Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jestem załamana jak nigdy

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
Firanka
Gość

20 stycznia 2015, o 03:14

Cześć wszystkim, to moj pierwszy post w dodatku ze szpitala. Czuje sie niezręcznie bo z nikim jeszcze o tym nie rozmawiałam otwarcie, mój chłopak ma nerwice. By to zrozumiec potrzebowalismy roku, a lekarzom wystarczyla chwila. Nie wierzylismy przeciez jego tak bolało, tak cierpiał. Rok podczas ktorego wszystko co z trudem zarobilismy szło na lekarzy, leki, ganianie po szpitalach, pogotowiach. Potem ja sama pracowałam bo był niezdolny do pracy. Rodzice nam nie pomagali, nasze z trudem zdobyte mieszkanie przepadło, nie stac nas bylo na opłacenie rachunków, mieszkamy u mojej babci, a miało być tak pięknie, tak kolorowo! zaczelam nienawidziec siebie, moj ukochany był tak zapatrzony w siebie, zasłuchany, nic nie widział tylko te choroby. a ja bylam u jego boku, pomagałam mu jak tylko mogłam. Gdy zachorowałam na płuca nie wierzył mi, nie chciał dać na leki dla mnie bo miał miec robione jakies super wazne badania. Juz miesiac temu było wiadomo iz jest zdrowy, byl tyle razy przebadany nawet dla pewnosci w róznych miejscach od stop do glowy iz wykluczylismy wszystko. Bylismy nawet w poradni zdrowia psychicznego i wydawalo sie ze jest ok. Gdy trafiłam do szpitala nawet raz mnie nie odwiedził, teraz żałuje czasu ktory mu poświeciłam, żałuje tego ze byłam taka naiwna, zreszta ja juz sama nie wiem co robic, jestem kłebkiem nerwów, poniżona i zdradzona. potrzebuje pomocy.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

20 stycznia 2015, o 04:36

Cześć, dobrze że tutaj zawitałaś.

Nerwica, a właściwie lęk i jego iluzja która daje nerwicowcom uczucie zagrożenia, bardzo często zamyka w egocentryźmie. Człowiek odczuwający lęk, dba o własne zdrowie, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Ciężko jest więc oddzielić mu to życie w lęku, od tego co dzieje się dookoła. Cała uwaga jest kierowana do wewnątrz.

Może daj mu namiary na to forum. Wtedy sam opisze swój problem, bo być może jemu także przeszkadza to że nie umie się Tobą zaopiekować, a mimo wszystko nie wie jak sobie z tym poradzić, co dodatkowo może tylko pogłębiać presję, a co za tym idzie-lęk.

Pozdrawiam;)
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Firanka
Gość

20 stycznia 2015, o 08:22

Kiedyś znajoma nam dała, wtedy ją wyśmieliśmy, teraz nie mam powodu do śmiechu, najmniejszego.
To co piszesz jest prawdą, może już wcześniej tak było, tylko tego nie zauważałam, nie chciałam może zauważać.
Przesłuchałam parę filmików w nocy.
Otworzyły mi oczy, nigdy nie sądziłam że to tak złożone. gdy weszłam na forum nie wiedziałam gdzie szukać pomocy bo było tak dużo obcych nazw, myślałam że odmiennych chorób jak schizofrenia, a tu przeróżne objawy występują u Nerwicowców.
Wiem też, że pierwsze co czasem pyta lekarz psychiatra chorego to jakie korzyści mu przynosi choroba, a co odbiera.
.
I wow byłam za dobra dla niego, i to wciągało go coraz głębiej, zamiast mu pomóc i się sprzeciwić, a teraz stał się tym czymś. Dawałam mu pieniądze, poświęcałam czas a jemu to pasowało, miał kogoś kto pomagał mu to nakręcać. Wierzyłam mu, słuchałam każdego jego słowa, obwiniałam się głupio, że może to jak gotuje mu szkodzi albo coś, zupełnie jak bym była współuzależniona.
Nie wiem sama co zastane w domu gdy wrócę ze szpitala.
Czy on tam będzie, czy nie.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

20 stycznia 2015, o 09:19

Przede wszystkim musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteś w stanie z nim wytrzymać. Jeśli jesteś gotowa podjąć to ryzyko to forum, psychoteriapia. Ciężko żeby sam sobie z tym poradził. W zasadzie nerwica pomaga w paru kwestiach i wielu osobom pomaga także rozwiązać wewnętrzne konflikt. Pod warunkiem że ktoś w ten sposób właśnie zaczyna postrzegać nerwicę i zaczyna się odburzać.

Natomiast samo skupianie się na lęku, obawach i objawach, powoduje że zamyka się nerwicowe błędne koło.

Jak zaczęła się jego nerwica? Było jakieś wydarzenie je poprzedzające?
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

20 stycznia 2015, o 09:43

Firanka witamy Cie, dobrze że masz już świadomość i otworzył Ci się oczy, tak jak piszę Lipton, warto by faceta tu ściągnąć i próbować mu pomóc, z tego co piszesz to bardzo Cię zawiódł jednakże działał w lęku splątany zaburzeniem, on faktycznie o Tobie nie myślał, niestety raczej nie było to świadome.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

20 stycznia 2015, o 11:54

Dokładnie. Być może nawet nie widzi tego że Cię zaniedbuje. Lęk nim manipuluje. Przeżywa teraz na prawdę trudne chwile, ale wszystko jest do naprawienia. Dlatego pogadaj z nim o forum kiedy będziecie się widzieć. I informuj nas na bieżąco;)
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Fenix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36

20 stycznia 2015, o 13:25

Firanka pisze: Gdy trafiłam do szpitala nawet raz mnie nie odwiedził, teraz żałuje czasu ktory mu poświeciłam, żałuje tego ze byłam taka naiwna, zreszta ja juz sama nie wiem co robic, jestem kłebkiem nerwów, poniżona i zdradzona. potrzebuje pomocy.
Hej, Powiem Ci może na moim przykładzie... Miałem podobnie, byłem "dawcą", moja partnerka, mimo ze z początku faktycznie dużo mki pomogła i jej sporo zawdzięczam - przemieniła się w 100% biorcę. U mnie sytuacja podobna - ja nerwicowiec, ona genetycznie chora na płuca, tylko, że to ja skakałem kolo niej, czułem się nei doceniany, nie mogłem się doprosić o COKOLWIEK, byle pierdołę, zazwyczaj trwało to z 3 dni, gdy już w końcu ruszyła się od facebooka.

Naturalnie w momencie kiedy ja powiedzaiłem "dość", wszystko zaczęło się psuć, no bo jak to ja się przestałem starać, zacząłem denerwowac, zamykać w sobie, albo wymagać, więc w ogole co ze mnie za facet itd itp, a wszelkie próby dialogu kończyły się na tym , że ja mam się leczyć jeszcze bardziej.... Powiem Ci tak - na siłę go nie zmienisz, chociażbyś stawała na głowie jak ja, ratując związek, który nieuchronnie idzie w jedną stronę. Będziesz skakać, zamęczać się, tracić zdrowie. Jedyną opcja, jaką tu widzę, to żebyś dała sobie z nim spokój. Nie mówie, że na zawsze, wrecz przeciwnie, skoro CI na nim zależy po prostu na chwilę odpuść, zobacz jak zareaguje. Jelsi Cię kocha, to zrozumie swój błąd i powinno być wam łatwiej coś naprawić (tak mnie się wydaje z mojego doświadczenia ze soba, gdy też pewne rzeczy do mnie nie docierały w pewnym etapie zycia). Póki co zachowuje się egoistycznie, podobnie jak moja była. Niestety ona sobie znalazła jeszcze będąc ze mną innego, który pewnie nic nie wymaga (jak to na początku) i równiez zostałem na lodzie, zdradzony, poniżony, zawiedziony. Straciłem wszelie siły, zaniedbałem siębie, nerwica mi wróciła, czuje się z tym zle,w ięc wiem doskonale co czujesz. jednak jesli jest kim jest, to albo lepiej nie być z takim egoistą (choroba chorobą, charakter charakterem), uwierz mi, a jeśli po prostu zaślepia go choroba, to taka terapia "szokowa" będzie znacznie lepsza niż dalsze naskakiwanie jemu, które go nakręca w złym kierunku, a z Ciebie robi niewolnice, która ma nadzieje, ze wsyztsko będzie dobrze, dając z siebie 300%, które nie owocuje niczym.

Powodzenia Wam życzę!
i jw. odeślij go może na forum :)
ODPOWIEDZ