Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Karuzela od 2 miesięcy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
AngieNa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18

2 grudnia 2022, o 12:08

Magdanakaruzeli pisze:
2 grudnia 2022, o 10:53

Moje samopoczucie dokładnie obrazuja powyższe zdania - z jednej skrajności w skrajność. Wczoraj partner mi powiedział, że no on ma już dość wyszukiwania chorób i sprawdzania ciągle wszystkiego - dobitnie uznał, że niedługo to stracę wszystko co mam bo najzwyczajniej w świecie ciężko jest żyć z trzydziestolatka, która trzeba wozić po lekarzach non stop. Przewalilam już kupę kasy na tych lekarzy prywatnie i wszystkie badania... Każdy za głowę się łapie jak słyszy, że znowu gdzieś idę... Szwagierka uznała, że jej się czasem po receptę na chorobę przewlekła nie chce iść bo szkoda jej czasu a ja siedzę w tych przychodniach od dwóch miesięcy zdecydowanie za długo.
Tekst że szwagierką zrobił mi dzień😂😂😂😂
Przepraszam, ale hipochondria jest tak absurdalna, że tylko się z niej można śmiać🙈
Ja "umierałam" na przeziębienie, a kolega z rozwalonym, bolącym kolanem i goraczką spowodowaną zakażeniem stwierdził, że samo mu przejdzie. Przeszło i mi i jemu. To był pierwszy "dowód", że w porównaniu do normalnych osób jednak przesadzam.
Drugie otrzeźwienie miałam jakiś czas temu, kiedy zwolniłam się z pracy, bo bolało mnie gardło - musiałam iść JUŻ do lekarza i sprawdzić czy aby na pewno to tylko ból gardła i nic mi nie będzie. Stwierdziłam, że jak moja hipochondria zaczyna mi bruździć w pracy, to jest to sygnał alarmowy i muszę się naprawdę zacząć kontrolować.
Partner również miał dość moich wiecznych chorób, już nawet nie pytał jak się czuję, bo wiedział co usłyszy - ujowo... Przestałam mu mówić o swoich dolegliwościach i to też trochę pomogło.
Tłumaczę sobie też, że skoro jednak nie mam arytmii, nie mam chorego serca, nie mam raka żołądka, gardła i trzustki, to na 99% kolejna "choroba", ktorą przewiduję również okaże się tak samo nierealna.
Tak czy siak, wiem z jakim szitem się mierzysz i jak bardzo jest to męczące. Trzymam za nas kciuki, żeby kiedyś nam to minęło.
Ja tam USG?😉 Pytanie kontrolne, bo pewnie wyszło tak jak wszystkie badania do tej pory - dobrze.
Awatar użytkownika
zosialach
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 23 października 2022, o 12:40

2 grudnia 2022, o 12:20

Magdanakaruzeli pisze:
2 grudnia 2022, o 11:27
Jak tka teraz myślę to moje wachlarz moich objawów był niezwykle bogaty, ale dotyczył przede wszystkim łba
-szumy w uszach,
-uczucie wody w uchu,
-te przeklęte zawroty głowy, problemy z równowaga, uczucie statku,
-bol dużego palca u nogi 🙄
-wrazenie słabego wzroku,
-tachykardie (tętno do 140),
- uczucie ścisku w klacie,
- ścisk w głowie, jakby obręcz, do tego ból w potylicy (wtedy też ciśnienie było wyższe gdzie pędziłam do lekarza, u lekarza spadło, znowu wzięła mnie za hipochondryka),
- trzesiawke,
-uczucie zapadania się, bujania jak na statku

Pewnie o czymś zapomniałam no ale dużo tego było...
Jezu chce być Magda z września jak wsiadałam do auta do tego szpitala
Badałas stężenie kwasu moczowego? Ból dużego palucha może oznaczac dnę moczanową, nic strasznego, ale okresowo ból może dokuczac 😉
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

2 grudnia 2022, o 12:27

zosialach pisze:
2 grudnia 2022, o 12:20
Magdanakaruzeli pisze:
2 grudnia 2022, o 11:27
Jak tka teraz myślę to moje wachlarz moich objawów był niezwykle bogaty, ale dotyczył przede wszystkim łba
-szumy w uszach,
-uczucie wody w uchu,
-te przeklęte zawroty głowy, problemy z równowaga, uczucie statku,
-bol dużego palca u nogi 🙄
-wrazenie słabego wzroku,
-tachykardie (tętno do 140),
- uczucie ścisku w klacie,
- ścisk w głowie, jakby obręcz, do tego ból w potylicy (wtedy też ciśnienie było wyższe gdzie pędziłam do lekarza, u lekarza spadło, znowu wzięła mnie za hipochondryka),
- trzesiawke,
-uczucie zapadania się, bujania jak na statku

Pewnie o czymś zapomniałam no ale dużo tego było...
Jezu chce być Magda z września jak wsiadałam do auta do tego szpitala
Badałas stężenie kwasu moczowego? Ból dużego palucha może oznaczac dnę moczanową, nic strasznego, ale okresowo ból może dokuczac 😉
Miałam przed operacja na jajniku. Badania krwi idealne. Wyszły mi tylko ketony głodowe w moczu ale doszli do wniosku, że skoro ja nic nie jem to wpadłam w ketozę - zacznę jeść to minie...zawroty mogą być też od tego według lekarzy jem strasznie mało węglowodanów ☹️
Ostatnio zmieniony 2 grudnia 2022, o 12:32 przez Magdanakaruzeli, łącznie zmieniany 1 raz.
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

2 grudnia 2022, o 12:28

AngieNa pisze:
2 grudnia 2022, o 12:08
Magdanakaruzeli pisze:
2 grudnia 2022, o 10:53

Moje samopoczucie dokładnie obrazuja powyższe zdania - z jednej skrajności w skrajność. Wczoraj partner mi powiedział, że no on ma już dość wyszukiwania chorób i sprawdzania ciągle wszystkiego - dobitnie uznał, że niedługo to stracę wszystko co mam bo najzwyczajniej w świecie ciężko jest żyć z trzydziestolatka, która trzeba wozić po lekarzach non stop. Przewalilam już kupę kasy na tych lekarzy prywatnie i wszystkie badania... Każdy za głowę się łapie jak słyszy, że znowu gdzieś idę... Szwagierka uznała, że jej się czasem po receptę na chorobę przewlekła nie chce iść bo szkoda jej czasu a ja siedzę w tych przychodniach od dwóch miesięcy zdecydowanie za długo.
Tekst że szwagierką zrobił mi dzień😂😂😂😂
Przepraszam, ale hipochondria jest tak absurdalna, że tylko się z niej można śmiać🙈
Ja "umierałam" na przeziębienie, a kolega z rozwalonym, bolącym kolanem i goraczką spowodowaną zakażeniem stwierdził, że samo mu przejdzie. Przeszło i mi i jemu. To był pierwszy "dowód", że w porównaniu do normalnych osób jednak przesadzam.
Drugie otrzeźwienie miałam jakiś czas temu, kiedy zwolniłam się z pracy, bo bolało mnie gardło - musiałam iść JUŻ do lekarza i sprawdzić czy aby na pewno to tylko ból gardła i nic mi nie będzie. Stwierdziłam, że jak moja hipochondria zaczyna mi bruździć w pracy, to jest to sygnał alarmowy i muszę się naprawdę zacząć kontrolować.
Partner również miał dość moich wiecznych chorób, już nawet nie pytał jak się czuję, bo wiedział co usłyszy - ujowo... Przestałam mu mówić o swoich dolegliwościach i to też trochę pomogło.
Tłumaczę sobie też, że skoro jednak nie mam arytmii, nie mam chorego serca, nie mam raka żołądka, gardła i trzustki, to na 99% kolejna "choroba", ktorą przewiduję również okaże się tak samo nierealna.
Tak czy siak, wiem z jakim szitem się mierzysz i jak bardzo jest to męczące. Trzymam za nas kciuki, żeby kiedyś nam to minęło.
Ja tam USG?😉 Pytanie kontrolne, bo pewnie wyszło tak jak wszystkie badania do tej pory - dobrze.
Za chwilkę jadę.
Mnie mecza te zawroty od tego wymyślania. Zafiksowana jestem tak na punkcie tych chorób że szok. 😭 Tak jak.pisalam miałam takie epizody ale jednak świadomość że lekarz mówi że ok to ok, a teraz w mojej głowie jest myśl gówno się tam zna
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

2 grudnia 2022, o 13:26

USG wszystko dobrze oprócz zmiany, która wygląda jak tłuszczak.

Odebrałam RTG kręgosłupa - zniesiona lordoza szyjna, obniżenie wysokości krążka c5-6 - od tego mogą być takie czary?
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

2 grudnia 2022, o 14:08

Magdanakaruzeli pisze:
2 grudnia 2022, o 13:26
Odebrałam RTG kręgosłupa - zniesiona lordoza szyjna, obniżenie wysokości krążka c5-6 - od tego mogą być takie czary?
Prawdopodobnie 3/4 użytkowników tego forum ma zniesioną lordozę szyjną. Mój fizjoterapeuta również. Na to składają się całe lata pracy przy biurku i brak ruchu, wieloletni stres również robi swoje. Przodopochylenie w czasie klepania w klawiaturę, wielogodzinne oglądanie ulubionego serialu w pozycji leżącej z lapkiem na kolanach, czytanie. W dłuższej perspektywie po prostu miażdżysz mostek, wywierasz stałą presję również na nerwy biegnące wzdłuż obojczyka. Ewolucyjnie nie jesteśmy stworzeni do takiego funkcjonowania, na dobrą sprawę ledwie opuściliśmy sawannę. Przed nami jeszcze co najmniej parę tysięcy lat adaptacji.

Rezonans magnetyczny odcinka szyjnego pozwoli powiedzieć, czy w którymś miejscu dochodzi np. do ucisku na rdzeń kręgowy. Typowe objawy to ból głowy, karku, sztywność mięśni, mrowienie i drętwienia w kończynach górnych, ale nie jest to absolutnie przesądzone i niewiele na to wskazuje, by u Ciebie problem był zaawansowany. Przed Tobą rehabilitacja i zmiana nawyków ruchowych. Tomografia komputerowa mogłaby dodatkowo zobrazować stan głównych naczyń krwionośnych na tym odcinku, ale nie wchodziłbym w to. Odsapnij trochę.

Czy Twoja lordoza szyjna odpowiada za zawroty głowy? Bardzo, bardzo, bardzo wątpliwe, choć teoretycznie oczywiście możliwe. Postawiłbym jednak w ciemno na reakcję nerwicową. Kiedy minie? Może jutro, może za tydzień, może dopiero po benzodiazepinie, która Cię mocno rozluźni i przerwie tę sekwencję nerwobóli. Psychoterapia bardzo mocno wskazana, ale to misja długoterminowa. Tak czy siak - minie.
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

3 grudnia 2022, o 07:15

Jutro mam fizjoterapeutę ma ocenić jak to wszystko wygląda...

Szczerze? Mam dość...

Te bujanki mnie wykończą, znowu myślę o tym zasranym stwardnieniu.

Obudzila mnie zdetwiala lewa ręka i do tego mam teraz wrażenie że i noga i ręką.sa słabsze.

Jak patrzę na moje dziecko to płakać mi się chce - dwa miesiące temu miał sprawna normalna matkę... Teraz jestem cieniem siebie i w sumie to sama nie wiem już co mi jest...
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

3 grudnia 2022, o 08:53

To pewnie jakaś neuroborelioza...
Niemożliwe żeby w dobę zdrowy człowiek stał się chodzącym helikopterem
Awatar użytkownika
zosialach
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 23 października 2022, o 12:40

3 grudnia 2022, o 09:21

Magdanakaruzeli pisze:
3 grudnia 2022, o 08:53
To pewnie jakaś neuroborelioza...
Niemożliwe żeby w dobę zdrowy człowiek stał się chodzącym helikopterem
Hej, możliwe. A i chciałam zauważyć,że żadna poważna choroba nie rozwija się w dobę 😉
Musisz uwierzyć, wiem, że ciężko, bo i mi zajęło to sporo czasu żeby uwierzyć, że zaburzenie może wywoływać takie skrajne objawy.
Nie bez powodu się tutaj znalazłaś, także zdrowy rozsądek podpowiada Ci co tak naprawdę Tobie dolega. Poczytaj sobie na spokojnie o objawach tutaj na forum, zobaczysz, że drętwienie kończyn to norma, tak samo jak zawroty głowy i wiele innych.
Idź na spacer, odetchnij, głęboko oddychaj i zachwyc się przyrodą (chociaż ta akurat nie jest zbyt piękna i tej porze roku 😛).
Spójrz na to trochę krytycznym okiem, może spróbuj się nawet trochę z samej siebie pośmiać, mi to pomaga jak czasem sobie wytkne, że mam nasrane pod beretem 😁
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

3 grudnia 2022, o 09:46

Nie wychodzę na spacery niestety chyba że muszę bo wtedy to się wszystko nasila 😥 wyjście z psem na chwilę to dla mnie mount Everest.

Mam siebie tak dosyć - nie wiem już co robić, gdzie iść i szukać pomocy. Chce wrócić do mojej normalności, a z tym bujaniem i kołysaniem nie umiem. Boje się, że gdzieś padnę i mnie nikt nie znajdzie...
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

3 grudnia 2022, o 10:00

Chciałabym za tydzień napisać, że ten koszmar jest już za mną.

Nie robiłam badań na boreliozę może powinnam? Chadzamy na grzyby niby zabezpieczeni ale grom wie - zresztą na tych forach wskazują, że te badania są do niczego. Jak będę chciała kasę na coś jeszcze to mnie z domu wywala - już raz zostałam prawie spakowana i wywieziona do rodzinnego domu. Nawet nie wiecie jak parszywie się czuje - jak to zmienić, codziennie błagam Boga, żeby to przeszło. Dzisiaj znowu mam kryzys tragiczny.
Awatar użytkownika
zosialach
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 23 października 2022, o 12:40

3 grudnia 2022, o 10:04

Magdanakaruzeli pisze:
3 grudnia 2022, o 09:46
Nie wychodzę na spacery niestety chyba że muszę bo wtedy to się wszystko nasila 😥 wyjście z psem na chwilę to dla mnie mount Everest.

Mam siebie tak dosyć - nie wiem już co robić, gdzie iść i szukać pomocy. Chce wrócić do mojej normalności, a z tym bujaniem i kołysaniem nie umiem. Boje się, że gdzieś padnę i mnie nikt nie znajdzie...
Zamknięcie się na świat zewnętrzny tez nie pomoże, coś o tym wiem. Tu trzeba zaryzykować, wyjść i przekonać się, że nic złego się nie stanie, później będzie już łatwiej.

Może napiszę na swoim przykładzie. Potwornie balam się latania. Pfi, dalej się boję, ale że mąż i rodzina za granicą to jest najszybszy i najprostszy sposób na to, żeby się z nimi zobaczyć. Zaczęłam od tego, że doinformowalam się jak to w ogóle się dzieje, że samolot leci, poznałam mechanizmy od podszewki, naogladalam się filmów i poczułam się bezpieczniej. Teraz w sumie bardziej się boje moich odczuc podczas lotu, bo okropnie reaguje na przeciążenia, ale jakoś wypracowałam w sobie przekonanie, żeby traktować to jako przejażdżkę na kolejce górskiej, nie strach, a zabawę.
I uwierz, nie raz zdarzyło mi się po prostu w ostatniej chwili zrezygnować z lotu, bo paraliżował mnie strach, wracałam do domu i szukałam lotu na następny dzień. I wsiadałam, leciałam, a po wszystkim byłam najszczęśliwszą osoba na świecie, że kolejny raz dałam radę.

To właśnie to ryzyko, które jest warte, bo po drugiej stronie czekała na mnie moja rodzina.
Awatar użytkownika
zosialach
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: 23 października 2022, o 12:40

3 grudnia 2022, o 10:09

I dodam może jeszcze, że ja, największa panikara w rodzinie, hipochondryczka, podczas jakiegos tam lotu, uspokajałam babeczkę, która wpadła w panikę przy turbulencjach. Można! 😉
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

3 grudnia 2022, o 10:12

Ja się z domu juz boje wychodzić. Jak mam gdzieś wyjść to myślę o tym i to generuje stres.

Nie wiem jak doprowadziłam się do tego stanu... Przeraża mnie już to wszystko
Magdanakaruzeli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 30 listopada 2022, o 09:01

3 grudnia 2022, o 11:59

Magdanakaruzeli pisze:
3 grudnia 2022, o 10:12
Ja się z domu juz boje wychodzić. Jak mam gdzieś wyjść to myślę o tym i to generuje stres.

Nie wiem jak doprowadziłam się do tego stanu... Przeraża mnie już to wszystko
Ten strach zaczął się przy tych pojedynczych atakach zawrotów (w tym sklepie, w trakcie zaprowadzania dziecka do szkoły) - w innych sytuacjach była taka niestabilność ale bez zawrotow. Potem musiałam wychodzić i lęk przed zawrotami towarzyszyl mi ciągle. Potem to już pochyla - zawroty są ze mną 24/7

Dlatego myślę też, że objawy chorób przychodzą nagle i w takim samym natężeniu. U mnie tak nie było - to się nasilało wydaje mi się od wzrastania natężenia leku.


Teraz od nowa na tapecie mam stwardnienie rozsiane albo neuroborelioze szczególnie że tego nie badałam jeszcze (jedynie u neurologa ten stopotrzas i wzmożone odruchy głębokie). Zastanawiam się jeszcze nad powikłaniami po covidzie ale musiałbym przejść go bezobjawowo chociaż właśnie czytałam że nieźle burzy układ nerwowy.


Muszę zacząć brać leki
ODPOWIEDZ