Skoro jest temat z słabszym dniem, dlaczego miałoby nie mieć z Lepszym Dniem. Moim zdaniem pisząc tutaj w lepsze dni, że mamy lepszy dzień/chwile utrwalimy to sobie w głowie i zauważymy, że nie ma tylko Gorszych Dni, ale są także te lepsze! Nauczyliśmy się żalić i to też jest dobre, ale może w te lepsze dni warto się pochwalić i dodać innym otuchy, że są i te LEPSZE DNI/ MOMENTY/ PRZEBŁYSKI!
A więc zacznę ja. OD wielu miesięcy nie czułem całkowicie pozytywnych emocji, tych prawdziwych z środka... to się czuje. To coś w rodaju jak traci się węch i smak w Covid 19 ( obecnie tak mam), tylko że przestaje się odczuwać emocje, w ostatnim czasie czułem NIC, a jak już coś czułem, to tylko rozpacz, lęk i zdruzgotanie.
Dzisiaj miałem parominutowy przebłysk emocji ludzkich, takich wiecie... Poczułem się po prostu CZŁOWIEKIEM, poczułem, że jest coś we mnie, że dalej są te emocje. Co prawda nie poradziłem sobie z nimi, bo dostałem takiego napływu w jednym momencie, że zacząłem nie wyrabiać i nie radzić sobie z "nową" emocją.
Jak to zrobiłem? Poszedłem do parku przed wschodem słońca, słuchawki na uszy z piosenkami, które wywołują we mnie nie koniecznie tylko dobre wspomnienia, ale dość emocjonalne. Zacząłem oddychać, patrzeć się w słońce i na ludzi, przeszły mi przez głowie jakieś małe pozytywne wspomnienia i nagle buuum, jakby ktoś odblokował mi na chwilkę emocje, nie trwało to długo, bo szybko się tym nowym stanem przeraziłem i nie udźwignąłem tych emocji.
Chciałem się tylko wygadać, było warto pójść do parku


Chciałem się wygadać, bo dla mnie to na prawde wiele znaczy i jest to sukces na moją miarę. Chyba większy nawet, niż jakbym miał wygrać teraz 10 milionów złotych ( mówię całkiem poważnie)