Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Leczenie bez leków!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
buull2323
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 282
Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07

4 września 2015, o 07:23

ja akurat na sen biorę xanax 0,5mg i na drugi dzień od razu inaczej się czuję bo np. jak nie wezmę tego leku to w ciągu dnia kręci mi się w głowie, gorzej się czuję tak jak bym był pijany i dzień jest ciężki do przeżycia natomiast wieczorem nie mogę zasnąć a sen mam taki że wszystko wiem co wokół mnie się dzieje także w moim przypadku lek pomaga ale biorę tylko na sen a później w dzień jakoś daję radę :P
"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"

"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"

"Carpe Diem"
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

15 września 2015, o 14:57

buull2323 - Akurat Xanax to jeden z najmocniejszych leków i szybko uzależnia
Awatar użytkownika
buull2323
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 282
Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07

16 września 2015, o 09:11

masz rację ale uwierz mi że akurat mi pomaga lepiej się na drugi dzień czuję mogę funkcjonować normalnie nie kręci mi się w głowie... kurcze to będę miał problem z odstawieniem tego :( i co teraz ?
"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"

"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"

"Carpe Diem"
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

16 września 2015, o 14:50

pogadaj z lekarzem - pewnie da Ci jakiś antydepresant - na sen brałem mirtor - na mnie działa dobrze - , ale to już lekarz Ci powie co i jak
Ja teraz odstawiam Mirtor i nic nie biorę - myślałem , że już nie mam lęku , a tu d. znów mam ataki , ściska mnie w brzuchu do granic wytrzymałości z bólu , aż w końcu derealizacja przyjdzie . Tylko derealka to otępienie i zaczynam w pracy się gubić i koło od nowa się nakręca , ahhh - myślałem że już jestem odburzony :( ...
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

16 września 2015, o 16:12

Mikołaj po co myslec co przyjdzie,w taki wlasnie sposób nakręca się lęk.Co do odburzenia ,na to potrzeba trochę czasu.....no i według mnie lepiej nie opierac się na lekach,bo trzeba je w końcu odstawic.......i wszystko wraca.Odburzac się nalezy ze tak powiem ,,na zywca'',bo jesli szukamy pomocy w lekach tzn. Ze cos chcemy z tłumic,a jak tłumienie objawów ma się do akceptacji?Niektórz ratują się lekami przed bezsennoscią,tez ze swego doswiadczenia wiem,ze sen przychodzi......kiedy na niego nie czekamy.Wszystkie objawy nerwicowe nalezy wrzucuc do jednego worka i akceptować.... :D :D :D
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

16 września 2015, o 17:12

Wiem , że potrzeba czasu siedze w tym 1,5 roku , a tak ogólnie to 2,5 roku - tylko z rok miałem przerwy w nerwicy. Tracę pewność siebie z tymi lekami , dlaczego leki trzeba odstawić u mnie w rodzinie biorą je po 15 lat i się dobrze czują (chociaż ja też - mówię lekom nie - tylko sił już mi brak)
Awatar użytkownika
mary63
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 19 czerwca 2015, o 13:49

16 września 2015, o 17:42

Ja nie brałam, nie licząc czterech dni na afobamie, ale nie wiem czy to się liczy ;) Bez leków można z tego wyjść i przynajmniej raz, że masz satysfakcję, ze sobie poradziłeś a dwa nie uzależniasz się i nie masz kolejnego problemu. :P
[b]... jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. MM[/b]
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

16 września 2015, o 18:10

Wiesz Mikołaj nie wiem na co leczą się twoi kuzyni,my mówimy o nerwicy i o tym jak się z niej wychodzi.Sam pisałes w poprzednich postach ze leki ci nie pomogły,więc skąd te rozkminy.Jesli ktos cierpiał na nerwicę,pił leki,wyszedł z tego odstawił leki i czuje się dobrze to tylko pogratulowac!Ja niestety nie mialam tego szczęscia.Mnie nie pomógł zaden antydepresant,czy to noewj czy starej generacji,pomogały tylko benzo no i bralam ,baardzoooo długo a jak odstawiłam to dopiero piekło........Piszesz ze dlugo w ty siedzisz.....to co piszesz to wcale nie długo,z twoich pstów wynika ze ty nie godzisz się z nerwicą nie akceptujesz jej,ty poprostu chcesz byc zdrowy i juz.........,Zmień filozofię zycia,poluzuj mysl inaczej......moze nereica to nie twój wróg ale ktos ,kto co mówi Mikołaj nie tędy droga,wyskoczyły korki tak dalej się nie daJeszcze raz odsylam cię do artykułów i nagran :?
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 września 2015, o 03:56

marianna pisze:nerwice mam od lat, i chyba w przeszłosci miałam juz ataki paniki i derealizacje
lekką ale nie wiedziałam co to jest i co z ta nerwicą robić.
Dopiero jak znalazłam to forum to zaczęłam ogarniać temat;)
Marianna ja mam dokładnie tak jak Ty o nerwicy dowiedziałm się 2 miesiące temu - dostałam zapaści i stwierdzono ze to na tle nerwowym musze z tego wyjsc jak najszybciej !!!

-- 17 września 2015, o 03:56 --
ah dodam jeszcze ja równiez nie chcę pogodzić się z ta nerwicą ogolnie chce byc zdrowa !!!
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

17 września 2015, o 09:00

Dasz radę schanis!:) Najważniejsze, to mocne postanowienie.
Mikołaj 15lat leków.. Szkoda się w takie coś wkopywac-skoro biorą je tyle czasu, tzn. że wciąż ich potrzebuja, i że główny problem pozostaje nierozwiązany. Wielu ludzi ma takie pojęcie o lekach tego typu, że one działają jak leki na nadciśnienie albo serce i że leczą. A one są tylko leczeniem objawowym. To tak jakby w kółko zbijac temperaturę ale nie zająć się stanem zapalnym, który ją powoduje. Nerwicę nie biorą się z powietrza, nie zapada się na nie dlatego, że ktoś na Ciebie kichnal, tylko dlatego, że coś w życiu , sposobie życia i rozumowania je powoduje. Dlatego leki nie są permanentną odpowiedzią.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

17 września 2015, o 15:07

Dzięki za odpowiedzi , ja co chwilę próbuje odstawić te leki i nie jestem w stanie , nerwicę w stanie ostrym mam od 1,5 roku (dwóch lekarzy twierdzi , że to depresja) , a ja chce wierzyć , że to jednak jest nerwica i da się z tego wyjść nie biorąc leków , wszystkie swoje sprawy poprostowałem . Na SSri i mixach z nimi dostaje akatyzji , tylko mirtazapina na mnie dobrze działa brana solo - doszli doktorkowie po 1,5 roku , że nie mogę mieszać z SSri - uhhh. Powiem wam szczerze nie wyobrażam sobie jak bym miał się tak źle czuć jak teraz bez leków przez np. miesiąc to nie ręcze za siebie i nie jest to już typowy lęk , ja po prostu nie funkcjonuje , dziecka z przedszkola odebrać nie jestem w stanie ( wszystko z ogromnym , ogromnym ! wysiłkiem robię) samopoczucie -9 na -10 , ból głowy i mięśni jak najmocniejsza grypa z kacem połączona . Żałuje że dotknąłem tych leków , mam wrażenie , że albo jestem tak strasznie chory , albo organizm się do wspomagacza tak przyzwyczaił , że nie mogę wytrzymać. Odstawiałem kiedyś benzo i powiem wam, że czuje się podobnie tylko przy odstawce benzo z dnia na dzień było chociaż o 1% lepiej , a tutaj z dnia na dzień o 10% gorzej. Nie rozumiem tego. Naprawdę olać tych objawów nie mogę ból szczególnie mi przeszkadza , zresztą na ból nigdy jakiś odporny nie byłem. Staram się akceptować - tylko jak akceptować codziennie " grypę z kacem" i nic się nie poprawia - są pewne granice wytrzymałości. Powiem wam , że uprawiałem karate po wielu treningach przychodziłem tak obolały siniak na siniaku i to był pikuś w stosunku do tych buli które teraz odczuwam.

-- 17 września 2015, o 14:07 --
i nudności do tego
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 września 2015, o 20:31

Dziękuję Ciasteczko już 4 dni bez leków czuję się w sumie dobrze myslę że ich nie potrzebuję , czytam co piszecie i to mi pomaga , dziękuję cieszę sie że Was znalazłam
Awatar użytkownika
buull2323
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 282
Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07

18 września 2015, o 07:51

no ja jestem drugi dzień bez xanaxu :D :P
"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"

"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"

"Carpe Diem"
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

21 września 2015, o 13:52

Uwazam , ze ludzie ktorzy zazywaja leki lub zazywali przez dluzszy okres czasu maja ciezsza droge odburzania....no ale to moje zdanie ;)

Poniewaz ja zalozylam post postanowilam tu opisac swoja droge leczenia z lekami i bez nich....

Czesto widze na forum , ze piszecie '' ... juz tyle w tym tkwisz, a nie umiesz sobie z tym poradzic...'' albo '' dla ciebie to juz nie powinno byc niczym nowym
, a dalej jak grochem o sciane..''!
Postanowiłam , że coś napiszę ;-)

Ostatnio zastanawiałam sie dlaczego tak dlugo trwa moje leczenie..?
Poniewaz lecze sie od sierpnia 2012 roku nie chcialabym , a moze wlasciwie nie chodzi tu o moje uczucia bo do tego akurat mam dystans co
kto sobie o mnie pomysli ale spojszcie na inne osoby bardziej przychylnie, ktorzy lecza sie dlozej nic WY.

Ja nie wiedzac w tedy co sie ze mna dzieje postawilam na lekarza specjaliste.Dostalam tabletki o nazwie AMITRYPTYLINA 10 i postawil mi
dniagnoze ICD-10: F 41. Polykalam tak sobie tabletke przez 1rok i 6m-c.Oczywiscie doraznie dosc czesto zalecono mi Rudotel potem dolaczyl
Parogen, Zomiren i medzy czasie Sedam. Typowa egzystencja, chodzilam i zylam sobie w swoim swiecie juz przesiaknieta tylko nerwica.
To ona byla moim codziennym życiem. Moj dzien wygladal tak: obudzilam sie,jak mialam lepszy dzien to poranna toaleta
nawet sie ubralam i znow lezalam w lozku , dgy ktos zapukal do drzwi po wczesniejszym przeklenstwie ze musze wstac po scianie(krecilo mi sie
w glowie) szlam do drzwi co wywolywalo jeszcze wiekszy lek. Wiadomo po jakim czasie leki tez dzialaly na tyle ze tlumily moze znaczne dolegliwosci
somatyczne nie mialam uczuc jakos zylam z dnia na dzien ale za to mialam depresje na ktorej skupilam wieksza uwage.Nie wiedzialam o
nerwicy nic łykalam tabletki i wpedzalam sie w coraz to wieksze przygnebienie...;-( Nie chcialo mi sie zyc
bo co to za zycie! Nie rozumialam dlaczego tak jest , dlaczego tak sie stalo i dlaczego JA..!
Wielokrotnie apelujac do lekarza ,ze stoje w miejscu podjelam decyzje o jego zmianie. W marcu 2014 znalazlam 2 specjaliste co oznaczalo w takim stanie
zmiane leków bylam zalamana ale sama w tedy nie widzialam innego wyjscia. Budzac sie, juz sie skanowalam i kladac sie spac rowniez.Dostalam lek o nazwie
ACIPREX nie duza dawke nowej generacji. Dolegliwosci somatyczne sie nasilily bo i dawka byla mniejsza ,a ja przestraszylam sie jeszcze bardziej. Ze juz nigdy
z tego nie wyjde, ze to pewnie nie nerwica tylko psychika mi szwankuje ;-) Ten drugi lekarz wprowadzil mnie w definicje nerwicy po krotce opowiedzial na czym
to polega i jak z tym sobie radzic. Byla to dlamnie zupelna nowosc bo pierwszy lekarz kazal sie oszczedzac;-) ....pewnie dlatego zebym czesciej
odwiedzala jego gabinet ....;-) Ale do rzeczy.....

Jak juz wspomnialam dawke z jednej tabletki AMITRYPTYLINA 10 zmniejszono mi na 1,4 ACIPREX 10 i dopiero w tedy przejzalam na oczy z jakim
guwnem mam do czynienia. Wczesniej tlumione emocje wyszly na swiatlo dzienne! Juz w tedy myslalam , ze gorzej byc nie morze
ale oczywiscie sie mylilam!Lykalam lek i przy wzorowej postwie lekarza ,ktory mnie mobilizowal
zaczelam zmieniac swoje techniki codziennego postepowania. Bylo to MEGA TRUDNE zwlaszcza przy stanach depresyjnych. Teraz juz wiem , ze poprzez leki
ktore dzialaja chemicznie mialam duzo skutkow ubocznych co tez robilo mi wode z mozgu do ciagle rozkminialam czy to objaw nerwicy czy po lekach. Ja bynajmniej nie umialam
pogodzic sie z tym ze lykam leki....;-( dlatego tez nigdy nie doszlam do calej tabletki.Oczywiscie tabletki tez robia swoje napewno postawily mnie troche na nogi.
Po 2 wizycie po 4 miesiacach brania lekow( bo byly one tylko zalezne odemnie lekarz mi ich nie narzucal)opowiadajac lekarzowi ze ja nie dojde do tej calej tabletki
lekarz stwierdzil ze powinnam uczeszczac na terapie!(wspomnial o tym wczesniej ale ja jakos nie mialam ochoty sie nikomu tlumaczyc i zwierzac i brakowalo mi wiary ze
to w ogole cos pomorze). Ja jednak stwierdzilam , ze pomimo i tak wystepujacych dolegliwosci chcem odstawic leki i sprubowac wlasnych sil.
Dodam ze po 4 miesiacach zazywania Aciprexu zdecydowalam sie na odstawienie , gdzie wczesniej bralam ponad 1,5 roku leki i wzyciu bym o tym nie pomyslama!!
Mozna wyciagnac wnioski ...czy to lekarza podejcie tak na mnie wplynelo czy zmiana leku....:-)
Pomyslama sobie w tedy ze jak 1/4 tabletki jest tak mala dawka ja mam dolegliwosci pomimo ich brania to moze i ja sobie poradze bez nich ..? Odstawilam leki no ale sielanka nie trwala dlugo wytrzymalam 4 miesiace
nie dalam rady nie bylam widocznie jeszcze gotowa. MOja granica wytrzymalosci pękła.
Ztej juz niechcei , zmeczenia i przemeczenia psychicznego poprzez napady paniki i ciagly lek wolnoplynacy moj organizm byl juz tak przemeczony , ze jedynie ze snem
nie mialam problemu. Ale poranek znow zaczynal sie koszmarem...
W lutyb tego roku zdecydowalam sie w koncu na terapie behawioralno-poznawcza i to byl dobry wybor.Poraz pierwszy od tak dlugiego czasu poprzez prace nad soba zaczynalam
czuc ulge. Zaczelam panowac nad ataki i przywrocilo mi to sens zycia i pokazalo swiatelko w tunelu.
Odwazylam sie na tyle ze po 3 miesiacach uczeszczania na nia poraz drugi odstawilam leki.Przypadkiem trafilam na nagrania chlopakow i to usiadomilo mi , ze ide w dobrym kierunkiu. Gdy odstawialam leki poraz drugi
wiedzialam co mnie czeka . Emocje szalaly, a objawy jeszcze bardziej. Zdalam sobie sprawe, ze do tej pory o nerwicy nie widzialam nic. Zle przebiegalo moje leczenie.
Zle zostalam pokierowana i wogole nie przygotowana do tego piekla. Zrozumialam , iz leki tlumia emocje nie nauczyly mnie niczego , a ja nie robilam nic aby pokonywac
leki i je akceptowac. Wiec smialo moge powiedziec , ze moja walka z zaburzeniem zaczela sie od lutego tego roku. Bo odburzam sie swiadomie.
Raz do przodu raz do tylu ale jakos idzie ;-)....
Teraz jestem juz 6 m-c bez leków.Bywa cholernie ciezko . Ale zyje nadzieja, ze z tego wyjde!

Dlatego nie oceniajcie innych zbyt surowo, ktorzy maja troche dluzszy staz w odburzaniu niz WY bo kazdy z nas ma swoja historię...!
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Tonio Kroger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2014, o 22:12

22 września 2015, o 15:44

Ja też chcę podzielić się swoim doświadczeniem.
Z nerwicą mi (nie) po drodze od 2005 r. Byłem wtedy w ostatniej klasie gimnazjum i liczyłem, że wizyty u psychologa sprawią cud. Nic z tych rzeczy. Gdy po jakimś czasie trafiłem do psychiatry dostawałem coraz to nowe leki. Ogólnie czułem się po nich beznadziejnie, cały czas chciało mi się spać. W końcu dostałem coś słabszego (chyba Fevarin - już nie pamiętam dokładnie) co mój organizm w miarę tolerował. Po iluś tam latach leczenia (i zmiennego - brania, niebrania leków) doszedłem do wniosku, że tabletki g..wno dają - nie leczą objawów, a jedynie starają się łagodzić objawy (w moim przypadku- usypiając mnie).

Stanąłem przed wyborem: albo w miarę normalne życie z natręctwami (bywa beznadziejnie, ale jestem cały czas świadomy), albo uczucie odurzenia po lekach, które w moim przypadku sprowadzało by się do spania po 16 h dziennie. Nie miałbym możliwości zdania matury ani skończenia studiów, przynajmniej byłoby mi ciężej. Odizolowałbym się od ludzi. Nie mógłbym prowadzić samochodu (a wcześniej - zdać prawa jazdy).

Prawdopodobnie w pewnych przypadkach leki są konieczne/potrzebne, być może i mnie też w jakimś okresie pomogły, ale... moje doświadczenia z nimi są złe. Nie czułem się w pełni świadomy, w pełni trzeźwy, jakbym ciągle był "na haju". Być może czasem coś przeciwlękowego będę jeszcze brał (tylko doraźnie), ale regularnego stosowania leków na nerwice (inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny) nie chcę stosować, przynajmniej w mym obecnym stanie.

Moim zdaniem pomocne jest oderwanie się od rutyny codziennych przyzwyczajeń, sport, podróże, taniec, kino, teatr, dobre towarzystwo przyjaciół.
ODPOWIEDZ