Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Hello! Cześć i czołem!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
PannaKota
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 20 grudnia 2015, o 19:19

27 kwietnia 2016, o 16:10

Wprawdzie miałam już parę wpisów na tym forum, ale tak niegrzecznie się nie przedstawić. A więc:
Historia z moją nerwicą zaczęła się w sposób nieuświadomiony na maturze, wtedy był pierwszy atak paniki i problemy z pętlą strachu. To jednak było na tyle delikatne i nieuciążliwe, że nerwicę zauważyłam u siebie dopiero rok później, czyli dokładnie dwa lata temu. Zaczęło się od ataku paniki w sytuacji dość niezręcznej, bo po pierwszej wspólnej nocy z obecną dziewczyną. Później przez dłuuugi czas (kilka miesięcy) byłam odrealniona i oczywiście cała ta paranoja z niezliczoną ilością wyimaginowanych chorób, które mogłam mieć (a wiedziałam, że nie mam, bo dwa miesiące wcześniej robiłam komplet badań), brałam multiwitaminę, żeń-szeń, magnez (no bo przecież organizm wymęczony po zimie ;) ).
Pierwszy przełom nastąpił kiedy trafiłam na książkę Szaffera, kiedy uświadomiłam sobie, że to na 100% nerwica i trzeba coś działać. Odrealnienie minęło. Pojawiało się sporadycznie i na krótko (najdłużej trwało kilka dni, tuż po przeprowadzce do dużego miasta). W przeciągu tych dwóch lat było kilka miesięcy kiedy czułam się zupełnie dobrze i myślałam, że nerwica minęła, teraz wiem, że nie włożyłam w pracę nad sobą wystarczająco dużo energii.
Aktualnie jestem na etapie: nareszcie udało mi się ogarnąć, że wszystkie objawy to nerwica i nie analizować ich, każdego z osobna, przestałam wymagać od siebie nie wiadomo czego - robię tyle ile mogę, a najważniejsze tyle ile CHCĘ. Derealizacja zdarza mi się baaardzo rzadko i zawsze tylko na chwilę (uciekła kiedy ją polubiłam). Ataki paniki spierniczają w popłochu, kiedy widzą, że czekam znudzona aż się skończą. Mam dalej wiele kłopotów z motywowaniem siebie do podejmowania pewnych wyzwań i czasami zawieszę się nad jakimś nowym objawem. Ale nareszcie widzę, że robie postępy, a to udało mi odzyskać poniekąd utraconą wiarę w odburzenie. Cieszę się bardzo, że trafiłam na to forum, które od kilku miesięcy odwiedzałam sporadycznie, ale teraz robię to już systematycznie.
Tak więc witajcie i hej ho do przodu!
Awatar użytkownika
ola36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 7 grudnia 2015, o 12:34

27 kwietnia 2016, o 20:34

Cześć ;-)
No i to się nazywa zdrowe podejście do zaburzenia;-) Do przodu!
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

27 kwietnia 2016, o 21:32

Witaj :)
Świetnie, że idziesz do przodu i dążysz do osiągnięcia szczęścia. Tak trzymaj!
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
ODPOWIEDZ