Kochani, bardzo wam dziękuję za wasze słowa otuchy.
Będę walczyć. Walczyć o siebie, choć nie jest to w obecnym momencie łatwe, szczególnie, że ten stan sam o sobie daje znak - mam takie wrażenie.
Ten stan mnie przytłacza, a ja ciągle o nim myślę.
Rozmawiam z kimś i myślę o tym stanie, jadę samochodem i myślę, analizuję każdy spojrzenie... a wszystko wydaje mi się takie wyśnione...
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jestem załamana.
- myszusia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 545
- Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10
Zadziorka miałam identycznie z ta analiza. Skanowałam non stop całe ciało,każde spojrzenie,myśl itp,czułam się jak za szybą,jak we mgle. Ktos cos mówił a ja nie wiedziałam czy to się dzieje naprawde. Ale będzie dobrze 

" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
dokladnie tak!...to analiza ,ktora trzyma kontrole nad twoimi myslami, ktora prowokuje cie do skanowania. To przez ciagla analize tak sie czujesz i tak bedzie.Nerwicowiec potrafi sie skanowac przez 24 h, gdzie dla wielu lekarzy jest to niezrozumiale jak mozna czuc sie zle przez caly czas tylko oni wlasnie zapominaja , ze analiza u nas wlasnie tyle trwa.
Petla strachu ruszyla jestes w blednym kole.
Petla strachu ruszyla jestes w blednym kole.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Gość
Nerwica przegrała ze zdrowym rozsądkiem (i matematyką). Dzień zwycięstwazadziorka pisze:Właśnie wróciłam z badań.
Zrobiłam sobie B12 i żelazo, a witaminę D zostawiłam sobie na późno, bo jak usłyszałam cenę 120 zł to mnie zszokowało.

- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
martusia1979 pisze:dokladnie tak!...to analiza ,ktora trzyma kontrole nad twoimi myslami, ktora prowokuje cie do skanowania. To przez ciagla analize tak sie czujesz i tak bedzie.Nerwicowiec potrafi sie skanowac przez 24 h, gdzie dla wielu lekarzy jest to niezrozumiale jak mozna czuc sie zle przez caly czas tylko oni wlasnie zapominaja , ze analiza u nas wlasnie tyle trwa.
Petla strachu ruszyla jestes w blednym kole.
no czuję się tak właśnie.. w takim błędnym kole
jak dziecko we mgle...
a najgorsze jest to, że są momenty, że przestaję o tym odrealnieniu myśleć, rozmawiam z mamą i nagle przychodzi taki moment, że wracam znów do tych myśli " Boże, co ja robię, z czego ja się cieszę, przecież jestem odrealniona..."
-- 9 maja 2016, o 09:36 --
Poza tym wczoraj dopatrzyłam się, że mam mroczki przed oczami i jakaś czarna kropka się pojawia przed oczami ...
i światłowstręt... ale wolę to niż jak jest coraz ciemniej, bo wtedy czuję się jeszcze gorzej...

-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Też widziałem te kropki u siebie. Najprawdopodobniej całe życie to mieliśmy, ale bez stanu lękowego mamy na takie rzeczy wyjebaccio.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
Dobra a doradźcie mi w jednej kwestii.. bo ja nie potrafię się zdecydować.
Wiecie, że kupiłam sobie okulary ( z jakich powodów to nie wiem - po prostu myślałam, że to one rozwiążą mój problem postrzegania świata).
Tak, czy inaczej wada wyszła ( 0,25 na jedno i drugie oko) . Są to okulary z antyrefleksem. Aktualnie pracuję i nie mam ich założonych, bo nie chcę sobie pogarszać stanu w jakim jestem.
Dobrze robię?
Wiecie o co mi chodzi? O to, że jak zakładam okulary, to co prawda ostrość mam lepszą, ale ... poczucie odrealnienia jest głębsze, a jak je ściągam, to mam ostrość gorszą i poczucie odrealnienie jest tyci mniejsze...
Mówią, że ta wada, którą mam, to żadna wada, więc ?
Chcę z tego stanu, w jakim jestem wyjść później, niż wcale, a mam poczucie , że te okulary mi kompletnie nie pomagają...
Wiecie, że kupiłam sobie okulary ( z jakich powodów to nie wiem - po prostu myślałam, że to one rozwiążą mój problem postrzegania świata).
Tak, czy inaczej wada wyszła ( 0,25 na jedno i drugie oko) . Są to okulary z antyrefleksem. Aktualnie pracuję i nie mam ich założonych, bo nie chcę sobie pogarszać stanu w jakim jestem.
Dobrze robię?
Wiecie o co mi chodzi? O to, że jak zakładam okulary, to co prawda ostrość mam lepszą, ale ... poczucie odrealnienia jest głębsze, a jak je ściągam, to mam ostrość gorszą i poczucie odrealnienie jest tyci mniejsze...
Mówią, że ta wada, którą mam, to żadna wada, więc ?
Chcę z tego stanu, w jakim jestem wyjść później, niż wcale, a mam poczucie , że te okulary mi kompletnie nie pomagają...
- PannaKota
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19
Hej zadziorka, stanę w opozycji do kilku głosów pojawiających się w Twoim wątku. Ja nie łaziłam po lekarzach. Na ok. miesiąc przed objawami nerwicy miałam wykonane kompleksowe badania krwi i moczu. Najpierw myślałam, że to coś z sercem, że muszę zrobić EKG i echokardiografię. Ale zanim się zebrałam, żeby pójść to mi przeszło. Mając DD brałam magnez + wit. B6 i żeń-szeń. Bo miałam wrażenie, że mój mózg jest otępiały. Przestałam żreć witaminy, myśleć o badaniach i wyśmiewałam moje myśli hipochondryczne. DD minęło kiedy zrozumiałam jaką pełni funkcję i przestałam nakręcać się tym że mam DD.
Aha, u mnie też zaczęło się bez lęków, tylko właśnie miałam wrażenie, że mdleję, a potem obudziłam się pewnego wiosennego dnia z głową jakby zatkaną na bodźce, z wzrokiem, który (miałam takie wrażenie) okłamuje mnie. Nie znałam tego forum. Grzebałam w necie, aż na jakiejś katolickiej stronie znalazłam coś o książce Szaffera. Przeczytałam ją i odnalazłam nadzieję na to, że mogę spiąć poślady i działać. Mimo DD, mimo tego, że wmawiam sobie milion chorób, mimo tego, że w sklepie czuję się dziwnie.
Naprawdę wierzysz dalej w to, że coś Ci jest? Czy po prostu masz nadzieję, że to coś na co wystarczy tabletka dziennie przez 7 dni?
PS Na początek polecam iść do Psychologa, a nie do psychiatry, Ci drudzy często pokładają zbytnie zaufanie w bloczku do recept. A myślę, że warto najpierw spróbować swoich sił z nerwicą, zamiast od razu najeść się... chemii.
Aha, u mnie też zaczęło się bez lęków, tylko właśnie miałam wrażenie, że mdleję, a potem obudziłam się pewnego wiosennego dnia z głową jakby zatkaną na bodźce, z wzrokiem, który (miałam takie wrażenie) okłamuje mnie. Nie znałam tego forum. Grzebałam w necie, aż na jakiejś katolickiej stronie znalazłam coś o książce Szaffera. Przeczytałam ją i odnalazłam nadzieję na to, że mogę spiąć poślady i działać. Mimo DD, mimo tego, że wmawiam sobie milion chorób, mimo tego, że w sklepie czuję się dziwnie.
Naprawdę wierzysz dalej w to, że coś Ci jest? Czy po prostu masz nadzieję, że to coś na co wystarczy tabletka dziennie przez 7 dni?
PS Na początek polecam iść do Psychologa, a nie do psychiatry, Ci drudzy często pokładają zbytnie zaufanie w bloczku do recept. A myślę, że warto najpierw spróbować swoich sił z nerwicą, zamiast od razu najeść się... chemii.
Spokojnie, to tylko panika.
- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
PannaKota pisze:Hej zadziorka, stanę w opozycji do kilku głosów pojawiających się w Twoim wątku. Ja nie łaziłam po lekarzach. Na ok. miesiąc przed objawami nerwicy miałam wykonane kompleksowe badania krwi i moczu. Najpierw myślałam, że to coś z sercem, że muszę zrobić EKG i echokardiografię. Ale zanim się zebrałam, żeby pójść to mi przeszło. Mając DD brałam magnez + wit. B6 i żeń-szeń. Bo miałam wrażenie, że mój mózg jest otępiały. Przestałam żreć witaminy, myśleć o badaniach i wyśmiewałam moje myśli hipochondryczne. DD minęło kiedy zrozumiałam jaką pełni funkcję i przestałam nakręcać się tym że mam DD.
Aha, u mnie też zaczęło się bez lęków, tylko właśnie miałam wrażenie, że mdleję, a potem obudziłam się pewnego wiosennego dnia z głową jakby zatkaną na bodźce, z wzrokiem, który (miałam takie wrażenie) okłamuje mnie. Nie znałam tego forum. Grzebałam w necie, aż na jakiejś katolickiej stronie znalazłam coś o książce Szaffera. Przeczytałam ją i odnalazłam nadzieję na to, że mogę spiąć poślady i działać. Mimo DD, mimo tego, że wmawiam sobie milion chorób, mimo tego, że w sklepie czuję się dziwnie.
Naprawdę wierzysz dalej w to, że coś Ci jest? Czy po prostu masz nadzieję, że to coś na co wystarczy tabletka dziennie przez 7 dni?
PS Na początek polecam iść do Psychologa, a nie do psychiatry, Ci drudzy często pokładają zbytnie zaufanie w bloczku do recept. A myślę, że warto najpierw spróbować swoich sił z nerwicą, zamiast od razu najeść się... chemii.
Wiesz.. mi zaczęto tak wpajać do głowy, ze to może przez te moje beznadziejne odchudzanie zrobiłam z siebie to co zrobiłam.
W sumie.. nie jadłam mięsa, ryb - rzadko, bo rzadko, więc nie można tego zaliczyć..
Nie brałam żadnych witamin - nigdy przenigdy, a w czasie odchudzania również.
Zaczęłam stawiać na owoce, chleb pełnoziarnisty.. nic konkretnego.
jadłam, bo chciałam jak najprędzej dojść do wagi 45 kg.
Stąd moje wnioski, że mojemu organizmowi coś się dzieje, że ten psychiczny stan jest spowodowany tym,że przestałam jeść, a mój organizm przestał być odporny na stres... stąd mogłam faktycznie wpaść w nerwicę.
Powiem Wam ciekawostkę..
jeszcze miesiąc temu dzwoniłam po psychologach, bo wiedziałam, że nie poradzę sobie z pewną sprawą, z moim narzeczonym, z sytuacją w jakiej się znalazłam, z mieszkaniem w bloku.
Chciałam coś zrobić. Chciałam znów się komuś podobać, dążyć do perfekcji, by znów czuć się szczęśliwa...
Ale 2 tygodnie temu kiedy pogorszył mi się wzrok, kiedy było też apogeum tych wszystkich stresów ( znów przez narzeczonego), to zaczełam czytać w necie o chorobach, a głównie o guzie mózgu i to spotęgowało mój stan. Po tym dniu zaczęły się wędrówki po lekarzach.
Nadal nie wierzę, że to "tylko" nerwica...
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Przede wszystkim one nie odgrywają żadnej roli. Jeśli jest Ci wygodniej bez nich - to nie noś. Po co masz się męczyć? Po drugie - nie analizuj. Wiem, że to nie jest łatwe, ale nerwica działa jak taki antywirus, który wykrywa pliki systemowe jako szkodliwe
Jak tylko wygryje coś nowego - ignoruj. Nie zapędzaj się w myśli o charakterze lękowym. Akceptuj, że są, że będą i pamiętaj, że Tobie nic nie jest. Zaburzony jest stan emocjonalny, a nie Twoja świadomość. Cały myk ogarniania zaburzenia polega na tym, że musisz świadomością uspokajać stan emocjonalny, lub nie dawać się mu sprowokować. To trochę jak ignorowanie nachalnego degustatora napojów wyskokowych pod przedsiębiorstwem handlowo-usługowym
Jak zaczepia to krótka riposta i ignorowanie.
Twoim obowiązkiem teraz jest nie myśleć, skupiać się na rzeczywistości, rozmowach i dużo spać. Mi w sumie po czymś takim DD odpuściło.


Twoim obowiązkiem teraz jest nie myśleć, skupiać się na rzeczywistości, rozmowach i dużo spać. Mi w sumie po czymś takim DD odpuściło.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
subzero1993 pisze:Przede wszystkim one nie odgrywają żadnej roli. Jeśli jest Ci wygodniej bez nich - to nie noś. Po co masz się męczyć? Po drugie - nie analizuj. Wiem, że to nie jest łatwe, ale nerwica działa jak taki antywirus, który wykrywa pliki systemowe jako szkodliweJak tylko wygryje coś nowego - ignoruj. Nie zapędzaj się w myśli o charakterze lękowym. Akceptuj, że są, że będą i pamiętaj, że Tobie nic nie jest. Zaburzony jest stan emocjonalny, a nie Twoja świadomość. Cały myk ogarniania zaburzenia polega na tym, że musisz świadomością uspokajać stan emocjonalny, lub nie dawać się mu sprowokować. To trochę jak ignorowanie nachalnego degustatora napojów wyskokowych pod przedsiębiorstwem handlowo-usługowym
Jak zaczepia to krótka riposta i ignorowanie.
Twoim obowiązkiem teraz jest nie myśleć, skupiać się na rzeczywistości, rozmowach i dużo spać. Mi w sumie po czymś takim DD odpuściło.
No widzisz... Ty uważasz, że nie odrywają żadnej roli, a ja jak je zakładam, to czuję podwójną szybę, przez którą widzę cały świat..
- PannaKota
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19
Nie jem mięsa i ryb od 4 lat, ale nie wierzę, że to nerwica. W przypadku awitaminozy, czy ogólnego wyjałowienia organizmu sprawa jest zwykle oczywista. Wypadają włosy, łamią się paznokcie, szybko się męczysz, masz problemy z koncentracją. Jeśli teraz jesz normalnie (nie ważne czy wmuszasz czy nie, ważne że dostarczasz substancje odżywcze) to te negatywne skutki Twojej diety już Ci powinny zacząć przechodzić. Moim zdaniem w tym momencie nie ważne czy zrobiłaś sobie to dietą, narkotykami, stresem, czy dążeniem do nadmiernej perfekcji. Twój umysł się przestraszył, Twoje emocje są przez to zaburzone, stąd derealizacja. Nawet jeśli zaczęło się to od braku witamin i subs. odżywczych dostarczenie ich teraz do organizmu (co jest konieczne oczywiście) wcale nie gwarantuje ustąpienia DD. Do tego trzeba pracy nad sobą. Mnie wykończył stres i trawka. Przestałam palić i się stresować, ale to nie wyłączyło DD. Bo moje emocje były już wtedy rozhulane. Dlatego teraz się odburzam. Masz w sobie teraz brak wiary, że to nerwica i to kolejny klasyczny objaw nerwicy. Chyba nikt z nas od razu nie uwierzył w nerwicę. Dokończ te badania, ale po kolejnych dobrych wynikach daj sobie spokój. Zacznij akceptować. To nie jest wcale łatwe. Ale to chyba najważniejszy krok do odburzenia. Uwierzyć, że to TYLKO nerwica.
A co do okularów subzero ma rację, one nie odgrywają żadnej roli. Tylko Tobie się tak wydaje. U mnie np. to było jeżdżenie na rowerze. Wsiadałam na rower i derealka była mniejsza, aż doszłam do momentu gdzie śmieci jechałam wyrzucić rowerem.

A co do okularów subzero ma rację, one nie odgrywają żadnej roli. Tylko Tobie się tak wydaje. U mnie np. to było jeżdżenie na rowerze. Wsiadałam na rower i derealka była mniejsza, aż doszłam do momentu gdzie śmieci jechałam wyrzucić rowerem.


Spokojnie, to tylko panika.
- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
No właśnie teraz zaczęłam myśleć " Boże, przecież to nie może być jakaś głupia nerwica". To przez nią tak dziwnie widzę? Przez nią ma problem z oczami? Przez nią mnie głowa boli?
Mam przecież tak silną psychikę. Przecież, gdyby to była nerwica, to byłyby jakieś konkretne postępy, bo naprawdę walczę ze sobą w środku z każdą sekundą.. a to nadal nie przemija....
Mam przecież tak silną psychikę. Przecież, gdyby to była nerwica, to byłyby jakieś konkretne postępy, bo naprawdę walczę ze sobą w środku z każdą sekundą.. a to nadal nie przemija....
- PannaKota
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19
Na to trzeba czasu, ja zaczęłam odnosić realne postępy po roku, albo i dalej. Tylko dlatego, że wcześniej oszukiwałam się, że skoro jest już trochę lepiej to mogę olać pracę nad sobą. Teraz nie olewam. Chociaż czasami jest ciężko. Ale DD jak się pojawia, to mam w... wiesz gdzie 

Spokojnie, to tylko panika.
- zadziorka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 302
- Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24
PannaKota pisze:Na to trzeba czasu, ja zaczęłam odnosić realne postępy po roku, albo i dalej. Tylko dlatego, że wcześniej oszukiwałam się, że skoro jest już trochę lepiej to mogę olać pracę nad sobą. Teraz nie olewam. Chociaż czasami jest ciężko. Ale DD jak się pojawia, to mam w... wiesz gdzie
rozumiem, z tym, że dla mnie to jest strata czasu..
chciałabym realizować siebie, swoje marzenia, a ja ciągle się boję otworzyć oczy, bo widzę świat przez szybę...
mam wrażenie, że wyzbyłam się uczuć i emocji...
a jedyne co przeżywam, to lęk...

-- 9 maja 2016, o 10:38 --
Zawsze byłam zorganizowana, skoncentrowana na swoich planach i celach, a teraz czuję się jak robot, który wie, że musi wstać rano, wykonać pracę, zjeść i tyle.
Boję się cokolwiek robić, bo wiem w jakim jestem stanie.
Kiedyś wiedziałam wszystko, co zrobię dziś, jutro, pojutrze. Miałam plan na każdy dzień i realizowałam go, a dziś... jestem w rozsypce.