Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Hipochodnria + strach przed śmiercią

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

21 sierpnia 2016, o 17:33

Nie wiem który dział jest odpowiedni, tematu takiego nie widziałam, ale jak co, to proszę przenieść.

Wiedziałam, że ciągle widzę u siebie choroby, że miałam już w głowie zdiagnozowane RZS, zespół jelita drażliwego, z resztą nie będę wymieniać, bo miałam już chyba wszystko! Ale dopiero dziś zauważyłam, jak bardzo choróbska mnie nakręcają! Zabolało mnie coś w brzuchu, normalny człowiek by zignorował, albo poszedł za kilka dni do lekarza, a ja już oczywiście zdiagnozowałam u siebie raka jelita, już przypominają mi się inne objawy z mego życia, które na bank są rakiem tegoż jelita. Już widzę, jak choruję na raka i zostało mi co najwyżej 2 lata zycia, bo przecież chemia nic nie da, a mimo, że wierzę w leczenie żywnością, to mi się nie uda, bo przecież znam przypadek dziewczyny, która mimo tego, ze jadła super zdrowo, naturalnie, to zmarła przed 30, osierocę me dziecko itd itp... Przypominają mi się znajome przypadki raka i już widzę podobieństwa ich stylu życia do mnie. Próbuję sobie powiedzieć "Nie, Ty jesz zdrowo chociaż, nie masz, nie będziesz mieć raka" ale jest odpowiedź "guzik, jesz dużo frytek, mało się ruszasz, stresujesz, tamci jedli lepiej, są osoby co jedzą gorzej i nie mają raka, ale Ty masz gruby brzuch" i tak w kółko, myśli mówią NIE MASZ RAKA, drugie mówią MASZ LUB BĘDZIESZ MIEĆ. Od rana prowadzę taki dialog ze sobą, wiem, ze powinnam olać myśli, zastosować taktyki stąd itd.ale czy to wystarczy? Nie od dziś mam takie myśli. Mam je od kilku lat! Zaznaczę, że moja mama zmarła kilkanaście lat temu po wielu latach choroby. Wiele lat miałam bzika na punkcie zdrowego odżywiania i ciągle myślałam, że gdybym miała tę wiedzę ileś lat temu, to uratowałabym matkę. (a sama się do niej nie stosuję, do tej wiedzy odnośnie zdrowego żywienia, poza tym, nie chcę właśnie bać się zjeść frytki czy wypić colę raz na kilka miesięcy) Znam ludzi, którzy w ogóle nie odwiedzają lekarzy i czują się świetnie, albo olewają problemy. A ja? Jakbym mogła, to bym zamieszkała w przychodni. Jak z tym pracować? BY przestać o tym myśleć. Ok, rozumiem, boli - idź do lekarza, ale ja to bym codziennie znalazła coś, co wymaga pilnej konsultacji z lekarzem. Bo to przecież zawsze by było coś najgorszego, nieuleczalnego... Jak są tu ciekawe materiały o tym, dyskusje, linki, podajcie, bo tak dalej być nie może :)
A i ten strach przed smiercią, na litość boską, boję się jak nie wiem co. Wprowadza mnie w depresyjny klimat, stracę bliskich i w ogóle :( ble ble ble, każdy wie chyba o co kaman.
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

21 sierpnia 2016, o 17:42

Begonia, dla mnie to typowo nerwicowe wkrętki, nic nowego. Musisz zaryzykować i porzucić skarb, który tak bronisz. A najlepiej to zrobisz zmieniając swoje nawyki, w tym myślowe. Nie wchodzić w te myśli, bo ich neutralizowanie wpedzaja w jeszcze większy lęk. Porzucić analizę. Wiem, ze to nie jest latwe. Ale wiem, ze możliwe. Po prostu samym gadaniem nic się nie zrobi, trzeba zacząć to praktykować.
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

21 sierpnia 2016, o 17:49

Olalala w innych sferach już mi się udało, jest lepiej, praktykuję, ale z tym zdrowiem to przekichana sprawa. Może faktycznie wystarczy robić z tym, jak z resztą myśli lękowych i zniknie i za kilka miesięcy nie będę się przejmowała bólem paznokcia...
A tak sobie myślę... nerwica zauważyła, że inne sprawy już mnie tak nie ruszają i uderzyła w ten brzuch i raka... Muszę chyba przestać czytać Tombaka i innych takich, bo miałam ogromnego bzika na punkcie leczenia się za pomocą jedzenia itp. już wszystko wiem, a czytam dalej...
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

21 sierpnia 2016, o 19:50

Begonia, a kojarzysz termin ortoreksja? To jest zaburzenie polegające na zafiksowaniu sie na zdrowym odżywianiu. Ponoc w ten sposób ortorektycy chca przerzucić brak kontroli nad własnym życiem w kontrolowanie tego co jedzą, bo nad tym mogą panować

Begonia, powiem Ci, ze ja tez ostatnio interesuje sie zdrowym odżywianiem, bo mam problemy z żołądkiem. Ale po zmianie filozofii zycia staram się to wypośrodkować. Nie wpasc w jakies szaleństwo. Ja mam np. Koleżankę w pracy, ktoś chyba zbyt mocno zaczyna wierzyć w moc jedzenia. Ostatnio nawet przytoczyla wypowiedz jakiegoś lekarza, ze o chorobach decyduje to co jemy, a w małym stopniu geny. I teraz osoba podatna na takie manipulacje łatwo takie cos sobie przyswoi. A jak dla mnie to jest wciąż uciekanie przed nieprzewidywalnoscia zycia i proba oszukania samego siebie. Na pewno odżywianie jest ważne, ale juz nigdy nie stwierdze, ze coś jest na 100% pewne, bo oduczam sie zero-jedynkowego świataa. Bo taki nie istnieje.

Mysle wiec, ze warto wypracować sobie generalnie taką postawę. W tym złapać troche dystansu do zdrowego odżywiania, bo można wpaść w paranoję.

Dla mnie np. Nie do konca przemawiają tez teorie, które zwracają uwagę tylko na fizyczna stronę ludzkiego organizmu. A juz na pewno po przygodzie z nerwica ;) organizm to jedność, duch i ciało i jak ważne jest zdrowe odżywianie tak samo ważne jest zdrowie psychiczne. Ale to juz powinnas wiedzieć mając nerwice ;)
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

21 sierpnia 2016, o 21:53

Witaj Begonia,

Jesli można by było powiedzieć, że mam na jakimś punkcie obsesje to było by to zdrowie i wczesna śmierć. Jest to paraliżujące. Również nie będę wypisywać moich chorób..

Ja znalazłam jakieś 1,5 roku temu na to, aby obsesja przeszła. I będzie to naprawdę banalne. Przestałam czytać. Czułam się jak alkoholik, który odstawia alkohol, bo robiłam to totalnie na siłę. Największym plusem tej sytuacji bylo to, że pierwszy raz od 4 lat nie miałam zawrotów głowy.

Jest tylko jedno, ale. Pewnego dnia zakręciło mi się w głowie i nie wytrzymałam chwyciłam za telefon jak alkoholik po butelkę po długiej abstynencji. Tkwię w tym o listopada znowu. Sa 2 rzeczy przez, które moje życie zmienia się w koszmar. Sa to zawroty oraz duszności. One sprawiają, że nie wierzę w nerwice i myślę, że umrę. Mam atak za atakiem.

Chetnie poczytam o doświadczeniach osób, które wygrały z hipochondrią i strachem przed śmiercią, bo jestem wykończona już. :(
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

21 sierpnia 2016, o 22:06

jacobsen pisze:Witaj Begonia,

Jesli można by było powiedzieć, że mam na jakimś punkcie obsesje to było by to zdrowie i wczesna śmierć. Jest to paraliżujące. Również nie będę wypisywać moich chorób..

Ja znalazłam jakieś 1,5 roku temu na to, aby obsesja przeszła. I będzie to naprawdę banalne. Przestałam czytać. Czułam się jak alkoholik, który odstawia alkohol, bo robiłam to totalnie na siłę. Największym plusem tej sytuacji bylo to, że pierwszy raz od 4 lat nie miałam zawrotów głowy.

Jest tylko jedno, ale. Pewnego dnia zakręciło mi się w głowie i nie wytrzymałam chwyciłam za telefon jak alkoholik po butelkę po długiej abstynencji. Tkwię w tym o listopada znowu. Sa 2 rzeczy przez, które moje życie zmienia się w koszmar. Sa to zawroty oraz duszności. One sprawiają, że nie wierzę w nerwice i myślę, że umrę. Mam atak za atakiem.

Chetnie poczytam o doświadczeniach osób, które wygrały z hipochondrią i strachem przed śmiercią, bo jestem wykończona już. :(
U mnie goglowanie chorób powodowało podwyższony lęk , więc musiałam zaprzestać tego . Czy w Twoim przypadku uspokaja cię to ?
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

21 sierpnia 2016, o 22:10

Begonia pisze:Olalala w innych sferach już mi się udało, jest lepiej, praktykuję, ale z tym zdrowiem to przekichana sprawa. Może faktycznie wystarczy robić z tym, jak z resztą myśli lękowych i zniknie i za kilka miesięcy nie będę się przejmowała bólem paznokcia...
A tak sobie myślę... nerwica zauważyła, że inne sprawy już mnie tak nie ruszają i uderzyła w ten brzuch i raka... Muszę chyba przestać czytać Tombaka i innych takich, bo miałam ogromnego bzika na punkcie leczenia się za pomocą jedzenia itp. już wszystko wiem, a czytam dalej...
begoniu a jak jedzeniem wyleczyc brzuszek jak balon i gazy? :P Niekiedy ustepuje mi sie miejsce w metrze, a nie raz mnie to cieszy, jak jestem padnieta :)dodam, ze to po antydepresantach sie pojawilo. Wiem, ze trzeba jesc duzo zytnich produktow i pic wode ....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

21 sierpnia 2016, o 22:43

elala73 pisze:
jacobsen pisze:Witaj Begonia,

Jesli można by było powiedzieć, że mam na jakimś punkcie obsesje to było by to zdrowie i wczesna śmierć. Jest to paraliżujące. Również nie będę wypisywać moich chorób..

Ja znalazłam jakieś 1,5 roku temu na to, aby obsesja przeszła. I będzie to naprawdę banalne. Przestałam czytać. Czułam się jak alkoholik, który odstawia alkohol, bo robiłam to totalnie na siłę. Największym plusem tej sytuacji bylo to, że pierwszy raz od 4 lat nie miałam zawrotów głowy.

Jest tylko jedno, ale. Pewnego dnia zakręciło mi się w głowie i nie wytrzymałam chwyciłam za telefon jak alkoholik po butelkę po długiej abstynencji. Tkwię w tym o listopada znowu. Sa 2 rzeczy przez, które moje życie zmienia się w koszmar. Sa to zawroty oraz duszności. One sprawiają, że nie wierzę w nerwice i myślę, że umrę. Mam atak za atakiem.

Chetnie poczytam o doświadczeniach osób, które wygrały z hipochondrią i strachem przed śmiercią, bo jestem wykończona już. :(
U mnie goglowanie chorób powodowało podwyższony lęk , więc musiałam zaprzestać tego . Czy w Twoim przypadku uspokaja cię to ?
To jest dobre pytanie ;) każdego dnia jest inaczej i w zależności od tego o czym czytam to częściej uspokaja. I tak np. jak czytam o astmie to uspokaja, jak o sla to powoduje lęk.
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

21 sierpnia 2016, o 23:01

Halina, ja znam wszelkie metody, ale jedząc wieczorem frytki czy 5 czekolad tygodniowo nic nie zdziałam :/ jem źle i boję się efektów (choć zdrowe rzeczy też jem) a no i ja nie mam gazów, tylko mam duży brzuch, od dziecka.
Olalala znam to pojęcie, ale nie wiem czy się pod tym mogę podpisać. Otóż uważam, że jedzenie jest potęgą, ale nie robię tak, jak powinnam (czyli jest u mnie niezdrowe jedzenie), chyba, ze się to też liczy, bo obawiam się skutków tego niezdrowego jedzenia, wiem, ze jem źle i później myślę, że jem te frytki, bedzie ten rak (ale znów po nie sięgam). Aha, ale ja zdaję sobie sprawę, że nie tylko jedzenie się liczy i fizyczność, wiem, że to wszystko się w całość składa.

Ja też się dużo w życiu o chorobach naczytałam i teraz się nie da z głowy tej całej wiedzy usunąć, a warto by było. Dziś o tym boku poczytałam (wyczytałam też, że to nerwoból może być i to bym chciała tak naprawdę, że do od stresu i tyle), tak to już staram się nie czytać. Chcę po prostu poczuć się zdrowa i nie musieć wcześniej robić milion badań, testów alergicznych, ekg, rtg, tk mózgu i innych rzeczy, jakie ludzie wymyślili.
(chaotyczna jestem coś, mąż mnie zagaduje i nie mogę się skupić)
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
ODPOWIEDZ