
Jestem tu, bo mimo dużych pozytywnych zmian w moim życiu, czuję się zgnębiona i zatyrana psychicznie przez siebie. Pomyślałam, że przyda mi się takie miejsce do poczytania o przyczynach i mechanizmach rządzących moim umysłem. Pewnie będę chciała się udzielać, więc chcę się przywitać. Mam dwadzieścia cztery lata, choruję właściwie od 13 roku życia z różnym nasileniem. Wiele wtop z diagnozami i negatywne tego skutki.
Mam problem z akceptacją tego jaka jestem i jaka będę. Zawsze będę nie tyle musiała, co będę potrzebować walczyć. Nie akceptuję, że jestem chora.
Koniec na razie. Chętnie Was poczytam.