Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak wy to robicie że wychodzicie z tego ?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 września 2017, o 00:12

Tak czytam rozne opisy i widzę że ogólnie ktoś ma nerwicę poznaje jej mechanizmy i cudownie wychodzi z tego. Ja mimo ze znam całą tę teorię to nadal w tym tkwie.
Mam wrażenie ze objawy przychodzą i odchodzą same i sa niezależne od mojego sposobu myślenia. Przez pół roku miałem non stop doły i to byl główny objaw - w zasadzie jedyny. Doły minęły i fajnie ale mam wrażenie ze minęły same a nir ze ja to sprawilem. I podobnie te objawy wracają i mam wrazenie ze to się samo dzieje.
Mam wrażenie że jak jest dół i jest źle to nic na niego nie pomaga. Próba odcięcia się albo silne zaangażowanie nie sprawiaja ze czuję sie lepiej. Jak mialem doły i podchodzilem optymistycznie to mialem nadal doly ale podchodzilem optymistycznie ale zadnej zmiany w nastroju nie było...
Zgodzę się ze jak mialem stany lękowe to odcinanie się od nich faktycznie pomaga. Ale mam silne wrażenie ze te doły to cos innego na co nieanalizowanie nie pomaga...
Może to kwestia faktycznie tego ze leków się nie boję a dołów tak... ?
Moze ze nadaje im wartość ?
Ale ja nie potrafię przestac sie ich bać. To jest silnirjsze ode mnie - na prawdę... Nie wiem jak mam podejsc do nich z dystansem... Nir umiem zmienic swoich odczuc.
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

10 września 2017, o 02:56

Ja widze to po sobie, bylo ok.
ale nie dawalem bodźców pozytywnych, ostatnio daje jest lepiej.

Paradokslanie mialem ostatnio troche stresu, ale duzo bodzcow pozytywnych, czuje się lepiej, ja myśle, że organizm to wyłapuje.

Do tego, jeśli masz dobre podejście to nie powinneś pytać 'jak wy to robicie, że wcyhodzicie z tego ?'
tylko 'co zrobić aby przyspieszyc moj proces odburzania'

Nie chce Ci namieszać, ale oprócz emocji, jest coś takiego jak stany EGO, dzięki myśelniu i emocją też wskakujemy na odpowiedni stan EGO, więc z czasem jak wskoczysz to się i uda xD
zresztą jakieś depresyjne te sprway, to też neuroprzekaźniki, hormony, wywal wszystkie nałogi nie wiem, co CI doradzić.
szukaj szczęścia we wszystkim co robisz, ja kiedyś byłem skrajnym optymistą(to że to piszę to złe podejście, bo dlazego kiedyś?) jak coś mi się nie udało, to się cieszyłem, bo wiedziałem, że to lekcja, jak się udało tez sie cieszyłem.
W ogóle nie pamiętam kiedy się nie cieszyłem :D
Nie czytałem jej tzn. całej, jakieś 50 str wystarczyło, ale z tego moge CI polecić ksiażke: optymizmu można się nauczyć.

Będac ultra szześliwym, dobrze nastawionym, chodzącym jak na koxie człowiekiem, czytając to.. doszedłem do wniosku mimo tego, że nei jestem OPTYMISTĄ.
I tak na prawdę większość z nas nie jest nawet blisko tego ;] Obczaj sobie jest jakis ebook w necie.

Każdą czynność, która robisz cel, rozbijaj na mnniejsze i CHWAL SIĘ za mniejsze, a nawet jak przekreślisz ich wiecej na liscie to lepiej sie czujesz.
Nie poradzę Cie WIĘCEJ, bo SAM TO MAM. Mam ciągle DD, więc ;] Bodźće z zewnątrz nie dochodzą aż tak do mojej psychiki.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 września 2017, o 14:41

Wybacz ale nie bardzo rozumiem twoja wypowiedz.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

11 września 2017, o 14:31

Ja np mam tak ze wiekszosc czasu czuje sie jakbym polknal kij. Tak sie czuję jakbym byl czyms zdenerwowany a niczym nie jestem.
Wydaje mi się że nir nadaje temu wartości ale jednak obserwuję ze czuje non stop napięcie.
I np łapie sie na tym że caly czas cos w rekach mietosze albo mam jakies tiki nerwowe w postaci drapania sie stukania o coś itp. No i rece mi drza trochę.
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

11 września 2017, o 18:43

Hej. Mi się wydaje, że Ty nie akceptujesz tych dołów i napięć tylko z nimi walczysz i je analizujesz. To nie jest tak, że jak jesteś smutny pomyślisz o czymś innym pozytywnym to nagle dół zniknie. Wydaje mi się, że w odburzaniu chodzi o bycie i działanie pomimo emocji. Jeśli czujesz, że masz doła to po prostu powiedz sobie OK - mam do tego prawo. W pozytywnym podejściu chodzi o to aby powiedzieć sobie: dziś mam doła, czuję się beznadziejnie ale NIE JESTEM BEZNADZIEJNY. Myślę że to robi ogromną różnicę.
Nie porównuj sie do innych, nie rób sobie presji, poprostu więcej akceptacji... :) powodzenia
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
user009
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 336
Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03

12 września 2017, o 00:13

SCF pisze:
11 września 2017, o 14:31
Ja np mam tak ze wiekszosc czasu czuje sie jakbym polknal kij. Tak sie czuję jakbym byl czyms zdenerwowany a niczym nie jestem.
Wydaje mi się że nir nadaje temu wartości ale jednak obserwuję ze czuje non stop napięcie.
I np łapie sie na tym że caly czas cos w rekach mietosze albo mam jakies tiki nerwowe w postaci drapania sie stukania o coś itp. No i rece mi drza trochę.
Na początku brałem to pod uwage, później stwierdziłem, że to kontrola zaburzenia, co nie jest prawda, bo teraz to widze i na czym rzecz ta polega.. OTÓŻ emocje, to w sumie odczucia w głowie i w ciele właśnie w ciele.
Niejednokrotnie miałem przeskoki jak w głowie był syf, a ciało pewność siebie itp. Generalnie można tu przesadzić w druga strone, ale to jak chodzisz, to jak ustaiwasz ciało ma wpływ na twoje emocje. Bedąc bez zaburzenia uśmiechając się poczujesz coś tam itp. Inaczej to nie działa.
Ba twój organizm mógł się nauczyć mieśnie napięte w ten sposób = lęk, więc staraj się je rozluźniać.
Więc mówiąc sobie jestem szczęśliwy i optymistyczny mając głowe w dół chyba nie jesteś przekonujący dla samego siebie co :)?

TYLKO we wszystkim trzeba umiaru, a najlepiej to znać te wszystkie terminy xD zanim się cokolwiek ogarnie, bo można wpaść w jakąś inna skrajność.

może to podpasuje do Ciebie ale nie wiem.
ODPOWIEDZ