Witam serdecznie... Biorę od 3 miesięcy lek efevelon i dostałem od swojej pani doktor mała dyspenze na alkohol... Ale to miało być jednorazowo kilka piw... Ja jak zwykle przesadziłem. Zamiast napić się raz zacząłem pić codziennie juz od dwóch tygodni po 2_3 piwa dziennie. Przedwczoraj miałem strasznie stresowa sytuacje i przegrałem pale. Wypiłem 6 piw. Oczywiście wtedy gdy piłem nie brałem popołudniowej dawki leku. Od wczoraj czuje się tak jakbym miał zaraz umrzeć. Coś się dzieje ze mną nie tak. Czuje jakby miało mnie coś rozerwać od środka. Jakby moja percepcja została zaburzone... Czuje się tak dziwnie ze nawet po dzisiejszej nocy ledwo co wstałem i nie jestem w stanie funkcjonować normalnie. Powiedzcie mi czy ja mogłem sobie uszkodzić mózg przez to? Wiem że ostatnie brzmi dziwnie ale tak się czuje. Co ja mam robić? Nie mogę już wytrzymać. Proszę o pomoc.

Ano niestety nie bez powodu mowi sie, kiedy sie odburzasz a do tego bierzesz leki - nie pij
Nie jest to kwestia uszkodzenia mozgu ale efekty wypicia 6 piw, moze od leków a moze po prostu od stanow psychicznych, niektorzy czasem po wypiciu alkoolo tak sie zle czuja nie biorac lekow.
Musisz wziac to na przeczekanie i nie nakrecanie sie.

No jeszcze wczoraj zapomniałem wziąć leku przez tego całego kaca... Czy to tez może mieć wpływ na to kijowe samopoczucie?

Może jaknajbardziej, łączenie alkoholu z lekami to naprawdę nienajlepszy pomysł, mieszasz sobie substancje które po pierwsze nie są naturalne w Twoim organiźmie, a do tego jeszcze nie łączą się ze sobą. Atak paniki lub ogólnie gorsze samopoczucie jest tutaj normą bo umysł w lęku może zareagować paniką na taką mieszankę.

Juz mi troche lepiej... ale dzis myslalem ze umre na stojąco i postradam zmysły...