Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

co to jest DOŚWIADCZENIE życiowe?

Pogaduchy, w dwóch słowach - DOWOLNY TEMAT:)
ODPOWIEDZ
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2014, o 14:58

haha niby proste i oczywiste a ja nie znam odpowiedzi :hehe: , żenada wiem ale chciałam Was zapytać co to jest Waszym zdaniem doświadczenie tzn prosiłabym żebyście podali przykłady :) np czy doświadczenie to jest zwykłe jakiekolwiek działanie typu ubieranie się, mycie, robienie sobie posiłku, dbanie o siebie itp czy to są już bardziej skomplikowane umiejętności typu chodzenie po zakupy, płacenie rachunków, chodzenie do pracy/szkoły?

moim największym problemem jest to, że zawsze za mnie każy wszystko robił (bo albo każdy uważał, że zrobi lepiej, albo że jeszcze nie umiem, albo, że to za trudne/ciężkie dla mnie itp) a ja sama też nie umiałam sie postawić albo brakowało mi odwagi żeby pójść coś zrobić wbrew rodzinie (bez ich wiedzy) no i sie na tym skończyło, że mam prawie 30 lat, jestem zdrowa tzn mam ręce, nogi, ale całkowicie niezdatna do życia i dopiero teraz kiedy nabrałam minimum wiary w siebie czyli instynktu samozachowawczego musze zacząć wszystko od nowa i to jest główna przyczyna całej mojej fobii spełecznej

będę baaaaardzo wdzięczna za każdą Waszą wypowiedź :cm :cm :cm
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

10 stycznia 2014, o 18:54

wiesz dla mnie doświadczenie życiowe to wszystko czego doświadczyliśmy w życiu czego się nauczyliśmy itd. Życie nas doświadcza w różny sposób np ten ma łatwe życie bez problemów a drugi ma przesrane jak my że np chorowaliśmy w dzieciństwie mamy takie przejścia i takie itd :D ogólnie doświadczenie życiowe według mnie to tez jacy jesteśmy co na nas wpłynęło że np mamy takie poglądy a nie inne :) że nie jesteśmy rasistami że rozumiemy taki i taki problem drugiej osoby że pomagamy ludziom itd :) narazie chyba tylko tyle napisze najwyżej coś dodam jeszcze :)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
usunietenaprosbe
Gość

11 stycznia 2014, o 19:29

dzięki za wypowiedź :*

czyli doświadczeniem można nazwać wszystko nawet takie zwykłe rzeczy typu oddychanie, jedzenie itp?

przepraszam, że tak głupio pytam ale jestem teraz na etapie układania sobie wszystkiego w głowie :D
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

12 stycznia 2014, o 03:38

Moim zdaniem, doświadczenie, to po pierwsze, to co wspomniał Sagem - coś, co przeżyliśmy i to, co nas jakoś ukształtowało.
Po drugie, wiedza o konsekwencjach czegoś na bazie obserwacji świata, "stażu" życiowego. Wiemy jak coś zrobić, bo to już kiedyś zrobiliśmy, albo widzieliśmy jak inni to robią. Wiemy jakie są skutki danej czynności, czy nie podjęcia działań w danej sytuacji.

Myślę, że doświadczenie, to wszystko, co nam się przytrafiło, to z czego wyciągnęliśmy wnioski i co nam ułatwia...lub utrudnia życie. Determinuje ono jak sobie radzimy w danej sytuacji, jak reagujemy, kim się czujemy, jakie mamy przekonania, w jaki sposób działamy.

Każdy ma jakieś doświadczenie ogólne życiowe w radzeniu sobie z ludźmi, sytuacjami i problemami. Dodatkowo można mieć doświadczenie w konkretnych dziedzinach, np. zawodowe, czy związane z jakimś zainteresowaniem, chociażby we wróżeniu z kart. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

12 stycznia 2014, o 13:29

dokładnie ,zgadzam się z Tobą :)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
usunietenaprosbe
Gość

13 stycznia 2014, o 17:54

Ciasteczko pisze: Myślę, że doświadczenie, to wszystko, co nam się przytrafiło, to z czego wyciągnęliśmy wnioski i co nam ułatwia...lub utrudnia życie. Determinuje ono jak sobie radzimy w danej sytuacji, jak reagujemy, kim się czujemy, jakie mamy przekonania, w jaki sposób działamy.
aha rozumiem, ale tak mi sie wydaje, że jeśli to jest właśnie doświadczeniem życiowym to jeśli sie żyje całe życie w izolacji np tylko z rodziną i ewentualnie wcześniej szkoła to ma się baaaaardzo małe doświadczenie bo z naprawde małą liczbą osób w życiu miało się do czynienia nie wspominając o relacjach bliższych typu jakieś więzi (nawet z członkami rodziny) i tak jak np ja można mieć prawie 30 lat i być na poziomie trzylatka pod względem jakiejś wiedzy czy mądrości życiowej i chociaż niby posiada się inteligencje i nie jest się niepełosprawnym ani chorym fizycznie to nie żyje sie samodzielnie a z resztą wielu chorych i niepełnosprawnych ma w obecnych czasach większe doświadczenie niż niektóre osoby podobne do mnie i radzą sobie świetnie bo mają zdrową i wspaniałą osobowość...

dziękuje Wam kochani za pomoc :cm

ps. można też umieć wróżyć i nauczyć się samemu (lub posiadać już od urodzenia) wiele różnych ciekawych umiejętności ale nigdy ich nie wykorzystywać w praktyce więc to też brak doświadczenia... i czy można wtedy powiedzieć że naprawde coś sie umie? albo wie? jeśli sie tego nigdy nie zweryfikowało a potem czasem jak sie zweryfikuje coś z drugim człowiekiem to sie okazuje, że w konfrontacji z ludźmi trzeba sie uczyć wszystkiego od początku jak noworodek
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

13 stycznia 2014, o 18:29

Jak to "nie umie się żyć"?

Każdy człowiek pojawił się na świecie w określonych warunkach, w danej rodzinie, w danych okolicznościach, miejscu, czasie. To wszystko, co przytrafiło nam się od momentu narodzin do dzisiejszego dnia miało na nas wpływ. To jaki świat widzieliśmy, jakiego świata doświadczaliśmy nauczyło nas takich, a nie innych rzeczy o życiu, bo możemy nauczyć się tylko z praktyki. Dlatego każdy żyje tak jak się nauczył, zgodnie z tym, jakie jest jego pojęcie o życiu. Nie da się nie umieć żyć, bo każdy kto budzi się rano i oddycha, żyje. Nie ma też dwóch ludzi, którzy mają identyczne doświadczenia, bo każde życie jest unikatowym doświadczeniem każdego z nas zależnie od zdarzeń i naszej na nie perspektywy. Próba sprowadzenia każdego człowieka do statystycznego Kowalskiego, który do trzydziestego roku życia ma mieć za sobą to czy tamto, podobnież jak do czterdziestego, pięćdziesiątego, itd. jest bezsensownym zabiegiem wpędzania ludzi w paranoję i zabijania ich wyjątkowości i ich świadomości o tym jak bardzo się różnimy jako ludzie. Powoduje to własnie takie sytuacje, że ktoś siedzi i myśli, że jest inny niż wszyscy, bo nie miał okazji czegoś zrobić albo nie chciał, ale czuje, że to nie jest właściwe, że nie miał takiego pragnienia, bo "wszyscy" to robią. To tak jakby mieć wyrzuty, że nie ma się dzieci jak się nie ma w sobie instynktu macierzyńskiego, "bo inni znajomi mają".

To, że masz "prawie 30 lat" :P nie oznacza, że twoje życie się zakończyło i masz poświęcić jego resztę na ubolewanie nad tym faktem. Nigdy nie jest za późno na naukę, czy zdobywanie nowych doświadczeń. Ludzie uczą się dopóki chodzą po Ziemi i to nie jest tak, że w pewnej chwili mogą stwierdzić, że już więcej się nie nauczą i znają życie na wylot,bo nie ma takiej osoby, której los nie zaskoczy. Istnieją miliony sytuacji, w których można się znaleźć, ciągle zmieniają się czasy i okoliczności...i my sami. Jeśli nie chcesz czegoś doświadczać, a czujesz presję, że powinnaś, to to olej. Jeśli chcesz, to po prostu próbuj jakoś to osiągnąć po swojemu i nie patrz w kółko na metryczkę i to jak inni ludzie w Twoim wieku funkcjonują, bo wszyscy mają rożne motywy, różne pragnienia i różne możliwości.

Jestem pewna, że bardzo umniejszasz swoje doświadczenie życiowe. Na pewno masz w sobie wiele mądrości, którą możesz się podzielić i dołożyć brakujące "puzzle" do układanki w rozmowie z innym człowiekiem, czy też relacji. Swoje przemyślenia, pomysły, swoją perspektywę. Czasem jest tak, że doświadczamy jakiejś "inności" w porównaniu z innymi statystycznymi ludźmi, żeby inaczej patrzeć na świat. Bo będąc w swojej sytuacji masz wybór na ile chcesz podążać za tym co robią inni, na ile chcesz korzystać z tzw. społecznej normy a na ile chcesz pozostać w indywidualności. Gdybyś była zahipnotyzowana tą normą, to nie miałabyś takiego wyboru, bo byś nie wiedziała, że istnieją alternatywy.

Jestem też przekonana, że masz bardziej "zdrowa i wspaniałą" osobowość niż Ci się wydaje. Masz swoje zainteresowania, jesteś sympatyczna, chcesz do czegoś dążyć(pozmieniać pewne rzeczy w życiu), jesteś dociekliwa. Jestem pewna, że gdybyś zapytała jakąs osobę, która Cię lepiej zna i Cię lubi co jest w Tobie ciekawego, to lista ta byłaby bardziej obszerna. ;)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
usunietenaprosbe
Gość

17 stycznia 2014, o 18:42

dzięki za dobre słowa Ciasteczko :)

ogólnie zawsze czułam sie gorsza przez to, że większość ludzi dąży do czegoś innego czego ja nigdy nie czułam tzn np do tego żeby doświadczać, żeby generalnie ŻYĆ i do życia takiego konsumpcyjnego... a ja zawsze miałam takie inne motywacje a jednocześnie jestem z natury bardzo uległa i usłużna i po prostu miałam straszne wyrzuty sumienia od zawsze że np ludzie dążą do czegoś innego niż ja

np ja lubie "niewinność" tzn w takim sensie rozumiem to słowo np jako prostote, grzeczność, naiwność, życzliwość, łagodność, wrażliwość, kulture ... i np zawsze chciałam znaleść ludzi podobnych do mnie tego typu żeby przykładowo spotkać się i nie iść np na piwo, do pubu albo nawet na spacer i rozmawiać o głupotach tylko żeby mieli tego rodzaju wrażliwość co ja tzn jakbyśmy sie spotykali to żeby lubili to co ja np ja mogłabym chodzić w ciszy, wpatrywać sie np w drzewo godzinami, podziwiać jakiś liść, płatek śniegu i o nim rozmawiać... ale widze, że ludzie obojętnie na jakich forach z obojętnie jakimi zaburzeniami czy bez nikt nie lubi "niewinności".. ludzi to nudzi, mają inną wrażliwość, czasem mają blokady czasem problemy czasem są bardzo młodzi, niby naiwni i zamknięci w sobie czasem są całkiem odważnymi optymistami bez żadnych problemów a jednak mimo wszystko można ich wszystkich włożyć do jednego worka bo nie mają takiej wrażliowści jak ja a ja wole spędzać czas sama niż z ludźmi ,z którymi się męczę a do tej pory nie znalazłam osoby, z którą naprawde bym sie czuła zwyczajnie dobrze (i nie chodzi o blokady itp), chciałam nawet wstąpić do zakonu zamkniętego aby tam odnaleść to czego szukam (choć broń boże nie jestem religijna ale ten styl życia mi odpowiadał) tylko, że nawet wśród zakonnic już nie ma takich "niewinnych" ludzi, nawet wśród dzieci a przecież będąc nawet bardzo starym i bardzo doświadczonym można być niewinnym tylko trzeba to LUBIĆ - czemu ludzie nie lubią "niewinności"?
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

17 stycznia 2014, o 19:39

Mnie się wydaję, że Ty bardziej stawiasz na doświadczenia wewnętrzne, a duża część ludzi stawia na zewnętrzne. Czyli np. kiedy Ty jesteś na spacerze i obserwujesz sobie przyrodę, to jest to dla Ciebie fajnym przeżyciem i okazją żeby się zamyślić nad czymś, a z perspektywy wielu ludzi spacer jest nudny, bo fizycznie na nim się nic nie dzieje ekscytującego, więc wolą iść na kręgle, albo dyskotekę, gdzie dzieje się coś, co można zobaczyć. Albo czują nieustającą potrzebę gadania o tym, czy tamtym, angażowania w "słowotok", czyli ekspresję na zewnątrz, o rzeczach, które Ciebie nie angażują więc wpuszczasz to jednym uchem i wypuszczasz drugim, nie buduje to w Tobie żadnej szczególnej więzi.

I stąd też płynie pewnie to Twoje przekonanie, że nie masz życiowego doświadczenia, bo wtedy kiedy inni zajmują się fizycznymi rzeczami które można wymienić, Ty doświadczasz życia w inny sposób, wewnętrznie, czego na zewnątrz kompletnie nie widać i sprawia to wrażenie jakbyś nie miała żadnych doświadczeń. A na pewno masz bogate życie wewnętrzne. W związku z tym, kiedy stawiasz się w opozycji do kogoś kto jest na co dzień bardzo aktywny, uprawia sport, robi kursy zawodowe, karierę, zarabia na samochód, idzie na imprezę ze znajomymi co piątek, poszedł na kurs tańca i planuje jakie dekoracje będą w jego sali weselnej, to masz wrażenie, że nie masz żadnych doświadczeń, bo nigdy nie robiłaś tych fizycznych rzeczy i nie odnajdujesz się w tym. Ale mimo to wydaje Ci się, że jesteś dziwna, bo powinnaś chcieć te rzeczy robić, bo większość je robi. Skąd ja znam to myślenie... Ale ono nie ma sensu. Bo po to mamy w sercu jakiś kompas żeby go słuchać, a nie zagłuszać tym co trzeba i powinno się robić wedle większości.

Jeśli zaś chodzi o tę prostotę, łagodność, grzeczność itd, to niestety świat jest kompletnym zaprzeczeniem tego i mając te cechy niestety się w nim ginie i przepada. Gdy się jest tak wrażliwym, to niestety jedyne co pozostaje, to wyszukiwanie sobie ludzi, którzy czują i myślą tak samo- będzie ich niewielu, ale nie da się zmienić świata, można tylko zaakceptować to jakim jest i postarać się znaleźć swoją drogę. Brzmi jak truizm, ale nie widzę innego wyjścia. Takich ludzi jest całkiem sporo, tylko oni zazwyczaj siedzą po domach, a widać tych co swoje jestestwo manifestują najgłośniej i przebojowo w pozytywnym i negatywnym tego słowa znaczeniu.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
usunietenaprosbe
Gość

18 stycznia 2014, o 14:29

dokładnie Ciasteczko, jakbyś czytała telepatycznie w moich myślach :) dziękuje Ci za ten post :*
ODPOWIEDZ