Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kilka pytań o nerwice

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

16 maja 2018, o 22:23

Witam wszystkich!
Mam kilka pytań o nerwice.
Jeżeli ktoś by chciał poznać dokładnie moją historię to zapraszam na profil to sobie znajdziecie.
Ale do rzeczy. Chciałabym się zapytać o kilka kwestii, które wzbudzają u mnie wątpliwości.

1. Najważniejsze pytanie. Otóż jak to wygląda z odburzaniem kiedy bierze się leki, chodzi się na psychoterapie i poznaje się mechanizmy lęku i jakoś je praktykuje? Bo ja biorę Asertin 50 mg codziennie i jeszcze od 2 dni psychiatra zwiększył dawkę o pół tabletki i przepisał jakiś lek na wahania nastroju (nwm po co). I czy to nie jest tak, że jak się bierze leki to nie ma sensu się tak odburzać, tylko przestać brać leki i dopiero wtedy pokonywać lęki? Bo wiem że nie chce brać leków cały czas, a jak spytałam się psychiatry jak to jest z odstawieniem leków to mi powiedział że dwa lata od odstawienia leków poczekać czy będą nawrót. To mnie bardzo martwi bo on by mnie tylko faszerował lekami, takie mam wrażenie.

2. Druga kwestia to te wahania nastroju. No bo raz jest okej a nwm np 1 godzinę później znowu smutek i zniechęcenie a później znowu dobrze. Czy to jest normalne? I czy to kiedyś się wyreguluje? Oczywiście wiem, że jak wyjdę z nerwicy to nie będzie zawsze dobrze, tylko chodzi mi bardziej o okres w trakcie odburzania.

3. Tutaj chciałabym się spytać o emocje. Otóż czasami czuje taką wściekłość, bez powodu i denerwuje mnie każdy szmer, krzyk, każdy człowiek, co mówi i wgl. A za to innym razem najmniejsza rzecz powoduje u mnie rozpacz, tak bez powodu. Czy to jest okej?

Z góry dziękuję za odp
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

16 maja 2018, o 22:32

Juliaaa78569 pisze:
16 maja 2018, o 22:23
Witam wszystkich!
Mam kilka pytań o nerwice.
Jeżeli ktoś by chciał poznać dokładnie moją historię to zapraszam na profil to sobie znajdziecie.
Ale do rzeczy. Chciałabym się zapytać o kilka kwestii, które wzbudzają u mnie wątpliwości.

1. Najważniejsze pytanie. Otóż jak to wygląda z odburzaniem kiedy bierze się leki, chodzi się na psychoterapie i poznaje się mechanizmy lęku i jakoś je praktykuje? Bo ja biorę Asertin 50 mg codziennie i jeszcze od 2 dni psychiatra zwiększył dawkę o pół tabletki i przepisał jakiś lek na wahania nastroju (nwm po co). I czy to nie jest tak, że jak się bierze leki to nie ma sensu się tak odburzać, tylko przestać brać leki i dopiero wtedy pokonywać lęki? Bo wiem że nie chce brać leków cały czas, a jak spytałam się psychiatry jak to jest z odstawieniem leków to mi powiedział że dwa lata od odstawienia leków poczekać czy będą nawrót. To mnie bardzo martwi bo on by mnie tylko faszerował lekami, takie mam wrażenie.
posting.php?mode=quote&f=6&p=164233#
2. Druga kwestia to te wahania nastroju. No bo raz jest okej a nwm np 1 godzinę później znowu smutek i zniechęcenie a później znowu dobrze. Czy to jest normalne? I czy to kiedyś się wyreguluje? Oczywiście wiem, że jak wyjdę z nerwicy to nie będzie zawsze dobrze, tylko chodzi mi bardziej o okres w trakcie odburzania.

3. Tutaj chciałabym się spytać o emocje. Otóż czasami czuje taką wściekłość, bez powodu i denerwuje mnie każdy szmer, krzyk, każdy człowiek, co mówi i wgl. A za to innym razem najmniejsza rzecz powoduje u mnie rozpacz, tak bez powodu. Czy to jest okej?

Z góry dziękuję za odp
1. Leki mają wyciszyć, ale jest to swoiste "chodzenie na bombie''. Wyobraź sobie, że teraz walisz alko w opór i poznaj te mechanizmy, a poźniej na trzeźwo spróbuj wyznawać te same wartości. A jak widzisz to forum praktykuję świadome odburzanie, więc każde odburzenie to cięzka prac nad sobą bez leków :)

2 i 3 jak dla mnie to jest ten sam mechanizm, mechanizm lękowy taka dodatkowa, naturalna opcja działa wtedy gdy pojawia się zagrożenie gdy widzisz w ciemnym parku, widzisz pana z nożem i w ułamku sekundy musisz się zdecydować czy w torebce masz wiekszą maczete więc walczysz, czy niestety nie więc uciekasz co sił w nogach. Wtedy organizm produkuję taką magiczną substancje zwaną adrenaliną, która wykrzesa z mięsni 100% i blokuje pewne reakcje żeby nic nie przeszkadzało ci w ucieczce. Ale gdy już się zaburzyłaś to takie coś masz na codzień bez zagrożenia, więc ten proces działa w kółko az nauczysz się go olewać, ąz do odburzenia. Stąd wachania nastrojów, wściekłośc i inne zachowania :D
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 maja 2018, o 13:15

Czyli nie ma szans by w trakcie brania leków się odburzać? W sensie czy kiedy odstawie leki i będę próbowała powoli się mierzyć z lękiem to wtedy dopiero to ma sens?
Czyli moja praca nad sobą w trakcie brania leków idzie na marne?
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

17 maja 2018, o 13:25

Juliaaa78569 pisze:
17 maja 2018, o 13:15
Czyli nie ma szans by w trakcie brania leków się odburzać? W sensie czy kiedy odstawie leki i będę próbowała powoli się mierzyć z lękiem to wtedy dopiero to ma sens?
Czyli moja praca nad sobą w trakcie brania leków idzie na marne?
Jak najbardziej jest szansa. Na pewno jest to jakaś opcja które są na początku swojej przygody z nerwicą, nie wiedzą co i jak i ciężko im cokolwiek ogarnąć. Ja brałem paroksetynę prawie rok, 20mg taka dawka powiedzmynawet lecznicza. Pomogło mi to w 80%, miałem też kilkudniowe nawroty, lepsze, gorsze dni itd. Potem leki powoli odstawiałem, po odstawieniu zaliczyłem spory spadek. Ale przez do że miałem do czynienia z kryzysami, zyskałem odpowiednią wiedzę i podejście to udało mi się to całkiem fajnie ogarnąć i już pól roku nie biorę leków. Nie oznacza to że jest 100% ok bo nadal męczy mnie derealizacja i różne lęki, ale umiem z tym żyć i ma się ku lepszemu :)
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 maja 2018, o 13:45

Dzięki bo ja dopiero leki biorę miesiąc, ale nie chce ich brać przez kilka lat bo nie o to tu chodzi. Na razie staram się trochę wyedukować i też praktykuje tą wiedzę bo jak biorę leki to nie oznacza że czuję się dobrze przez 24h. Bo mam często gorsze dni nawet bardzo często, ale mam i te lepsze, więc nie jest źle. Do tych gorszych dni podchodzę różnie, czasami nie wytrzymuje i wpadam w rozpacz, ale po kilku chwilach gdy się wyplacze działam dalej. No cóż, również szukam jakiegoś terapeuty bo ten obecny chyba nie rozumie mojego problemu a na wizycie czuje się jakbym to ja była psychologiem bo mówię jej co się dowiedziałam z tego forum i trochę dziwnie to wygląda. Ogólnie grzebiemy w przeszłości itp A jak hej powiedziałam jakie mam natrętne myśli to ona z lekkim śmiechem : "ohh jakie ty sobie rzeczy wymyślasz". Wyobraź sobie jak mnie to zdołowało. A na każdą konkretną myśl próbuje mnie przekonać np jak powiedziałam jej ze mam natrętne myśli o homo co mnie doprowadza do rozpaczy na to ona "ale przecież bycie homo to nic złego, to nie jest nic złego, dużo ludzi jest homo" i bla bla bla. Po którejś wizycie jak tak powiedziała wyszłam z płaczem że nie ma dla mnie nadziei. Uspokoiłam się dopiero na forum.
W sumie żaden psychiatra ani psycholog a chodzę do jednego psychiatry i jednego psychologa nie wyjaśnił mi NIC o nerwicy, dopiero to forum oświeciło mnie.
Dlatego szukam jakiegoś DOBREGO terapeuty 😐
Bo gdybym nie znalazła tego forum to pewnie na zawsze bym się zamknęła w pokoju i płakała przez 24h.
Awatar użytkownika
GaunterODim
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 302
Rejestracja: 13 marca 2017, o 23:04

17 maja 2018, o 13:50

Juliaaa78569 pisze:
17 maja 2018, o 13:45
Dzięki bo ja dopiero leki biorę miesiąc, ale nie chce ich brać przez kilka lat bo nie o to tu chodzi. Na razie staram się trochę wyedukować i też praktykuje tą wiedzę bo jak biorę leki to nie oznacza że czuję się dobrze przez 24h. Bo mam często gorsze dni nawet bardzo często, ale mam i te lepsze, więc nie jest źle. Do tych gorszych dni podchodzę różnie, czasami nie wytrzymuje i wpadam w rozpacz, ale po kilku chwilach gdy się wyplacze działam dalej. No cóż, również szukam jakiegoś terapeuty bo ten obecny chyba nie rozumie mojego problemu a na wizycie czuje się jakbym to ja była psychologiem bo mówię jej co się dowiedziałam z tego forum i trochę dziwnie to wygląda. Ogólnie grzebiemy w przeszłości itp A jak hej powiedziałam jakie mam natrętne myśli to ona z lekkim śmiechem : "ohh jakie ty sobie rzeczy wymyślasz". Wyobraź sobie jak mnie to zdołowało. A na każdą konkretną myśl próbuje mnie przekonać np jak powiedziałam jej ze mam natrętne myśli o homo co mnie doprowadza do rozpaczy na to ona "ale przecież bycie homo to nic złego, to nie jest nic złego, dużo ludzi jest homo" i bla bla bla. Po którejś wizycie jak tak powiedziała wyszłam z płaczem że nie ma dla mnie nadziei. Uspokoiłam się dopiero na forum.
W sumie żaden psychiatra ani psycholog a chodzę do jednego psychiatry i jednego psychologa nie wyjaśnił mi NIC o nerwicy, dopiero to forum oświeciło mnie.
Dlatego szukam jakiegoś DOBREGO terapeuty 😐
Bo gdybym nie znalazła tego forum to pewnie na zawsze bym się zamknęła w pokoju i płakała przez 24h.
Jeżeli psycholog po pierwszych 2,3 wizytach nic Ci o nerwicy nie powiedział to zmieniłbym go już dawno dawno ;) Szkoda kasy i Twojego czasu. Poszukaj może kogoś kto w nurcie poznawczo-behawioralnym pracuje, na pewno będzie to dużo lepsza opcja.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 maja 2018, o 14:23

Dzięki. Właśnie zastanawiałam się nad szukaniem kogoś w tym kierunku i chyba tak zrobię. Znaczy wiesz nie jestem pełnoletnia dlatego konsultuje wszystko z mamą, a wiadomo ktoś kto nie ma nerwicy, nie bardzo rozumie co ja w tym momencie czuje i ogólnie, jednak stara się mnie rozumieć na tyle ile może.
Jak kogoś znajdę i będę na pierwszej wizycie to dam znać jak poszło 🙂
A do tej psycholog poszłam jak przeczytałam opinie na "znany lekarz", bo miała bardzo dobre. No cóż, chyba nie do mojego problemu.
A Ty chodziłeś do jakiegoś terapeuty w nurcie poznawczo behawioralnym? Jeśli tak, to jakie są Twoje odczucia?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

17 maja 2018, o 14:57

Sprawa jest tak naprawdę bardzo prosta.
Czy ktoś sie faszeruje lekami czy zajada żelki to i tak mu przejdzie.
Wszystko sie sprowadza do czasu, akceptacji objawów i wyjścia do życia mimo objawów
aż nie okaże się że ani te objawy ani nerwica nie mają żadnego wpływu na nasze życie i są nieostotne.
Sa tylko niegroźną reakcją na napięcie.

Oczywiscie przy duzym stanie lękowym i rozedrganiu organizmu leki pomagają się wyciszyć.

Zmienność nastrojów, agresja, złość są zupełnie normalne w stanie lękowym
również przejdą same. Tak więc tym się nie przejmuj.
Staraj się mimo wszystko po prostu robić swoje, nie pozwalać aby iluzja lęku w czymkolwiek Ci przeszkadzała
w życiu.
Oczywiście nie warto się też na siłe zmuszać do stresujacych sytuacji.
Czasem warto odpuścić, wybrać spokój ale to się tyczy wszystkich ludzi:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ewagos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 373
Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24

17 maja 2018, o 16:15

juliia a mnie się wydaje ,że jesteś negatywnie nastawiona narazie do swojego terapeuty, nie rezygnuj z terapii bo to z czasem pewnie ulegnie zmianie.Przecież całkiem logicznie Ci odpowiedziała ,że w byciu homo nie ma nic złego ,co Ci miała powiedzieć: oh to okropne :) Terapia to poprostu rozmowa i nie należy się odrazu spodziewać jakiś znacżących zmian w swoim samopoczuciu.Tarapeuta nie czyta nam w myślach i nie powie dokładnie to co chcemy usłyszeć.Jeśli to co powiedziała sprawiło Ci dużą przykrość trzeba jej było to powiedzieć
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 maja 2018, o 17:47

ewagos pisze:
17 maja 2018, o 16:15
juliia a mnie się wydaje ,że jesteś negatywnie nastawiona narazie do swojego terapeuty, nie rezygnuj z terapii bo to z czasem pewnie ulegnie zmianie.Przecież całkiem logicznie Ci odpowiedziała ,że w byciu homo nie ma nic złego ,co Ci miała powiedzieć: oh to okropne :) Terapia to poprostu rozmowa i nie należy się odrazu spodziewać jakiś znacżących zmian w swoim samopoczuciu.Tarapeuta nie czyta nam w myślach i nie powie dokładnie to co chcemy usłyszeć.Jeśli to co powiedziała sprawiło Ci dużą przykrość trzeba jej było to powiedzieć
No właśnie chyba też moja mama zauważyła, że od początku byłam negatywnie nastawiona.
Bo jak mama mówiła że pójdziemy do psychiatry to Ci powie co i jak, to ja na to "no a co jeśli mi nie pomoże". I szczerze powiedziawszy teraz to widzę. Jednak u psychiatry dowiedziałam się tylko co mi jest tj. Powiedział że mam nerwice natręctw i po krótce wyjaśnił o co chodzi. Wizyta trwała jakieś 15 min. U psycholog nie dowiedziałam się praktycznie nic, nie licząc momentów kiedy coś tam wspomniała, ale to bardzo mało.
A jeśli chodzi o te myśli o homo, to owszem bardzo mnie one uraziły, bo czułam że ona mnie nie rozumie, że myśli, że to taki pikuś, a co tam nie przejmuj się. Wtedy nie rozumiałam tego, byłam w ciągłej rozpaczy, że nikt mnie nie rozumie, że tak musi być. Teraz też momentami tak myślę, ale próbuję podejść do tego z innej strony.
A chodzi mi bardziej o to, że psycholog traktuje każdą myśl z osobna, tak mi się wydaje, bo jakbym jej powiedziała że mam myśli o pedofilii, kazirodztwie, które mnie przerażały i czasem przerażają (a takowe mam) to boję się że by powiedziała, a co tam nie przejmuj się. Boję się że mnie wysmieje, bo czasami jak coś tam jej powiedziałam to ona na wszystko z lakonicznym śmiechem, a ja to odebrałam jakbym czuła się wyśmiana. Nie jestem pewna. Przynajmniej odczuwam takie wrażenie.
A ja jej ciągle tłumaczyłam że ja wiem ze to nic złego itp tylko że JA tego nie chce i nigdy nie chciałam, a przez tą nerwice już tak mi się wszystko myli, że myślę, że może ja tego chce i zawsze chciałam i to mnie wgniata.
Rozumiesz o co mi chodzi? Skąd moja frustracja? 🙁☹️
Awatar użytkownika
Adrian99
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 3 maja 2018, o 11:31

17 maja 2018, o 18:11

Juliaaa78569 pisze:
16 maja 2018, o 22:23
Witam wszystkich!
Mam kilka pytań o nerwice.
Jeżeli ktoś by chciał poznać dokładnie moją historię to zapraszam na profil to sobie znajdziecie.
Ale do rzeczy. Chciałabym się zapytać o kilka kwestii, które wzbudzają u mnie wątpliwości.

1. Najważniejsze pytanie. Otóż jak to wygląda z odburzaniem kiedy bierze się leki, chodzi się na psychoterapie i poznaje się mechanizmy lęku i jakoś je praktykuje? Bo ja biorę Asertin 50 mg codziennie i jeszcze od 2 dni psychiatra zwiększył dawkę o pół tabletki i przepisał jakiś lek na wahania nastroju (nwm po co). I czy to nie jest tak, że jak się bierze leki to nie ma sensu się tak odburzać, tylko przestać brać leki i dopiero wtedy pokonywać lęki? Bo wiem że nie chce brać leków cały czas, a jak spytałam się psychiatry jak to jest z odstawieniem leków to mi powiedział że dwa lata od odstawienia leków poczekać czy będą nawrót. To mnie bardzo martwi bo on by mnie tylko faszerował lekami, takie mam wrażenie.

2. Druga kwestia to te wahania nastroju. No bo raz jest okej a nwm np 1 godzinę później znowu smutek i zniechęcenie a później znowu dobrze. Czy to jest normalne? I czy to kiedyś się wyreguluje? Oczywiście wiem, że jak wyjdę z nerwicy to nie będzie zawsze dobrze, tylko chodzi mi bardziej o okres w trakcie odburzania.

3. Tutaj chciałabym się spytać o emocje. Otóż czasami czuje taką wściekłość, bez powodu i denerwuje mnie każdy szmer, krzyk, każdy człowiek, co mówi i wgl. A za to innym razem najmniejsza rzecz powoduje u mnie rozpacz, tak bez powodu. Czy to jest okej?

Z góry dziękuję za odp
A przed nerwica nie mialas wahan nastroju?
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

17 maja 2018, o 18:12

Juliaaa78569 pisze:
17 maja 2018, o 17:47
ewagos pisze:
17 maja 2018, o 16:15
juliia a mnie się wydaje ,że jesteś negatywnie nastawiona narazie do swojego terapeuty, nie rezygnuj z terapii bo to z czasem pewnie ulegnie zmianie.Przecież całkiem logicznie Ci odpowiedziała ,że w byciu homo nie ma nic złego ,co Ci miała powiedzieć: oh to okropne :) Terapia to poprostu rozmowa i nie należy się odrazu spodziewać jakiś znacżących zmian w swoim samopoczuciu.Tarapeuta nie czyta nam w myślach i nie powie dokładnie to co chcemy usłyszeć.Jeśli to co powiedziała sprawiło Ci dużą przykrość trzeba jej było to powiedzieć
No właśnie chyba też moja mama zauważyła, że od początku byłam negatywnie nastawiona.
Bo jak mama mówiła że pójdziemy do psychiatry to Ci powie co i jak, to ja na to "no a co jeśli mi nie pomoże". I szczerze powiedziawszy teraz to widzę. Jednak u psychiatry dowiedziałam się tylko co mi jest tj. Powiedział że mam nerwice natręctw i po krótce wyjaśnił o co chodzi. Wizyta trwała jakieś 15 min. U psycholog nie dowiedziałam się praktycznie nic, nie licząc momentów kiedy coś tam wspomniała, ale to bardzo mało.
A jeśli chodzi o te myśli o homo, to owszem bardzo mnie one uraziły, bo czułam że ona mnie nie rozumie, że myśli, że to taki pikuś, a co tam nie przejmuj się. Wtedy nie rozumiałam tego, byłam w ciągłej rozpaczy, że nikt mnie nie rozumie, że tak musi być. Teraz też momentami tak myślę, ale próbuję podejść do tego z innej strony.
A chodzi mi bardziej o to, że psycholog traktuje każdą myśl z osobna, tak mi się wydaje, bo jakbym jej powiedziała że mam myśli o pedofilii, kazirodztwie, które mnie przerażały i czasem przerażają (a takowe mam) to boję się że by powiedziała, a co tam nie przejmuj się. Boję się że mnie wysmieje, bo czasami jak coś tam jej powiedziałam to ona na wszystko z lakonicznym śmiechem, a ja to odebrałam jakbym czuła się wyśmiana. Nie jestem pewna. Przynajmniej odczuwam takie wrażenie.
A ja jej ciągle tłumaczyłam że ja wiem ze to nic złego itp tylko że JA tego nie chce i nigdy nie chciałam, a przez tą nerwice już tak mi się wszystko myli, że myślę, że może ja tego chce i zawsze chciałam i to mnie wgniata.
Rozumiesz o co mi chodzi? Skąd moja frustracja? 🙁☹️
Mnie też terapeuta wkurzał i dotego sie wsciekałam że kase płace a on mi tam pierniczy jakieś farmazony . Też sie czaem śmiał czy raczej uśmiechał , a co miał panikować i biadolić? Do terapeuty też trzeba zbudować sobie zaufanie , terapeuta zaś powinien tak działać abyśmy my mogli je odczuć. Jeśli jest opór to trudno pracować , ale on zczasem mija . Są osoby otwarte a wątpie żeby mając sie nerwice było taką dlatego trzeba sie też jednak samemu troche postarać , przyczym masz prawo do takiego zachowania jaki masz i też druga strona to uszanować powinna. To że cierpisz niewiesz co sie dzieje i jednak pomału tłumaczyć żebyś mogła sie otworzyć. Dotego dochodzi intuicja , ja nieraz chciałam zrezygnować ale czułam że mimo niezgadzania sie i moich wątpliwości jednak troche pochodze i zobacze czy to jednak ja sie niemyle a jak zczym niezgadzam to już umie otwarcie to zanegować a niegdybać w głowie
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 maja 2018, o 18:18

Halka pisze:
17 maja 2018, o 18:12
Juliaaa78569 pisze:
17 maja 2018, o 17:47
ewagos pisze:
17 maja 2018, o 16:15
juliia a mnie się wydaje ,że jesteś negatywnie nastawiona narazie do swojego terapeuty, nie rezygnuj z terapii bo to z czasem pewnie ulegnie zmianie.Przecież całkiem logicznie Ci odpowiedziała ,że w byciu homo nie ma nic złego ,co Ci miała powiedzieć: oh to okropne :) Terapia to poprostu rozmowa i nie należy się odrazu spodziewać jakiś znacżących zmian w swoim samopoczuciu.Tarapeuta nie czyta nam w myślach i nie powie dokładnie to co chcemy usłyszeć.Jeśli to co powiedziała sprawiło Ci dużą przykrość trzeba jej było to powiedzieć
No właśnie chyba też moja mama zauważyła, że od początku byłam negatywnie nastawiona.
Bo jak mama mówiła że pójdziemy do psychiatry to Ci powie co i jak, to ja na to "no a co jeśli mi nie pomoże". I szczerze powiedziawszy teraz to widzę. Jednak u psychiatry dowiedziałam się tylko co mi jest tj. Powiedział że mam nerwice natręctw i po krótce wyjaśnił o co chodzi. Wizyta trwała jakieś 15 min. U psycholog nie dowiedziałam się praktycznie nic, nie licząc momentów kiedy coś tam wspomniała, ale to bardzo mało.
A jeśli chodzi o te myśli o homo, to owszem bardzo mnie one uraziły, bo czułam że ona mnie nie rozumie, że myśli, że to taki pikuś, a co tam nie przejmuj się. Wtedy nie rozumiałam tego, byłam w ciągłej rozpaczy, że nikt mnie nie rozumie, że tak musi być. Teraz też momentami tak myślę, ale próbuję podejść do tego z innej strony.
A chodzi mi bardziej o to, że psycholog traktuje każdą myśl z osobna, tak mi się wydaje, bo jakbym jej powiedziała że mam myśli o pedofilii, kazirodztwie, które mnie przerażały i czasem przerażają (a takowe mam) to boję się że by powiedziała, a co tam nie przejmuj się. Boję się że mnie wysmieje, bo czasami jak coś tam jej powiedziałam to ona na wszystko z lakonicznym śmiechem, a ja to odebrałam jakbym czuła się wyśmiana. Nie jestem pewna. Przynajmniej odczuwam takie wrażenie.
A ja jej ciągle tłumaczyłam że ja wiem ze to nic złego itp tylko że JA tego nie chce i nigdy nie chciałam, a przez tą nerwice już tak mi się wszystko myli, że myślę, że może ja tego chce i zawsze chciałam i to mnie wgniata.
Rozumiesz o co mi chodzi? Skąd moja frustracja? 🙁☹️
Mnie też terapeuta wkurzał i dotego sie wsciekałam że kase płace a on mi tam pierniczy jakieś farmazony . Też sie czaem śmiał czy raczej uśmiechał , a co miał panikować i biadolić? Do terapeuty też trzeba zbudować sobie zaufanie , terapeuta zaś powinien tak działać abyśmy my mogli je odczuć. Jeśli jest opór to trudno pracować , ale on zczasem mija . Są osoby otwarte a wątpie żeby mając sie nerwice było taką dlatego trzeba sie też jednak samemu troche postarać , przyczym masz prawo do takiego zachowania jaki masz i też druga strona to uszanować powinna. To że cierpisz niewiesz co sie dzieje i jednak pomału tłumaczyć żebyś mogła sie otworzyć. Dotego dochodzi intuicja , ja nieraz chciałam zrezygnować ale czułam że mimo niezgadzania sie i moich wątpliwości jednak troche pochodze i zobacze czy to jednak ja sie niemyle a jak zczym niezgadzam to już umie otwarcie to zanegować a niegdybać w głowie
Czyli na razie nie powinnam rezygnować z terapii? Bo byłam na razie na 5 spotkaniach które mam co tydzień, ale i tak więcej się dowiedziałam z forum. Bo w sumie nie wiem już co mam robić odnośnie terapii 😕
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

17 maja 2018, o 18:25

Adrian99 pisze:
17 maja 2018, o 18:11
Juliaaa78569 pisze:
16 maja 2018, o 22:23
Witam wszystkich!
Mam kilka pytań o nerwice.
Jeżeli ktoś by chciał poznać dokładnie moją historię to zapraszam na profil to sobie znajdziecie.
Ale do rzeczy. Chciałabym się zapytać o kilka kwestii, które wzbudzają u mnie wątpliwości.

1. Najważniejsze pytanie. Otóż jak to wygląda z odburzaniem kiedy bierze się leki, chodzi się na psychoterapie i poznaje się mechanizmy lęku i jakoś je praktykuje? Bo ja biorę Asertin 50 mg codziennie i jeszcze od 2 dni psychiatra zwiększył dawkę o pół tabletki i przepisał jakiś lek na wahania nastroju (nwm po co). I czy to nie jest tak, że jak się bierze leki to nie ma sensu się tak odburzać, tylko przestać brać leki i dopiero wtedy pokonywać lęki? Bo wiem że nie chce brać leków cały czas, a jak spytałam się psychiatry jak to jest z odstawieniem leków to mi powiedział że dwa lata od odstawienia leków poczekać czy będą nawrót. To mnie bardzo martwi bo on by mnie tylko faszerował lekami, takie mam wrażenie.

2. Druga kwestia to te wahania nastroju. No bo raz jest okej a nwm np 1 godzinę później znowu smutek i zniechęcenie a później znowu dobrze. Czy to jest normalne? I czy to kiedyś się wyreguluje? Oczywiście wiem, że jak wyjdę z nerwicy to nie będzie zawsze dobrze, tylko chodzi mi bardziej o okres w trakcie odburzania.

3. Tutaj chciałabym się spytać o emocje. Otóż czasami czuje taką wściekłość, bez powodu i denerwuje mnie każdy szmer, krzyk, każdy człowiek, co mówi i wgl. A za to innym razem najmniejsza rzecz powoduje u mnie rozpacz, tak bez powodu. Czy to jest okej?

Z góry dziękuję za odp
A przed nerwica nie mialas wahan nastroju?
Miałam, miałam ale to chyba jak każdy człowiek. Bo w nerwicy mam takie gwałtowne, nie wiem czy rozumiesz. Że czuję się dobrze a po kilku chwilach, jakimś tam czasie, znów dopada mnie zniechęcenie. Kiedy nie miałam nerwicy to owszem miałam wahania nastroju, w sensie, że czasami czułam się smutno, ale nie byłam przyhnebiona tym, że jestem smutna, rozumiesz 🤣? Po prostu taki smutek mi przechodził i znów sobie normalnie żyłam. Wtedy nie przywiązywałam do tego uwagi, że mam gorsze dni, bo dla mnie to było naturalne, jak chyba dla każdego. A teraz w stanie zagrożenia dopatrywałam się jakiejś choroby psychicznej typu CHAD ale ostatnio byłam już tym tak zmęczona że sobie odpuscilam. Ale czasami miałam tak że jak czułam się dobrze to się zastanawiałam czy to nie jest tak w tej chorobie i ogólnie milion spekulacji. Ale na tą chwilę olewam to i jak czuje się dobrze to po prostu robię to co chce nie doszukujac się w tym czegoś dziwnego. Dobrze postępuje?
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

17 maja 2018, o 18:29

Juliaaa78569 pisze:
17 maja 2018, o 18:18
Halka pisze:
17 maja 2018, o 18:12
Juliaaa78569 pisze:
17 maja 2018, o 17:47


No właśnie chyba też moja mama zauważyła, że od początku byłam negatywnie nastawiona.
Bo jak mama mówiła że pójdziemy do psychiatry to Ci powie co i jak, to ja na to "no a co jeśli mi nie pomoże". I szczerze powiedziawszy teraz to widzę. Jednak u psychiatry dowiedziałam się tylko co mi jest tj. Powiedział że mam nerwice natręctw i po krótce wyjaśnił o co chodzi. Wizyta trwała jakieś 15 min. U psycholog nie dowiedziałam się praktycznie nic, nie licząc momentów kiedy coś tam wspomniała, ale to bardzo mało.
A jeśli chodzi o te myśli o homo, to owszem bardzo mnie one uraziły, bo czułam że ona mnie nie rozumie, że myśli, że to taki pikuś, a co tam nie przejmuj się. Wtedy nie rozumiałam tego, byłam w ciągłej rozpaczy, że nikt mnie nie rozumie, że tak musi być. Teraz też momentami tak myślę, ale próbuję podejść do tego z innej strony.
A chodzi mi bardziej o to, że psycholog traktuje każdą myśl z osobna, tak mi się wydaje, bo jakbym jej powiedziała że mam myśli o pedofilii, kazirodztwie, które mnie przerażały i czasem przerażają (a takowe mam) to boję się że by powiedziała, a co tam nie przejmuj się. Boję się że mnie wysmieje, bo czasami jak coś tam jej powiedziałam to ona na wszystko z lakonicznym śmiechem, a ja to odebrałam jakbym czuła się wyśmiana. Nie jestem pewna. Przynajmniej odczuwam takie wrażenie.
A ja jej ciągle tłumaczyłam że ja wiem ze to nic złego itp tylko że JA tego nie chce i nigdy nie chciałam, a przez tą nerwice już tak mi się wszystko myli, że myślę, że może ja tego chce i zawsze chciałam i to mnie wgniata.
Rozumiesz o co mi chodzi? Skąd moja frustracja? 🙁☹️
Mnie też terapeuta wkurzał i dotego sie wsciekałam że kase płace a on mi tam pierniczy jakieś farmazony . Też sie czaem śmiał czy raczej uśmiechał , a co miał panikować i biadolić? Do terapeuty też trzeba zbudować sobie zaufanie , terapeuta zaś powinien tak działać abyśmy my mogli je odczuć. Jeśli jest opór to trudno pracować , ale on zczasem mija . Są osoby otwarte a wątpie żeby mając sie nerwice było taką dlatego trzeba sie też jednak samemu troche postarać , przyczym masz prawo do takiego zachowania jaki masz i też druga strona to uszanować powinna. To że cierpisz niewiesz co sie dzieje i jednak pomału tłumaczyć żebyś mogła sie otworzyć. Dotego dochodzi intuicja , ja nieraz chciałam zrezygnować ale czułam że mimo niezgadzania sie i moich wątpliwości jednak troche pochodze i zobacze czy to jednak ja sie niemyle a jak zczym niezgadzam to już umie otwarcie to zanegować a niegdybać w głowie
Czyli na razie nie powinnam rezygnować z terapii? Bo byłam na razie na 5 spotkaniach które mam co tydzień, ale i tak więcej się dowiedziałam z forum. Bo w sumie nie wiem już co mam robić odnośnie terapii 😕
Gdyby nieforum to jabym niezrozumiała logicznie coza cuda wyprawia zemną terapeuta i oco mu chodzi. Ale gdyby nie terapia znów sama bym nieumiała zrobić tego co tu piszą. Co masz do stracenia? Czas ? Pieniądze, ale to twoje życie i jeśli pomoże to będzie to najlepiej zainwestowany czas czy wysiłek czy pieniądze. Dlaczego nam czasm nieszkoda energii dla kogoś i czasem nawet dla kogoś kto niezasługuje . Ja polecam terapie jeśli samemu trudno ogarnąc , jeśli coś niegra w danym to można zmienić ale nie cotydzień
ODPOWIEDZ