Cześć, sytuacja wygląda tak, potrafię ignorować objawy i wiele myśli. Nawet trochę pracuje i codziennie staram się wyjść z domu choćby na chwilę. Wszystko szło by w dobrym kierunku gdyby nie..
stany depresyjne i natrętna myśl o zrobieniu sobie czegoś(nawet nie chce pisać tego wprost).
Ogólnie troche mi się życie posypało, rozstanie z dziewczyną, powrót do rodziców, zamknąłem firmę. I wiem, że to normalne w moim stanie, wiem, że stany depresyjne są normalne przy nerwicy. Ale za cholerę nie mogę się z tym pogodzić, mam strasznie wryte w głowę skojarzenia depresji z garścią leków i potem sami wiecie czym. Naprawdę staram się racjonalizować, olewać ale dalej mnie ta myśl przeraża. To jest myśl która spowodowała u mnie najgorszy atak paniki przez cały okres nerwicowy. Teraz już nie dostaje takiego ataku, ale gdy się pojawi to potem psuje mi humor na długo. Wtedy od razu wyobrażam sobie szpital psychiatryczny, że zaraz będę musiał tam zadzwonić żebym nic sobie nie zrobił. Drugim mniejszym problemem z którym sobie nie radzę to takie katastroficzne myśli przy tych stanach depresyjnych, niby sobie racjonalizuje, że to normalne, że w takim stanie wydaje mi się, że wszystko będzie najgorzej i wgl ale dalej nie potrafię przejść obok tego obojętnie. Jeszcze co do depresji i leków. Byłem na lekach, ale miałem tak fatalne skutki uboczne, w sumie to wtedy na nich 1 raz pojawiła mi się ta myśl. I szczerze przed braniem leków czułem się 10 razy lepiej niż po nich, stan jaki przeżyłem przez miesiąc efektów ubocznych sprawił, że zamknąłem się w domu całkiem. (po tym miesiącu nie kontynuowałem)
Ostatnio tak sobie rozmyślając w sumie zrozumiałem, że u mnie moje zdrowie i objawy są na drugim planie, a najbardziej nie radzę sobie z myślami.
Proszę poradźcie coś, podnieście troche na duchu, bo dzisiaj to juz na prawdę myślałem, że nie ma dla mnie nadzei.
Edit: W sumie to po obejrzeniu divovica i paru postach czułem się lepiej przez pare dni i odbijałem tą myśl, ale potem wątpliwości zrobiły swoje. Wiele objawów odpuszczam i jak czuje się fatalnie to mówie dobra najwyżej mnie karetka zabierze, zrobią wszystkie badania i mnie to uspokoi. Ale ta myśl jest tak dla mnie straszna, że nie jestem w stanie puścić kontroli albo powiedzieć sprawdzam.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Myśl która nie odpuszcza
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 23 marca 2018, o 20:26
Witaj,
Pamiętam, jak ja miałem epizod myśli natrętnych, to było to nie lada wyzwanie
Jak najbardziej epizody divovica są wspaniałe i polecam gorąco.
Wydaje mi się, że częściowo u Ciebie problem może polegać na tym, że się boisz własnych myśli? W nerwicy zawsze będzie Ci mózg podpowiadał, że coś się stanie (tzw. czarne scenariusze). Ja mogę powiedzieć, że u mnie dobrym sposobem było sprawdzanie tych myśli i odpuszczanie (w szczególności przy atakach paniki - wiele razy mówiłem sobie: Dobra, to dawaj. Mogę umierać.. I co? Jaki był rezultat? Zazwyczaj szybciej odpuszczało. No i cały czas żyję
). A co do myśli, to warto je sprawdzać, czy na prawdę te czarne scenariusze się spełnią
Mi też pomagało wychodzenie i robienie różnych rzeczy - czasem na siłę, ale żeby nie siedzieć w domu i nie rozmyślać. Trzeba zostawić te myśli i zająć się czymś innym - najlepiej sport, znajomi, wyjście gdziekolwiek, aby nie siedzieć we własnej głowie (ale nie na zasadzie ucieczki, tylko postanowienia, że nie będę w tym tkwił i zająć się życiem, pomimo czasem fatalnego samopoczucia).
Mam nadzieję, że coś pomogłem
Pozdrawiam
Michał
Pamiętam, jak ja miałem epizod myśli natrętnych, to było to nie lada wyzwanie

Wydaje mi się, że częściowo u Ciebie problem może polegać na tym, że się boisz własnych myśli? W nerwicy zawsze będzie Ci mózg podpowiadał, że coś się stanie (tzw. czarne scenariusze). Ja mogę powiedzieć, że u mnie dobrym sposobem było sprawdzanie tych myśli i odpuszczanie (w szczególności przy atakach paniki - wiele razy mówiłem sobie: Dobra, to dawaj. Mogę umierać.. I co? Jaki był rezultat? Zazwyczaj szybciej odpuszczało. No i cały czas żyję


Mam nadzieję, że coś pomogłem

Pozdrawiam
Michał