Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak prawie udało mi się wyjść z nerwicy, zaburzeń lękowych i depersonalizacji/derealizacji

Miejsce na pytania oraz uwagi dotyczące samego forum jak i funkcjonowania wśród jego społeczności.
Tutaj możesz także uzyskać dostęp do czata - *zobacz
ODPOWIEDZ
Nejtvn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 20 grudnia 2022, o 16:05

28 października 2023, o 01:57

Witam wszystkich!
Nie wiem od czego zacząć, może najpierw napiszę że trochę długo tu nie zaglądałem bo ponad 2 miesiące ( od 12 sierpnia 2023 roku ). Powiem tyle że odkąd ostatni raz tu byłem to mogę powiedzieć że mój stan psychiczny nieco uległ poprawie i się poprawił. Pamiętam jak pisałem posty tutaj o tym co czuję i co mi doskwiera. Szukałem pomocy na tym forum i mogę powiedzieć że dzięki tej stronie udało mi się trochę wyjść z tych zaburzeń lękowych. Oczywiście nie stwierdzam jeszcze że w 100% wyszedłem z tego okropnego zaburzenia, ale przynajmniej jestem teraz w stanie normalnie funkcjonować i żyć mimo tych strasznych i paskudnych objawów. Na co dzień chodzę do szkoły, gram w gry, jeżdżę autem, wychodzę ze znajomymi i robię wiele różnych fajnych rzeczy. Wcześniej nerwica uniemożliwiała mi większość tych zajęć, ale teraz to właśnie te zajęcia sprawiają że nie myślę obsesyjnie o tym wszystkim i odciągają moją uwagę od zaburzenia. Chcę powiedzieć że wychodzę z tego sam, jedyne moje wsparcie to bliscy przyjaciele i rodzina, wsparcie również odczuwam od psychologów w szkole i to tyle. Nigdy nie brałem żadnych leków psychotropowych na nerwicę. Od niedawna też zacząłem psychoterapię, co 2 tygodnie mam spotkania z psychoterapeutą.
Teraz napisze co udało mi się ogarnąć w nerwicy
- zaburzenia snu minęły, sypiam normalnie
- apetyt mam większy, przez nerwicę schudłem - 10kg przez pół roku ( z 71kg schudłem do prawie 60kg), obecnie staram się przytyć (mam 62kg ) bo ogarnąłem problemy z apetytem i z objawami somatycznymi żołądka, jem normalnie
- Mój humor po części stał się lepszy ,śmieję się więcej , nie chodzę taki przybity, nie płaczę co chwile, nie załamuję się i nie przeżywam wszystkiego tak nadmiernie
- Jestem żywszy i o wiele bardziej energiczny
- Stałem się bardziej pracowity, pomagam w domu, sprzątam, wyrzucam śmieci, odkurzam w sumie to robię prawie wszystko bo zrozumiałem że im więcej zajęć tym mniej czasu na myślenie o tym wszystkim i też tak jakoś wtedy lepiej
- Wychodzę z domu na dłużej, wcześniej to prawie w ogóle unikałem wychodzenia z domu, albo wychodziłem na maksymalnie 30min - 1h bo lęk narastał gdy przebywałem poza domem.
- staram się chodzić do szkoły normalnie (chociaż z tym trochę trudności do dzisiaj) i uczyć się
Jakby ktoś się pytał to ostatni mój atak paniki był 2 września 2023r czyli już prawie 2 miesiące bez ataków paniki, myślę że to też fajne osiągnięcie. Wcześniej miałem je średnio co miesiąc albo z 2 ataki paniki w miesiącu. Chociaż powiem i tak że u mnie ataki paniki nie były zmorą bo występowały rzadko.
Mógłbym znaleźć jeszcze dużo więcej takich rzeczy które ogarnąłem w nerwicy
Teraz może to z czym jeszcze się zmagam
- lęk antycypacyjny, towarzyszy mi dosyć często jest to taki rodzaj lęku który charakteryzuje się tym że boimy się lęku (w skrócie lęk przed lękiem) jest to takie uczucie które wywołuje w nas lęk na przykład gdy myślimy o tych objawach nerwicy i lęku które już są za nami, często towarzyszy przy wychodzeniu z zaburzenia. Gdy widzimy że objawy nerwicy się osłabiły ale znikły już w ogóle to mogą nam się pojawić myśli o tym że to wszystko może wrócić w każdej chwili i już możemy właśnie przez takie myśli poczuć taki lęk.
- DPDR, to jest klasyk z którym zmagam się od 1.11.2022, moja percepcja zmieniła się po moim pierwszym ataku paniki i tak na prawdę została do dzisiaj, jednak mam już tak wyp*******ne w tego DPDR'a że nie zwracam prawie już w ogóle na niego uwagi, ostatnio nawet zaczynam mieć tak mocne prześwity że DPDR znika na dłużej niż tylko kilka minut, teraz z tą percepcją to jest taka amplituda, raz ona jest a raz jej nie ma, ogólnie przerobiłem już cały ten system obronny i wiem że nie ma się czego bać. Dodam też że zawsze w tych stanach przeważała u mnie depersonalizacja która budziła we mnie lęk, ale ostatnio (około miesiąc temu) zauważyłem że tych objawów depersonalizacji nie ma prawie wcale ale dostrzegłem że derealizacja mi się uruchomiła która jest dosyć nieprzyjemna, ale również idzie nią znieść.
- Natrętne myśli, z nimi to sprawa wygląda tak że jakiś czas temu były bardzo silne, ale teraz nie są aż takie mocne, co prawda każdego dnia jakiś natręt myślowy mi się przewinie, ale staram się na to nie zwracać uwagi chociaż czasem jest ciężko. Są to głównie myśli typu że coś mi się stanie, itp itd...
- Problemy ze szkołą i to chyba największy problem, wszystko tak na prawdę w nerwicy udało mi się po części pokonać, ale z jakiegoś dziwnego powodu to właśnie w szkole te objawy mi się nasilają (wcześniej to nasilały mi się w domu, na dworzu, poza domem i wszędzie a teraz tylko w szkole) i to własnie przez to mam problemy z chodzeniem do szkoły, znaczy to nie wygląda tak że w ogóle nie chodzę do szkoły, bo chodzę do niej codziennie tylko jakby nie potrafię zostać do końca lekcji, zazwyczaj po 3 lekcjach już uciekam do domu, bo z każdą kolejną lekcją czuję jak to napięcie rośnie i te objawy się nasilają i własnie nie wiem co wtedy robić, niby wiem jak działa nerwica i większość tego tematu mam przerobione to i tak nie potrafię jakoś w tej szkole wysiedzieć, może ktoś wie jakbym mógł sobie z tym poradzić. Jak bym mógł zacząć normalnie zostawać w szkolę do końca z tymi objawami (wiem że mi się nic nie stanie, ale to jak się te objawy nasilają to jest powalone i przez moc tych objawów nie jestem w stanie tam usiedzieć). Jest to nie przyjemne

Co do innych rzeczy to mogę powiedzieć tak, poza szkołą to jest całkiem okej
Znalazłem jeszcze coś ciekawego!
Są to etapy wychodzenia z nerwicy, dzięki temu możecie sami sobie określić na którym punkcie jesteście i zobaczyć ile przeszliście albo ile wam jeszcze zostało.
Myślę że całkiem ciekawie i fajnie rozpisane są te etapy

1. Nawarstwianie się stresów życia codziennego - zbieramy negatywne emocje.
2. Zapalnik - Pierwszy symptom (np. atak paniki, objaw lękowy, skutki używek).
3. Nakręcanie się "CO TO BYŁO?! CO MI JEST?!" Szukanie informacji w necie.
4. Wzrasta Lęk - Doszukiwanie podobieństw objawów w różnych chorobach (psychicznych & fizycznych).
5. Zwiększenie się skali objawów (np. depersonalizacja, derealizacja, kołatanie serca itp.).
6. DECYZJA - WIZYTA U LEKARZA (np. rodzinnego, psychiatry, psychologa).
7. Wątpliwości co do diagnozy bądź brak wiary w jej trafność.
8. Decyzja o braniu leków bądź rozpoczęciu psychoterapii.
9. Życie w lęku i pierwsze starania oswojenia się z nim (nadal wiele wątpliwości).
10. Stany załamania, depresyjne, bezsilności (mijające dni w lęku zlewają się w jeden dzień).
11. ... w tym punkcie jest mijający czas i powtarzające się w kółko lepsze i gorsze dni. (ile to trwa? zależy jak się nastawiasz)
12. Mijają niektóre objawy - Wątpliwości czy to dobrze czy może źle?
13. Dochodzą inne objawy (nie zawsze) - Zakłopotanie.
14. Wprowadzanie w życie metod walczenia z lękiem (poznanych na psychoterapii bądź forum).
15. ... znów w tym punkcie jest mijający czas. (ile to trwa? zależy jak się nastawiasz)
16. W Końcu przychodzą lepsze dni.
17. Przychodzą również i te gorsze.
18. Człowiek stara się wyprostować swoje sprawy które zawalił przez nerwice (lęki już nie są tak uporczywe).
19. Następuje znaczna poprawa odnoście objawów - MIMO TO nadal wiele wątpliwości.
20. Starania nie idą na marne, lęk maleje - a życie z objawami staje się znośne.
21. ... czas leci - raz wolniej raz szybciej - żyjemy! (ile to trwa? zależy jak się nastawiasz)
22. Minimum objawowe - małe wątpliwości - pomimo tego wprowadzamy metody zwalczania lęków.
23. Lepsze dni występują dużo częściej niż te gorsze - 100% wiara w nerwice
24. USTĄPIENIE OBJAWÓW NERWICY.
25. Powrót do normalności, zmiana nastawienia do życia, lęków i stresów dnia codziennego.

Ja uważam że obecnie jestem gdzieś między 16,17 a 18 etapem więc najgorsze chyba ze mną.

Mam jeszcze też kilka pytań jeśli chodzi o to wychodzenie z nerwicy, może odpowiadać na nie każdy ale najbardziej liczę na odpowiedzi od osób które wyszły już z tego i mają to za sobą lub są na takim etapie jak ja czyli blisko wyjścia z tego zaburzenia.

1. Czy u was także po ustąpieniu tych najgorszych objawów (ataki paniki, ciągłe napięcie, niepokój, dyskomfort) mieliście obawy dotyczące nawrotów lub myśli dotyczące tego że to może wrócić? Ja bym mógł to u siebie ocenić jako taki lęk przed lękiem, niby jest okej, ale jest takie poczucie wyczekiwania na powrót tych objawów...

2. Po jakim czasie przeszła wam depersonalizacja/derealizacja? (chodzi tutaj dokładnie o to po jakim czasie od ustania lęku i innych objawów minęło wam DP/DR)
U mnie co prawda nie jest to takie silne już, ale dalej momentami ta percepcja trochę męczy, czasem się nasili a czasem nie ma jej prawie wcale

3. Mieliście mocne wahania samopoczucia? Po kilka razy dziennie potrafię odczuwać dobre samopoczucie i to gorsze samopoczucie, dla przykładu rano wstaje - jest okej, w szkole jest już źle, wracam jest okej potem tam znowu jest gorzej i na wieczór okej...

4. Czy występowały u was wątpliwości i obawy? Mimo takiego czasu z nerwicą, czasem dalej potrafię mieć jakieś wątpliwości i to głównie przez te natrętne myśli typu czy to że wariuje, tracę świadomość albo inne tego typu rzeczy, ale jakoś do tej pory nic takiego się nie stało więc na pewno się raczej nie stanie

5. Może wiecie jak sobie poradzić z tym w szkole żeby nie zawalić tego ostatniego roku... Przede mną egzaminy zawodowe i matura, a moja obecna frekwencja i ceny jakoś za bardzo nie pozwalają myśleć o tym że jest dobrze, ta kwestia pozostawia wiele do życzenia
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

29 października 2023, o 20:31

Witaj! Bardzo ciekawe spostrzeżenia i podejście do zaburzenia. Dużo już wiesz i z pewnością z czasem pokonasz wszystkie swoje obawy i wyjdziesz z tego całkiem. Również miałem sporo podobieństw do twoich stanów i postaram się odpowiedzieć na twoje pytania.

1. Tak, lęk przed lękiem jest typowy dla większości osób w zaburzeniu jeśli nie wszystkich. Często tak miałem, później zrozumiałem, że to czy lęk wróci jest zależne tylko ode mnie.
2. Z tym bywa różnie, zazwyczaj trwało to około 3 miesięcy do pół roku, z tym, że stopniowo schodziło i najdłużej zostawał stan taki jakby pół-derealizacji. Miałem również okres, w którym DD miałem tylko od rana do około 14. Popołudnia i noc były normalne. DD może również minąć w momencie, a potem wrócić za godzinę, za tydzień itd. Różnie z tym bywa, ale mija całkowicie.
3. Tak, czułem i czuję się dobrze mając zajęcie, a gorzej jest zwykle wieczorem i jak nie mam żadnych zajęć na których mózg jest skupiony.
4. Bardzo często, zwykle na punkcie objawów somatycznych często wracały myśli, że może to jakaś choroba, że może lekarz czegoś nie zauwazył itd.
5. Objawy nasilają Ci się w określonych sytuacjach i miejscach bo tak zaprogramowałeś to w swoim mózgu. Musisz to stopniowo przełamywać i zrozumieć, że to nie objawy nasilają Ci się same z siebie, a to Ty na nie oddziałujesz. Musisz odpuścić i zaakceptować gorsze samopoczucie i po prostu zostać na lekcjach. Każdy kolejny raz będzie lżejszy, aż w końcu wróci do normy.
zxz25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 168
Rejestracja: 16 października 2021, o 14:28

31 października 2023, o 12:43

O, to to! Bardzo pozytywny wpis. :D Jestem na podobnym etapie, zeszło mi już DD, pojawia się tylko czasem. Popieram osobę wyżej, kolejny krok to zostanie na lekcjach. Ja mam podobnie z pracą i atakami w niej. Bez przyzwolenia na lęk w tej sytuacji, dalej będzie się jego więźniem. Spróbuj uprzedzać lęk, mówić sobie przed szkołą, że wiesz, że i tak po tych 3h poczujesz lęk i jest to przewidywalne "nie zdziwisz mnie już niczym nerwico". I myślę, że też w dużej mierze zależy dlaczego się boisz tych objawów. Bo ja np. nie boję się, że umrę, przyjedzie karetka, tylko że się osmieszę, że ktoś to zobaczy oraz że zostanę kaleką i zamknę się w domu xd więc w dużej mierze pracuję też z tym, żeby mieć gdzieś opinię innych ludzi i mieć wyrozumiałość dla siebie.
Podstawy na początek dla każdego nerwicowca:
Kanał na YT (Divovick 3 sezony):
https://youtube.com/channel/UCiWlDE21eDlcMr0wscWEGFA
Pomocne posty z forum:
spis-tre-autorami-t4728.html
Blog Katji:
www.czlowiekczujacy.pl
Książki:
"Pokonałem nerwicę" Grzegorz Szaffer
Blog po angielsku (z książka "Bez lęku i bez paniki"): www.anxietynomore.co.uk
Strona www Victora (są tam pomocne nagrania i wpisy): www.emocjobranie.pl
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

5 listopada 2023, o 19:30

zxz25 pisze:
31 października 2023, o 12:43
O, to to! Bardzo pozytywny wpis. :D Jestem na podobnym etapie, zeszło mi już DD, pojawia się tylko czasem. Popieram osobę wyżej, kolejny krok to zostanie na lekcjach. Ja mam podobnie z pracą i atakami w niej. Bez przyzwolenia na lęk w tej sytuacji, dalej będzie się jego więźniem. Spróbuj uprzedzać lęk, mówić sobie przed szkołą, że wiesz, że i tak po tych 3h poczujesz lęk i jest to przewidywalne "nie zdziwisz mnie już niczym nerwico". I myślę, że też w dużej mierze zależy dlaczego się boisz tych objawów. Bo ja np. nie boję się, że umrę, przyjedzie karetka, tylko że się osmieszę, że ktoś to zobaczy oraz że zostanę kaleką i zamknę się w domu xd więc w dużej mierze pracuję też z tym, żeby mieć gdzieś opinię innych ludzi i mieć wyrozumiałość dla siebie.
Dokladnie, ja też nie boję się somatow, dobrze he znam, a boję się właśnie tego ze się ośmieszę. Tu chodzi chyba o to że wstydzimy się tego ze mamy nerwicę. Akceptujemy objawy, ale nie akceptujemy samego faktu że jesteśmy zaburzeni. I mi właśnie ten wstyd utrudnia odburzanue w 100%🫣
ODPOWIEDZ