24 marca 2016, o 19:29
A ja juz sie czuje oglupiona, otepiona, mam dziesiatki mysli, albo nie mam ich w ogole. Sa gdzies daleko. Nawet jak sie czyms zajme to dociera do mnie, ze nie jest normalnie. Bo dd/dp po prostu nie znika. Usmiecham sie na sile, rozmawiam na sile, staram sie robic po prostu to, co dobre wedlug mojej moralnosci. Sama nie czuje, czego chce. Jedynie wiem kiedy chce mi sie isc do ubikacji. Pozostale czynnosci wykonuje jak automat. Czuje sie jak psychopatka. Nie umiem wyrazic lęku, ktory we mnie siedzi. Nie chce juz nawet rozmawiac na ten tematm. Wydaje mi sie, ze rodzina patrzy na mnie jak na chora psychicznie. Ja sama chyba tez juz tak na siebie patrze. Krzywie sie i wydaje dziwne odglosy, bo plakac nie moge, a nie wiem jak inaczej rozladowac to napiecie. Prawie nie spie, wiec sen tez nie przynosi wytchnienia. Jestem juz tak zmeczona, zla i obojetna momentami, ze nie wyrabiam. Kazdy dzien przynosi jakis nowy objaw. Zamykam sie w sobie. Czasem wydaje mi sie, ze o co chodzi, ze nic mi nie jest. Zastanawiam sie, czy w ogole istnieje jakas normalnosc. Analizuje cale swoje zycie pod katem zaburzenia. Przestaly mnie obchodzic przyziemne sprawy. Codziennie mowie i mysle co innego. Nie wiem co mam ze soba zrobic. Raz chcd brac leki, na drugi dzien juz nie. Raz mowie, ze trzeba sie z tym pogodzic, a na drugi dzien znow czuje przerazenie. Repertuar objawow dd i dp jest chyba nie skonczony. Najgorzej mnie meczy lęk przed spaniem. Czuje sie jak postrzelona zwierzyna, ktora nie wie dokad uciec. Gdzie jest moja wiara, inteligencja, nadzieja? Jestem zalamana do granic mozliwosci. I pewnie mysle, ze to cos strasznego, ze nikt az tak sie nie czul, ze nie ma z tego wyjscia. Chcialam pomagac innyn, staralam sie dodawac otuchy, a z dnia na dzien stracilam logiczne myslenie, empatie. Psycholog mowi, ze uciekam z rzeczywistosci, bo jest za trudna. No pewnie, ze jest, kiedy wszystko od dziecka kreci sie wokol mnie. Jak nagle z dziecka masz sie stac doroslym, ale nie masz pomyslu na to, jak ma ta doroslosc wygladac i robisz to, co na logike wydaje sie sluszne i spolecznie akceptowane.