Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mam duży problem

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Raphael97
Zbanowany
Posty: 249
Rejestracja: 15 czerwca 2015, o 13:16

29 sierpnia 2015, o 20:31

Za kilkanaście dni mam 18 lat; chodzę do szkoły średniej. Mam nerwicę natręctw i lekką depresję oraz lekką derealizację i depersonalizację. Dzień w dzień czuję zmęczenie że nie mam na nic siły; ledwo wstaje z łóżka; wstanę to od razu to zmęczenie i całe zaburzenie; wszystko mnie dobija. Natręty biją potężnie do głowy; ostatnio próbuje akceptować i ignorować i jest gorzej, ale podobno tak ma być więc trzymam się tego cały czas; choć niektóre myśli są dla mnie strasznie ciężkie i zapytam o jedną z nich potem bo nie mogę jej ignorować bo jest bardzo dziwna i przerażająca. Zacząłem się powolutku odburzać; ale jest mam problem bo zbliża się 1 wrzesień i nie dam rady iść do szkoły w takim stanie bo będę tam piekło przechodził; zaczną się stresy których muszę unikać + całe zaburzenie; na lekcjach natręty mi najbardziej dokuczały i odrealniało mnie kompletnie na tyle że ledwo zdałem klasę. Nie chce iść teraz do szkoły tylko chce się odburzyć i zająć się czymś jakąś pasją np. chodzić na siłownię i czymś jeszcze żeby zaczął być sobą; jak się odburzę to chce iść do szkoły średniej dla dorosłych; ale wszystkie najbliższe mi osoby mnie cisną co ja to robię; utrudniają mi odburzanie; mówią że jestem leń; sierota; niektórzy nawet się pytają czy jestem tępy i doprowadzają mnie jedynie do załamania. Rodzicom powiedziałem że mam problemy z psychiką; za dużo stresów i wgl, a oni że mam depresję i że mam do lekarza po leki iść i do szkoły i do przodu; tylko że im się nie da nic wytłumaczyć; jak powiedziałem że mam nerwicę to mówią że z czego ja się tak denerwuję...
Nie rozumieją mnie kompletnie; powiedzieli że z tą chorobą psychiczną to tylko lekarz. Chce iść do psychologa w najbliższych dniach i razem z nią uzgodnić drogę odburzania i tak dalej, ale czuję że presja ze strony rodziny będzie tak wielka że załamie się kompletnie i skocze z 10 piętra. :( Nie za bardzo wiem co mam robić bo chce się odburzyć, ale tu znowu ta presja że mam iść i koniec kropka; ale znowu wiem że nie zdam tego bo nie czuję się na siłach kompletnie. Ledwo żyć mi się chce; choć wydaje mi się że nie chce; gdybym mógł jakoś bezboleśnie odejść i szybko to chyba bym to zrobił np. zażycie arszeniku, ale nie mam dostępu, ale znowu mam obawy że potem może być gorzej bo jestem przekonany że jakieś siły wyższe istnieją. Wszystko jest dla mnie bezsensu; nie widzę wgl sensu w życiu; ciągle boję się śmierci mojej albo kogoś bliskiego. Wszystko mnie przeraża. Pojawiają się nawet myśli czy ja żyję czy to jakiś sen czy o co tu chodzi. Przeraża mnie pewna myśl że jestem jakimś wcieleniem w jakąś osobę; jestem uwięziony w osobie którą inni widzą i oni nie wiedzą kto jest tam uwieziony i że w tej osobie którą inni widzą mogło by być jakieś inne wcielenie, a nie moje :(. Czy to prawda czy to iluzja ? Może mi to ktoś dodatkowo wytłumaczyć. Czuję się jakbym nie żył. Jak sobie pomyślę że jeszcze tyle życia przede mną i tyle piekła + jakieś inne problemy to mi się wymiotować chce. Najgorsze w tym wszystkim jest to że nikt mi nie powie czy to że żyję i czy to co widzę i czuję czy to realne czy to fikcja no bo jak. :( z góry dziękuję za każdą odpowiedź. Dodam że w szkole relacje z rówieśnikami były w miarę dobre; jestem nawet lubiany, ale inni widzą że chyba jestem myślicielem; choć wydaje mi się że to piekło w głowie aż tak nie odbija się na wyrazie ciała. Może wiedzą że jestem świr; czasu nie cofnę więc najwyżej trudno; zresztą po za szkołą i tak z nimi kontaktu nie trzymam.

-- 29 sierpnia 2015, o 20:31 --
Średnio wiem co robić, a wrzesień się zbliża dużymi krokami :(
Awatar użytkownika
ciekawy94
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58

29 sierpnia 2015, o 20:41

Kochany kolego, uważam , że za bardzo się przejmujesz. Uważasz, że skoczysz z 10 piętra, ale to twój lek. Analizujesz za dużo, przywiązujesz do tego za dużą uwagę .. Po pierwsze, moja rada - idź dalej do szkoły, bo liceum dla dorosłych może utrudnić Ci start w przyszłości. Pamiętaj nic nie trwa wiecznie, nadejdą złote dni. Tylko nie skupiaj się na myślach, zacznij robić coś dla siebie , ale nie zawalaj szkoły. I wychodź lękowi na przeciw-jak Ci się nie chcę- to rób to. Polecam Ci przeczytać wszystko od początku i przesłuchać wszystko od początku :) Będzie dobrze, jak coś pw do mnie, będę starał Ci się pomóc
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Raphael97
Zbanowany
Posty: 249
Rejestracja: 15 czerwca 2015, o 13:16

29 sierpnia 2015, o 21:00

Wiem że szkoła jest ważna i wgl, ale jestem tak rozj***** psychicznie no człowiek takie rzeczy czuję; w tydzień to całe piełko mi nie przejedzie ani w miesiąc ani w dwa. Czytałem że jak się rozpoczyna walkę to przez 2 miesiące zaburzenie staje się silniejsze, a potem stopniowo znika. Na lekcjach czułem się najgorzej bo natręty biły wręcz do głowy; odrealnienie i tak dalej + stres i presja. :( Może rzeczywiście najlepsze rozwiązanie to skok z 10 piętra bo sytuacja jest dramatyczna.
Awatar użytkownika
ciekawy94
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58

29 sierpnia 2015, o 21:37

Dopóki walczysz, będzie git. Żadna najlepsza sytyacja , co Ty ziomek gadasz za pierdoły. Gorsze ludzie mają stany i to co wyczytałeś jest błędne. Dobry psychoterapeuta i forum = powolne odburzenie
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Raphael97
Zbanowany
Posty: 249
Rejestracja: 15 czerwca 2015, o 13:16

29 sierpnia 2015, o 21:58

No właśnie tylko mam problem z tą szkołą bo w takim stanie nie mam szans żeby nawet wytrwać w szkole; chyba że z piekłem którego nie wytrzymam + stresy i presja; a jak nie pójdę to mam już po życiu. Sytuacja jest krytyczna :(
Awatar użytkownika
zwątpiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 97
Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 01:29

29 sierpnia 2015, o 22:07

Raphael97 pisze:Wiem że szkoła jest ważna i wgl, ale jestem tak rozj***** psychicznie no człowiek takie rzeczy czuję; w tydzień to całe piełko mi nie przejedzie ani w miesiąc ani w dwa. Czytałem że jak się rozpoczyna walkę to przez 2 miesiące zaburzenie staje się silniejsze, a potem stopniowo znika. Na lekcjach czułem się najgorzej bo natręty biły wręcz do głowy; odrealnienie i tak dalej + stres i presja. :( Może rzeczywiście najlepsze rozwiązanie to skok z 10 piętra bo sytuacja jest dramatyczna.
:)

Zabić zawsze się zdążysz. A na razie, może spróbuj sprawdzić co jest za następnym rogiem drogi? Ja sobie tak dziś pomyślałam jak i mnie naszły myśli samobójcze. Może być tak, że z jakiś powodów nie uda ci się wyzdrowieć, np.: zabraknie ci wytrwałości, stracisz nadzieję. Wtedy zawsze możesz podjąć taką decyzję, ale pamiętaj, że nie będzie od niej odwołania. Ja na razie próbuję, bo nie chcę się jeszcze poddać, a walczę już 7 lat łącznie. Ty jeszcze terapii nie rozpoczełeś i moim zdaniem byłbyś okrutny wobec siebie i nie fair gdybyś oddał tę walkę walkowerem.
Nie łudź się jednak, że samo pójście do terapeuty usunie twoje dolegliwości. Nie wystarczy o tym z terapeutą mówić. Nie wystarczy u terapeuty płakać. Nie wystarczy się przełamywać. Nie wystarczy tylko okazywać emocji.Trzeba czegoś znacznie więcej. Sądzę, że wyzdrowienie jest możliwe (jeśli mogę użyć takiego terminu),ale nie jest tym co większość osób myśli, że jest, zanim rozpocznie zdrowienie.
Żyjesz już 18 lat. Gdyby twoje natręctwa były tak silne przez wszystkie twoje dotychczasowe dni, pewnie byś już skoczył.
Ja mam sporo objawów, które to forum opisuje. Dzięki Bogu, że nie trafiłam tu wcześniej. Miałam czas by nauczyć się odczuwać niektóre z symptomów jak np.: odrealnienie na mój własny sposób i doskonale wiem z czego to u mnie wynika, bo zaobserwowałam już w terapii w jakich sytuacjach szyba się pojawia i znika. Wiem więc, że to jest tylko objaw i czego potrzebuję, bo on mi mówi, czego nie mam, czego mi brakuje.
W kwestii szkoły to uważam, że na pewno łatwiej będzie ci ją ukończyć chodząc na terapię niż bez. Terapia wywołuje tłumione emocje, ale one i tak w tobie siedzą i cię uwierają. To jak wybór pomiędzy chodzeniem z pełnymi i zaczopowanymi kałem jelitami, a zrobieniem kilku bolesnych i nieprzyjemnych lewatyw. Jest możliwe pogodzenie terapii i nauki. Sama studiowałam i uczestniczyłam w terapii. To co się działo w życiu codziennym stanowiło dobry materiał do pracy na sesjach.
Nie jest prawdą, że jak zawalisz teraz naukę to masz po życiu. Co za bzdura! A czy prestiż i sława, a więc "mieć" (prestiż i kasę) to dla ciebie jedyny sposób na to by BYĆ? Osobiście znałam z mitygów DDD mężczyznę, który nie skończył liceum. Pracował i nawet, nawet zarabiał bo liczyły się jego praktyczne umiejętności. Był nałogowym hazardzistą. Chodził na mityngi DDD i dla Anonimowych Hazardzistów, chodził na terapię. Poszedł w wieku lat 32 do liceum wieczorowego dla dorosłych, skończył je, zdał maturę, poszedł zaocznie na mechanikę na polibudzie. Jest jednym z najlepszych na roku. W międzyczasie poznał fajną kobietę, wzięli ślub, a w tym roku urodziła im się córeczka. Takich historii jest na pewno multum.
Osobiście kupiłam właśnie książkę z wydawnictwa Rebis "Nasze wewnętrzne konflikty", bo chcę poszerzyć swoje rozumienie moich wewnętrznych psychologicznych procesów.
Przesyłam ci dużo słońca:)
Koniec końców,każdy z nas może doświadczać życia tylko z swojej własnej perspektywy.Czasem ta perspektywa, styl doświadczania, staje się dla nas pułapką.Zamiast stanowić bezpieczne i elastyczne ramy dla naszego bycia,staje się nieznośnym, sztywnym gorsetem w którym ledwo możemy oddychać.
Wszystko w naszych rękach
Raphael97
Zbanowany
Posty: 249
Rejestracja: 15 czerwca 2015, o 13:16

29 sierpnia 2015, o 22:41

Dziękuję :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

29 sierpnia 2015, o 22:43

Moja rada jest taka żebyś nie rezygnował ze szkoły z lęku przed derealizacją i lękami
dlatego że to wszystko przejdzie.
Jakieś zajęcie, nawet drobny stres, inne sprawy niż rozkminki lękowe pardoksalnie bardzo mogą pomóc
dlatego że człowiek przestaje ciągle rozkminiać i analizować.
Stan depresyjny od zmęczenia lękami też powinien minąć, bo to nie jest depresja raczej tylko poczucie
beznadziei, bo kiedy umysł jest długo w stanie lęku to jest po prostu męczące.

Bardzo dobrze że idziesz na terapię, mam nadzieje że pomoże Ci ona odbudować poczucie bezbieczeństwa
i ochotę na samodzielność. Pomysł z siłownią też jest dobry.
Ze szkoły zawsze możesz zrezygnować, możesz zrobić przerwę, możesz ją zmienić.
Jedno co Ci powiem to że nie warto z czegokolwiek rezygnować przez lęk czy uczucie odrealnienia.

Mysli które masz, odrealnienie to wszystko jest spisane chociażby w encyklopedii objawów na forum.
To sa klasyczne objawy.
Samo oderealnienie to naturalny stan, i może go mieć w ogóle nie majac nerwicy czy lęku.
Ja je miałam od dziecka przy dużych emocjach np.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

30 sierpnia 2015, o 09:44

Napisałeś, że zaczną się stresy, których musisz unikać, a ja myślę, że unikanie, to nie jest dobra droga do odburzenia. Zmiana podejścia do pewnych rzeczy pozwoliłaby wyeliminować w jakimś stopniu stres. Wiem, że szkoła potrafi człowiekowi dać czadu, ale patrz jak to jest, że niektórzy ludzie tak się stresują szkołą, a inni nie, a chodzą do tej samej, na te same lekcje? Różni ich podejście! Może warto byłoby sprawdzić co tak na prawdę najbardziej stresuje Cie w chodzeniu do niej. Czy nie jest tak, że np. masz katastroficzne myślenie, niską samoocenę, czujesz się aspołeczny, masz kłopot z konkretnymi kolegami (nie wiem, z góry mówię, że strzelam i to ma Cię zainspirować docelowo do własnych rozmyślań, co jest esencją tego stresu).
Jeśli nie pójdziesz teraz do szkoły, to moim zdaniem, zrobisz następujące rzeczy (może się mylę)- uwierzysz w to, że idealne normalne życie nie zawiera żadnych stresów, zbudujesz z czasem jeszcze straszniejsze wyobrażenie szkoły jako monstrum, z którym trzeba się zmierzyć i wesprzesz mit, że jak już się odburzysz, to dopiero zaczniesz się konfrontować z problemem i wtedy na pewno Ci się uda od ręki. Wycofanie się z życia może pomóc na nerwicę, ale kiedy znów pojawią się czynniki, które ją nasilają, to będzie powtórka z "rozrywki", stąd uciekanie się nie sprawdza.
A pasją można się zająć i tak, myślę, że siłownia poczeka na skończenie zajęć w szkole i będzie jeszcze otwarta.:) Z resztą to dobry pomysł oddawać się hobby, bo daje to psychiczną odskocznie.

Te słowa, które słyszysz od ludzi na pewno Ci nie pomagają. Pewnie ludzie tak Cię nazywają, bo w gruncie rzeczy nie rozumieją Twojego problemu. Dla większości osób zaburzenie nerwicowe jest wielką niewiadomą, nie widzą Ciebie "od środka", a na zewnątrz widzą tylko Twoje reakcje na rzeczywistość. Stąd takie krzywdzące opinie. I jeszcze jedna uwaga, nerwica nie jest chorobą psychiczną, tylko zaburzeniem. ;)

Jeśli chodzi o zabijanie się, to powtarzam do znudzenia na forum, że ludzie nie chcą umierać, tylko nie chcą cierpieć. Szukaj więc rozwiązania jak sobie ulżyć, a nie jak przestać istnieć. Wiem, że jest Ci ciężko- nie dość, że załapałeś nerwicę, to jeszcze inni Ciebie nie rozumieją, musisz wrócić do szkoły i jesteś nastolatkiem , więc nie bardzo możesz za każdym razem ustalać zasady wobec tych, którzy sieją jakiś zamęt w Twoim życiu. Ale nie jest tak, ze nic nie da się zrobić.
Te wszystkie okropne wątpliwości i podważanie rzeczywistości, to nic dziwnego w nerwicy. Nie musisz zastanawiać się nad tymi rzeczami- one jakby zapraszają Cie do myślenia nad sobą, ale nie musisz się dać zaprosić- możesz je wyśmiewać, możesz na nie nakrzyczeć, musisz tylko zobaczyć, że masz tę moc.
Nie patrz na życie całościowo, nie zastanawiaj się ile lat jeszcze musisz przetrwać, nie zakładaj, że nie zdasz roku. Patrz na ten moment i co możesz zrobić, by go zmienić, bo jeśli zrobisz to skutecznie, to nie będzie Cię już martwiło ile czasu "musisz" funkcjonować. Nie mow też od razu, że nie zdasz roku, bo on jest stosunkowo długi i być może nie będzie tak źle- nie musisz być chyba najlepszym uczniem, a nawet jeśli byś nie zdał, w co wątpię, to zawsze dałeś sobie szansę, a szkoła dla dorosłych nie ucieknie.

Tak jak już ktoś Ci napisał, zajmij się znów materiałami z forum, pytaj jak nie rozumiesz czegoś, czy masz wątpliwości, nie analizuj tego jak będzie wyglądał proces odburzania, bo tego nie wiesz (może lepiej niż myślisz)- daj sobie szansę bez zakładania, że od razu możesz powiedzieć, że nie ma rozwiązań. Strach ma wielkie oczy, na prawdę.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
zwątpiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 97
Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 01:29

30 sierpnia 2015, o 19:18

Raphael, ja się podpisuję obiema rękoma pod postem Ciasteczko;).
Ciasteczko- w tym co piszesz, widzę dużo siebie i część trudności, które przezwyciężyłam. Twój post jest świetny. Tak więc, potwierdzam, Raphael- że się da:):):)!!!
Bardzo mądrze Ciasteczko napisałaś o tym, że ludzie nie chcą przestać istnieć, tylko chcą przestać cierpieć. Pragnienie śmierci w dużym cierpieniu ma dla mnie wymiar symboliczny, ale praktyczny też zarazem. Nie da się, bez głębokich zmian w naszej strukturze psychicznej, naprawdę wyzdrowieć. Powierzchownie możemy leczyć objawy, ale nerwica jest czymś znacznie głębszym. Żeby z niej "wyzdrowieć" trzeba w pewnym sensie umrzeć, tak jak umrzeć musi gąsienica, by mógł narodzić się motyl. Zgadzam się, że unikanie to żadne wyjście, a także potwierdzam na sobie, jak powszechny musi być mit o tym, że jak wyzdrowieję to wtedy wszystko ułoży się bez mojego wysiłku, samo z siebie. Potwierdzam też moje idealistyczne oczekiwanie, że życie po wyzdrowieniu będzie samym pasmem sukcesów i będzie pozbawione stresów. Mam nadzieję, że inne osoby tutaj podzielą się z wszystkimi czy i one wpadają w takie pułapki myślenia-razem możemy zburzyć mur:):):):)!!!
Koniec końców,każdy z nas może doświadczać życia tylko z swojej własnej perspektywy.Czasem ta perspektywa, styl doświadczania, staje się dla nas pułapką.Zamiast stanowić bezpieczne i elastyczne ramy dla naszego bycia,staje się nieznośnym, sztywnym gorsetem w którym ledwo możemy oddychać.
Wszystko w naszych rękach
Kombo88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 29 sierpnia 2015, o 12:44

30 sierpnia 2015, o 21:08

równiez zgadzam się z tym, zę unikanie nic nie da, raczej trzeba oswoic różnego typu sytuacje, by nie rzadzily nami, tylko my nimi...
Raphael97
Zbanowany
Posty: 249
Rejestracja: 15 czerwca 2015, o 13:16

30 sierpnia 2015, o 22:04

No tak, ale za bardzo mam te zaburzenie zaawansowane i jestem przekonany że w takim stanie padnę szybko. Uczyć się już nie potrafię przynajmniej teraz w zaburzeniu; ciągłe zmęczenie, ciągle jestem śpiący; dodatkowe stresy i presja myślę że wpłyną źle na zdrowienie. Wiem jak wyglądały moje ostatnie miesiące w szkole przed wakacjami; ciągły stres i presja czy zdam czy nie; czy mi poszło na testach czy nie + 8-9 h lekcjii na których w większości trzeba tylko słuchać i moim zdaniem to jest pożywka dla nerwicowca bo natręty tak do mnie biły że w głowie nie wiedziałem co się dzieję i byłem przekonany że zaraz coś odyebie; na szczęście nic się nie stało, ale tu chodzi o to jak się czułem, a czułem się fatalnie. Zacząłem robić powoli uniki; rzygać mi się chciało szkołą i tymi całymi myślami; najgorzej miałem na lekcjach gdzie było cicho np. na języku polskim i automatycznie natręty biły do głowy że zaraz zacznę krzyczeć albo coś głupiego zrobię i cały zalany potem byłem i trząsłem się wewnętrznie + presja i stres że zaraz mnie zapyta pani i się ośmieszę, a ja w takim stanie byłem że nie byłem pewny czy to sen czy życie. W klasie nie mam problemów; zakładam maskę żeby się dopasować do kumpli z klasy bo mam w klasie strasznych poyebów którzy też mi nie pomagają w odburzeniu; nigdy nikt w klasie mi nic nie zrobił zresztą mam swoją zasadę nie zaczynaj i nie daj się; bójek żadnych nie było bo nie prowokuje bez sensu i jestem raczej pozytywnie nastawiony. Mam sporą robotę do wykonania; bo stan się pogorszył od tamtych miesięcy i muszę zacząć działać, bo nie chce żyć jak niewolnik; wiadomo uniki są złe bo i tak mnie to czeka; ale jak będę odburzony to dużo łatwiej mi będzie wysiedzieć w ciszy i posłuchać. Będę chodził na różne spotkania i wykłady żeby trenować słuchanie i ignorowanie i akceptowanie objawów bez presjii i stresu. Nie do końca wiem czy to dobre, ale tak mi się wydaje logicznie; ustalę jeszcze drogę odburzenia z psychologiem. Dziękuję za każdą odpowiedź bo daje mi do myślenia.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

31 sierpnia 2015, o 10:10

W szkole sobie radzisz, z kolegami też, z tego co piszesz widać że nie głupi z Ciebie chłopak więc to nie jest taki problem że nie radzisz sobie z sytuacją.
Masz klasyczny lęk przed lękiem, przed złym samopoczuciem i warto na prawdę warto stawić temu czoło i nie uciekać przez lękiem.
Jeśli zrezygnujesz teraz ze szkoły i nie zmierzysz się z tymi sytuacjami które powodują lęk to będzie ucieczka która Cię od lęku nie uwolni
bo gdzieś tam w głębi myśli będziesz się tego powrotu potem obawiał.
Najlepszym sposobem na lęk jest zmierzyć się z sytuacją i dać umysłowi nowy model sytuacji, że byłeś, że dałeś radę że nic się nie stało.
Zresztą już teraz sam piszesz że nic się nie stało.
Poza tym wtedy pewnie nie miałeś dostępu do forum, więc łatwo poddałeś się lękowi.
Teraz warto z całym info jakie masz zmierzyć się z tym na nowych zasadach, z akceptacją.
Chocbyś nawet miał do szkoły iść tylko na jakiś czas to warto iść, bo będziesz wiedział że dałeś radę.
Poza tym jeśli odbierzesz sobie te zajęcia i skupisz się na odburzaniu, terapii jedynie to zyskasz mnóstwo czasu na rozmyślania
i zamiast zmierzyć się z sytuacją będziesz ją analizował i rozmyślał o niej. A na lęki najlepszym lekiem jest praktyka.
Odburzenie to robienie tego co mamy do roboty mimo zaburzenia.
Ale oczywiscie zrobisz jak uważasz, to musi być Twoja decyzja:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
zwątpiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 97
Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 01:29

31 sierpnia 2015, o 18:32

Raphael-piszesz, że jesteś przekonany, że w takim stanie szybko padniesz. Przekonania to nie fakty.
Koniec końców,każdy z nas może doświadczać życia tylko z swojej własnej perspektywy.Czasem ta perspektywa, styl doświadczania, staje się dla nas pułapką.Zamiast stanowić bezpieczne i elastyczne ramy dla naszego bycia,staje się nieznośnym, sztywnym gorsetem w którym ledwo możemy oddychać.
Wszystko w naszych rękach
ODPOWIEDZ