Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak z tym walczyć?

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
howard
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 27 listopada 2013, o 12:53

27 listopada 2013, o 13:27

Na start napiszę coś o sobie. Jestem studentem, mieszkam w Krakowie (daaaleko od domu) już 3 rok.
Strasznie się czuję pisząc to obcym ludziom, ale niestety muszę w końcu coś z tym zrobić.
Wszystko w zasadzie zaczęło się jakieś 5 lat temu. Pewne nieprzyjemne wydarzenia notorycznie mnie zaczęły dołować, pozbawiać radości życia. Czułem się bardzo źle, zacząłem miewać częste ataki paniki, zaniedbywać kontakty z innymi ludźmi, izolować się, często byłem pogrążony w letargu, czy wydaje się, że bez przyczyny (trudne słowo) płakałem. W między czasie przeżyłem zawód miłosny, który przeżywam do dziś. Nie miałem komu się wygadać, więc zacząłem unikać myślenia i godzinami (lub nawet dniami) przesiadywałem przed komputerem grając w gry w których mogłem się wcielić w kogoś innego. Wtedy jeszcze sam bym nigdy przed sobą nie przyznał, że potrzebuję pomocy.
Gdy się przeprowadziłem do nowego miasta zacząłem szukać nowego startu. Wiary mi starczyło na kilka tygodni, po czym nastąpił nawrót "złych myśli". Pomimo zupełnie nowego otoczenia cały czas czuję pustkę. Przez ten cały okres oczywiście były lepsze chwile, ale również całkowitego zatracenia i nawet myśli samobójczych. W pewnym momencie wszystko to było zatapiane w alkoholu.
W pewnym momencie, po kolejnym kryzysie powiedziałem sobie - potrzebuję pomocy... nie znalazła się.
Postanowiłem, że znowu będę musiał zmienić otoczenie, jednak do mojej przeprowadzki jeszcze 7 miesięcy. (koniec 3 roku studiów)
Teraz po dłuższej przerwie, prawie 4 miesiące stosunkowo dobrego samopoczucia, znowu dzieje się źle. Niby nic złego się w ostatnim czasie nie stało, jednak ta szczątkowa chęć do życia zaczęła ze mnie uciekać. Mam dużo obowiązków związanych z uczelnią, jednak nie mam po prostu siły ich wykonać (choć wiem, że bym bez problemu podołał, sobie jeszcze stresu oszczędził, gdybym się po prostu za to zabrał). Zacząłem znowu zaniedbywać więzi społeczne, przez co straciłem kontakt z ostatnimi osobami z którymi mogłem szczerze porozmawiać, na co zresztą nie mam siły, bo całymi dniami chodzę wyczerpany, a w nocy nie mogę spać do ~5 nad ranem... gdy o 8 muszę wstawać.
Ponownie zaczęły występować wszystkie wcześniejsze symptomy.
Nie wiem czy to jest depresja, czy cokolwiek innego. Wiem tylko, że nie mogę żyć w taki sposób. Do rodziny się z tym nie zwrócę... nie należą do najcieplejszych osób: po 1 próbie wyżalenia się dostałem czekoladę na poprawę nastroju (i tyle...). Do znajomych jakoś nie mam na tyle zaufania, żeby o takich sprawach rozmawiać. Natomiast na leczenie czysto farmaceutyczne (czy jakiekolwiek inne, które kosztuje) po prostu mnie w żaden sposób nie stać, nawet bez tego ledwo jest na czynsz i jedzenie.
Wiem, że to wszystko jest głupie i bez sensu, ale sił mi już brakuje na to wszystko. Chcę choćby doprowadzić się do stanu używalności!
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

27 listopada 2013, o 13:55

Cześć howard :papa

Ekspertem nie jestem, ale wygląda na to że dopadła Cię depresja, właściwie trudno się dziwić- żyjesz od pięciu lat w permanentnym smutku i stresie. Studia, wyprowadzka z domu, zmiana środowiska, zawód miłosny, alkohol- to jedne z najważniejszych czynników stresogennych. W dodatku zostałeś z tym zupełnie sam, bo nie obdarzyłeś nikogo wystarczającym do zwierzeń zaufaniem. Wiem jak bardzo będąc pogrążonym w depresji trudno zwrócić się do kogoś o pomoc czy choćby zwyczajnie się wygadać, a jednocześnie jak mocno chcemy być wysłuchani. Co do psychologa, to można zwrócić się do poradni zdrowia psychicznego gdzie konsultacja jest bezpłatna. A leki co prawda pomagają w normalnym funkcjonowaniu, ale niestety wszystkiego nie załatwią. bo trzeba zmienić jakość swojego myślenia. Kiedy ja cierpiałam na depresję miałam takiego "klina" w głowie, że myślałam tylko o tym jak mi źle i jak cudownie byłoby skończyć z tym wszystkim. Minęło kilka lat, nie prowadzę jakiegoś super aktywnego życia, nie rozwiązałam swoich problemów, a mimo to zrobiłam spory krok naprzód. Myśli samobójcze to póki co zamknięty temat, zrozumiałam że mam wpływ na to, jak się czuję. Nie poddaję się smutkowi, choć zdarzają się gorsze dni, nie jest to jednak constans, tak jak było przedtem. Znalazłam pasję, która daje mi radość, dałam sobie kredyt zaufania- ok, nie jestem idealna, inni prowadzą ciekawsze życie, nie spełniłam się na wielu polach. Ale walczę, żeby depresja nie stała się mną, tak jak wtedy. Nabrałam dystansu do przykrych doświadczeń,do otoczenia, do samej siebie. Bo depra to nie my, to coś co siedzi w naszej głowie jak pasożyt. Którego należy powoli, ale sukcesywnie pozbywać się z organizmu.
Namawiam Cię do poczytania forum, wzięcia aktywnego udziału w jego działaniu, wypróbowaniu technik które zostały tu przedstawione, zasięgnięcia rady u tych, którzy wiedzą naprawdę sporo o zaburzeniach. . Zobaczysz że nie jesteś sam, że tak naprawdę ludzie z problemami psychicznymi stanowią spory przekrój społeczeństwa. Nie każdy tylko o tym głośno mówi.
Pozdrawiam ciepło :papa
Just below my skin I'm screaming
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 listopada 2013, o 18:36

Chcialam cos odpisac ale przeczytalam posta Wiedzmy i zawarla wszystko co potrzeba. Nic dodac nic ujac. Przede wszystkim, nerwica, depresja to nie my. Chocby sie tak wydawalo no bo przeciez sa objawy, mysli, smutek, to nadal nie my i mamy wplyw na to jak sie czujemy. Byle tylko nie zsotac biernym. I kredyt zaufania rzecz swieta, to jeden z powodow dla ktorych poczulam sie lepiej a potem bylo tylko lepiej.
Wszystko jest glupie i bezsensu ale ogolnie po to mamy czas zeby to wyprostowac. Ja namawiam cie jednak na terapie, z NFZ tez mozna znalezc dobra pomoc i jak dobrze poszukasz, jak masz wiecej takich miejscowek to i z szybkim zapisem.
Hubert Sadowski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 111
Rejestracja: 15 września 2013, o 11:51

28 listopada 2013, o 14:21

Witaj Howard

Twoje objawy świadczą o depresji i o tym, że potrzebujesz terapii - sam nie podołasz aby zmienić swój sposób myślenia - który powoduje u Ciebie depresję. Topienie smutku w alkoholu w depresji jest bardzo niebezpieczne - tak więc z tym musisz kategorycznie skończyć. Zgłoś się do poradni zdrowia psychicznego - są przy szpitalach psychiatrycznych - tam uzyskasz bezpłatną pomoc - psychologa - będziesz uczęszczał na terapię a jeśli się okaże że potrzebujesz farmakoterapii - której nie musisz się obawiać dostaniesz także bezpłatnie lekarza psychiatrę. Nie poddawaj się i walcz o siebie :) zgłoś się po pomoc - w Krakowie jest wiele szpitali. Życzę z zdrowia :)
Kontakt do mnie Psycholog Świnoujście
Na forum udzielam odpowiedzi tylko w dziale Konsultacja psychologiczna
ODPOWIEDZ