Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Katastofa - nadchodząca podróż + biegunki

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
jajko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 14 marca 2016, o 07:14

3 kwietnia 2019, o 20:22

Cześć moi drodzy!

W weekend czeka mnie podróż (samolotem). Od jakiegoś czasu (parę miesięcy) moja somatyka postanowiła zmienić lokalizację i uderzyć w końcowy odcinek układu pokarmowego i za każdym razem, kiedy mam się ruszyć z domu pojawia się okrutne parcie, a bardzo często okrutne sraczki. Juz nie wiem jak mam sobie z tym radzić, jestem umordowana i załamuję ręce. Zaburza to moje codzienne funkcjonowanie do tego stopnia, że każde wyjście z domu poprzedza dokładny risercz publicznych kibli w okolicy. Stoperan to moj najlepszy przyjaciel, chociaż nawet on czasami nie działa. W weekend czeka mnie lot samolotem, samotny. I tutaj pojawia się problem, bo jednak dostęp do kibla od czasu wejscia na poklad do startu jest organiczony. Przeraża mnie fakt, że przez ten czas nie bede mogła pobiec do kibla. W zeszłym roku dostałam przed lotem okrutnej biegunki (w drodze na lotnisko) i prawie narobiłam w gacie :D jednak podejrzewam, że to było wakacyjne zatrucie pokarmowe. Wystarczyło. Chyba wykształcił mi się od tego jakiś stres pourazowy i od tego czasu mniej wiecej mam te problemy. Czas tyka. Od tygodnia już mam nudności i biegunki, chociaż jem bardzo mało. Budzę się w nocy zlana potem. Terapeutka mowi, że nie mam innego wyjścia niż konforntować się z tym lękiem. Wszystko brzmi logicznie, chociaż moje ciało i łeb nie chce słuchać. Chce mi się beczeć, bo wiem, że to będzie jakiś koszmar. Bardzo proszę o jakieś rady i parę słów otuchy. Czuję się jak przed egzekucją. Jest mi po ludzku już przykro i brak mi sił.
Syr 11,10: "Synu, nie bierz na siebie zbyt wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając nie uciekniesz."
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

3 kwietnia 2019, o 21:14

Akurat ja nie mam na szczęście takiego problemu ale ostatnio złapało mnie straszne parcie w sklepie ,wypiłam jakiś sok wcześniej z mango i chyba nieźle mnie przegonił po jelitach.No więc będąc w tym sklepie zrobiło mi się gorąco ,wiadomo jak to jest,bulgotanie i te sprawy ,gonitwa myśli gdzie niby teraz się wypróżnić jak do domu spory kawałek ,a to sklep bez kibelka i wiesz co? Puściłam kontrolę,przewiązałam się w pasie moją chustą którą nosze na szyi i mówię,trudno,najwyżej zrobię w majtki,będzie śmierdzieć ale chociaż nikt nie będzie widział brązowej plamy i jakoś wstrzymałam,zrobiłam szybko zakupy i doszłam do domu na czas.Wątpie czy Twoje zwieracze nie wytrzymają jeśli mózg im powie,że" ok najwyżej popuszczę" ale daję sobie rękę uciąć,że nie popuścisz ;)
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

3 kwietnia 2019, o 22:02

Ja tu trochę się wypowiem. :))) ja też miałam tego typu problemy w początkowej fazie nerwy to miałam te biegunki, wymioty. I również przed wyjściem. Wkurzylam się w pewnym momencie i powiedziałam sobie Stanie to się stanie, Najwyżej w najgorszym wypadku narobie w gacie,czy zwymiotuje poza mieszkaniem . I z każdym razem było coraz lepiej. Chociaż nie raz, nie dwa musiałam wracać bo ścisnęło,ale praktykowałam, konfrontowałam się z lękiem i z górki poszło. :)
Hmmm teraz miałam wyjazd, jechałam 34 h i również miałam jakieś obawy przed wyjazdem, że zwymiotuje,ale powtarzałam sobie, że nawet jak zwymiotuje to nic strasznego się nie stanie. 😂 Iii git Dojechałam bez wymiotów :)
ODPOWIEDZ