Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Koronawirus

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

25 marca 2020, o 13:39

MałaMaruda pisze:
25 marca 2020, o 10:26
Jak sobie radzicie? Ja jestem przerażona znowu, kaszel suchy u mnie i u Męża się utrzymuje, czekam dosłownie tylko na dalsze objawy, w głowie wizja szpitala, izolacji od Męża, co z kotami, co z życiem... masakra jakaś się dzieje w głowie, ogrom czarnych scenariuszy, lęk totalny i okropne całkowite skanowanie się pod kątem objawów w tym duszności, których się bardzo boję, a które łatwo sobie wmówić... na szczęście gorączki nie ma, nie wiem co zrobię jak się pojawi a oczywiście lęk podpowiada, że zaraz będzie i gorączka i szpital i co nie tylko...

Jakieś podpowiedzi? Dobre słowo, wiadomości? Sposoby?

Tu ciężej jest zastosować niereaktywnosc, bo i lęk nie jest całkiem irracjonalny, choć widzę, że mocno podkrecony...
Na takie rzeczy radzę sobie ryzykowaniem, też mnie łapały wczoraj duszności, które zresztą lubiły się u mnie pojawiać już dawniej. Oddycham jak pisałem wcześniej przeponowo i po dłuższym czasie daje
to zrównoważenie bo przestaję istnieć niemożność wzięcia głębokiego oddechu a więc uczucie duszenia się. Na czarne scenariusze ryzykuję i powtarzam sobie, że każdy może się ziścić i zapraszam głód, koronawirusa, szpital, izolatkę wszystko i skupiam się na innych rzeczach, wyszukuję sobie ich. Przestałem tłumaczyć też sobie, że ten lęk jest inny bo nie jest irracjonalny jak inne a przecież on też odgrywa się obecnie tylko w głowie. W sumie robiłem to co robię od grudnia na przekór, lęk jest wtedy rożny tak samo ale mam większe możliwości dzięki temu skupiać się na innych rzeczach niż czarne wizje.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

25 marca 2020, o 14:07

mrunban pisze:
25 marca 2020, o 13:39
MałaMaruda pisze:
25 marca 2020, o 10:26
Jak sobie radzicie? Ja jestem przerażona znowu, kaszel suchy u mnie i u Męża się utrzymuje, czekam dosłownie tylko na dalsze objawy, w głowie wizja szpitala, izolacji od Męża, co z kotami, co z życiem... masakra jakaś się dzieje w głowie, ogrom czarnych scenariuszy, lęk totalny i okropne całkowite skanowanie się pod kątem objawów w tym duszności, których się bardzo boję, a które łatwo sobie wmówić... na szczęście gorączki nie ma, nie wiem co zrobię jak się pojawi a oczywiście lęk podpowiada, że zaraz będzie i gorączka i szpital i co nie tylko...

Jakieś podpowiedzi? Dobre słowo, wiadomości? Sposoby?

Tu ciężej jest zastosować niereaktywnosc, bo i lęk nie jest całkiem irracjonalny, choć widzę, że mocno podkrecony...
Na takie rzeczy radzę sobie ryzykowaniem, też mnie łapały wczoraj duszności, które zresztą lubiły się u mnie pojawiać już dawniej. Oddycham jak pisałem wcześniej przeponowo i po dłuższym czasie daje
to zrównoważenie bo przestaję istnieć niemożność wzięcia głębokiego oddechu a więc uczucie duszenia się. Na czarne scenariusze ryzykuję i powtarzam sobie, że każdy może się ziścić i zapraszam głód, koronawirusa, szpital, izolatkę wszystko i skupiam się na innych rzeczach, wyszukuję sobie ich. Przestałem tłumaczyć też sobie, że ten lęk jest inny bo nie jest irracjonalny jak inne a przecież on też odgrywa się obecnie tylko w głowie. W sumie robiłem to co robię od grudnia na przekór, lęk jest wtedy rożny tak samo ale mam większe możliwości dzięki temu skupiać się na innych rzeczach niż czarne wizje.
Ja się jakoś pogodzić z ta myślą nie mogę, ale działać też próbuje. Od rana nie czytałam żadnych newsow choć ciężko ale walczę ostro ze sobą, popracowałam trochę, pocwiczylam a teraz siedzę z kawka na balkonie (oczywiście zbożowa, nie będę kusić bezsenności kofeina;p). Póki co czuje się podobnie jak rano czyli kiepsko ale nie poddaje się, w końcu odpuści.
Może w końcu też zaakceptuje czarny scenariusz, póki co nie chce o nim nawet myśleć, jak tylko mi się myśl o szpitalu i izolacji pojawia to zwiewam od niej do zajęć albo innych myśli. Wiem, że to może nie wystarczyć na dłuższą metę ale teraz tylko tak umiem sobie poradzić ucieczka...
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
Anka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 8 października 2019, o 01:19

25 marca 2020, o 17:01

MałaMaruda pisze:
25 marca 2020, o 14:07
mrunban pisze:
25 marca 2020, o 13:39
MałaMaruda pisze:
25 marca 2020, o 10:26
Jak sobie radzicie? Ja jestem przerażona znowu, kaszel suchy u mnie i u Męża się utrzymuje, czekam dosłownie tylko na dalsze objawy, w głowie wizja szpitala, izolacji od Męża, co z kotami, co z życiem... masakra jakaś się dzieje w głowie, ogrom czarnych scenariuszy, lęk totalny i okropne całkowite skanowanie się pod kątem objawów w tym duszności, których się bardzo boję, a które łatwo sobie wmówić... na szczęście gorączki nie ma, nie wiem co zrobię jak się pojawi a oczywiście lęk podpowiada, że zaraz będzie i gorączka i szpital i co nie tylko...

Jakieś podpowiedzi? Dobre słowo, wiadomości? Sposoby?

Tu ciężej jest zastosować niereaktywnosc, bo i lęk nie jest całkiem irracjonalny, choć widzę, że mocno podkrecony...
Na takie rzeczy radzę sobie ryzykowaniem, też mnie łapały wczoraj duszności, które zresztą lubiły się u mnie pojawiać już dawniej. Oddycham jak pisałem wcześniej przeponowo i po dłuższym czasie daje
to zrównoważenie bo przestaję istnieć niemożność wzięcia głębokiego oddechu a więc uczucie duszenia się. Na czarne scenariusze ryzykuję i powtarzam sobie, że każdy może się ziścić i zapraszam głód, koronawirusa, szpital, izolatkę wszystko i skupiam się na innych rzeczach, wyszukuję sobie ich. Przestałem tłumaczyć też sobie, że ten lęk jest inny bo nie jest irracjonalny jak inne a przecież on też odgrywa się obecnie tylko w głowie. W sumie robiłem to co robię od grudnia na przekór, lęk jest wtedy rożny tak samo ale mam większe możliwości dzięki temu skupiać się na innych rzeczach niż czarne wizje.
Ja się jakoś pogodzić z ta myślą nie mogę, ale działać też próbuje. Od rana nie czytałam żadnych newsow choć ciężko ale walczę ostro ze sobą, popracowałam trochę, pocwiczylam a teraz siedzę z kawka na balkonie (oczywiście zbożowa, nie będę kusić bezsenności kofeina;p). Póki co czuje się podobnie jak rano czyli kiepsko ale nie poddaje się, w końcu odpuści.
Może w końcu też zaakceptuje czarny scenariusz, póki co nie chce o nim nawet myśleć, jak tylko mi się myśl o szpitalu i izolacji pojawia to zwiewam od niej do zajęć albo innych myśli. Wiem, że to może nie wystarczyć na dłuższą metę ale teraz tylko tak umiem sobie poradzić ucieczka...
Mi też utrzymuje się kaszel już tydzień ale Zaczyn tak dwie h po obudzeniu.... Wczoraj trochę się uspokoiłam czarnymi wizjami dzisja tylko przeczytałam że 4 latek z koronawirus em nie miał gorączki nic prócz kaszlu i znowu zaczynam skan..... Szok jakie to męczące odrazu też mam kaszel który tak jakby sama wymuszam tak jakby w gardle mnie dusił i nie jest to gula w gardle bo to uczucie jest mi znane, dużo piję i cały czas jem mentosy..... Ale moje scenariusze w głowie szokujące doszedł jeszcze mi dzisiaj ból głowy to już wogule się nakręcam nie pamiętam żebym przez ostatnie lata tak się nakręciła i nie mam leku na uspokojenie bo od lat nie byłam u psychiatry..... Ciekawe czy jakbym zadzwoniła to na tel mi przepiszą? pewnie nie, zapomnieli o hipohondrykach co oni czyja w koronawirusie..... 😥😥😥
Anka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 8 października 2019, o 01:19

25 marca 2020, o 17:10

ozz87 pisze:
25 marca 2020, o 11:19
to moja sytuacja jest taka, że przed epidemią 2 miesiące temu partnerka, była narzeczona odeszła ode mnie, zabierając ze sobą 7 miesięczną córkę, miała to być separacja, która jednak skończy się rozpadem związku. Wirus rozszalał, ona pojechała do matki 200 km od mojego miejsca zamieszkania. Ja siedzę sam, wyizolowany, z dzieckiem nie mogę się zobaczyć nawet oczywiśce, bo wirus. Ona się boi bo ma astmę, jest w grupie ryzyka więc, jej matka z którą mieszka jest osobą starszą i doskwiera jej nadciśnienie czy inne schorzenia.
Można powiedzieć, że jestem odburzony, ale w nocy miałem ze stresu napad duszności, czasem pojawia się bezdech mimo że nie mam schorzeń sercowych czy ciśnieniowych, ani otyłości. Jak mnie ma strzelić, to niech mnie przeniesie na tamten świat, kocham mamę to - przynajmniej skrócą się cierpienia. Wali mnie to już.
Dzień w dzień, przybywa zakażeń, zaraz będzie kwarantanna w kraju. W dupie takie życie mam.
Będzie lepiej zobaczysz, musimy przetrwac😉
Anka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 8 października 2019, o 01:19

25 marca 2020, o 17:15

Ja też się wybudzam w nocy nie jest to atak paniki jeszcze ale taki lek płynący..... 😥
Beti71
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 22 marca 2020, o 16:57

25 marca 2020, o 17:37

Moja nerwica zbiegła się z epidemią nie mogę zrobić badań, mam odwołana terapię nie wiem jak sobie radzić a do tego dochodzą bezsenne noce leków nie mogę brać bardzo sie boję cały czas odczuwam lęk wolnopłynacy. Czy ktoś ma podobnie razem bedzie raźniej.
Anka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 8 października 2019, o 01:19

25 marca 2020, o 17:48

Beti71 pisze:
25 marca 2020, o 17:37
Moja nerwica zbiegła się z epidemią nie mogę zrobić badań, mam odwołana terapię nie wiem jak sobie radzić a do tego dochodzą bezsenne noce leków nie mogę brać bardzo sie boję cały czas odczuwam lęk wolnopłynacy. Czy ktoś ma podobnie razem bedzie raźniej.
Też mam takie leki, szkoda się męczyć bierz leki jak masz po to one są, żeby w najcięższych momentach pomogły, a potem jak się lepiej człowiek czuje może zaczynać z tego wychodzic, mi trochę pomaga coś na zasadzie że sobie mówię zw fajnie ze tak h.... Się czuje, że to lubię itd... Chociaż czasami i to zawodzi. Najważniejsze że jest można tu coś napisać zawsze jest lepiej😉
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

25 marca 2020, o 21:52

Teraz jest dobry czas żeby zacząć działać! Powtarzajcie sobie w głowie, ze to wszystko: myśli, objawy są po to, żeby Was straszyć! Wracajcie do materiałów, czytajcie, dowiadujecie się - ale
Tutaj na forum, a nie na jakichś nakręcających stronach.
Awatar użytkownika
Jagoda40
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 16 lutego 2020, o 15:29

29 marca 2020, o 08:54

Hej.
Jak sobie radzicie w tym trudnym czasie by sie nie nakrecac, by przetrwac bez napadow lekowych? Depresyjnych? Moze macie jakies wyprobowane sposoby.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

29 marca 2020, o 09:34

Nie wychodzę z domu w ogóle, ograniczam czytanie newsów do 2 razy dziennie. Trochę ulgi dało ale zupełnie to się tego chyba nie da pozbyć, trzeba przetrwać...
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

29 marca 2020, o 10:36

Ogólnie kazdy ma stres, my mamy lęki z którymi trzeba pracować tak samo jak przy każdym innym lęku.. Uświadomić że myśli są wyobraznia bo aktualnie nie choruje więc to jest rzeczywistosc i wszystkie straszaki wrzucać do jednego wora.. Oczywiście ograniczyć czytanie o tym do minimum bo to nakręca.. Dbać o higienie i tyle co można zrobić.. Nie mamy wpływu na to co się dzieje.. Akceptacja myśle też kluczowa zarówno sytuacji w świecie jak i swojego samopoczucia...
Awatar użytkownika
Jagoda40
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: 16 lutego 2020, o 15:29

29 marca 2020, o 10:42

Js tez ograniczylam wiadomosci ale taka mam prace ze mam z tym tematem do czynienia na codzien. Niestety dopada mnie lęk o gorszy nastroj.
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

29 marca 2020, o 11:53

Nawet ludzie bez nerwicy mają gorszy okres więc trzeba być dla siebie wyrozumiałym.. Mi też się bardzo udziela
matthew23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 25 marca 2020, o 00:32

8 kwietnia 2020, o 00:33

Na początku tego wszystkiego czułem mega dezorientacje. Wszędzie panika, jakby świat miał się skończyć zaraz. Po czasie już lepiej, jednak chciałbym wrócić trochę do poprzednich dni, dokończyć kurs na prawko. Przez to też straciłem pracę... a z nową będzie ciężko :(
Sebastiaaan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 21 kwietnia 2020, o 21:07

28 kwietnia 2020, o 16:22

Witam serdecznie podłącze się do tematu jeśli można. Od wielu lat zmagam się z nerwicą i przerobiłem już bardzo dużo rzeczy związanej z nią. Będę szczery że od kiedy wirus pojawił się w Polsce na początku nie zwracalem na to uwagi. Do czasu kiedy zacząłem oglądać wiadomości i się nakręcać każdą rzeczą i objawem który przedstawiali w TV. Chyba każdy wie jak to działa w nerwicy. Z czasem bo to trwa u mnie już od ponad miesiąca wiecznie nakręcanie się od rana do wieczora które nie daje mi normalnie funkcjonować. Od rana potrafiłem się tak nakręcić ze temperatura mi podskakiwała do 37,3 niby zadna to temperatura bo to stan podgorączkowy ale ja potrafiłem się tak nakręcić ze robiłem się cały gorący na twarzy i mierzyłem temperature po 5 razy dziennie 😁 no i cyk w któryms momencie mówię zadzwonię do pani doktor na co ona mi mówi że proszę pana może warto by było się skonsultować z psychologiem lub psychiatrą. Mówię no może faktycznie ale wie pani jakie czasy teraz są i jak to wygląda dla osoby w nerwicy, odpowiedziała że tak i przepisała hydroksyzyne. Oczywiście codziennie nie będę brał hydroksyzyny. Dodam że nerwica powróciła kiedy właśnie zaczęła się cała nagonka z wirusem. I Teraz do czego zmierzam? Pytanie jak wy sobie radzicie z tym wszystkim? Ja nie mogę normalnie funkcjonować tak jak kiedyś. Potrafię się nakręcić wszystkim co mi zaczyna dolegać. Część zganiam oczywiście na nerwice ale po części moja głowa i myśli potrafią tkwić w przekonaniu że pewnie koronawirus się rozwija. Miałem w sumie przez pewien czas trochę spokoju ale to trwało kilka dni. Teraz znowu uderzyło jeszcze bardziej. Wstałem dzisiejszego pięknego dnia i ciach gardło mnie boli.. Hmmm czy kiedyś przejął bym się bolącym gardłem? Nigdy się tym nie przejmowałem. Ale oczywiście telewizja zdążyła już zrobić swoje przez dłuższy okres czasu i ten objaw przypisali do korony. Co się potrafi za dziać dalej a no już wam powiem. Wstaje czuje gardło mnie boli nic więcej mi nie dolega. No to co do apteki po jakieś leki na wszelki wypadek zarzuciłem jakieś viksy nie viksy mówię wezmę. I co przez resztę dnia non stop myśli że już się zaczął ten wirus u mnie pewnie itd. Ciach zdążyłem wrócił z wizyty na cmentarzu, spotykam znajomych chwilę jest fajnie nagle robi mi się jakoś słabo, nie mogę się wgl skupić na rozmowie z nimi bo jestem myślami właśnie przy wirusie. Jestem wyłączony z normalnego lekkiego funkcjonowania jak oni tylko non stop myśli że pewnie się zaczyna że wieczorem czeka mnie ciężka gorączka albo że rano wstanę i nie będę już mógł chodzić bo tak mnie połamie i właśnie wtedy zaczyna się jazda nerwicowa. Zaczynam się gorzej czuć jak bym miał upaść. Nerwobóle wchodzą mi w plecy. Za moment uciekam do domu i najchętniej bym leżał pogrążony w lęku i czekał co będzie niebawem. Oczywiście gardło mnie boli bo wypiłem wszystkiego możliwe zimne napoje z lodówki jakie były w domu. Do czego zmierzam? Otóż do tego że nerwica doprowadziła mnie już do takiego stanu że potrafię zacząć źle się czuć z niczego. Wiem że jak się to czyta to jest to aż śmieszne wszystko ale do takiego nakręcania się właśnie w tych chwilach mnie to wszystko doprowadziło. W nocu wybudzam się spocony rozstrzesiony. Najgorsze jest to że w chwili obecnej mam wstrzymaną pracę. Od ponad miesiąca. Wiem że to jest najgorsze w nerwicy siedzieć i nic nie robić nie mając zajęcia. Praca bardzo dużo mi pomogła. Zastawiałem się dosyć długo czy napisać mniej więcej jak się obecnie czuje z tą nerwicą i co ona potrafi zrobić z moim organizmem i stwierdziłem że muszę to z siebie wyrzucić. Oczywiście nie są to wszystkie objawy jakie przerabiam od miesiąca ale w skrócie to i duszności były i myślałem że zemdleje i bóle mięśni oczywiście jedno w głowie miałem ale jednak z nerwow, wszelakie nerwobóle itd itd. Zastanawiam się właśnie jak wy sobie radzicie. Powiedzcie mi szczerze kto by kiedyś przejmował się bólem gardła? Mało razy do pracy chodziło się z gorączka? Albo przeziebionym lub chorym? Ta wizja tego wirusa jest najgorsza w tym momencie i nakręcanie się. Bo jak gdzieś już w necie wyczytałem człowiek w nerwicy potrafi sobie nakręcać takie objawy jak przy tym wirusie. Na każdy objaw czujny jak waszka. 😁
ODPOWIEDZ