Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jak przeszedłem świadomie napad paniki ;) czyli o moim dialogu z nerwicą
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44
drodzy,
od dłuższego czasu męczył mnie temat napadów lęku i paniki po ćwiczeniach fizycznych, do tego stopnia że zacząłem się bać ćwiczyć, myślałem że coś z organizmem/sercem. Wczoraj ogladałem nagranie Chłopaków naszych Mentorów o atakach paniki i trochę poczytałem. Wróciłem do domu po pracy, zacząłem ćwiczyć, myślę sobie chu.. co ma być to będzie - najwyżej dostanę ataku, jebnie serce, umrę, udar przyjdzie, zachoruje WHATEVER. Miałem idealny podkład - notatki spisany z nagrania. Oczywiście atak nadszedł chwilę po delikatnych ćwiczeniach, jak to zwykle bywa.
I teraz opiszę Wam jak ten komedio - dramat w II aktach wyglądał:
I AKT
(scenografia: mój pokój, ja w dresiku, w luźnym ubraniu, kot się przygląda, muzyczka leci w głośnikach, chwila po ćwiczeniach)
NERWICA: oo mam Cie, nadchodzę, rozsadzę Cię od środka, zobacz co się będzie teraz działo ;
JA: odczuwając wiadomo napięcie (jak to wiecie przy atakach) - oho zaczyna się, zapraszam, chodź do mnie
N: no to zobacz co zrobię z Twoich pulsem i sercem ! Bój się !
J: ok, proszę bardzo
Serce zaczyna i puls łomotać, ja sobie spokojnie siedzę. Nie robie nic, poddaje się temu, dawaj co ma być to będzie, akceptacja nawet nie starałem się odwrócić uwagi od tego. Parę chwil mija....
N: co Ty qwa ? masz się bać, jak zwykle i panikować, co jest ?!...eee dobra, jak nie tak to inaczej, wyciągam asa na stół: udar..tak teraz dostaniesz udaru !!
Puls nadal przyspiesza i łomota, tym razem w twarzy...
J: hmmm (chwila na "ale" - tak było zawahanie przyznaje ..no dobra dajemy z udarem. Udaję się do łazienki, no i co ? jaki udar ? na twarzy jestem taki sam, puls wali przecież nic się nie dzieje. Chyba nic mi nie zrobisz...
Serce łomocze ale mniej, ja myślę sobie no dobrze jak to w nagraniu mówili, każdy atak przechodzi. Czekam spokojnie...przeszedł....
II AKT
(jakieś 10 minut później, wszystko się uspokoiło, robię dalej swoje..scenografia: sypialnia w remoncie, przepakowuje rzeczy z szuflady, kot się bawi i wskakuje do biurka, ja sobie siedzę na podłodze)
J: radość, łzy wzruszenia, że udało mi się tak fajnie świadomie przejść. Jeb w głowie (lekki szok, ale pozytywny oczywiście) widzisz napad nic strasznego nie zrobił i nie zrobi. Najwyżej będzie pulsowanie, ciśnienie..
N: cooo ? to nie możliwe, nie wzruszyło Cię to ? to masz teraz się udusisz - duś się ! Muszę wyciągnąć inną broń, jak tamta nie zadziałała, miałeś być przerażony
J: hehehe dobrze dobrze, znam te sztuczki, to mnie uduś - zapraszam serdecznie.
Po chwili oczywiście serce lekko zakołatało i się wszystko uspokoiło z radością przeżyłem wieczór i świetnie spałem. Także, z napadami paniki tylko tak trzeba innej drogi nie ma, zaryzykować i wyłożyć karty na stół, jak to wszyscy piszą
A przyznaje bo byłem obsrany, był to jeden z moich większych koników lękowych
od dłuższego czasu męczył mnie temat napadów lęku i paniki po ćwiczeniach fizycznych, do tego stopnia że zacząłem się bać ćwiczyć, myślałem że coś z organizmem/sercem. Wczoraj ogladałem nagranie Chłopaków naszych Mentorów o atakach paniki i trochę poczytałem. Wróciłem do domu po pracy, zacząłem ćwiczyć, myślę sobie chu.. co ma być to będzie - najwyżej dostanę ataku, jebnie serce, umrę, udar przyjdzie, zachoruje WHATEVER. Miałem idealny podkład - notatki spisany z nagrania. Oczywiście atak nadszedł chwilę po delikatnych ćwiczeniach, jak to zwykle bywa.
I teraz opiszę Wam jak ten komedio - dramat w II aktach wyglądał:
I AKT
(scenografia: mój pokój, ja w dresiku, w luźnym ubraniu, kot się przygląda, muzyczka leci w głośnikach, chwila po ćwiczeniach)
NERWICA: oo mam Cie, nadchodzę, rozsadzę Cię od środka, zobacz co się będzie teraz działo ;
JA: odczuwając wiadomo napięcie (jak to wiecie przy atakach) - oho zaczyna się, zapraszam, chodź do mnie
N: no to zobacz co zrobię z Twoich pulsem i sercem ! Bój się !
J: ok, proszę bardzo
Serce zaczyna i puls łomotać, ja sobie spokojnie siedzę. Nie robie nic, poddaje się temu, dawaj co ma być to będzie, akceptacja nawet nie starałem się odwrócić uwagi od tego. Parę chwil mija....
N: co Ty qwa ? masz się bać, jak zwykle i panikować, co jest ?!...eee dobra, jak nie tak to inaczej, wyciągam asa na stół: udar..tak teraz dostaniesz udaru !!
Puls nadal przyspiesza i łomota, tym razem w twarzy...
J: hmmm (chwila na "ale" - tak było zawahanie przyznaje ..no dobra dajemy z udarem. Udaję się do łazienki, no i co ? jaki udar ? na twarzy jestem taki sam, puls wali przecież nic się nie dzieje. Chyba nic mi nie zrobisz...
Serce łomocze ale mniej, ja myślę sobie no dobrze jak to w nagraniu mówili, każdy atak przechodzi. Czekam spokojnie...przeszedł....
II AKT
(jakieś 10 minut później, wszystko się uspokoiło, robię dalej swoje..scenografia: sypialnia w remoncie, przepakowuje rzeczy z szuflady, kot się bawi i wskakuje do biurka, ja sobie siedzę na podłodze)
J: radość, łzy wzruszenia, że udało mi się tak fajnie świadomie przejść. Jeb w głowie (lekki szok, ale pozytywny oczywiście) widzisz napad nic strasznego nie zrobił i nie zrobi. Najwyżej będzie pulsowanie, ciśnienie..
N: cooo ? to nie możliwe, nie wzruszyło Cię to ? to masz teraz się udusisz - duś się ! Muszę wyciągnąć inną broń, jak tamta nie zadziałała, miałeś być przerażony
J: hehehe dobrze dobrze, znam te sztuczki, to mnie uduś - zapraszam serdecznie.
Po chwili oczywiście serce lekko zakołatało i się wszystko uspokoiło z radością przeżyłem wieczór i świetnie spałem. Także, z napadami paniki tylko tak trzeba innej drogi nie ma, zaryzykować i wyłożyć karty na stół, jak to wszyscy piszą
A przyznaje bo byłem obsrany, był to jeden z moich większych koników lękowych
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44
EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
Ty to już wiesz , świetna robotaozz87 pisze: ↑23 października 2018, o 09:41EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
- Iwona29
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1899
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Nerwa sobie nie radzi widząc Twoje nastawienie pozytywne....ozz87 pisze: ↑23 października 2018, o 09:41EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
GRATULACJE postępu
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"✌
- Formenos
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 239
- Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37
Gratuluję!
U mnie zawsze dzięki aktywnościom fizycznym nerwa schodziła na drugi plan, wręcz znikała - przestawała istnieć, ale jak wiemy - każdy z nas ma inaczej.
U mnie zawsze dzięki aktywnościom fizycznym nerwa schodziła na drugi plan, wręcz znikała - przestawała istnieć, ale jak wiemy - każdy z nas ma inaczej.
"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 190
- Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51
bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czasozz87 pisze: ↑23 października 2018, o 09:41EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44
no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.izka pisze: ↑24 października 2018, o 10:55bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czasozz87 pisze: ↑23 października 2018, o 09:41EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 190
- Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51
wiesz co no to juz musisz sam sobie ocenic ja pisalam na swoim oprzykladzie ze na mnie no miala wplyw ogromny , fajne podejscie masz wiec szybko z tym wygrasz ! pelen szacunek do Ciebie ze sobie sam z tym radzisz ja np potrzebowalam lekow bo sama nie potrafilam sie ogarnac zaluje ze tak pozno forum znalazlamozz87 pisze: ↑24 października 2018, o 11:03no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.izka pisze: ↑24 października 2018, o 10:55bo kofeina u niektorych nasila ataki, u mnie np po kawie byla rmagedon.. odstawilam i zamienilam na zielonma herbate albo bardzo slabe capucino raz na jakis czasozz87 pisze: ↑23 października 2018, o 09:41EDIT: co ciekawe, w momencie gdy się ucieszyłem i napisałem tego posta. Przyszedł kolejny atak, taki z dupy, własnie w pracy po kawie. Nawet mocniejszy. Tak jakby nerwica, jeszcze chciała mnie zastraszyć, to jest niesamowite i ciekawe jednocześnie, co się z organizmami dzieje. Tak jakby czuła, że traci kontrolę i chciała mnie jeszcze mocniej zastraszyć.
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 8 marca 2018, o 14:44
trzeba przecierpieć swoje, żeby zyskać świadomość na początku umierałem cały czas (udary, omdlenia, cuda), później leki, odstawka, znowu zacząłem umierać tylko gorzej, a później trafiłem na forum i zacząłem wdrażać rady w życie za leki podziękowałem późniejizka pisze: ↑24 października 2018, o 11:26wiesz co no to juz musisz sam sobie ocenic ja pisalam na swoim oprzykladzie ze na mnie no miala wplyw ogromny , fajne podejscie masz wiec szybko z tym wygrasz ! pelen szacunek do Ciebie ze sobie sam z tym radzisz ja np potrzebowalam lekow bo sama nie potrafilam sie ogarnac zaluje ze tak pozno forum znalazlamozz87 pisze: ↑24 października 2018, o 11:03no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 190
- Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51
ozz87 pisze: ↑24 października 2018, o 12:12trzeba przecierpieć swoje, żeby zyskać świadomość na początku umierałem cały czas (udary, omdlenia, cuda), później leki, odstawka, znowu zacząłem umierać tylko gorzej, a później trafiłem na forum i zacząłem wdrażać rady w życie za leki podziękowałem późniejizka pisze: ↑24 października 2018, o 11:26wiesz co no to juz musisz sam sobie ocenic ja pisalam na swoim oprzykladzie ze na mnie no miala wplyw ogromny , fajne podejscie masz wiec szybko z tym wygrasz ! pelen szacunek do Ciebie ze sobie sam z tym radzisz ja np potrzebowalam lekow bo sama nie potrafilam sie ogarnac zaluje ze tak pozno forum znalazlamozz87 pisze: ↑24 października 2018, o 11:03
no nasila, różne rzeczy nasilają, u każdego co innego chodzi o to, jak rozumiem, żeby się nie wycofać. Robić swoje, a jak będzie objaw, to akceptacja i olewka. To, że ja przestanę kawę pić, bo dostanę napadu paniki, w żaden sposób, nie przyspieszy mojej konfrontacji z nerwicą.
no to forum to mega fajna sprawa, ja powoli tez odstawiam i mam nadzieje ze wszystkim nam sie uda wyjsc z tego bagna bez lekow z wiedza z forum
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 464
- Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22
Brawo! Moim najgorszym lękiem podczas napadu paniki była możliwość upadniecia na ulicy, przy ludziach, w pracy, no publiczne "zbłaźnienie się" i mi pomogła nagla świadomość:"przecież Ty się głupia na tym skupiasz i ci się to wydaje, że Tobą chwieje, to ciągłe skupianie sie, przecież i tak nie upadasz od miesiecy, jak masz upaść to upadniesz, cialo sobie swietnie poradzi" no wiecie, taka logiczna świadomość i pewne przyzwolenie na to co ma być, ale świadomość, że nic się nie dzieje
I na przekór (pierwsze dni, tygodnie to zaakceptowalam, ze to będzie wracac, ale wiedzialam skad to g.wno) i ignorowałam to na przekór i... zignorowałam. Minęły już 2 lata <razy>
I na przekór (pierwsze dni, tygodnie to zaakceptowalam, ze to będzie wracac, ale wiedzialam skad to g.wno) i ignorowałam to na przekór i... zignorowałam. Minęły już 2 lata <razy>
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
William Jonas Barkley
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Super post propsuje takie posty
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."