Konflikt wewnętrzny - a jeśli nie da się go wyeliminować?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Olix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 26 lutego 2023, o 11:33

9 lipca 2023, o 08:40

Czytałam materiały dotyczace powodów nerwicy i jako jeden z nich wymieniany jest konflikt wewnętrzny, czyli robienie czegos albo życie tak, jak naprawdę nie chcemy.

U mnie to sie zgadza w stu pricentach. Choc korzenie mojej nerwicy są w dziecinstwie (jestem DDA) to dalej, własciwie cale dorosle zycie zyje w tym konflikcie. Głównie przez mieszkanie katem u rodziny, gdzie zawsze są konflikty i ustępujacą stroną jestem ja i moja rodzina. Najpierw lata u teściów, potrm wprowadzilismy sie do moich rodziców... Fakt, że alkohol przestal u nich rzadzić, ale ja wiem, że wewnetrzny żal i sposób wychowania daje mi tu psychicznie w kość.... Często wraca do mnoe dziecinstwo a relacje z rodzenstwen i rodzicami sa zaburzone. Nie umiem wyrazać własnego zdania, młodszej siostrze musze we wszyatkim ustępować i tylko przytakuwać, bo każde wyrazenie swojego zdania konczy sie tym, że sie obrazają i twierdza, że nie da sie ze mna rozmawiać...


Generalnie uwazam, że nawet przy zdrowych relacjach mieszkanie z rodzicami w doroslym życiu jest złe. Dodam, że mam męża i dzieci. Tak nam sie życie poukladalo...Wiem, że potrzebuje swobisy i takiej wolnosci myslenia, btcia po prostu u siebie, bo nigdy tego nie mialam... Wszedzie czuje sie jak intruz... Wiem, że swoj kąt duzo by zmienil w moim zyciu na plus...

Teraz chcemy budowac dom, ale sytuacja finansowa bywa przewrotna... Więc moje pytanie: co jesli nie da sie nic zmienic? Co jesli nie uda sie nam wybudowac domu? Jesli bedziemy tu mieszkac do oonca zycia? Jesli nie da sie wyeliminowac tego czynnika, ktory powoduje nerwice? U mnie to mieszkanie u ridziny, u was moze byc cos innego.

Jakie sa wasze doswiadczenia?
Tosik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 7 marca 2023, o 16:35

27 sierpnia 2023, o 19:52

Właśnie też się nad tym zastanawiam, też widzę u siebie wiele problemów wymagających rozwiązania, których wyeliminowanie na pewno poprawiło by mój stan psychiczny ale niestety nie potrafię ich rozwiązać. Czy to ma oznaczać że już zawsze będę żyła w nerwicy/depresji? Przecież każdy ma jakieś problemy a mimo to wielu nie ma nerwic.
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

6 maja 2024, o 09:17

Olix pisze:
9 lipca 2023, o 08:40
Czytałam materiały dotyczace powodów nerwicy i jako jeden z nich wymieniany jest konflikt wewnętrzny, czyli robienie czegos albo życie tak, jak naprawdę nie chcemy.

U mnie to sie zgadza w stu pricentach. Choc korzenie mojej nerwicy są w dziecinstwie (jestem DDA) to dalej, własciwie cale dorosle zycie zyje w tym konflikcie. Głównie przez mieszkanie katem u rodziny, gdzie zawsze są konflikty i ustępujacą stroną jestem ja i moja rodzina. Najpierw lata u teściów, potrm wprowadzilismy sie do moich rodziców... Fakt, że alkohol przestal u nich rzadzić, ale ja wiem, że wewnetrzny żal i sposób wychowania daje mi tu psychicznie w kość.... Często wraca do mnoe dziecinstwo a relacje z rodzenstwen i rodzicami sa zaburzone. Nie umiem wyrazać własnego zdania, młodszej siostrze musze we wszyatkim ustępować i tylko przytakuwać, bo każde wyrazenie swojego zdania konczy sie tym, że sie obrazają i twierdza, że nie da sie ze mna rozmawiać...


Generalnie uwazam, że nawet przy zdrowych relacjach mieszkanie z rodzicami w doroslym życiu jest złe. Dodam, że mam męża i dzieci. Tak nam sie życie poukladalo...Wiem, że potrzebuje swobisy i takiej wolnosci myslenia, btcia po prostu u siebie, bo nigdy tego nie mialam... Wszedzie czuje sie jak intruz... Wiem, że swoj kąt duzo by zmienil w moim zyciu na plus...

Teraz chcemy budowac dom, ale sytuacja finansowa bywa przewrotna... Więc moje pytanie: co jesli nie da sie nic zmienic? Co jesli nie uda sie nam wybudowac domu? Jesli bedziemy tu mieszkac do oonca zycia? Jesli nie da sie wyeliminowac tego czynnika, ktory powoduje nerwice? U mnie to mieszkanie u ridziny, u was moze byc cos innego.

Jakie sa wasze doswiadczenia?

Też jestem ciekawa jak radzić sobie z konfliktem wewnętrznym, którego nie da się tak o rozwiązać.
Udało się coś podziałać w tym temacie?
ODPOWIEDZ