Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Hej. Moje 23 lata z nerwica lękową

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
gregor1980
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 09:41

9 lutego 2024, o 09:48

Witam Wszystkich

Chcialbym sie przywitac i przedstawic po krotce moja historie. Wierzcie mi ze wiele BARDZO wiele bym dal za to zeby nie musiec tego pisac w tym miejscu. Postaram sie opisac to po krotce, bez wiekszych szczegolow choc moge poplynac bo juz 23 lata dzwigam ze soba to brzemie nazywane nerwicą lękową. Mysle ze w duzym stopniu za ten staz moge podziekowac konowalom, pseudolekarzom, niedoukom i ogolnie fatalnej sluzbie zdrowia + czasom w ktorych sie to wydarzylo oraz wielu okolicznosciom.

Za nim zaczne chcialbym zaznaczyc ( w szczegolnosci do mlodych nerwicowcow) zeby nie przerazac sie moja historia gdyz na forum jest wielu ozdrowiencow oraz ludkow z gorszymi historiami i jakos daja rade wiec jak widac mozna.

Moj dorobek to 2 nawroty nerwicy, 2 proby samobojcze, 2 razy pobyt na oddziale nerwic, leki antydepresyjne biore juz ponad 20 lat (sam nie wiem czy one dzialaja czy nie bo drugi nawrot byl pomimo branych caly czas leków), Benzodiazepin nie wzialem NIGDY pomimo wielu przezytych napadów lęku, choc od 20 lat mam je zawsze w kieszeni(oczywiscie nie caly czas te same – regularnie zmieniam) zawsze jakos wytrzymywalem te napady leku choc co sie przy tym nacierpialem i nameczylem to brak slow.

Do rzeczy...

Mam na imie Grzegorz i mam 44 lata, mieszkam w malej miejscowosci do 40 000 tys mieszkancow -strasznie zacofana miejscowosc, momentami zycie jak na wiosce (jak ktos pierdnie na jednym koncu zaraz wszyscy wiedza – wiecie o co chodzi).
Wiec w 2000 r lub 2001 dopadl mnie atak paniki, byly to czasy bardzo zacofane, nie tak jak teraz, internet dopiero co wchodzil w laski a ja podczas tego napadu paniki nawet nie mialem wtedy telefonu komorkowego (telefony dopiero co wchodzily na rynek – przewaznie wielkie cegly nokii lub alcatela) wiec sami widzicie ze bylo to dosyc dawno temu. Skonczylo sie na wizycie u lekarza rodzinnego no bo myslalem ze unmieram – klasycznie. Na drugi dzien ponownie atak paniki – tym razem ucieklem do domu. U mnie obylo sie bez wzywania pogotowia. I od tego momentu wpakowalem sie w ten koszmar.
Agorafobia rozwinela sie w pelnej postaci w przeciagu paru dni. Pozniej klasycznie – seria badan – i wkoncu wizyta u psychiatry, tam leki i do domu. Z poczatku dostalem Spamilan ale cos mi on nie pasowal, pozniej Bioxetin i to juz weszlo jakos. Ale zero informacji co to jest, z czym to sie je nic, nic, nic byle okrutnie zagubiony, zalamany i zdesperowany.
Nastepnie pobyt w szpitalu na Oddziale Nerwic 5 tygodni (uwazam to za czas calkowicie zmarnowany bo dalej nie dowiedzialem sie co jest grane i co sie ze mna dzieje). Z tego pobytu to moze tylko tyle ze poznalem fajnych ludzi i troszke sie wyciszylem ale przez te 5 tygodni nie bylo tam nikogo z agorafobia – dla mnie troche dziwne. Byla tam psychoterapia ale nie CBT wiec to dla agorafobikow rowniez w moim mniemaniu o kant dupy potluc. Co z tego jak po 5 tygoniach powrot i jazda od nowa.
Tutaj moze taka mala ciekawostka przy okazji na uspokojenie tych co mysla ze wariuja Szpitale dla Nerwicowcow nazywaja sie Szpital Dla Nerwowo i Psychicznie Chorych.(nie ze wszyscy do jednego wora – wiec cos w tym chyba jest)

Przyznaje ze wygrzebalem sie z tego na 8-10 lat ale powiem Wam jak: na pelnej nieswiadomce. Poprostu jak gdzies szedlem czy jechalem te szedlem na tzw. Przypal, jesli objawy nie byly takie najgorsze i lęk jakos szybko puszczal to jakos dawalem rade z dusza na ramieniu blagalem aby ten atak paniki sie nie powtorzyl i tak chyba jakos to wyparlem objawy zniknely i wszystko wrocilo prawie do normy – zapomnialem o nerwicy. Zajelo mi to dobrych kilka miesiecy.
Po tych 3-4 latach nagle stwierdzilem ze jak jest Ok to po co brac tabletki i odstawilem. W tym czasie mialem mase stresow no i co sie stalo?? Oczywiscie wszystko wrocilo. Pierwszy nawrot. Agorafobia znowu posadzila mnie w domu. Tym razem pan psychiatra postawil na lek Parogen a moje wczesniejsze odstawienie lekow skwitowal zdaniem " jaka nauka z tego odstawienia kiedy jest nawrot?? Nie mozna odstawiac lekow" – czyli leki do konca zycia. Ponownie pobyt na Oddziale Nerwic chyba z 6 tygodni z takim samym efektem czyli bez sensu. Nakupilem ksiazek na ten temat(mialem ich chyba z 30szt) z kilku z nich cos tam wynioslem jakies szczatkowe informacje, pozniej sie wkurzylem i wiekszosc sprzedalem, zostawilem tylko chyba z 2 sztuki. Dalej nie mialem pojecia co sie ze mna dzieje i co z tym mozna zrobic, w tych ksiazkach niewiele bylo.
Poprzez internet trafilem wtedy na forum o Nerwicach gdzie nawet kiedys cos pisalem, no i tam chociaz dowiedzialem sie ze nie jestem z tym sam na swiecie. Ale tam to byl juz dramat calkowity, tam wkolo wszyscy pisali swoje przerazajace historie, ozdrowiencow nie bylo wcale, wkolko ktos pytal czy jest ktos kto sie z tego wyleczyl. W pewnym momencie pojawil sie jeden ozdrowieniec mial ksywe Remik ale napisal kilka postow, szczatkowe wskazowki i pozniej chyba sluch o nim zaginal. A ja dalej bylem coraz bardziej przerazony, zagubiony i zdesperowany.

I znowu w ten sam sposob wygrzebalem sie z tego bagna na prawie 10 lat. Zylem, pracowalem znowu zapomnialem o nerwicy czy ja wyparlem.

Drugi nawrot przydarzyl sie 2,5 miesiaca temu, dokladnie przed Swietami Bozego Narodzenia 2023r. Zaczelo sie od bezsennosci, w nocy gonitwa mysli, mysli natretne i cigle czarne scenariusze. Leki biore caly czas, mialem mase stresow znowu ( rozstalem sie z partnerka i zostalem sam na wynajmie, stracilem prace a za chate trzeba bylo placic 2000 zl, przez 6 miesiecy nie moglem znalezc pracy, mieszkanie ktore wynajmowalem zostalo sprzedane wiec obecnie musze sie z niego wynosic, no i zostal mi MOJ UKOCHANY PIESEK do utrzymania 8 letnia SUNIA rasy PIT BULL TERRIER – wiec niezly jubel sie zrobil) i wtedy mi sie pojawila mysl w glowie "co Ty teraz zrobisz przeciez masz te ataki paniki a jak one wroca??" No i co sie stalo?? No jasne ze wrocily.
Od Agorafobii dzielil mnie krok i teraz nie wiem czy to ze ja musialem z tym psem wychodzic(z dusza na ramieniu oczywiscie) bo Sunia jest przekochana ale bardzo silna i bardzo agresywna do zwierzat - w koncu to rasa agresywna a jedyna osoba ktora mam jest moja Mama juz staruszka(nie da sobie z nia rady) i to ze musialem wyprowadzac sie z tego mieszkania i zostalem z tym sam(pies, przeprowadzka, musialem oproznic swoj garaz zeby poprzenosic do niego swoje rzeczy). Nie wiem jak mi sie to udalo zrobic ale jakos dalem rady.
W miedzyczasie nabylem ksiazke Grzegorza Szafera ktora troszke rozjasnila mi w glowie ale jakos to do mnie nie docieralo, nie przemawialo, nie przekonywalo.

Pozniej trafilem na to Forum, na wpisy i materialy Victora i Hewada. TU NAPRAWDE POKLONY W ICH STRONE. Rozebrali ten temat poprostu zawodowo na czynniki pierwsze. Naprawde wiele sie dowiedzialem, wiele zrozumialem, wiele pojalem, niektore informacje uslyszalem po raz pierwszy. Naprawde masa wiedzy i Panowie robia co mogą. SZACUN PANOWIE!!!

I to tyle z mojej strony. Kolejny raz podnosze sie z kolan i jest mi juz z tym bardzo ciezko, nadzieja przygasa, zreszta zawsze bylo jej bardzo malo. Cos tam probuje cos tam kombinuje ale po tylu upadkach czuje czasami ze to walka z wiatrakami. Ale ponoc nadzieja umiera ostatnia.
rozedrgany
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 9 października 2023, o 15:43

9 lutego 2024, o 13:27

Hej Gregor, jestem w podobnym wieku, a męczę się z tym cholerstwem chyba nawet dłużej niż ty. I ostatnio też mam nawroty. Nie mam pojęcia co zrobić, jestem z tym sam.
gregor1980
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 09:41

9 lutego 2024, o 16:06

Hej rozedrgany.
Domyslam sie co czujesz i przez co przechodzisz. Szczerze wspolczuje.
majkelo
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 2 stycznia 2024, o 11:05

20 lutego 2024, o 14:35

Siema. Jak dla mnie radzisz sobie super. Zobacz jak to brzmi - 23 lata nerwicy, ale raz spokój n 8-10 lat, a raz na prawie 10. Ja wiem, że każdy dzień czy tydzień z nerwicą to długi czas, ale pewnie masz już swoje metody, żeby iść dalej
piotrek***
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10

20 lutego 2024, o 19:12

Cześć Wam, mam 39 lat, podobna sytuacja, nerwicę mam 16 lat, problemy z przełykaniem, uczucie wypełnienia głowy. Kilkanaście miesięcy poprawy a teraz silne pogorszenie od 1 tygodnia. Łącze się z Wami w cierpieniach.
gregor1980
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 09:41

22 lutego 2024, o 05:31

Dzieki Majkelo.

Powiem Ci tak. Jestem juz na dobrej DRODZE. Czego Tobie i wszystkim tez zycze.

3m Sie
gregor1980
Nowy Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 9 lutego 2024, o 09:41

22 lutego 2024, o 05:40

Panowie... ciekawy jest dla mnie fakt, ze jak podaja badania, nerwica czesciej dotyka kobiet

swoja droga ciekaw jestem ile przedstawicielek plci pieknej jest na tym Naszym forum??

Mysle ze Nasi Wspaniali aministratorzy posiadaja taka wiedze jak to wyglada procentowo i ilosciowo, ile jest mezczyzn a ile kobiet
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

23 lutego 2024, o 11:55

Witam.
gregor1980 tak czytam i jak zawsze standardowo wszystko się zaczyna i toczy.Po tych latach już wiesz co się dzieje z Tobą.Wiem, że ciężko jest się ogarnąć i zastopować ten mechanizm nerwicowy.
Człowiek traci nadzieję bo latami faszeruje się lekami a lekarze zamiast też tłumaczyć jak sobie radzić, jak działać w tych zaburzeniach....walą leki i na tym byłby koniec🤷
Sama latami męczyłam się w tym stanie.Nerwa nagle mnie dopadła ale było też wiele sytuacji w życiu moim, które pomogły nerwicy i lękom się rozwinąc i rozkręcać ile wlezie.Byłam nastolatka jak zaczęło się na dobre.Chodzilam na terapię grupową i brałam leki ale jakoś nie było większego kroku w przód.Kilka lat temu trafiłam na to forum.Poczytalam, posłuchałam i jestem wdzięczna za to co uzyskałam tu....czyli POMOC.🫶
Mialam ogromne lęki i dylematy nad ważnymi decyzjami w moim życiu a mianowicie jedna z nich było pragnienie bycia mamą.
Dzięki tu osobom, które wyszły z nerwicy i rozmowom też z tymi którzy tkwili w tym jak ja.... OGARNĘŁAM SIĘ ✊😊
Miałam ataki paniki znikąd.Serce było moim konikiem którego nie ogarniałam.Kolatania, wszelkie wariacje i szybkie tętno nie dawało mi żyć.Balam.sie że umrę.Kiedy byłam sama uciekałam do ludzi aby nie być samej.W środku nocy uciekałam nawet do moich rodziców jadąc kilka km by w razie co mogli mi pomóc.Nie chciałam pilnować dzieci rodzeństwa bo ogarniał mnie lęk.Nie lecie unikałam słońca bo zaraz miałam stany omdleniowe i wiele wiele innych somatyków.Ciezko było udawać przed bliskimi i znajomymi że wszystko jest dobrze jak nie bylo.Tubsie śmiałam a w środku miałam armagedon.Lęk się nasilał.Czulam że nawet nie mogę się śmiać bo zaraz mam atak nerwicy.Dlugo by pisać.Nazbieralo się przez te lata tyle, że książkę dobra bym mogła napisać.
Dziś jestem mamą 2 dzieci w tym 👼Tak straciłam ciążę w 6mc. Bardzo to przeżyłam i dziwię się samej sobie że dalej żyje z tym stanem.
Nie powiem czy wyszłam z nerwicy lękowej bo nawet nie wiem 🤷
Po prostu zaczęłam żyć jakby jej nie było.Kiedy łapały mnie ataki duszności i całej paniki nie uciekałam z domu.Zaczelam mówić sobie, że nic przecież mi się nie stanie.To nie pierwszy raz i nie ostatni.Wpuszczałam lęki oknem a wysłałam drzwiami.Przeczekiwalam ten stan i tak za każdym razem.I zauważyłam, że radzę sobie coraz lepiej.Nie walczyłam z lękami ani somatyką która mnie tłumiła.Przyjmowalam wszystko i robiłam swoje.Zajmowalam się tym co miałam robić i moje ataki, kołatania i całe napięcie od którego było mi gorąco (wręcz paliło)....wszystko zaczynało słabnąć.
Materiały które tu miałam bardzo mi pomogły.Zrozumialam że nie mogę się nakręcać.Nie mogę wyczekiwać na to, że coś mnie złapie.Nie mogę z tym walczyć a pozwolić płynąć. Cały mechanizm zrozumiałam do tego stopnia, że normalnie żyje.Nie ograniczam się.
Żyje tak jak ja tego chce a nie na tyle ile pozwalają mi lęki.Teraz rządzę JA nie nerwica😅
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
PiotrK
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 20 maja 2022, o 10:28

23 lutego 2024, o 12:05

Iwona29 pisze:
23 lutego 2024, o 11:55
Ja właśnie dzisiaj siedze z córą małą w domu bo się rozchorowała i nie poszła do przedszkola. Ostatnim razem jak byłem z nią sam to dostałem drugiego mocnego ataku paniki zakończonego karetką. Także jest ciężko ale walczę z tym gównem.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

23 lutego 2024, o 12:13

PiotrK pisze:
23 lutego 2024, o 12:05
Iwona29 pisze:
23 lutego 2024, o 11:55
Ja właśnie dzisiaj siedze z córą małą w domu bo się rozchorowała i nie poszła do przedszkola. Ostatnim razem jak byłem z nią sam to dostałem drugiego mocnego ataku paniki zakończonego karetką. Także jest ciężko ale walczę z tym gównem.
Musisz zrozumieć, że walka nic nie da.Po prostu przyjmujesz to co się dzieje.
Jeśli raz powstzymasz lęk, atak to zobaczysz że za każdym kolejnym razem będzie coraz lepiej i lżej🙂👌
Nawet nie zauważysz kiedy zaczniesz normalnie funkcjonować.Nie nakręcaj się nie doszukuj i będzie git
A że nerwica i cały wachlarz jej towarzyszący jest badziewiem to się zgadzam.
Tylko powiem Ci jeśli mogę tak na ty, że dzięki tym doświadczeniom dużo zrozumiałam i jakoś lepiej sobie radzę w różnych życiowych sytuacjach.
Jest mi ciężko żyć ze stratą synka.Minie 26 marca 4 lata a w domu mam 2.5 latke.Placze kiedy potrzebuję.Czasem codziennie ale nie popadłam w dno z którego nie mogę się podnieść.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
PiotrK
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 20 maja 2022, o 10:28

23 lutego 2024, o 13:20

Współczuję Iwona straty synka i dziękuję za dobre słowo.
Jeszcze 3 godziny i ktoś wróci do domu daje radę ale czasami mnie nosi.

Z nerwicą to walcze cały czas, opisałem na forum moje problemy, ciężko jest mi to wrzucić do jednego wora ale się staram. Sutacje takie jak teraz są niezłym wyzwaniem.
majkelo
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 2 stycznia 2024, o 11:05

23 lutego 2024, o 16:01

Iwona29 pisze:
23 lutego 2024, o 12:13
PiotrK pisze:
23 lutego 2024, o 12:05
Iwona29 pisze:
23 lutego 2024, o 11:55
Ja właśnie dzisiaj siedze z córą małą w domu bo się rozchorowała i nie poszła do przedszkola. Ostatnim razem jak byłem z nią sam to dostałem drugiego mocnego ataku paniki zakończonego karetką. Także jest ciężko ale walczę z tym gównem.
A że nerwica i cały wachlarz jej towarzyszący jest badziewiem to się zgadzam.
Tutaj się trochę nie zgodzę, że nerwica jest badziewiem. Ja zacząłem traktować ją jako dobrodziejstwo - mój organizm powiedział mi, żebym zwolnił w najlżejszy chyba z możliwych sposobów, dał mi chorobę, której nie ma :) Chorobę, z której leczę się odpoczynkiem, witaminami, sportem, większą ilością czasu z rodziną i poznawaniem siebie. Można trafić gorzej ;) Co ciekawe ostatnio zażyłem pewien specyfik, który wywoał u mnie silniejszy lęk niż wszystkie jakie do tej pory miałem i teraz to już w ogóle zacząłem uważać, że cały ten lęk zaczyna być śmieszny.
majkelo
Nowy Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 2 stycznia 2024, o 11:05

23 lutego 2024, o 16:06

PiotrK pisze:
23 lutego 2024, o 13:20
Współczuję Iwona straty synka i dziękuję za dobre słowo.
Jeszcze 3 godziny i ktoś wróci do domu daje radę ale czasami mnie nosi.

Z nerwicą to walcze cały czas, opisałem na forum moje problemy, ciężko jest mi to wrzucić do jednego wora ale się staram. Sutacje takie jak teraz są niezłym wyzwaniem.
Ja rzuciłem pracę od tego roku i rozpoczynam swoją działalność od maja, więc siedzę teraz z synem, który ma 2 lata. Początkowo miałem takie obawy - a co jeśli mnie chwyci taki atak paniki i zacznę świrować? Nie zajmę się nim odpowiednio itd. Ale potem powiedziałem sobie, że przez 2 czy 6 godzin żadne dziecko nie umarło jeszcze z głodu, a jak nie przewinę na czas, to na odparzony tyłek są kremy :) Powiedziałem sobie, że co ma być to będzie i zacząłem zajmować się zabawą, obiadem, ogarnięciem prania czy czegokolwiek. Jak jest pogoda to obowiązkowo wypad z domu, chociaż ten rok nie rozpieszcza z pogodą i deszcze często uziemiają nas w domu. Tak czy inaczej przez tyle ataków paniki większej lub mniejszej jeszcze nic mi się do tej pory nie stało i ta świadomość sprawia, że nie nakręcam się niepotrzebnie.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

23 lutego 2024, o 20:18

majkelo pisze:
23 lutego 2024, o 16:01
Iwona29 pisze:
23 lutego 2024, o 12:13
PiotrK pisze:
23 lutego 2024, o 12:05


Ja właśnie dzisiaj siedze z córą małą w domu bo się rozchorowała i nie poszła do przedszkola. Ostatnim razem jak byłem z nią sam to dostałem drugiego mocnego ataku paniki zakończonego karetką. Także jest ciężko ale walczę z tym gównem.
A że nerwica i cały wachlarz jej towarzyszący jest badziewiem to się zgadzam.
Tutaj się trochę nie zgodzę, że nerwica jest badziewiem. Ja zacząłem traktować ją jako dobrodziejstwo - mój organizm powiedział mi, żebym zwolnił w najlżejszy chyba z możliwych sposobów, dał mi chorobę, której nie ma :) Chorobę, z której leczę się odpoczynkiem, witaminami, sportem, większą ilością czasu z rodziną i poznawaniem siebie. Można trafić gorzej ;) Co ciekawe ostatnio zażyłem pewien specyfik, który wywoał u mnie silniejszy lęk niż wszystkie jakie do tej pory miałem i teraz to już w ogóle zacząłem uważać, że cały ten lęk zaczyna być śmieszny.
Każdy ma swoje zdanie w tym temacie.
Jest podstępna i jest męcząca.Jak nie wiesz jeszcze co się z Tobą zaczyna dziać to każdy mówi że jest bagnem.
Ja nie dopisałam tam na końcu, że nie jest też zła...Bo mamy dzięki niej pewną lekcje w życiu.
Jednak pisałam pod postem autora, że ja się czegoś nauczyłam dzięki tej lekcji.Potrafie stawić czoła wielu sytuacjom którym wcześniej mogłabym nie podołać🤷
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
piotrek***
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10

23 lutego 2024, o 21:33

rozedrgany pisze:
9 lutego 2024, o 13:27
Hej Gregor, jestem w podobnym wieku, a męczę się z tym cholerstwem chyba nawet dłużej niż ty. I ostatnio też mam nawroty. Nie mam pojęcia co zrobić, jestem z tym sam.
Byłeś na psychoterapii?
ODPOWIEDZ