Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

21 marca 2016, o 12:16

Postaraj się w takim razie stworzyć swój mały kąt nie patrząc na nikogo, taki w którym poczujesz się dobrze. Wiem, że Żona jesli masz, moze miec pretensje itp... ale życie polega na tym, żeby Tobie było dobrze, żebyś miał chwile wytchnienia w pokoju takim jakim chcesz, w którym poczujesz się bezpiecznie :) :si
Kasia92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 3 marca 2016, o 13:29

21 marca 2016, o 14:12

Z derealizacją/depersonalizacją zmagam się ponad dwóch lat. Ostatnio stwierdziłam, że jest coraz lepiej. Uwierzyłam, że całkowicie z tego wyjdę, a tu nagle BUM.
Wczoraj 10 razy umarłam, 20 razy dostałam zawału i milion razy zwariowałam. Brałam co chwilę leki na uspokojenie, piłam melisę. Nic. Od tego wszystkiego strasznie rozbolał mnie brzuch, głowa i cała reszta. Najadłam się dodatkowo silnych tabletek przeciwbólowych i się zaczęła jeszcze większa jazda. Niesamowita panika. Mój mózg przestał pracować, miałam zaburzenia czasu i takie bezsensowne, nielogiczne mysli.. (do teraz nie wiem o co mi chodziło) cała się trzęsłam, popłakałam się z tej bezsilności. Wyszłam na balkon ochłonąć, zapalić papierosa. Mieszkam na 9 piętrze. Zaczęłam sobie wkręcać, że kiedyś nie wytrzymam, stracę świadomość i wyskoczę z tego balkonu. I wiele innych głupstw przeszło mi przez bańkę .
To był mój najgorszy atak paniki i trwał najdłużej...
Dzisiaj jest już troche lepiej. Ale nadal jestem spięta i boję się, że znowu atak mnie chwyci. Próbuję się czymś zając, ale co chwile z tego rezygnuję, bo jestem strasznie zmęczona, osłabiona.. do tego przed chwilą dostałam krwotoku z nosa (może z nerwów?).

Już nie mam na to siły :(
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

21 marca 2016, o 14:40

I tutaj zaczyna sie twoja walka: Przyzwól sobie na to, że mozesz tak się czuć. Powiedz sobie, ok to jest mój stan który dobrze znam. Jak nie bede dawała mu uwagi, on po jakimś czasie zniknie. Pozatym picie melisy podczas ataku paniki jest kiepskie. Pomyśl o lepszych technikach, może zapisz się na yoge etc. Jezeli wiesz ze tobie pewne rzeczy nie pomagają, czemu ich nie zmienisz? -Łatwo mówić, trudniej zrobić. Jeżeli nie wezmiesz sie garść tzn nie zacisniesz zębów, nie wyrwiesz się z tego. To jest walka która da Tobie niezłego kopa ale inaczej z tego nie wyjdziesz.
Kasia92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 3 marca 2016, o 13:29

21 marca 2016, o 17:47

Te kilka słów poruszyły mi coś w głowie , dzięki :) nawet wyszłam z domu (i nikt mnie nie zabił, nie zemdlałam, nie zawaliły się na mnie budynki :D )
Na chwilę obecną jestem spokojna, zobaczymy co przyniesie wieczór i ten koszmarny moment, w którym trzeba iść spać .. (oczywiście umrę i się nie obudze.. matko, ale to chore :D )
Nikol_a
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 17 marca 2016, o 20:24

22 marca 2016, o 15:06

Od paru dni przeżywam kryzys.Zaczeły sie myśli egzystencjalne.Po nich mam czesto atali paniki.Obecnie przeżywam taki atak.Niestety dd mam mega silne zawsze w domu,bedąc w nim nie wiem co sie dzieje jakbym umarła albo równie coś przerażającego.Pocieszam sie tym że pomimo wszystko mam świadomość.Dziś wracając ro domu ogarnął mnie lęk z powodu spojrzenia sie na niebo które zrobiło sie bardzo nierealne.Czuje sie już tym wszystkim wyczerpana,mam wrażenie że jest coraz gorzej;/
Templarious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 329
Rejestracja: 15 grudnia 2015, o 14:12

22 marca 2016, o 15:28

Nikola. Masz jakieś zajęcie w domu? Znajomych? musisz znaleźć sobie zajęcie i dać umysłowi odpocząć od Analizowania i zatracania się... Masz DD, ok. Koniec. Zacznij żyć :). To że skanujesz się, nie powoduje że jestes coraz bliżej a dalej od odburzenia.
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

24 marca 2016, o 19:29

A ja juz sie czuje oglupiona, otepiona, mam dziesiatki mysli, albo nie mam ich w ogole. Sa gdzies daleko. Nawet jak sie czyms zajme to dociera do mnie, ze nie jest normalnie. Bo dd/dp po prostu nie znika. Usmiecham sie na sile, rozmawiam na sile, staram sie robic po prostu to, co dobre wedlug mojej moralnosci. Sama nie czuje, czego chce. Jedynie wiem kiedy chce mi sie isc do ubikacji. Pozostale czynnosci wykonuje jak automat. Czuje sie jak psychopatka. Nie umiem wyrazic lęku, ktory we mnie siedzi. Nie chce juz nawet rozmawiac na ten tematm. Wydaje mi sie, ze rodzina patrzy na mnie jak na chora psychicznie. Ja sama chyba tez juz tak na siebie patrze. Krzywie sie i wydaje dziwne odglosy, bo plakac nie moge, a nie wiem jak inaczej rozladowac to napiecie. Prawie nie spie, wiec sen tez nie przynosi wytchnienia. Jestem juz tak zmeczona, zla i obojetna momentami, ze nie wyrabiam. Kazdy dzien przynosi jakis nowy objaw. Zamykam sie w sobie. Czasem wydaje mi sie, ze o co chodzi, ze nic mi nie jest. Zastanawiam sie, czy w ogole istnieje jakas normalnosc. Analizuje cale swoje zycie pod katem zaburzenia. Przestaly mnie obchodzic przyziemne sprawy. Codziennie mowie i mysle co innego. Nie wiem co mam ze soba zrobic. Raz chcd brac leki, na drugi dzien juz nie. Raz mowie, ze trzeba sie z tym pogodzic, a na drugi dzien znow czuje przerazenie. Repertuar objawow dd i dp jest chyba nie skonczony. Najgorzej mnie meczy lęk przed spaniem. Czuje sie jak postrzelona zwierzyna, ktora nie wie dokad uciec. Gdzie jest moja wiara, inteligencja, nadzieja? Jestem zalamana do granic mozliwosci. I pewnie mysle, ze to cos strasznego, ze nikt az tak sie nie czul, ze nie ma z tego wyjscia. Chcialam pomagac innyn, staralam sie dodawac otuchy, a z dnia na dzien stracilam logiczne myslenie, empatie. Psycholog mowi, ze uciekam z rzeczywistosci, bo jest za trudna. No pewnie, ze jest, kiedy wszystko od dziecka kreci sie wokol mnie. Jak nagle z dziecka masz sie stac doroslym, ale nie masz pomyslu na to, jak ma ta doroslosc wygladac i robisz to, co na logike wydaje sie sluszne i spolecznie akceptowane.
Patexg
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 21:24

24 marca 2016, o 19:53

Ajona nie jesteś sama,u mnie występuje chyba każdy możliwy objaw DD.Derealizacje mam już na takim poziomie że wszystko dla mnie jest snem...kiedy pisze mam wrażenie że to nie ja robie.Codziennie rano się z lękiem bo nic sie nie zmienia a ja nadal się przerażam czemu ja siebie słysze w głowie przecież to nie powinno być możliwe.Kiedy mam gdzieś wyjść mam stracha w sumie nnie wiem przed czym.Często się szczypie tylko aby zobaczyć czy dzięki temu się nie obudze.Mam dość,mam poczucie pustki w głowie.Do tego te cholerne egzystenty.Czasami mam w nocy ataki że budze się i przerażam że mam ciało.Ale po mimo tego jakoś próbuje żyć,ciesze się że mam wspomnienia których pomimo że nie czuje dają mi jakąś minimalną nadzieje że istnieje coś takiego jak normalność : ).Czekam na prześwit bo inaczej chyba nie uwierzę że nie śnie ://
Kasia92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 3 marca 2016, o 13:29

31 marca 2016, o 11:38

Ajona, napisałaś to tak, jak ja próbowałam, ale mój mózg już nie potrafi logicznie sklejać słów.
Czuję się tak samo jak Ty. Bonusem u mnie jest okropne zaburzenie czasu. Idąc z jednego pokoju do drugiego mam wrażenie jakbym się zawiesiła i ta "podróż" trwała nie minutę, a godzinę. Za chwilę dochodzi ten durny natłok chorych myśli, lęk i przerażenie "o co chodzi?" . Całymi dniami siedzę z domu. Wyjdę jedynie na chwilę kiedy jest już ciemno. Boję się dnia, gdy jest duży ruch na ulicach, boję się samochodów, tramwajów, obcych ludzi....
Też już nie daję rady.. i też staram się czymś zająć, żeby nie myśleć o tym, ale nie wychodzi..
Wyjątkiem były te święta. Pojechałam do rodzinnego miasta. Był tam moja cała wspaniała rodzina, mnóstwo znajomych, których dawno nie widziałam. Kontakt z nimi pomógł mi przetrwać. I co dziwne, nie siedziałam w domu, ciągle gdzieś latałam, moja agorafobia gdzieś zniknęła. Dużo uśmiechu, dużo rozmów, nie było czasu na nudę... i poczułam, że zaczynam funkcjonować. Wróciłam do domu i znowu dd/dp mnie zjada. :/
Od dwóch miesięcy nie pracuje, bo po prostu nie jestem wstanie, ale dzisiaj muszę podjąć się opieki nad dzieckiem. Idę tam wieczorem i strasznie się boję ....
hoobastank
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 28 maja 2015, o 15:30

1 kwietnia 2016, o 12:50

Dawno tu nie zaglądałam.. Miewam lepsze okresy w których objawy dd pojawiają się, ale nie utrudniają życia :) jednak ostatnio znów mi się pogorszyło. Stany odrealnienia, napady lękowe, obawy choroby mózgu albo choroby psychicznej. Myśli, że boje się , że zrobie coś komuś albo sobie, a z drugiej strony paniczny strach przed śmiercią. Chyba po okresie względnego spokoju ciężej przetrwać te silne objawy ;/ Nie przechodze w życiu nic gwałtownego, żadnych zmian... pojawiło się znikąd :( Do tego myśli czy na prawdę kocham faceta z którym jestem (?!) i ta myśl... tak jest czy to dd :( Wrrr....
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

3 kwietnia 2016, o 23:45

Dla mnie nadszedł ciężki okres z dd. Wszystko jest dla mnie obojętne, każda rzecz/wydarzenie spływa po mnie jak po kaczce, nic nie ogarniam co się dzieje wokół mnie, ledwo widzę na oczy, wszystko jest rozmazane i się zlewa ze sobą... Nie widzę szans na lepsze jutro. Jest naprawdę b ciężko. Gdybym poczuł przynajmniej troszkę, że to puszcza czy jakoś lekką poprawę, to by to zmieniało postać rzeczy. Czuję jakby to miało trwać wiecznie.... kiedyś jeszcze trochę podtrzymywałem się na duchu tym, że to przechodzi, że są tu na forum historię osób którym to zeszło. A obecnie, nawet to mi nie daje nadziei, że to puści...
i'm tired boss
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

3 kwietnia 2016, o 23:48

Guett nie walcz z tym po prostu odpuść , pomyśl że nawet jak będę miał to zawsze to i tak będę szczęśliwie żył , bo i w dd i w nerwicy można być szczęśliwym , a w tedy zobaczysz co się stanie .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
krypi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 97
Rejestracja: 27 grudnia 2015, o 14:20

4 kwietnia 2016, o 08:43

Od początku nerwicy i dd mam straszne problemy żeby sie zmobilizować i chodzić do szkoły, miałem okresy że było lepiej, ale teraz jest totalna kaszana. Mam 50% frekwencji, grozi mi kibel, wychowawca aaproponował lekcje indywidualne (w szkole), czym też sie totalnie załamałem. Jestem w drugiej klasie liceum a dzięki nerwicy i dd nawet przez te 50% praktycznie nic sie nie nauczyłem. Oceny strasznie poszły w dół na niczym nje potrafiłem sie skupić. Nie wiem czy nie wziąć tych indywidualnych, już nawet miałem myśli żeby na własne życzenie zostać w klasie bo nie nadrobie praktycznie całego roku w dea mies. wakacji. Ostanio doszedł mi genialny objaw nie wiem czy dd czy juz czego ale wstaje rano rozgladam sie i boje sie tego co widze, boje sie tego ze zyje i potrafie odbierwc wszystko co mnie otacza. Do tego co chwile rycze za tatą, nie dosc ze musze zmagac sie z cholerną nerwicą i dd to jeszcze to... Nie było nigd momentu kiedy potrzebowałb go bardziej niż teraz. Czułem sie dzisiaj tak fatalnie, tak te wszstkie myśli sie skumulowały że nie byłem w stanie wstać z łóżka. Mama oczywiscie zaczela na mnie sie nadzierać i słyszałem bardzo ciekawe rzeczy typu: "zaraz dzwonie do tej babki żeby cie tam (psychiatryk) przyjeli, bo ty juz naprawde jesteś stuknięty" ; "skoro nie nie idziesz do szkoły to jedziemy do szpitala (psychiatryk) skoro jesteś tak ciężko chory" ; "albo idziesz do szkoły albo idziesz do psychiatryka i nie myśl że nie mówie tego na poważnie" tak więc mam po prostu mega motywajcje i wsparcie w rodzinie, słysze tylko że co ja odpier@&lam za szajs, że mam sie ogarnąć, że albo coś zrobie albo psychiatryk i ciągłe wrzaski w moją strone, czym to ja sie stałem i co chce osiągnąć także super :( . Posypały mi sie praktycznie wszystkie moje kontakty ze znajomymi, praktycznie juz z nikim sie nie spotykam, prawdopodobnie dlatego tak to wygląda bo za cholere mnie nie rozumieją, chociaz sam już nie wiem. Nie wiem co robić z dnia na dzień jest coraz gorzej. Na początku tej całej radosnej przygody miałem jeszcze jakąś chęć walki z tym wszystkim, jakieś ryzykowanie coś, staranie sie robić na przekór temu wszystkiemu, ale teraz jak patrze na moją sytuacje: szkoła, znajomi, "wsparcie" od rodziny, ciągłe kłótnie w rodzinie, śmierć taty, problemy z kasą no i oczywiście mój kochany stan dd to mi sie żyć odechciewa, jestem po prostu w totalnej czarnej dupie. Zero nadzieji, już nie wiem teraz zupełnie co robić.
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

5 kwietnia 2016, o 12:23

Jestem dzis drugi dzien w pracy po 3 miesiacach przerwy. Wczoraj tez ruszylismy temat przygotowan do slubu. Wieczorem bylismy pierwszy raz na kursie przedmalzenskim. Nie spalam cala noc procz odciecia emocji mam teraz natretne mysli o slubie i o pracy. Czy to juz tak bedzie teraz,ze czymkolwiek sie zajme to bedzie to stresujace i kazdy temat bedzie mi zaprzatal glowe dniami i nocami? Nie mam juz chyba sily. Nie wiem co mam robic,zeby odpoczac od tej gonitwy mysli,skoro nawet sen nie daje odpoczynku. Cz mozna sie jakos relaksowac w tym nerwicowym, depresyjnym syfie?
Awatar użytkownika
boniasky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 16:36

5 kwietnia 2016, o 12:54

Ajona musisz po prostu zacząć ufać sobie. Nie poddawaj się, tylko malutkimi krokami staraj się działać. Idź wyjdź gdzieś na słońce, bo.ładna pogoda się robi. Usiądź sobie i tylko obserwuj otoczenie. Patrz na wszystko co się dzieje dookoła, nie oceniaj tylko bądź w danej chwili. Trzymaj się
ODPOWIEDZ