo duzo stresu, dodatkowo przez to stracilam mozliwosc czynnego uprawiana sportu, ktory kocham. Ataki paniki, jak teraz na to patrze, mialam juz duzo wczesniej, jednak zawsze mialam na nie jakies wytlumaczenie, a to, ze bralam wczesniej jakas dosc silna tabletke, a to ze nastepnego dnia mialam grype to moze dlatego. Jednak po jednym z ostatnich atakow paniki zaczelam sie ciagle bac, leki non stop, a to o to ze znowu przyjdzie atak, a to ze stanie sie to przy ludziach, strach wyjscia na zakupy bo co jesli zemdleje, strach przed przytlaczajaca ciemnoscia, moze dlatego ze atak mial miejsce poznym wieczorem, doszly silniejsze leki o zdrowie rodziny, swoje, tradycyjnie przed jakimis chorobami, psychoza, depresja. Pozniej byl kolejny atak, i trafilam na strone 'jak pokonalem nerwice' uznalam, ze to to, przez kilka dni leki sie zmniejszyly, az do kolejnego ataku paniki. Po tym jednym ataku doszly do tego inne objawy takie jak: uczucie problemow ze wzrokiem (co wykluczyla okulista u ktorej bylam), snieg optyczny, plamki itd, obcosc otoczenia, mysli a co by bylo jakbym weszla pod samochod, siedzac na zajeciach patrzylam na ludzi jakby byli obcy, obiekty z dala stawaly sie jakby mniejsze niz jak wczesniej na nie patrzylam, czasami obcosc swojego ciala, jakbym robila czynnosci z automatu, czasem tak mnie telepie, ze mam wrazenie, ze trace kontrole nad ruchami, jakby moje konczyny byly nie do konca moimi, czuje jakby mialy mi pouciekac na kazda mozliwa syrone, moje mysli to nie moje mysli, uczucie zapadania sie podczas zasypiania czy siedzenia lub uczucie jakbym nie oddychala przez chwile i zaraz zdawala sobie z tego sprawe, obcosc miejsc ktore przeciez znam doskonale, uczucie braku bezpieczenstwa, czasami niemozliwosc przypomnienia sobie jakiejs trasy ktora wlasnie jade, szumy i piski w uszach, uczucie zatykajacych sie uszu, swiatlowstret, kolory bardziej w niebieskim odcieniu, niewyrazne widzenie, uczucie ciemnienia obrazu(widzenie tunelowe), czasem problem z pamiecia. Ostatnio doszlo uczucie zapadania sie w sobie nawet w dzien, czasem mam wrazenie, ze jak mrugne oczami to jak je otwieram mam uczucie jakbym stracila swiadomosc na ta 1s, albo jak przekrecam glowa, jakby moje oczy nie nadazaly za ruchem i dopiero za chwile skupiaja uwage, tak samo jak mrugne oczami, jak cos ogladam za chwile zdaje sobie sprawe ze chyba stracilam na chwile swiadomosc, tak jakbym sie zamyslila i nagle ogarnela ze to robie, mialam juz tak wcześniej ale to sporadycznie i ignorowalam to, bo kazdy sie czasem zamysli, poza tym nie da sie nie myslec
a teraz mam to ciagle, takie przebudzanie sie z zamyslenia, i uczucie czy ja stracilam na chwile swiadomosc. pewnie fakt, ze o tym mysle to nasila ale nie wiem czy to nadal dd, dociera do mnie co mowia inni, wiem co sie wokol mnie dzieje, wiem ze ludze do mnie mowia, ale moja koncentracja jest 0, czasem ktos do mnie mowi a ja za chwile nie wiem co mowil, albo odpowiadam a za chwile zastanawiam sie czy to ja. To powoduje silniejszy lek i uczucie napiecia glowy. Moja mama miala nerwice wiec wiem, ze niektore odczucia faktycznie sie pokrywaja ale tego nie miala. Dochodza do tego objawy somatyczne ale takie ktore znalazlam juz na forum. Pomijam fakt ze kazdy bodziec z organizmu powoduhe lek. Czy to możliwe, ze doszlo takie uczucie tracenia swiadomosci przez to ze nadal towarzyszy mi silny lek? Do psychologa chodze, bylam na 2 wizytach, następna dopiero 9 stycznia. Dajcie znac jesli tez tak macie/mieliscie
Zawsze bylam zestresowana, wszystkim przyjmowałam sie i analizowalam 2x bardziej niz moje rodzenstwo. Dodatkowo jakies roznego typu glupoty: mydlo w plynie naciskalam zawsze 3x, jakies czynnosci wykonywalam okreslona ilosc razy bo inaczej cos moglo sie stac mojej rodzinie itp. Czesto chorowalam, mialam dosc duzy niedosluch, ciagle zapalenia ucha, silne alergie, jako male dziecko bardzo przezywalam to, ze jestem prawie glucha i ze najprawdopodobniej czeka mnie operacja. Mialam rowniez 2x operacje kolana, co tez powodowalo duzo stresu, dodatkowo przez to stracilam mozliwosc czynnego uprawiana sportu, ktory kocham. Ataki paniki, jak teraz na to patrze, mialam juz duzo wczesniej, jednak zawsze mialam na nie jakies wytlumaczenie, a to, ze bralam wczesniej jakas dosc silna tabletke, a to ze nastepnego dnia mialam grype to moze dlatego. Jednak po jednym z ostatnich atakow paniki zaczelam sie ciagle bac, leki non stop, a to o to ze znowu przyjdzie atak, a to ze stanie sie to przy ludziach, strach wyjscia na zakupy bo co jesli zemdleje, strach przed przytlaczajaca ciemnoscia, moze dlatego ze atak mial miejsce poznym wieczorem, doszly silniejsze leki o zdrowie rodziny, swoje, tradycyjnie przed jakimis chorobami, psychoza, depresja. Pozniej byl kolejny atak, i trafilam na strone 'jak pokonalem nerwice' uznalam, ze to to, przez kilka dni leki sie zmniejszyly, az do kolejnego ataku paniki. Po tym jednym ataku doszly do tego inne objawy takie jak: uczucie problemow ze wzrokiem (co wykluczyla okulista u ktorej bylam), snieg optyczny, plamki itd, obcosc otoczenia, mysli a co by bylo jakbym weszla pod samochod, siedzac na zajeciach patrzylam na ludzi jakby byli obcy, obiekty z dala stawaly sie jakby mniejsze niz jak wczesniej na nie patrzylam, czasami obcosc swojego ciala, jakbym robila czynnosci z automatu, czasem tak mnie telepie, ze mam wrazenie, ze trace kontrole nad ruchami, jakby moje konczyny byly nie do konca moimi, czuje jakby mialy mi pouciekac na kazda mozliwa syrone, moje mysli to nie moje mysli, uczucie zapadania sie podczas zasypiania czy siedzenia lub uczucie jakbym nie oddychala przez chwile i zaraz zdawala sobie z tego sprawe, obcosc miejsc ktore przeciez znam doskonale, uczucie braku bezpieczenstwa, czasami niemozliwosc przypomnienia sobie jakiejs trasy ktora wlasnie jade, szumy i piski w uszach, uczucie zatykajacych sie uszu, swiatlowstret, kolory bardziej w niebieskim odcieniu, niewyrazne widzenie, uczucie ciemnienia obrazu(widzenie tunelowe), czasem problem z pamiecia. Ostatnio doszlo uczucie zapadania sie w sobie nawet w dzien, czasem mam wrazenie, ze jak mrugne oczami to jak je otwieram mam uczucie jakbym stracila swiadomosc na ta 1s, albo jak przekrecam glowa, jakby moje oczy nie nadazaly za ruchem i dopiero za chwile skupiaja uwage, tak samo jak mrugne oczami, jak cos ogladam za chwile zdaje sobie sprawe ze chyba stracilam na chwile swiadomosc, tak jakbym sie zamyslila i nagle ogarnela ze to robie, mialam juz tak wcześniej ale to sporadycznie i ignorowalam to, bo kazdy sie czasem zamysli, poza tym nie da sie nie myslec

-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
Pocieszę Cię - masz książkowe objawy ddmagda72198 pisze: ↑1 stycznia 2019, o 16:12Hej. Jestem tu nowa. Opisze krotko moja historie i zadam kilka pytan.
Zawsze bylam zestresowana, wszystkim przyjmowałam sie i analizowalam 2x bardziej niz moje rodzenstwo. Dodatkowo jakies roznego typu glupoty: mydlo w plynie naciskalam zawsze 3x, jakies czynnosci wykonywalam okreslona ilosc razy bo inaczej cos moglo sie stac mojej rodzinie itp. Czesto chorowalam, mialam dosc duzy niedosluch, ciagle zapalenia ucha, silne alergie, jako male dziecko bardzo przezywalam to, ze jestem prawie glucha i ze najprawdopodobniej czeka mnie operacja. Mialam rowniez 2x operacje kolana, co tez powodowalo duzo stresu, dodatkowo przez to stracilam mozliwosc czynnego uprawiana sportu, ktory kocham. Ataki paniki, jak teraz na to patrze, mialam juz duzo wczesniej, jednak zawsze mialam na nie jakies wytlumaczenie, a to, ze bralam wczesniej jakas dosc silna tabletke, a to ze nastepnego dnia mialam grype to moze dlatego. Jednak po jednym z ostatnich atakow paniki zaczelam sie ciagle bac, leki non stop, a to o to ze znowu przyjdzie atak, a to ze stanie sie to przy ludziach, strach wyjscia na zakupy bo co jesli zemdleje, strach przed przytlaczajaca ciemnoscia, moze dlatego ze atak mial miejsce poznym wieczorem, doszly silniejsze leki o zdrowie rodziny, swoje, tradycyjnie przed jakimis chorobami, psychoza, depresja. Pozniej byl kolejny atak, i trafilam na strone 'jak pokonalem nerwice' uznalam, ze to to, przez kilka dni leki sie zmniejszyly, az do kolejnego ataku paniki. Po tym jednym ataku doszly do tego inne objawy takie jak: uczucie problemow ze wzrokiem (co wykluczyla okulista u ktorej bylam), snieg optyczny, plamki itd, obcosc otoczenia, mysli a co by bylo jakbym weszla pod samochod, siedzac na zajeciach patrzylam na ludzi jakby byli obcy, obiekty z dala stawaly sie jakby mniejsze niz jak wczesniej na nie patrzylam, czasami obcosc swojego ciala, jakbym robila czynnosci z automatu, czasem tak mnie telepie, ze mam wrazenie, ze trace kontrole nad ruchami, jakby moje konczyny byly nie do konca moimi, czuje jakby mialy mi pouciekac na kazda mozliwa syrone, moje mysli to nie moje mysli, uczucie zapadania sie podczas zasypiania czy siedzenia lub uczucie jakbym nie oddychala przez chwile i zaraz zdawala sobie z tego sprawe, obcosc miejsc ktore przeciez znam doskonale, uczucie braku bezpieczenstwa, czasami niemozliwosc przypomnienia sobie jakiejs trasy ktora wlasnie jade, szumy i piski w uszach, uczucie zatykajacych sie uszu, swiatlowstret, kolory bardziej w niebieskim odcieniu, niewyrazne widzenie, uczucie ciemnienia obrazu(widzenie tunelowe), czasem problem z pamiecia. Ostatnio doszlo uczucie zapadania sie w sobie nawet w dzien, czasem mam wrazenie, ze jak mrugne oczami to jak je otwieram mam uczucie jakbym stracila swiadomosc na ta 1s, albo jak przekrecam glowa, jakby moje oczy nie nadazaly za ruchem i dopiero za chwile skupiaja uwage, tak samo jak mrugne oczami, jak cos ogladam za chwile zdaje sobie sprawe ze chyba stracilam na chwile swiadomosc, tak jakbym sie zamyslila i nagle ogarnela ze to robie, mialam juz tak wcześniej ale to sporadycznie i ignorowalam to, bo kazdy sie czasem zamysli, poza tym nie da sie nie mysleca teraz mam to ciagle, takie przebudzanie sie z zamyslenia, i uczucie czy ja stracilam na chwile swiadomosc. pewnie fakt, ze o tym mysle to nasila ale nie wiem czy to nadal dd, dociera do mnie co mowia inni, wiem co sie wokol mnie dzieje, wiem ze ludze do mnie mowia, ale moja koncentracja jest 0, czasem ktos do mnie mowi a ja za chwile nie wiem co mowil, albo odpowiadam a za chwile zastanawiam sie czy to ja. To powoduje silniejszy lek i uczucie napiecia glowy. Moja mama miala nerwice wiec wiem, ze niektore odczucia faktycznie sie pokrywaja ale tego nie miala. Dochodza do tego objawy somatyczne ale takie ktore znalazlam juz na forum. Pomijam fakt ze kazdy bodziec z organizmu powoduhe lek. Czy to możliwe, ze doszlo takie uczucie tracenia swiadomosci przez to ze nadal towarzyszy mi silny lek? Do psychologa chodze, bylam na 2 wizytach, następna dopiero 9 stycznia. Dajcie znac jesli tez tak macie/mieliscie


you infected my blood
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 grudnia 2018, o 13:23
Dzieki za odpowiedz
Oby moja praca nad soba w tym nowym roku dala szybkie efekty
Duzo usmiechu dla Was!

Oby moja praca nad soba w tym nowym roku dala szybkie efekty
Duzo usmiechu dla Was!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 224
- Rejestracja: 6 sierpnia 2018, o 20:47
Robiłem głębokie oddechy i dostałem takiego kobieta luźna w udach ataku paniki że myśłałem że mi serce stanęło uważajcie na takie rzeczy bądźcie świadomi i gotowi że takie coś może być pozdrawiam.
Jeśli nie ma wyzwania nie ma zmiany.