Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ludzie nie chodźcie do psychologów ani psychiatrów!

W środku znajdziemy ogłoszenia, apele administracji dotyczące funkcji, grup czy też zasad korzystania z forum.
Louise
Nowy Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 8 kwietnia 2024, o 09:34

1 maja 2024, o 22:07

Livi pisze:
19 kwietnia 2024, o 16:19
Louise pisze:
8 kwietnia 2024, o 13:25
Z własnych obserwacji: dobry terapeuta to taki od którego bije spokój. Z wiekiem idzie doświadczenie więc polecam osoby starsze.

Pierwszy terapeuta u którego byłam był słaby (wręcz więcej szkody niż pożytku). Za to druga terapeutka postawiła mnie na nogi i przy niej zmieniłam swój sposób myślenia na zdrowszy. Jest jeszcze parę spraw nad którymi pracuje, ale dzięki niej jestem pewna, że warto.

Idąc do niej byłam przekonana, że najpóźniej za rok mnie już nie będzie, a ogarnęła mnie bez leków. Poza samą terapią bardzo ważne jest dorzucenie sportu - endorfiny, rozładowywanie napięć. I czytanie książek dla wyciszania głowy.
Jakie miałaś objawy?

Mi ciężko myśleć pozytywnie i czytać, bo mam szumy uszne i blokuje mnie to, że jeden mam od 2015 roku i nie przejdą. I nawet jak wyjdę z tego, to może wrócić. Próbuję bez leków, DD i odcięcie sporo zeszło, trochę somatów również. Kolejny raz wpadłam w koło lękowe w tym samym miesiącu /styczeń/.
Chodzę do pracy mimo w zasadzie ciągłego DD, anhedonii, otumanienia, ciągłego napięcia. Dzieci jakiś do szkoły odwożę i przywożę. Ale nie mam wielkich zapędów do np. sprzątania, gotowania, prania.
Głowa boli mnie od pierwszego wpadnięcia w zaburzenie i stary pisk w uchu też chyba nasilił się od tego czasu i nie dawał mi spokoju. Za pierwszym razem też miałam sporo szumów usznych 24/7, po lekach jeszcze gorzej było, ale zacisnęłam żeby i po jakichś 2,5-3 miesiącach zaczęły ustępować tylko został ten jeden stary i jakieś mruczenia/buczenia ciche może od napięcia, bo ciągle spinało mi kark, plecy, głowę. Parę dni lepiej, parę gorzej.
Teraz też boli w zasadzie ciągle.
Objawy, najgorsze to myśli samobójcze. Poza nimi piski w uszach, ciągłem napięcie ciała, mdłości, lęk uogólniony.

Chcę zmienić pracę. Na razie poszłam na zwolnienie lekarskie żeby po prostu odpoczywać. Nie chcę tam wracać więc będę próbowała rozwiązać umowę za porozumieniem bez okresu wypowiedzenia. Zajęcie samo w sobie ok, pracownicy też, ale szefostwo z kijem w d* tworzące niezdrową atmosferę. Początkowo mocno mnie stresowała ta zmiana, jednak po paru tygodniach całe napięcie ze mnie zeszło i dopiero teraz widzę ile mnie tamto miejsce kosztowało zdrowia. Myślę, że zdecydowałam się na to dzięki terapii, bo zaczęłam dbać o siebie i tworzyć ludziom granice.

Mam również ptsd przez pedofila sprzed wielu, wielu lat. Sądzę się z nim i to też zmusza mnie do pracy w tym temacie. Bardzo starałam się tego unikać, ale cały proces sprawia, że muszę. Tutaj bez terapii też chyba bym już zwariowała, ale i wsparcie bliskich osób jest na wagę złota. Trenowanie sztuk walki poprawiło moje poczucie bezpieczeństwa. Przydało się też chodzenie na masaże. Rozluźnianie ciała jest świetne. I posiadanie psa :) Wdzięczne zwierzę, uśmiechnięte każdego dnia, które chodzi za mną krok w krok.
Louise
Nowy Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 8 kwietnia 2024, o 09:34

1 maja 2024, o 22:12

Louise pisze:
1 maja 2024, o 22:07
Livi pisze:
19 kwietnia 2024, o 16:19
Louise pisze:
8 kwietnia 2024, o 13:25
Z własnych obserwacji: dobry terapeuta to taki od którego bije spokój. Z wiekiem idzie doświadczenie więc polecam osoby starsze.

Pierwszy terapeuta u którego byłam był słaby (wręcz więcej szkody niż pożytku). Za to druga terapeutka postawiła mnie na nogi i przy niej zmieniłam swój sposób myślenia na zdrowszy. Jest jeszcze parę spraw nad którymi pracuje, ale dzięki niej jestem pewna, że warto.

Idąc do niej byłam przekonana, że najpóźniej za rok mnie już nie będzie, a ogarnęła mnie bez leków. Poza samą terapią bardzo ważne jest dorzucenie sportu - endorfiny, rozładowywanie napięć. I czytanie książek dla wyciszania głowy.
Jakie miałaś objawy?

Mi ciężko myśleć pozytywnie i czytać, bo mam szumy uszne i blokuje mnie to, że jeden mam od 2015 roku i nie przejdą. I nawet jak wyjdę z tego, to może wrócić. Próbuję bez leków, DD i odcięcie sporo zeszło, trochę somatów również. Kolejny raz wpadłam w koło lękowe w tym samym miesiącu /styczeń/.
Chodzę do pracy mimo w zasadzie ciągłego DD, anhedonii, otumanienia, ciągłego napięcia. Dzieci jakiś do szkoły odwożę i przywożę. Ale nie mam wielkich zapędów do np. sprzątania, gotowania, prania.
Głowa boli mnie od pierwszego wpadnięcia w zaburzenie i stary pisk w uchu też chyba nasilił się od tego czasu i nie dawał mi spokoju. Za pierwszym razem też miałam sporo szumów usznych 24/7, po lekach jeszcze gorzej było, ale zacisnęłam żeby i po jakichś 2,5-3 miesiącach zaczęły ustępować tylko został ten jeden stary i jakieś mruczenia/buczenia ciche może od napięcia, bo ciągle spinało mi kark, plecy, głowę. Parę dni lepiej, parę gorzej.
Teraz też boli w zasadzie ciągle.
Objawy, najgorsze to myśli samobójcze. Poza nimi piski w uszach, ciągłem napięcie ciała, mdłości, lęk uogólniony.

Chcę zmienić pracę. Na razie poszłam na zwolnienie lekarskie żeby po prostu odpoczywać. Nie chcę tam wracać więc będę próbowała rozwiązać umowę za porozumieniem bez okresu wypowiedzenia. Zajęcie samo w sobie ok, pracownicy też, ale szefostwo z kijem w d* tworzące niezdrową atmosferę. Początkowo mocno mnie stresowała ta zmiana, jednak po paru tygodniach całe napięcie ze mnie zeszło i dopiero teraz widzę ile mnie tamto miejsce kosztowało zdrowia. Myślę, że zdecydowałam się na to dzięki terapii, bo zaczęłam dbać o siebie i tworzyć ludziom granice.

Mam również ptsd przez pedofila sprzed wielu, wielu lat. Sądzę się z nim i to też zmusza mnie do pracy w tym temacie. Bardzo starałam się tego unikać, ale cały proces sprawia, że muszę. Tutaj bez terapii też chyba bym już zwariowała, ale i wsparcie bliskich osób jest na wagę złota. Trenowanie sztuk walki poprawiło moje poczucie bezpieczeństwa. Przydało się też chodzenie na masaże. Rozluźnianie ciała jest świetne. I posiadanie psa :) Kochane zwierzę, uśmiechnięte każdego dnia, które chodzi za mną krok w krok. Od paru miesięcy prowadzę też zeszyt wdzięczności - codziennie zapisuje za co jestem wdzięczna.
Ostatnio zmieniony 1 maja 2024, o 22:25 przez Louise, łącznie zmieniany 1 raz.
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

1 maja 2024, o 22:19

Louise pisze:
1 maja 2024, o 22:07
Livi pisze:
19 kwietnia 2024, o 16:19
Louise pisze:
8 kwietnia 2024, o 13:25
Z własnych obserwacji: dobry terapeuta to taki od którego bije spokój. Z wiekiem idzie doświadczenie więc polecam osoby starsze.

Pierwszy terapeuta u którego byłam był słaby (wręcz więcej szkody niż pożytku). Za to druga terapeutka postawiła mnie na nogi i przy niej zmieniłam swój sposób myślenia na zdrowszy. Jest jeszcze parę spraw nad którymi pracuje, ale dzięki niej jestem pewna, że warto.

Idąc do niej byłam przekonana, że najpóźniej za rok mnie już nie będzie, a ogarnęła mnie bez leków. Poza samą terapią bardzo ważne jest dorzucenie sportu - endorfiny, rozładowywanie napięć. I czytanie książek dla wyciszania głowy.
Jakie miałaś objawy?

Mi ciężko myśleć pozytywnie i czytać, bo mam szumy uszne i blokuje mnie to, że jeden mam od 2015 roku i nie przejdą. I nawet jak wyjdę z tego, to może wrócić. Próbuję bez leków, DD i odcięcie sporo zeszło, trochę somatów również. Kolejny raz wpadłam w koło lękowe w tym samym miesiącu /styczeń/.
Chodzę do pracy mimo w zasadzie ciągłego DD, anhedonii, otumanienia, ciągłego napięcia. Dzieci jakiś do szkoły odwożę i przywożę. Ale nie mam wielkich zapędów do np. sprzątania, gotowania, prania.
Głowa boli mnie od pierwszego wpadnięcia w zaburzenie i stary pisk w uchu też chyba nasilił się od tego czasu i nie dawał mi spokoju. Za pierwszym razem też miałam sporo szumów usznych 24/7, po lekach jeszcze gorzej było, ale zacisnęłam żeby i po jakichś 2,5-3 miesiącach zaczęły ustępować tylko został ten jeden stary i jakieś mruczenia/buczenia ciche może od napięcia, bo ciągle spinało mi kark, plecy, głowę. Parę dni lepiej, parę gorzej.
Teraz też boli w zasadzie ciągle.
Objawy, najgorsze to myśli samobójcze. Poza nimi piski w uszach, ciągłem napięcie ciała, mdłości, lęk uogólniony.

Chcę zmienić pracę. Na razie poszłam na zwolnienie lekarskie żeby po prostu odpoczywać. Nie chcę tam wracać więc będę próbowała rozwiązać umowę za porozumieniem bez okresu wypowiedzenia. Zajęcie samo w sobie ok, pracownicy też, ale szefostwo z kijem w d* tworzące niezdrową atmosferę. Początkowo mocno mnie stresowała ta zmiana, jednak po paru tygodniach całe napięcie ze mnie zeszło i dopiero teraz widzę ile mnie tamto miejsce kosztowało zdrowia. Myślę, że zdecydowałam się na to dzięki terapii, bo zaczęłam dbać o siebie i tworzyć ludziom granice.

Mam również ptsd przez pedofila sprzed wielu, wielu lat. Sądzę się z nim i to też zmusza mnie do pracy w tym temacie. Bardzo starałam się tego unikać, ale cały proces sprawia, że muszę. Tutaj bez terapii też chyba bym już zwariowała, ale i wsparcie bliskich osób jest na wagę złota. Trenowanie sztuk walki poprawiło moje poczucie bezpieczeństwa. Przydało się też chodzenie na masaże. Rozluźnianie ciała jest świetne. I posiadanie psa :) Wdzięczne zwierzę, uśmiechnięte każdego dnia, które chodzi za mną krok w krok.
Dzięki za odpowiedź.

Chodziłam 3 lata do fizjoterapeuty, ale ostatnio byłam chyba w marcu. Załatwiło mnie po raz drugi po wizycie u nowej fizjoterapeutki, która zajmuje się m.in. szumami usznymi. Dzień po pierwszej wizycie dostałam zgagę (brzuch też coś naciskała), ale już wcześniej miałam pewne objawy. Byłam bardziej nerwowa przez parę miesięcy, drżenie powieki, większe problemy ze snem, lęk w nocy, jakiś lekki ucisk w głowie raz się pojawił i zaczęła się obojętność na pewne rzeczy i strach przed nawrotem. No myśli samobójcze są straszne, strach przed depresja, a w silnym DD, kiedy otoczenie wydaje się obce, inaczej widzimy, jest chyba jeszcze gorzej.
ODPOWIEDZ