Pamiętam Cię Kochana, dajesz nadzieję!Wilku pisze: ↑3 kwietnia 2020, o 21:37Też się podpisuję . Mózg musi mieć czas i przestrzeń by przestać działać w trybie awaryjnym, a do tego potrzebna jest praca nad analizą, nie wkręcanie się, prowadzenie dialogu -ja np. sobie mówiłam "trudno najwyżej będę to miała przez całe życie, trudno najwyżej go nie kocham. Nie czuję, że go kocham, ale decyduję się by z nim być, a Ty nerwiczko mi w tym nie przeszkodzisz " - akceptacja.
Jak człowiek się czuje po wyjściu? Dokładnie tak jak pisze martinsonetto - żyjesz normalnie - są inne problemy - ale rozkminy dot. kocham nie kocham nie istnieją w głowie, nie skanujesz ciągle partnera doszukując się braków jest normalnie, jest dobrze
Walczyłam ok 5 lat. Wychodziłam krok po kroczku. Wygrałam z ROCD<3
Ja też dobijam powoli do 5 lat z rocd, myślałam, że jestem totalnie beznadziejnym przypadkiem, że przez tyle lat nie radzę sobie.
Gratuluję Ci serdecznie !