
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Green Tea, lęk nic ci nie zrobi, prócz tego, że bardzo postraszy. Widzisz, chciałaś uciec z klasy, ale nie uciekłaś, więc to wszystko jest tylko i wyłącznie w głowie. Trzeba to zaakceptować, nie bać się tego. Jeśli nie będziesz się nakrecać, to tak jak mówisz na widok klasy nie będziesz reagować lękowo 

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Byłam właśnie u okulisty, dała mi jakieś krople, mówiła coś o erozji czegoś tam haha xd w sumie nie bardzo ja zrozumiałam :p tylko tyle że jakaś warstwa się musi zregenerować (?)
Więc ja na razie wykupuje kropelki i staram się olewac xd
Więc ja na razie wykupuje kropelki i staram się olewac xd
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Relaxis
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 104
- Rejestracja: 21 kwietnia 2017, o 17:13
A czy to nie jest tak, że skupiasz się teraz na krzywych rzeczach? Czy widzisz krzywo faktycznie?nierealna pisze: ↑5 września 2017, o 12:55Staram się
idę jutro do okulisty to zbadać, jak się okaże że wszystko ok, to olewam to!![]()
ja trochę rozkminiam czy przypadkiem mi się kąty nie zmieniły i dlatego tak krzywo widzęale jeśli nie zwracam na to uwagi to jest ok, więc to chyba nie jest to, no nie wiem. Najgorzej mam u siebie w domu, kiedy np. idę do kuchni albo gdzieś to od razu wyłapuję te wszystkie krzywizny
![]()

- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
bardziej właśnie wyłapuje te niby krzywizny 

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Mariusz87sk
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 220
- Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58
Czesc wszystkim jakis czas mnie tu niebylo...Pisze tego posta teraz bo borykam sie z pewnym probleme. Chodzi o to ze
ostatnio odstawilem lek sulpiryd ktory bralem od zeszlego roku po nawrocie nerwicy i dd. Generalnie lek zadzialal super
wyeliminowal wszystkie negatywne odczucia ze strony dd i nerwicy az sam bylem w szoku ze tak szybko zadzialal wszystko bylo
fajnie do tamtego tygodnia. Od 3 miesiecy zaczalem chodzic na terapie i razem z pania psycholog zdecydowalismy ze odstawie lek
no i zaczely sie schodzy. Od momentu odstawienia leku znow pojawila sie ta zamula czyli jakies mysli lekowe i w jakims stopniu dd
do tego spadek motywacji do dzialania i jadlowstret z ktorym tez troche sie zmagalem w tamtym roku. Teraz stoje miedzy mlotem a kowadlem
bo niewiem juz sam co robic dalej. Dzisiaj w dodatku rano nieposzedlem do pracy bo taki sie niechcialo wstac ze stwierdzielm
ze dzisiejszy dzien sobie odpuszcze i szczerze to tez niewiem czy powodem tego tez niejest ten brak motywacji do dzialania.
Co byscie mi podpowiedzieli teraz w danej sytuacj w ktorej jestem. Najgorsze jest to ze borykam sie z tym wszystkim
od wrzesnia 2012 roku i w dalszym stopniu mam problem z akceptacja dd i niemam na tyle silnej woli w sobie zeby to
rozwiazac bez pomocy lekow dlatego tez zaczalem chodzic do psychologa zeby wypracowac w sobie ta sile i wiare w samego siebie.
ostatnio odstawilem lek sulpiryd ktory bralem od zeszlego roku po nawrocie nerwicy i dd. Generalnie lek zadzialal super
wyeliminowal wszystkie negatywne odczucia ze strony dd i nerwicy az sam bylem w szoku ze tak szybko zadzialal wszystko bylo
fajnie do tamtego tygodnia. Od 3 miesiecy zaczalem chodzic na terapie i razem z pania psycholog zdecydowalismy ze odstawie lek
no i zaczely sie schodzy. Od momentu odstawienia leku znow pojawila sie ta zamula czyli jakies mysli lekowe i w jakims stopniu dd
do tego spadek motywacji do dzialania i jadlowstret z ktorym tez troche sie zmagalem w tamtym roku. Teraz stoje miedzy mlotem a kowadlem
bo niewiem juz sam co robic dalej. Dzisiaj w dodatku rano nieposzedlem do pracy bo taki sie niechcialo wstac ze stwierdzielm
ze dzisiejszy dzien sobie odpuszcze i szczerze to tez niewiem czy powodem tego tez niejest ten brak motywacji do dzialania.
Co byscie mi podpowiedzieli teraz w danej sytuacj w ktorej jestem. Najgorsze jest to ze borykam sie z tym wszystkim
od wrzesnia 2012 roku i w dalszym stopniu mam problem z akceptacja dd i niemam na tyle silnej woli w sobie zeby to
rozwiazac bez pomocy lekow dlatego tez zaczalem chodzic do psychologa zeby wypracowac w sobie ta sile i wiare w samego siebie.
- Guett
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 841
- Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35
Obecny miesiąc jest chyba najgorszym w moim życiu. Same przykre wiadomości dostaje, same przykre wydarzenia. Najpierw niestety zmarła mi bliska osoba, żałoba, pogrzeb, smutek. Teraz dowiaduje się, że pewna znana mi osoba leży w szpitalu w stanie krytycznym, z małymi szansami na przeżycie :/
wszystko idzie nie tak jak powinno w moim życiu. Dd jest potężne, przeogromne, nic do mnie nie dociera, nigdy nie byłem tak mocno odcięty przez te ponad 3 lata, egzystencjalne myśli rosną w siłę.
Nie wiem co robić już z tym wszystkim
wszystko idzie nie tak jak powinno w moim życiu. Dd jest potężne, przeogromne, nic do mnie nie dociera, nigdy nie byłem tak mocno odcięty przez te ponad 3 lata, egzystencjalne myśli rosną w siłę.
Nie wiem co robić już z tym wszystkim
i'm tired boss
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Guett, mogę przybić z Tobą piątkę 
Bardzo mi przykro z powodu straty bliskiej osoby.
U mnie też własnie jakoś DD jest ogromne, jakieś somaty, których dotąd nigdy nie miałam. U mnie zapewne wszystko przez to, że wychodzę za mąż. Też nie mogę się na niczym skupić, non stop sprawdzam objawy. Wczoraj planowaliśmy rozłożenie stołów to ja zamiast robić to w 100%, zwracałam co chwilę uwagę na swoje odcięcie od ciała itd. no, normalnie porażka. jakbym te objawy dostawała pierwszy raz w życiu.
Chciałam przeżyć ten jedyny dzień w życiu bez DD, a już teraz wiem, że to będzie niemożliwe. Chciałabym, żeby chociaż czuć się znośnie. Staram się własnie teraz żyć na pełnych obrotach, mimo, iż nie pracuję, ale wszystko ucieka teraz na DD.
Guett, mnie to się wydaje, że za bardzo chcemy z tego wyjść, czuć się dobrze, ale przede wszystkim nie puszczamy kontroli. Wiadomo, po tylu latach traci się nawet nadzieję, że może być dobrze ( ostatnie dni sakramencko mnie od tego odciągają) , ale trzeba żyć dalej. Da się z tego wyjść, ja nie tracę ani iskierki nadziei, wiem, że da się to zrobić, bo sama w zeszłym roku czułam się znośnie
Będzie dobrze, musi! Trzymam za nas kciuki, bo ze "starej" paczki to chyba oboje zostaliśmy

Bardzo mi przykro z powodu straty bliskiej osoby.
U mnie też własnie jakoś DD jest ogromne, jakieś somaty, których dotąd nigdy nie miałam. U mnie zapewne wszystko przez to, że wychodzę za mąż. Też nie mogę się na niczym skupić, non stop sprawdzam objawy. Wczoraj planowaliśmy rozłożenie stołów to ja zamiast robić to w 100%, zwracałam co chwilę uwagę na swoje odcięcie od ciała itd. no, normalnie porażka. jakbym te objawy dostawała pierwszy raz w życiu.
Chciałam przeżyć ten jedyny dzień w życiu bez DD, a już teraz wiem, że to będzie niemożliwe. Chciałabym, żeby chociaż czuć się znośnie. Staram się własnie teraz żyć na pełnych obrotach, mimo, iż nie pracuję, ale wszystko ucieka teraz na DD.
Guett, mnie to się wydaje, że za bardzo chcemy z tego wyjść, czuć się dobrze, ale przede wszystkim nie puszczamy kontroli. Wiadomo, po tylu latach traci się nawet nadzieję, że może być dobrze ( ostatnie dni sakramencko mnie od tego odciągają) , ale trzeba żyć dalej. Da się z tego wyjść, ja nie tracę ani iskierki nadziei, wiem, że da się to zrobić, bo sama w zeszłym roku czułam się znośnie

Będzie dobrze, musi! Trzymam za nas kciuki, bo ze "starej" paczki to chyba oboje zostaliśmy

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Guett
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 841
- Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35
U mnie iskierka nadzieji już dawno zgasła, i tak prawde mówiac nie powinno mnie to dziwić. Bo skoro robie tyle, nie ograniczam sie, jak gdzies mam jechac to jade, po prostu robie to co do mnie nalezy, a jest non stop tylko gorzej no to nie trudno byc negatywnie nastawionym do wyjscia z tego.
Kazdego dnia gdy otwieram oczy (szczegolnie ostatnio) czuje sie tak jakby to byl moj pierwszy dzien na tej planecie. Wczoraj nie istnieje, wydarzenia z ostatniego dnia sa snem, nie wydarzyly, albo je sobie zmyslilem. Tak odczuwam to obecnie. Nawet nie wiem co sie dzieje dzisiaj, przed chwila, co zrobilem jakies 10min temu... nic, zero.
Jeszcze w dodatku czuje sie taki jakis niedotleniony, mimo, ze np wczoraj w nocy spacerowalem z bratem z 40min... i nic wtedy nie czulem z tego bycia na swiezym powietrzu, zero otrzezwienia...
Jestem tak odciety, ze to jest jakis koszmar. Najlepsze jest to, ze nic na mnie nie dziala, czy to cos na pobudzenie, uskopojenie. Nic.
Zero uczucia odprezenia, czy spokoju jak to czasem wieczorami bywalo.
Kazdego dnia gdy otwieram oczy (szczegolnie ostatnio) czuje sie tak jakby to byl moj pierwszy dzien na tej planecie. Wczoraj nie istnieje, wydarzenia z ostatniego dnia sa snem, nie wydarzyly, albo je sobie zmyslilem. Tak odczuwam to obecnie. Nawet nie wiem co sie dzieje dzisiaj, przed chwila, co zrobilem jakies 10min temu... nic, zero.
Jeszcze w dodatku czuje sie taki jakis niedotleniony, mimo, ze np wczoraj w nocy spacerowalem z bratem z 40min... i nic wtedy nie czulem z tego bycia na swiezym powietrzu, zero otrzezwienia...
Jestem tak odciety, ze to jest jakis koszmar. Najlepsze jest to, ze nic na mnie nie dziala, czy to cos na pobudzenie, uskopojenie. Nic.
Zero uczucia odprezenia, czy spokoju jak to czasem wieczorami bywalo.
i'm tired boss
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Bo się na tym skupiasz i za bardzo chcesz to poczuć 
Jesteś w fajnym położeniu bo robisz wszystko i nic cię nie ogranicza
spróbuj robić to samo co do tej pory, ale dodatkowo nie robić sobie takiej presji, że nie czuję tego klimatu co kiedyś itd itd 

Jesteś w fajnym położeniu bo robisz wszystko i nic cię nie ogranicza


Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 16:53
Co jakiś czas gorszy dzień mi się trafi i przeważnie się wtedy odzywam o wsparcie, ale dzisiaj to naprawdę muszę się wyżalić bo poczułam się jakbym wróciła na sam początek. Z derealizacją żyję raczej dobrze, da się znieść jak staram się o niej nie myśleć. Dziś przydarzył mi się stan, którego nie miałam w derealizacji, wogóle miałam go kilka razy w życiu jak byłam dzieckiem, nie pamiętam kiedy ostatnio. I nigdy nie wiedziałam co to wtedy było. Chodzi o takie uczucie, gdy jestem sama np. w pokoju, czy wyjdę do łazienki, gdy jestem sama całkiem z myślami i jest cicho, zawsze w samotności się zaczynało, i słyszę tak głośno swoje myśli w głowie czy coś, nawet nie rozróżniam jakie, coraz szybsze i głośniejsze jakby jakieś kłótnie, bardzo to trudne do opisania i nieprzyjemne a w lękowym stanie szczególnie. Przerywałam to gdy byłam mała wychodząc z pustego pokoju, wracają do rodziny, włączając telewizor i udając że nic się nie dzieje. Dzisiaj też w ten sposób mi przeszło, ale przez kilka czy kilkanaście minut strasznie się bałam. Jest to inne odczucie niż derealizacja choć podobne bo dzieje się tylko w mojej głowie, ale wiem że miałam to parę razy na długo przed zaburzeniem lękowym. Myśląc o tym dziś to wywołałam, było cicho i przypomniałam sobie, że kiedyś tak miałam a teraz lęki a nic takiego mi się nie działo dawno i nagle bum, nie mogłam uwierzyć a bałam się naprawdę potwornie. Aż przez dłuższą chwilę przestałam wierzyć w derealizację i całą wiedzę z forum. Teraz jest lepiej ale boję się tego stanu bo gdybym nie znała go wogóle wrzuciłabym do jednego worka z innymi objawami, ale to mi sie zdarzało też przed DD, ze 3-5 razy może w życiu.
Miał ktoś coś podobnego?
Wyszukałam jak jeden chłopak opisał coś -
"Mam 18 lat i chciałbym opisać mój problem. Otóż gdy kładę się spać i już leżę z zamkniętymi oczami ale nie śpię tylko myślę nad czymś, czasem zdarza się że nagle jakby moje myśli bardzo przyspieszały i słyszę bardzo silny hałas, z tym że nie jest to zwykłe wrażenie słuchowe ale jakby głos w mojej głowie. Jest to bardzo nieprzyjemne, ale zawsze ustaje gdy otworze oczy i wstanę. Czy to objawy jakiejś choroby neurologicznej? Dodam że jako dziecko cierpiałem na ADHD."
Miał ktoś coś podobnego?
Wyszukałam jak jeden chłopak opisał coś -
"Mam 18 lat i chciałbym opisać mój problem. Otóż gdy kładę się spać i już leżę z zamkniętymi oczami ale nie śpię tylko myślę nad czymś, czasem zdarza się że nagle jakby moje myśli bardzo przyspieszały i słyszę bardzo silny hałas, z tym że nie jest to zwykłe wrażenie słuchowe ale jakby głos w mojej głowie. Jest to bardzo nieprzyjemne, ale zawsze ustaje gdy otworze oczy i wstanę. Czy to objawy jakiejś choroby neurologicznej? Dodam że jako dziecko cierpiałem na ADHD."
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Ja miałam podobnie, czasami myśli tak bardzo mi przyspieszały, że wyskakiwałam jak oparzona z łóżka, żeby tylko to przerwaćnunek pisze: ↑17 października 2017, o 22:32Co jakiś czas gorszy dzień mi się trafi i przeważnie się wtedy odzywam o wsparcie, ale dzisiaj to naprawdę muszę się wyżalić bo poczułam się jakbym wróciła na sam początek. Z derealizacją żyję raczej dobrze, da się znieść jak staram się o niej nie myśleć. Dziś przydarzył mi się stan, którego nie miałam w derealizacji, wogóle miałam go kilka razy w życiu jak byłam dzieckiem, nie pamiętam kiedy ostatnio. I nigdy nie wiedziałam co to wtedy było. Chodzi o takie uczucie, gdy jestem sama np. w pokoju, czy wyjdę do łazienki, gdy jestem sama całkiem z myślami i jest cicho, zawsze w samotności się zaczynało, i słyszę tak głośno swoje myśli w głowie czy coś, nawet nie rozróżniam jakie, coraz szybsze i głośniejsze jakby jakieś kłótnie, bardzo to trudne do opisania i nieprzyjemne a w lękowym stanie szczególnie. Przerywałam to gdy byłam mała wychodząc z pustego pokoju, wracają do rodziny, włączając telewizor i udając że nic się nie dzieje. Dzisiaj też w ten sposób mi przeszło, ale przez kilka czy kilkanaście minut strasznie się bałam. Jest to inne odczucie niż derealizacja choć podobne bo dzieje się tylko w mojej głowie, ale wiem że miałam to parę razy na długo przed zaburzeniem lękowym. Myśląc o tym dziś to wywołałam, było cicho i przypomniałam sobie, że kiedyś tak miałam a teraz lęki a nic takiego mi się nie działo dawno i nagle bum, nie mogłam uwierzyć a bałam się naprawdę potwornie. Aż przez dłuższą chwilę przestałam wierzyć w derealizację i całą wiedzę z forum. Teraz jest lepiej ale boję się tego stanu bo gdybym nie znała go wogóle wrzuciłabym do jednego worka z innymi objawami, ale to mi sie zdarzało też przed DD, ze 3-5 razy może w życiu.
Miał ktoś coś podobnego?
Wyszukałam jak jeden chłopak opisał coś -
"Mam 18 lat i chciałbym opisać mój problem. Otóż gdy kładę się spać i już leżę z zamkniętymi oczami ale nie śpię tylko myślę nad czymś, czasem zdarza się że nagle jakby moje myśli bardzo przyspieszały i słyszę bardzo silny hałas, z tym że nie jest to zwykłe wrażenie słuchowe ale jakby głos w mojej głowie. Jest to bardzo nieprzyjemne, ale zawsze ustaje gdy otworze oczy i wstanę. Czy to objawy jakiejś choroby neurologicznej? Dodam że jako dziecko cierpiałem na ADHD."

„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
- koziolek123
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 67
- Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 14:32
a syszysz wyrazne glosy zewnetrzne ? czy to raczej jest uczcie pędu mysli mieprzyjemnego ,lęku przed czymś co cie stresuje minionego dnia lub tego co ma nastapić . Czy moze odczywasz halas de fakto jak bykktos krzyczalie bezposrednio przy tobie itp?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 20 marca 2017, o 20:23
hej mam niby dd szukam badania bo mnie to przerasta,mam wciąż szerokie źrenice i czuje się jakbym był pod wpływem narkotyków już u lekarza mi to mówili ,ciała nie czuję a jeszcze bardziej mi znieczula nie czuję potrzeby snu to mnie zabija,zdjecia tv wyglądają jak potwory!!!boję się że to omamy widzę swoje myśli siędze w głowie i to obserwuje nie wiem kim jestem albo gdzie jestem i mnóstwo innych strasznych objawów dodam że nie mam leku już strachu ciśnienie w normie a objawy wciąż trwają przecież powinien być lek strach panika a tego już nie ma wszystko jakby uwięzione w głowie?dużo pisać codziennie 24 j niczym się nie mogę zajść bo nie ma bodźców odruchy wymiotne wymioty mozg mi ściska badań chyba 13 było więc już nic nie wiem,gdy miałem depresje to aby 3 objawy a teraz wszystko czy możliwe i nie do opisania pisze to a nic nie czuję w głowie siędze