Cześć! Jestem nowym użytkownikiem forum. Nie jest to mój pierwszy post, ale jeszcze się nie przedstawiałem w tym dziale, więc... czas najwyższy!
Mam nerwicę lękową i częściowo prawdopodobnie nerwicę natręctw. Ogólnie nie jestem super ciężkim przypadkiem (lub się tylko łudzę), bo miewam ataki paniki raz na 3 dni, a ostatnio nawet raz na tydzień. Mój największy problem to: PANICZNA hipochondria, strach przed śmiercią oraz strach przed... i tutaj pewnie zaskoczę niektórych... teoriami spiskowymi

. Nie będę tutaj rozpisywał się na temat objawów somatycznych, bo chyba zrobię to kiedyś w odpowiednim dziale, ale są dosyć nietypowe (tak, wiem, wszyscy tak myślimy

). Moja "cholernie wspaniała przygoda" z nerwicą rozpoczęła się gdzieś w wieku 8-10 lat. Prawdopodobnie z winy rodziców, którzy kłócili się przez jakieś 3 lata w taki sposób, że trzaskały drzwi, latały krzesła, tłukły się talerze, szyby itd., a ja podczas ich kłótni odchodziłem od zmysłów, bałem się, że się rozwiodą i nie miałem z kim o tym rozmawiać (oni ze mną też nie chcieli rozmawiać). Potem zacząłem mieć problemy z zasypianiem, bałem się gasić światła, do ok. 15 roku życia nie mogłem zgasić światła i wtedy rozpoczęła się moja kolejna "cholernie wspaniała przygoda" z psychologiem, który pomógł mi wyeliminować ten problem z mojego życia. Kolejne problemy związane były ze związkami, przed maturą z teoriami spiskowymi, a teraz z w/w hipochondrią...
Tak prywatnie powinienem być studentem, ale nie jestem, bo nie wiem kompletnie jaką drogę zawodową obrać w swoim życiu i co mnie tak naprawdę interesuje, czemu miałbym poświęcić swoje życie. Jestem również uczniem szkoły muzycznej, gram na fortepianie i skrzypcach (oraz czasami na gitarze elektrycznej, bardzo lubię

). Okazjonalnie komponuję (moją inspiracją jest czasami nerwica, co jest jej chyba jedyną zaletą, no pomijając tę zaletę nerwicy, że jak wyjdę z tego cholerstwa to docenię zdrowie jak mało kto). Uwielbiam malarstwo i rysunek, nie jestem w tym wybitnie dobry, ale też nie jestem najgorszy, najważniejsze, że sprawa mi to przyjemność. Śpiewam również w 2 chórach. W wolnym czasie kocham czytać książki dot. rozwoju osobistego, ekonomii, ciekawe życiorysy znanych osób oraz fantasy, ale z tym ostatnim dopiero od niedawna zacząłem, więc mam za sobą tylko "Hobbita", trylogię "LOTR" i zabieram się za "Silmarilion". Ćwiczyłem przez 1,5 roku na siłowni i zakochałem się w tym sporcie (szczególnie fascynuje mnie pokonywanie swoich barier, czyli wyciskanie coraz większego ciężaru, gołym okiem widoczna progresja itd.), jednak ze względu na maturę sport rzuciłem, bo brakowało mi przez niego czasu na naukę i zamierzam do niego niedługo wrócić (szczerze mówiąc jak najszybciej, bo nieźle przytyłem odkąd z dnia na dzień przestałem ćwiczyć). Uwielbiam filmy, ale to chyba jak każdy (nie jestem jakimś koneserem, zwyczajnie uwielbiam walnąć się na kanapę z piwem i obejrzeć jakiś film akcji). Jeśli chodzi o moje poglądy: jestem wierzący (katolik) i to właśnie wiara bardzo pomaga mi w przetrwaniu tego kryzysu. Przez jakiś czas wiara powodowała u mnie nerwicę natręctw, ale minęła (chociaż czasami wraca) kiedy zrozumiałem o co w wierze tak naprawdę chodzi i zrozumiałem jaki jest Bóg, bo przez lata miałem w głowie Jego złe wyobrażenie (coś w stylu sprawiedliwego kata, który po śmierci za moje grzechy i niedoskonałość wywali mnie z nieba do piekła). Mam 20 lat (w sumie od tego powinienem zacząć, ale co tam

). Coś jeszcze mogę dodać? To chyba tyle...
Jestem bardzo szczęśliwy, że istnieje takie forum, bo dzięki niemu wielokrotnie uspokoiłem swoje lęki i poznałem niezliczoną ilość technik radzenia sobie ze swoim debilnym mózgiem i jego wytworami. Mam nadzieję, że poznam tutaj kilka osób, które wesprą mnie (z wzajemnością oczywiście) w moim wyzdrowieniu. Już mi bardzo miło Was poznać (chociaż jeszcze Was nie znam

).
Jeśli chcecie to bardzo prosiłbym, żebyście odpowiedzieli mi w tym, trochę wstydliwym, temacie (bo został lekko olany, a zależy mi na jakimś odzewie; przy okazji to jest właśnie ten "nietypowy" objaw nerwicy...):
post81789.html#p81789.
-- 16 stycznia 2016, o 16:04 --
W sumie jak zajrzałem do innych powitań to dotarło do mnie, że chyba przesadziłem z tą ilością tekstu

, ale to pewnie dlatego, że gaduła ze mnie...