Wiecie co? Byłam na tej akupunkturze i po wyjściu czułam się jak nowo narodzona. Wiem, że to może tylko takie wmawianie sobie, ale ja naprawdę przed chwil kilka czułam się totalnie uzdrowiona!!!
Oczywiście teraz są już znów minimalne objawy, ale już nie tak silne jak wcześniej...
Czyżby cudowne uzdrowienie?:D
Tak, czy inaczej.... świat w tym moim odrealnieniu jest taki ograniczony , taki mały, jakby widziała go przez jakąś lunetę, a po akupunkturze znów był pełny, taki duży jak zawsze. Ha! Czuję się jak dziecko, które poznaje świat na nowo.
Totalna masakra
Ale naprawdę ta akupunktura zdziałała cuda - może nie jakieś wielkie, ale zdziałała i wiem, że gdybym kontynuowała, to prawdopodobnie doszłabym do siebie szybciej niż mi się wydaje.
I wiecie co?
Czuję, że to by mi bardziej pomogło niz jakaś psychoterapia.
A pani, która wykonywała akupunkturę odparła, że od razu jak mnie zobaczyła, to wiedziała, że mam coś z krążeniem. Uważa, że mimo dobrych badań mogę mieć słabą jakość krwi.
No nie wiem, ale po tej akupunkturze miałam wrażenie, że złapałam Pana Boga za nogi normalnie!!!
