smutna123 pisze:Marti a długo Cie trzymało? Czy czułas, że wariujesz? Czulas się obco. Tak jakbyś nie wiedziała co się dzieje tak do końca? Zauważyłam, że jest mi gorzej jak jestem sama w domu. No i czuję,że nie jestem sobą. Boję się bo podczas paniki, podczas silnego odrealnienia jak ktoś patrzy na mnie boję się że robię coś dziwnego. Właściwie odsunelam się od kumpeli. Męczy mnie rozmowa z nią. Niby nie lubię być sama,ale nie chce mi.się rozm. Najlepiej spalabym.
A co.do schizo.Martusia1979 boję się że to się pojawi. Póki co wiem że nie mam omamow itp ale boję się że wszystko się zacznie.

Smutna123 dla pocieszenia, ja tez mam takie odczucia, ze czuje sie obco, jakby czuje ze nie jestem soba ... jakby ja i moje cialo to nie jednosc, ale to odczucie bo wiem, ze tak nie jest. Masakra. Od dwoch dni mnie taki stan zlapal :/ i oczywiscie lek, ze to juz krok do zwariowania. Moze to DD?

I tak samo jak Ty boje schizo, ze za jakis czas moge dostac, ze teraz nie mam ale nigdy nie wiadomo ...

Od poczatku mialam klasyczne objawy nerwicy to jak sobie poczytalam o schizo to sie zaczelo wkrecanie ... lepiej nic nie czytac i nie sluchac co ktos tam mial.
Tu na forum bylo wiele razy pisane ze z nerwicy sie nic przeradza, tylko jak to do glowy sobie wbic

smutna123 pisze:Marti a długo Cie trzymało? Czy czułas, że wariujesz? Czulas się obco. Tak jakbyś nie wiedziała co się dzieje tak do końca? Zauważyłam, że jest mi gorzej jak jestem sama w domu. No i czuję,że nie jestem sobą. Boję się bo podczas paniki, podczas silnego odrealnienia jak ktoś patrzy na mnie boję się że robię coś dziwnego. Właściwie odsunelam się od kumpeli. Męczy mnie rozmowa z nią. Niby nie lubię być sama,ale nie chce mi.się rozm. Najlepiej spalabym.
A co.do schizo.Martusia1979 boję się że to się pojawi. Póki co wiem że nie mam omamow itp ale boję się że wszystko się zacznie.

Dokładnie, czułam wszystko co opisujesz, ciągle miałam uczucie jakbym miała zaraz zwariować, wszystko wydawało mi się obce, czułam się jak kosmita. Też zastanawiałam się czy nie robię czegoś głupiego i o tym nie wiem. Najgorsza była myśl, że to nigdy nie przejdzie.. ale przechodzi! Jeśli chodzi o to ile się męczyłam z tym świństwem to trudno określić bo nie raz mi to wracało, najdłużej to parę miesięcy tak bez przerwy ale nie sugeruj się tym, każdy jest inny, nie ma reguły na czas trwania tego, jak sobie poradzisz szybciej(a wierz, że tak będzie ) to może przejść szybciej. też się bałam o omamy, że zeświruje, ale nic się takiego nie stało. Nerwica jest bardzo podstępna... niestety. Ale po tylu latach 'znania' jej, wiem że te objawy nie są wieczne i przechodzą, choć są bardzo męczące.

Dziękuje za odpowiedzi, tak to racja nerwica jest podstępna. Męczy to cholestwo. A jak już zaczynam sobie radzić, zaraz w moim życiu się miesza i nerwy wracają z podwójną siła. Czy zawsze musi być pod górkę? Serio czasem to za dużo. Ten brak stabilizacji wpływa na moje emocje na nerwice. I tak się kręci.