Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli, że może kiedyś zgwałciłem

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 11:08

A ja zajrzałam do Twoich starych postów i domyślam się skąd w Tobie tak silnie zakorzenione poczucie winy na każdym kroku i analiza każdego moralnie dyskusyjnego szczegółu swojego życia.. Bo wyobrażanie sobie, że jak kopniesz kamyk na jezdnię i komuś to przebije oponę naprawdę wydaje się ekstremalne i irracjonalne.

Przeczytałam sobie Twój pierwszy post , w którym napisałeś, że masz matkę alkoholiczkę i od razu wyobraziłam sobie jej reakcję na każdą Twoją zwykłą dziecięcą niezdarność... Pewnie krzyczała na Ciebie o byle rozlaną herbatę, w stanie upojenia potykała się o Twoje rzeczy, a potem obwiniała Ciebie, że to Twoja wina, że się przewróciła. I może musiałeś ciągle przewidywać, czy przypadkiem nie zostawiłeś bałaganu, czy cokolwiek nie zrobiłeś, czym mógłbyś podpaść, a to by z kolei wywołało awanturę.

Sama nosiła w sobie wiele poczucia winy, samotności i frustracji, co jeszcze wzmacniała alkoholem, obwiniała cały świat za swój ból, zamiast zauważyć w sobie problem... W dodatku Ty byłeś najbliżej, dlatego Ciebie cała jej projekcja świata i obwiniania najbardziej dotknęła.

Za każdym razem gdy pojawi się w Tobie jakieś poczucie winy musisz mu się przeciwstawić i wiedzieć, że jest sztuczne. Nikt nie jest doskonały, wszyscy się mylimy, popełniamy błędy, ale musimy je sobie wybaczać. Może jak zrozumiesz źródło tego mechanizmu to łatwiej Ci będzie się z niego wyzwolić.

Jest jakieś ziarno prawdy w tym co napisałam?
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 11:14

A co do dziewczyny, to z opisu trochę wynika, że mogła być takim macho w spódnicy i lubiła "zaliczać". A jak Ty byłeś przez cały czas taki nieprzystępny, to może sama sobie wymyśliła, że Cię uwiedzie, nadarzyła się sposobność, położyła się koło Ciebie, bo chciała zobaczyć, jak ten nieśmiały chłopak się zachowa. Takie czasy.
Borys
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 11:05

15 listopada 2021, o 11:25

Częściowo tak. Nie miałem za czasów młodości możliwości wygadania się rodzicom(bałem się pokazywać emocje). Mieszkałem długi czas z babcią i dziadkiem w innej miejscowości i tylko na weekendy przyjeżdżałem w rodzinne strony. Od czasów liceum dopiero zacząłem mieszkać w domu rodzinnym, ale tylko przez 3 lata bo później były studia w innym mieście. Podczas czasów liceum mama miała problemy z alkoholem, czuła się gorzej(kłopoty finansowe) i pewnie miało to jakiś wpływ na mnie. Natomiast tata w wieku, gdy miałem ok.17 lat pojechał za granicę. Także kontakt z rodzicami był ograniczony. Przyznaje, że popełniłem błąd, nie jestem perfekcyjny. Mam bardzo złe zdanie o gwałcicielach. W moich wyobrażeniach to są osoby, które głównie siłą, czy groźbą albo podaniem jakiś narkotyków zmuszają inną osobę do kontaktu seksualnego.
Borys
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 11:05

15 listopada 2021, o 11:27

# tak ta dziewczyna uprawiała seks też z innym współlokatorem, z którym do dzisiaj utrzymuje kontakt
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 11:37

Miałeś bardzo niestabilne życie w młodym wieku i to się na Tobie niewątpliwie odbiło. Na szczęście masz wsparcie w wyrozumiałej narzeczonej, więc też już nie będą Ci raczej groziły żadne dwuznaczne sytuację z kobietami :) Może warto popracować z jakimś psychologiem właśnie nad tym mechanizmem poczucia winy i usprawiedliwiania się. No i może takie solidne ustalenie w życiu, co jest dobre a co złe, żeby iść przez życie bez wątpliwości, czy przypadkiem nie zrobiłeś komuś krzywdy. A podejrzewam, że to też może wynikać z tego, że jako dziecko często zmieniałeś miejsce zamieszkania i w każdym z tych domów panowały inne zasady, więc potem wszystko może wydawać się niejednoznaczne. To co u babci było akceptowalne, u mamy już potępiane, i na odwrót.

Powodzenia Ci życzę :D
Borys
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 11:05

15 listopada 2021, o 12:08

Dzięki, a co robić z myślami samobójczymi albo stanami depresyjnymi? Mówić sobie, że nie jestem złym człowiekiem i nawet jeśli popełniłem błąd to mam do tego prawo?
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 12:24

Te myśli samobójcze też mogą wynikać z nagromadzonego przez całe życie poczucia winy... To jest bardzo toksyczna i destrukcyjna dla człowieka emocja... U mnie też to zawsze był czuły punkt i poprzez ten mechanizm łatwo było mną manipulować.

Zmień swoje podejście do wszelkich sytuacji, które wywołują w Tobie ten stan i za każdym razem jak pojawi się w Tobie poczucie winy przypomnij sobie, żeby się mu przeciwstawić. Nawet jeśli faktycznie zrobiłeś coś nie tak, to zaakceptuj swoje prawo do popełniania błędów i też stawiaj opór poczuciu winy. A nawet pozwól sobie być takim nieidealnym i śmiej się z tego jak zrobisz coś głupiego, poczujesz się napewno swobodniej we własnym ciele.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

15 listopada 2021, o 12:50

madmag87 pisze:
15 listopada 2021, o 12:24
Te myśli samobójcze też mogą wynikać z nagromadzonego przez całe życie poczucia winy... To jest bardzo toksyczna i destrukcyjna dla człowieka emocja... U mnie też to zawsze był czuły punkt i poprzez ten mechanizm łatwo było mną manipulować.

Zmień swoje podejście do wszelkich sytuacji, które wywołują w Tobie ten stan i za każdym razem jak pojawi się w Tobie poczucie winy przypomnij sobie, żeby się mu przeciwstawić. Nawet jeśli faktycznie zrobiłeś coś nie tak, to zaakceptuj swoje prawo do popełniania błędów i też stawiaj opór poczuciu winy. A nawet pozwól sobie być takim nieidealnym i śmiej się z tego jak zrobisz coś głupiego, poczujesz się napewno swobodniej we własnym ciele.
U mnie podobnie samobójcze myśli wynikły bardziej z błędów z przeszłości że byłem i jestem w dole finansowym. Wiem że powinienem uczyć być assertywny do ludzi na zewnątrz, później mam same problemy w życiu. Zawsze osoba która pomagała wszystkim ludziom.
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 13:08

Błędy rodzą poczucie winy, a poczucie winy z kolei depresję/myśli potępieńcze...

A Ty Mario też pewnie pożyczasz z poczucia winy, bo jak można komuś nie pomóc skoro ma problemy, taki biedny trzeba go poratować, a jak nie pożyczysz to będziesz miał poczucie winy, że nie pożyczyłeś... A potem zamiast tego dłużnika to Ty masz problemy i jesteś pod kreską, a dłużnik ma Ciebie i to, że powinien oddać w dupie. Najpierw zadbaj o swoje potrzeby materialne, a takim ludziom, co żyją od pierwszego do pierwszego, pieniędzy nie pożyczaj, bo nigdy nie nauczą się gospodarności, i nie ważne czy będą mieli 1.000 zł czy 10.000 to i tak zawsze im braknie. Mnie też wykorzystywał na kasę brat i były, bo im ufałam i ciągle wydawało mi się, że ich potrzeby są ważniejsze od mojego poczucia bezpieczeństwa.
dziuplawiewiorki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 września 2016, o 18:57

15 listopada 2021, o 14:58

Nie chcę nikogo gorszyć tymi informacjami!

Mam podobny problem ("myśli, że może kiedyś zgwałciłem)", tyle że dotyczy on wydarzeń, które miały miejsce, gdy nie miałem ukończonych 16 lat i byłem w gimnazjum. To chyba jeszcze bardziej obrzydliwe czyny niż to, co napisał autor wątku w pierwszym poście w tym temacie :(

Bardzo niemoralnie się wygłupiałem na siostrze mającej około 6 lat :( Sam byłem nieletnim gimnazjalistą, przed bierzmowaniem. "Boję się", że zgwałciłem siostrę analnie i nawet pojąłem ją za żonę (według Prawa Bożego, na podstawie dość rzadko spotykanych interpretacji Biblii) jako gimnazjalista (i w związku z czym ani ja, ani siostra nie możemy zawrzeć związku małżeńskiego, dopóki jedno z nas nie umrze). Kiedy mówiłem o tych "wątpliwościach" jednej z osób będących moim stałym psychologiem, to zastanawiała się ona nawet nad poinformowaniem o tym policji czy może prokuratury... Bardzo krytykowała moje absurdalne molestowanie seksualne o wiele młodszej siostry z czasów gimnazjum, sprzed bierzmowania i sprzed chodzenia do liceum (po bierzmowaniu, które było na kilka miesięcy przed szesnastymi urodzinami, przestałem dopuszczać się praktyk seksualnych, w tym także np. nietypowej masturbacji). Boję się, że powinienem być ukarany przez prawo, może nawet trafić do więzienia... Czytałem, że w przypadku wykorzystywania seksualnego dziecka, molestowania seksualnego nieletniego, nie ma odpowiedzialności karnej przed siedemnastymi urodzinami, ale w przypadku gwałtu jest... Boję się, że moje wybryki były czymś jeszcze bardziej obrzydliwym - gwałtem na małej siostrze, mogłem to zrobić "dla jaj" czy też okazjonalnie poczuć do niej uczucia seksualne i obnażyć przy niej penisa w sytuacji, gdy ona miała obnażone przeze mnie pośladki. Pośladki czy nawet genitalia młodszemu rodzeństwu (także starszemu od mojej siostry bratu) obnażałem często, i to już od wczesnego dzieciństwa, od dzieciństwa miałem szczególne upodobanie do okolicy pośladkowej, "tyłka". To upodobanie w przypadku rodzeństwa chyba, przynajmniej zwykle, nie miało charakteru erotycznego. Nie pamiętam dokładnie szczegółów tego, co wygląda na moje najbardziej patologiczne zachowanie seksualne z mojego życia, które miało miejsce kilkanaście lat temu (teraz mam ponad 30 lat).

Może te moje wygłupy dotyczące rodzeństwa były manifestacją czegoś ze spektrum schizofrenii (np. heboidofrenii, która może być uznawana za łagodną postać hebefrenii (schizofrenii zdezorganizowanej), która nie daje tak wyraźnych objawów jak bardziej nasilona hebefrenia)? Od dzieciństwa "lubiłem" wygłupy i głupie żarty :( Niektóre z tych wygłupów mogły się skończyć tragicznie. Ponad 13 lat temu zdiagnozowano u mnie zespół Aspergera (całościowe zaburzenie rozwoju) w specjalistycznym ośrodku, w podobnym czasie też stwierdzili u mnie zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (które miałem (przynajmniej) już w gimnazjum, kiedy to były związane one z magicznym myśleniem, kompulsjami kontrolującymi, były wręcz bez wglądu), zacząłem brać leki psychotropowe jeszcze przed 18. urodzinami. Na początku 2015 r. zdiagnozowano u mnie (też) zaburzenia schizotypowe, w pierwszej połowie 2016 r. przez pewien czas miałem diagnozę schizofrenii (niesprecyzowanej czy paranoidalnej), a po pobycie na oddziale dziennym od kwietnia do czerwca 2016 zdiagnozowano u mnie: zespół Aspergera, zaburzenia schizotypowe, mieszane zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, inne zaburzenia preferencji seksualnej (mimo tego, że zrezygnowałem mniej więcej w połowie 2007 r. z zaspokojenia pragnień erotycznych, to miałem (i raczej wciąż mogę mieć) obleśne i ekscentryczne skłonności seksualne (dotyczące intymnych części ciała, wydalin czy wydzielin i ich niemiłych zapachów czy nawet wnętrzności), pokusy nieczyste, niestety nie jestem aseksualny i aromantyczny). Nigdy nie byłem w związku. W 2015 r. dostałem umiarkowany stopień niepełnosprawności na schorzenie specjalne i rentę socjalną, tego typu orzeczenia mam także obecnie.
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 15:11

Podejrzewam, że swoim postępowaniem mocno skrzywiłeś psychikę swojemu rodzeństwu. Czy oni w ogóle ułożyli sobie jakoś życie?

Nawet nad twoim nickiem Freud by przystanął i się zastanowił.
dziuplawiewiorki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 września 2016, o 18:57

15 listopada 2021, o 15:39

Brat jest "normalny" i nieźle zarabia, jak na swój wiek (jest o ponad 3 lata młodszy ode mnie). Ma prawo jazdy, znajomych, tytuł magistra inżyniera na stacjonarnych studiach. Miał kilka dziewczyn, mówił nawet, że współżył (niestety - mimo braku małżeństwa), chyba wciąż jest niewierzący czy niereligijny.

Siostra jest o prawie 10 lat młodsza ode mnie. Od przynajmniej kilku lat jest niewierząca. Mogła nigdy nie być u psychiatry. Niestety, jej zachowanie mi się nie podoba, bo dokucza mi i innym członkom rodziny. Nie wiem, czy też nie ma jakiegoś autyzmu. Niestety, moje obrzydliwe wygłupy na tle seksualnym z dzieciństwa mogły(by) według mnie o wiele bardziej zaszkodzić siostrze niż bratu. Gdy bez skrupułów molestowałem w związku z intymnymi częściami ciała (na przykład pupą) rodzeństwo, raczej w mniej czy bardziej dziwaczny sposób, miałem ok. 4 - 15 lat. Mogę się bać, że przez moje paskudne czyny siostra się tak źle zachowuje i praktycznie nie radzi sobie w dorosłym życiu (ma ok. 20,5 roku).

Siostra w ogóle nie ma dochodu spoza bliższej rodziny. Ani pracy (zarobku), ani stypendium na studiach (nie wiem, czy jeszcze studiuje, czy nie (TRUDNO z nią porozmawiać), w poprzednim roku akademickim studiowała zaocznie przez Internet i płaciła za te studia kilkaset złotych na miesiąc), nie ma 500+ (i nigdy go nie miała), nie ma zasiłku, renty czy innego świadczenia. Nie ma diagnoz psychiatrycznych czy orzeczenia o niepełnosprawności. Nie mogę wykluczyć całkowicie nawet tego, że jest poważnie zaburzona na takim samym poziomie, jak ja, czyli że de facto należałyby jej się zasiłek pielęgnacyjny czy renta socjalna.

Nasi rodzice potrafili zachowywać się agresywnie, wulgarnie, obrażali dzieci, stosowali przemoc psychiczną czy słowną (czasem nawet fizyczną), "od małego". Kiedy miałem ok. 6 lat, potrafiłem bać się tego, że tata podczas jakiejś kłótni zabije mamę... Wtedy siostry jeszcze nie było na świecie. Powiedziałbym, że nasza rodzina jest dysfunkcyjna i nawet w pewnym stopniu patologiczna (mimo tego, że rodzice nie są uzależnieni od narkotyków, nikotyny, alkoholu), nie "ćpają" i nie palą. Rodzice nie mają diagnoz psychiatrycznych czy orzeczenia o niepełnosprawności, mają pracę (chyba oboje na etacie), dbają o dom (to akurat im wychodzi). W szkole podstawowej i gimnazjum mocno mnie prześladowali "rówieśnicy" w szkole, także fizycznie. Byłem ofiarą mobbingu szkolnego przez wiele lat. Siostra, z tego, co mi wiadomo, nie była ofiarą mobbingu szkolnego, jeśli była "dziwna" w szkole, to o wiele mniej niż ja.
Ostatnio zmieniony 15 listopada 2021, o 15:49 przez dziuplawiewiorki, łącznie zmieniany 1 raz.
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 15:49

Ciężko się dziwić, że nie wierzą w Boga gdy się doświadczyło takich rzeczy... Co to za wizerunek Boga, który dopuszcza do takich zdarzeń.

Chociaż brat 3 lata młodszy i ogarnięty, więc może też Twoje "wygłupy" traktował jak żart.

Tobie się nie podoba jej zachowanie, bo jest złośliwa... A pomyśl, że Twoje zachowanie z tamtych lat nikomu w miarę normalnemu nie może się podobać... A jej to już wcale, inicjacja seksualna, z penetracją czy bez, złamała jej psychę bez wątpienia, w dodatku napewno wszystko pamięta. A cokolwiek by Ci nie zdiagnozowano, to to Cię nie usprawiedliwia, bo jak widać wypowiadasz się jak osoba rozumna. Rodzice w ogóle wiedzą, czy to jest jakiś pakt niepisany milczenia między waszą trójką?
Ostatnio zmieniony 15 listopada 2021, o 15:57 przez madmag87, łącznie zmieniany 1 raz.
dziuplawiewiorki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 21 września 2016, o 18:57

15 listopada 2021, o 15:54

Moje grzechy zdecydowanie nie były aż tak ciężkie, jak Tobie się wydaje. Kiedy je popełniałem, nie miałem ukończonych nawet 16 lat (chociaż pomiędzy 15. a 16. urodzinami mogły być te najgorsze zachowania). Wynikały one głównie z poważnych, wówczas przynajmniej praktycznie nieleczonych schorzeń psychiatrycznych. Rodzice wręcz znęcali się nade mną i rodzeństwem (także z błahych powodów), fizycznie i werbalnie czy psychicznie (zwykle w te dwa ostatnie sposoby, chociaż "lanie" się zdarzało); od zerówki do trzeciej klasy gimnazjum byłem wręcz gnębiony przez niejednego ucznia szkół, do których chodziłem. W gimnazjum miałem wyraźnie mniejsze poznanie niż po diagnozie zespołu Aspergera w wieku około 17 lat czy obecnie, w wieku około 30 lat.

Teraz oczywiście bardzo żałuję tych idiotycznych czynów z przeszłości (i żałowałem ich np. w liceum, w czasach, gdy odprawiałem spowiedzi generalne), w życiu chyba kilkanaście razy odprawiałem spowiedź generalną. Zdarzało mi się robić długie rachunki sumienia, mające niekiedy po sto kilkadziesiąt pozycji.

Nie chcę ponieść jakiejkolwiek surowej kary za moje grzechy, także te z dzieciństwa czy wcześniejszego okresu dojrzewania, ani w wieczności, ani w doczesności.

Kiedy molestowałem seksualnie rodzeństwo, zwłaszcza siostrę, nie miałem prawie w ogóle opieki psychiatrycznej czy psychologicznej. Zaczęła się ona w moim życiu "na poważnie" dopiero jesienią 2008 r., ponad rok po "nawróceniu" związanym z bierzmowaniem i zaprzestaniu czynności seksualnych. Szkoła średnia załatwiła mi psychiatrów.

Kiedy molestowałem seksualnie rodzeństwo, nie uważałem tego za grzech, pedofilia (chyba tym bardziej molestowanie seksualne) nigdy nie wywoływała oburzenia moralnego w mojej psychice, jeszcze we wcześniejszej dorosłości chyba "nie wiedziałem", co takiego strasznego jest w gwałcie. Kiedy byłem w podstawówce i gimnazjum, bardzo dokuczałem pojedynczym dziewczynkom, bo chciałem, żeby były "moje", a one nie chciały. Zdarzało się, że biłem je, nawet przy nauczycielach, mogłem za to mieć uwagi (np. w zeszycie czy w dzienniku), jednej z dziewczynek dokuczałem chyba od 3 klasy podstawówki do końca gimnazjum. Byłem bardzo "zatwardziały" w tym dokuczaniu :(
madmag87
Gość

15 listopada 2021, o 16:09

Ja się odnosiłam do Twojego pierwszego postu, nie wiedziałam jacy byli Twoi rodzice... Ale mnie to zastanowiło, czy też nie byli jacyś nienormalni... Chociaż nie chciałam przesadzać, skoro sam o nich nie wspomniałeś.

Czasu już nie zawrócisz, skoro jesteś nawrócony możesz jedynie ze szczerą skruchą zacząć się modlić za swoją siostrę i swojego brata, jeśli faktycznie uznałeś swoją winę i masz sprawiedliwy pogląd na swoje czyny i ich konsekwencje.

Wyznawajcie jedni drugim swe upadki oraz módlcie się jedni za drugich, byście zostali wyleczeni. Wielki wpływ ma modlitwa sprawiedliwego.
List Jakóba 5:16 NBG
ODPOWIEDZ