Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jestem załamana.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

17 października 2016, o 20:16

Nie pisałam już długi czas. Mało kto już pewnie mnie pamięta, no cóż.
Wyjątkiem nie jestem! :)

Czy coś się poprawiło ?
Hmmm... Jest poprawa.
Jest!

Skłamałabym gdyby jej nie było. Jest różnica, zauważalna. Wiadomo... Nie jest idealnie. Nie jest mega super, ale pojawiło się tyle okoliczności, zrobiłam tyle rzeczy, by się poprawiło, że nie ma opcji bym nie poczuła różnicy.

Stałam się bardziej spontaniczna, szybciej zaczęłam podejmować pewne decyzje, zaczęłam robić rzeczy, na które nie zdecydowałabym się gdybym była we wcześniejszym normalnym stanie.

Regularnie chodziłam do psychologa, psychiatry.
Ze psychiatrą stwierdziliśmy, że nie potrzebuję już pomocy. Do psychologa chodzę ot tak dla dobrego humoru.

Co więcej... Brałam tabletki, brałam clona i bzdurą jest to, że odstawienie tabletek jest złe, że wraca się do punktu wyjścia.

Gdyby nie tabletki, to prawdopodobnie proces wracania do siebie trwałby dłużej i kto wie jakby skończyła się walka ze samą sobą.

Bardzo pomogły mi okulary przeciwsłoneczne, kontakt z ludźmi, sprzedaż rzeczy przez olx.
Zaczęłam żyć aktywnie, brać tabletki.... Doceniłam wiele rzeczy, wiele spraw... W tym okresie byłam bardzo wrażliwa i ta wrażliwość została ze mną do dziś.

Są dni , w których mam wrażenie, że "to" wraca, ale staram się stłumić jakoś te głupie myśli i wracam do rzeczywistości.
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

10 listopada 2016, o 12:25

3 tygodnie miałam słabszy moment. Wzięłam zoloft dwa dni z rzędu. Miałam wrażenie, że to on wywołał znów nerwicę.
Ale wracam powoli do siebie.

Jednak mam problem.. Znów wracam do swojej hipochondrii... Znów zaczęłam wmawiam sobie guza, ale tym razem nie w głowie... w miejscu intymnym ... Może to głupota z mojej strony, ale wiecie... przeczytałam objawy jakie występują, a ja prawie wszystko mam i znów nerwy..

Boję się o siebie, znów.
Wpadłam w błędne koło.
Myślałam, że wracam do siebie,a ja znów czuję że umieram.


Czy ja się nigdy od tego nie uwolnię?
Viera
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 13 kwietnia 2024, o 12:40

14 kwietnia 2024, o 20:30

Cześć. Nie wiem czemu ten wątek wybieram na start ..Chyba nie bez powodu natrafiłam na niego już 3 razy szukając rozwiązania dla moich problemów. Nie mam jeszcze zdiagnozowanej nerwicy,czekam na rezonans (31 maja) ale już od ponad 2 miesięcy funkcjonuję w moim świecie. Czuję się jak pijana,wzrok raz lepiej raz gorzej,pojawiają się strachy..I światło a dokładnie sztuczne oświetlenie dokucza mi ogromnie. Jest mi bardzo źle☹️☹️
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

14 kwietnia 2024, o 21:17

Viera pisze:
14 kwietnia 2024, o 20:30
Cześć. Nie wiem czemu ten wątek wybieram na start ..Chyba nie bez powodu natrafiłam na niego już 3 razy szukając rozwiązania dla moich problemów. Nie mam jeszcze zdiagnozowanej nerwicy,czekam na rezonans (31 maja) ale już od ponad 2 miesięcy funkcjonuję w moim świecie. Czuję się jak pijana,wzrok raz lepiej raz gorzej,pojawiają się strachy..I światło a dokładnie sztuczne oświetlenie dokucza mi ogromnie. Jest mi bardzo źle☹️☹️

Kochana! Jestem tu! Jakbyś chciała porozmawiać - pisz.
Obecnie tez mam właśnie objawy- tym razem gula w gardle, ale moja historia na początku była zwiazana ze wzrokiem...
Jeśli chcesz się wyżalić napisz , to pomaga.
Samaja
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 14 kwietnia 2024, o 20:32

14 kwietnia 2024, o 21:43

Jestem już zmęczona ciągła walką, ciągłym lękiem, uściskiem w klatce piersiowej i wieloma innymi dolegliwosciami. Mam wrażenie, że leki nie działają. Czy to się kiedyś skończy...
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

14 kwietnia 2024, o 21:53

Samaja pisze:
14 kwietnia 2024, o 21:43
Jestem już zmęczona ciągła walką, ciągłym lękiem, uściskiem w klatce piersiowej i wieloma innymi dolegliwosciami. Mam wrażenie, że leki nie działają. Czy to się kiedyś skończy...


Nie jestem specjalistką, nie jestem lekarzem, ale przeżywałam podobnie... i od jakiegoś czasu tez mam objawy... kochana, ściskam cię.. jestem jak coś...


Mnie pomogły poniekąd leki, ale... dzisiaj ich nie biorę. Staram się nad tymi objawami pracować
Nie wiem, czy to pomoże ale... wiem co czujesz... wiem i rozumiem.
Sama w sumie potrzebowałabym czasem pocieszenia.
Kovhana...Może nie wylecze, ale wiem jak bardzo mi pomagało wyżalanie.
Zresztą... widać po moim wątku... 41 stron - pisałam o swoich objawach... tez było mi ciężko, ale jakoś przeszłam, jakoś wyszłam z tego .. choć nie do końca jak widać po po dziś dzień mam co jakiś czas objawy.
Samaja
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 14 kwietnia 2024, o 20:32

14 kwietnia 2024, o 22:08

Najgorsze jest to, że w domu nie mam wsparcia, partner tego nie rozumie, leczę się już 13 lat, biorę podwójne dawki leków ostatnio nawet dodatkowo doraźne, a od pewnego czasu czuję się fatalnie, myślałam, że na wiosnę poczuje się lepiej..... W pracy pomimo pochwał, myślę, że jestem do niczego. Jest źle...
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

14 kwietnia 2024, o 22:13

Samaja pisze:
14 kwietnia 2024, o 22:08
Najgorsze jest to, że w domu nie mam wsparcia, partner tego nie rozumie, leczę się już 13 lat, biorę podwójne dawki leków ostatnio nawet dodatkowo doraźne, a od pewnego czasu czuję się fatalnie, myślałam, że na wiosnę poczuje się lepiej..... W pracy pomimo pochwał, myślę, że jestem do niczego. Jest źle...
Boże, przykro mi, naprawdę, ale wiedz, że nie jesteś sama !!!!
Nie jesteś!!! Nie płacz, nie zamartwiaj się.
Doskonale cię rozumiem.
8 lat temu kiedy pierwszy raz napisałam tu post, - też mnie nikt nie rozumiał.
Ciężko mi było.
Moj Partner też mnie nie rozumiał, do dziś tego nie rozumie , bo mówi że się nakręcam - to jest prawda, ale ciężko jest kiedy to się słyszy, a jednocześnie nie można nic z tym zrobić.
Kiedy toczy się walkę cały czas samemu ze sobą
Dlatego kochana - jestem z Tobą.
Wiem, że to mało, ale... musimy się jakoś z tym zmierzyć.....
Ja staram się już odpuszczać, nie walczyć z objawami choc jest naprawdę ciężko ale widzę, że kiedy to akceptuje to moje objawy słabną...
ODPOWIEDZ