Witam Wszystkich!!
Pisze, bo Chciałabym się wygadać.... może ktoś przeczyta mój post i doradzi co zrobic może na początku napisze coś o sobie.... .. mam 30 lat. Od roku jestem szczęśliwa mezatka. Pracuje na stanowisku sekretarki.... z fobią społeczną zmagam sie od ok 6 lat.
Ogólnie jestem osobą towarzyską. Mam dużo znajomych. Lubię przebywać z innymi osobami.... jednak są sytuacje Z którymi sobie kompletnie nie radzę i czasami mam dość życia....
Jednym z problemów sa miejsca publiczne... ( tak wiem wcześniej napisałam że jestem towarzyska etc. .... więc o co chodzi )... wydaje mi się że cały czas ktoś mnie obserwuje i myśli o mnie w negatywny sposób... Nie jestem w stanie zrobić zakupów jeżeli wiem że jest w sklepie dużo ludzi ... na sama myśl że stoję w kolejce a za mną tłum ludzi dostaje palpitacji serca.. Jestem osobą wierzacaą ale prawie wogole do kościoła nie chodzę, ponieważ nie ma opcji żebym gdzieś sobie mogła usiąść w ławce czy stać całą mszę i wiedząc że dalej jest za mną tłum ludzi. Najgorsze że w takich sytuacjach zaczyna mi serce szybciej bic, ręce drżą jak oszalałe, nogi stają się jak z waty i najgorszym problemem w takich sytuacjach są okropne wzdęcia i gazy ... czuje że dostane biegunki ... ogólnie u mnie stres = okropne gazy i biegunka.. to jest coś strasznego... Nie mogę nad tym1zapanowac.. boję się iść w takie miejsca bo ż góry się nastawiam że te objawy wystapia i z reguły tak jest...
Następna problem to jedzenie i picie w towarzystwie.... wśród rodziny jest ok ale kiedy wychodzimy gdzieś na miasto czy np. Jakieś imprezy wesela itp. To prawie wogole nie jem.. jeśli chodzi o wesela to problem znika jak wypije parę kieliszków hehhe no ale przecież nie zastosuje tego w życiu codziennym.
Nienawidzę jak ktoś mi patrzy na ręce bo wtedy okropnie drżą. Stresuje mnie strasznie załatwianie spraw np w urzędach bankach itp. Moment kiedy mam się podpisać... Nie jest wtedy w stanie zapanować nad rękami....
Jak już wyżej wspomniałam pracuję1jako sekretarka. Ogólnie miałam być przyjęta na inne stanowisko.. No ale wyszło inaczej... praca nie jest zła.. Nie ma problemu z pobieraniem telefonów czy dzwonieniem1do innych osób... Ale moment podawania glupiejnkawy czy herbaty mnie paraliżuje. Bo znowu będą ręce drzec. W pracy jestem w ciągłym stresie tylko dlatego że boję się ze przyjdą jacyś goście i będę musiała podać im coś do picia. Przez to nie mogę spać w nocy, a jak juz2zasne to sni mi się cały czas praca... to jest nie do wytrzymania...
Nie wiem co już z tym zrobic. .. powinnam się cieszyć że ta pracę mam a jednak jest inaczej.
Krepuja1mnie strasznie kontakty z mężczyznami...kiedy muszę z nimi współpracować.
Nigdy nie narzekalam na powodzenie.. Ale jestem osobą zakompleksiona. Za bardzo zapatruje2sie na inne koleżanki które są pewne siebie i nie mają takich problemów jak ja.
W mojej głowie za dużo się dzieje.
Jestem też osobą lekliwa.
Jak słyszę karetkę to od razu dzwonię do wszystkich z rodziny czy aby na pewno im się nic nie stało. A jeśli ktoś nie odbiera to wmawiam sobie że coś się musiało wydarzyć. Od razu zaczynam się trzasc i biegnę do ubikacji bo już się denerwuje .
Wydaje mi się że mam też nerwicę natręctw. W domu po 10 razy sprawdzam czy wszystko jest wyłączone typu gaz, żelazko.
Boję się że kiedyś mogę zwariować.... A ja tak po prostu chce normalnie żyć.. funkcjonować jak każdy inny człowiek..
Zaczynamy z mężem starania o dziecko.. chciałabym żeby się wszystko udało.. Ale boję się że ta fobia mnie wyniszcza..
Przepraszam za tak chaotyczny wpis....
Jakby ktoś miał jakieś rady jak się pozbyć tego dziadostwa to proszę o odpowiedzi.
W ko ci się porządnie wygadalam. Aż mi lżej.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Fobia społeczna - proszę o pomoc
- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
Hejka. Umnie sie też zaczeło że miewałam w kościele jakieś palpitacje i wychodziłam , potem w drzwiach stałam albo nazewnątrz. Jakieś zebrania imprezy mnie paraliżowały, taka osobowość unikająca. Tylko niezawsze da sie unikać. Potem to i tak masa problemów i mi nerwice wywaliło z całą masą somatów. Dobrze jest te lęki nauczyć sie przełamywać stosując rady jakie tu są na foróm. Bo jednak to że sie będzie gdzieś chodzić i zakażdym razem mocno nakręcać to niedokońca działa. To jeszcze trzeba akceptacji i nienakręcania , olewania i pozwolenia być temu. Poczytaj troche i posłuchaj nagrań . Jakieś książki , poradniki osób z fobią. Możesz też kogoś tu popytać. Bo niestety unikanie nadłuższą mete i tak nic nieda, i tak trzeba sie zmierzyć z lękiem. Mając wiedze łatwiej mechanizmy zrozumieć będzie
- Truskawka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 82
- Rejestracja: 28 października 2016, o 08:19
Z doświadczenia radzę wchodzić w sytuacje fobiczne ale małymi krokami chociaż i tutaj dyskomfortu nie da się uniknąć. Najlepiej przejść daną sytuację etapami a na początku nawet z pomocą drugiej osoby. Jeżeli miejsca publiczne są problemem np. sklepmonia87 pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 20:57Witam Wszystkich!!
Pisze, bo Chciałabym się wygadać.... może ktoś przeczyta mój post i doradzi co zrobic może na początku napisze coś o sobie.... .. mam 30 lat. Od roku jestem szczęśliwa mezatka. Pracuje na stanowisku sekretarki.... z fobią społeczną zmagam sie od ok 6 lat.
Ogólnie jestem osobą towarzyską. Mam dużo znajomych. Lubię przebywać z innymi osobami.... jednak są sytuacje Z którymi sobie kompletnie nie radzę i czasami mam dość życia....
Jednym z problemów sa miejsca publiczne... ( tak wiem wcześniej napisałam że jestem towarzyska etc. .... więc o co chodzi )... wydaje mi się że cały czas ktoś mnie obserwuje i myśli o mnie w negatywny sposób... Nie jestem w stanie zrobić zakupów jeżeli wiem że jest w sklepie dużo ludzi ... na sama myśl że stoję w kolejce a za mną tłum ludzi dostaje palpitacji serca.. Jestem osobą wierzacaą ale prawie wogole do kościoła nie chodzę, ponieważ nie ma opcji żebym gdzieś sobie mogła usiąść w ławce czy stać całą mszę i wiedząc że dalej jest za mną tłum ludzi. Najgorsze że w takich sytuacjach zaczyna mi serce szybciej bic, ręce drżą jak oszalałe, nogi stają się jak z waty i najgorszym problemem w takich sytuacjach są okropne wzdęcia i gazy ... czuje że dostane biegunki ... ogólnie u mnie stres = okropne gazy i biegunka.. to jest coś strasznego... Nie mogę nad tym1zapanowac.. boję się iść w takie miejsca bo ż góry się nastawiam że te objawy wystapia i z reguły tak jest...
Następna problem to jedzenie i picie w towarzystwie.... wśród rodziny jest ok ale kiedy wychodzimy gdzieś na miasto czy np. Jakieś imprezy wesela itp. To prawie wogole nie jem.. jeśli chodzi o wesela to problem znika jak wypije parę kieliszków hehhe no ale przecież nie zastosuje tego w życiu codziennym.
Nienawidzę jak ktoś mi patrzy na ręce bo wtedy okropnie drżą. Stresuje mnie strasznie załatwianie spraw np w urzędach bankach itp. Moment kiedy mam się podpisać... Nie jest wtedy w stanie zapanować nad rękami....
Jak już wyżej wspomniałam pracuję1jako sekretarka. Ogólnie miałam być przyjęta na inne stanowisko.. No ale wyszło inaczej... praca nie jest zła.. Nie ma problemu z pobieraniem telefonów czy dzwonieniem1do innych osób... Ale moment podawania glupiejnkawy czy herbaty mnie paraliżuje. Bo znowu będą ręce drzec. W pracy jestem w ciągłym stresie tylko dlatego że boję się ze przyjdą jacyś goście i będę musiała podać im coś do picia. Przez to nie mogę spać w nocy, a jak juz2zasne to sni mi się cały czas praca... to jest nie do wytrzymania...
Nie wiem co już z tym zrobic. .. powinnam się cieszyć że ta pracę mam a jednak jest inaczej.
Krepuja1mnie strasznie kontakty z mężczyznami...kiedy muszę z nimi współpracować.
Nigdy nie narzekalam na powodzenie.. Ale jestem osobą zakompleksiona. Za bardzo zapatruje2sie na inne koleżanki które są pewne siebie i nie mają takich problemów jak ja.
W mojej głowie za dużo się dzieje.
Jestem też osobą lekliwa.
Jak słyszę karetkę to od razu dzwonię do wszystkich z rodziny czy aby na pewno im się nic nie stało. A jeśli ktoś nie odbiera to wmawiam sobie że coś się musiało wydarzyć. Od razu zaczynam się trzasc i biegnę do ubikacji bo już się denerwuje .
Wydaje mi się że mam też nerwicę natręctw. W domu po 10 razy sprawdzam czy wszystko jest wyłączone typu gaz, żelazko.
Boję się że kiedyś mogę zwariować.... A ja tak po prostu chce normalnie żyć.. funkcjonować jak każdy inny człowiek..
Zaczynamy z mężem starania o dziecko.. chciałabym żeby się wszystko udało.. Ale boję się że ta fobia mnie wyniszcza..
Przepraszam za tak chaotyczny wpis....
Jakby ktoś miał jakieś rady jak się pozbyć tego dziadostwa to proszę o odpowiedzi.
W ko ci się porządnie wygadalam. Aż mi lżej.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
1.na początku możesz sobie tylko wyobrażać jak tam jesteś itp ,( tak ćwiczyć do czasu aż to nie będzie wywoływało w Tobie lęku),
2 następnie przebywać w okolicy sklepu przez jakiś czas nie wchodząc do niego ( tak ćwiczyć do czasu aż to nie będzie wywoływało w Tobie lęku),
3. Wejść do sklepu nawet z drugą osobą na małe i bardzo krótkie zakupy (tak ćwiczyć do czasu aż to nie będzie wywoływało w Tobie lęku)
4. Pozostać w sklepie sama i kupić tylko jedną rzecz
itd itd
wiem że to się wydaje dosyć mozolne i czasochłonne ale naprawdę przynosi pozytywne efekty
rozpisałam to na szybko ale każdy może sobie to ułożyć do własnych potrzeba, chciałam tylko zwrócić uwagę na metodę "małych kroczków"
"Jeśli się smucisz to żyjesz przeszłością. Jeśli się boisz to żyjesz przyszłością. Jeśli jesteś spokojny to żyjesz teraźniejszością" Lao Tzu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
jako agorafobik ,moge rady mojej przedmówczyni tylko potwierdzić.Małe kroki ale systematycznie i z uporem.Truskawka pisze: ↑30 sierpnia 2018, o 09:02Z doświadczenia radzę wchodzić w sytuacje fobiczne ale małymi krokami chociaż i tutaj dyskomfortu nie da się uniknąć. Najlepiej przejść daną sytuację etapami a na początku nawet z pomocą drugiej osoby. Jeżeli miejsca publiczne są problemem np. sklepmonia87 pisze: ↑29 sierpnia 2018, o 20:57Witam Wszystkich!!
Pisze, bo Chciałabym się wygadać.... może ktoś przeczyta mój post i doradzi co zrobic może na początku napisze coś o sobie.... .. mam 30 lat. Od roku jestem szczęśliwa mezatka. Pracuje na stanowisku sekretarki.... z fobią społeczną zmagam sie od ok 6 lat.
Ogólnie jestem osobą towarzyską. Mam dużo znajomych. Lubię przebywać z innymi osobami.... jednak są sytuacje Z którymi sobie kompletnie nie radzę i czasami mam dość życia....
Jednym z problemów sa miejsca publiczne... ( tak wiem wcześniej napisałam że jestem towarzyska etc. .... więc o co chodzi )... wydaje mi się że cały czas ktoś mnie obserwuje i myśli o mnie w negatywny sposób... Nie jestem w stanie zrobić zakupów jeżeli wiem że jest w sklepie dużo ludzi ... na sama myśl że stoję w kolejce a za mną tłum ludzi dostaje palpitacji serca.. Jestem osobą wierzacaą ale prawie wogole do kościoła nie chodzę, ponieważ nie ma opcji żebym gdzieś sobie mogła usiąść w ławce czy stać całą mszę i wiedząc że dalej jest za mną tłum ludzi. Najgorsze że w takich sytuacjach zaczyna mi serce szybciej bic, ręce drżą jak oszalałe, nogi stają się jak z waty i najgorszym problemem w takich sytuacjach są okropne wzdęcia i gazy ... czuje że dostane biegunki ... ogólnie u mnie stres = okropne gazy i biegunka.. to jest coś strasznego... Nie mogę nad tym1zapanowac.. boję się iść w takie miejsca bo ż góry się nastawiam że te objawy wystapia i z reguły tak jest...
Następna problem to jedzenie i picie w towarzystwie.... wśród rodziny jest ok ale kiedy wychodzimy gdzieś na miasto czy np. Jakieś imprezy wesela itp. To prawie wogole nie jem.. jeśli chodzi o wesela to problem znika jak wypije parę kieliszków hehhe no ale przecież nie zastosuje tego w życiu codziennym.
Nienawidzę jak ktoś mi patrzy na ręce bo wtedy okropnie drżą. Stresuje mnie strasznie załatwianie spraw np w urzędach bankach itp. Moment kiedy mam się podpisać... Nie jest wtedy w stanie zapanować nad rękami....
Jak już wyżej wspomniałam pracuję1jako sekretarka. Ogólnie miałam być przyjęta na inne stanowisko.. No ale wyszło inaczej... praca nie jest zła.. Nie ma problemu z pobieraniem telefonów czy dzwonieniem1do innych osób... Ale moment podawania glupiejnkawy czy herbaty mnie paraliżuje. Bo znowu będą ręce drzec. W pracy jestem w ciągłym stresie tylko dlatego że boję się ze przyjdą jacyś goście i będę musiała podać im coś do picia. Przez to nie mogę spać w nocy, a jak juz2zasne to sni mi się cały czas praca... to jest nie do wytrzymania...
Nie wiem co już z tym zrobic. .. powinnam się cieszyć że ta pracę mam a jednak jest inaczej.
Krepuja1mnie strasznie kontakty z mężczyznami...kiedy muszę z nimi współpracować.
Nigdy nie narzekalam na powodzenie.. Ale jestem osobą zakompleksiona. Za bardzo zapatruje2sie na inne koleżanki które są pewne siebie i nie mają takich problemów jak ja.
W mojej głowie za dużo się dzieje.
Jestem też osobą lekliwa.
Jak słyszę karetkę to od razu dzwonię do wszystkich z rodziny czy aby na pewno im się nic nie stało. A jeśli ktoś nie odbiera to wmawiam sobie że coś się musiało wydarzyć. Od razu zaczynam się trzasc i biegnę do ubikacji bo już się denerwuje .
Wydaje mi się że mam też nerwicę natręctw. W domu po 10 razy sprawdzam czy wszystko jest wyłączone typu gaz, żelazko.
Boję się że kiedyś mogę zwariować.... A ja tak po prostu chce normalnie żyć.. funkcjonować jak każdy inny człowiek..
Zaczynamy z mężem starania o dziecko.. chciałabym żeby się wszystko udało.. Ale boję się że ta fobia mnie wyniszcza..
Przepraszam za tak chaotyczny wpis....
Jakby ktoś miał jakieś rady jak się pozbyć tego dziadostwa to proszę o odpowiedzi.
W ko ci się porządnie wygadalam. Aż mi lżej.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
1.na początku możesz sobie tylko wyobrażać jak tam jesteś itp ,( tak ćwiczyć do czasu aż to nie będzie wywoływało w Tobie lęku),
2 następnie przebywać w okolicy sklepu przez jakiś czas nie wchodząc do niego ( tak ćwiczyć do czasu aż to nie będzie wywoływało w Tobie lęku),
3. Wejść do sklepu nawet z drugą osobą na małe i bardzo krótkie zakupy (tak ćwiczyć do czasu aż to nie będzie wywoływało w Tobie lęku)
4. Pozostać w sklepie sama i kupić tylko jedną rzecz
itd itd
wiem że to się wydaje dosyć mozolne i czasochłonne ale naprawdę przynosi pozytywne efekty
rozpisałam to na szybko ale każdy może sobie to ułożyć do własnych potrzeba, chciałam tylko zwrócić uwagę na metodę "małych kroczków"