Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dziwna depresja (:

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
mimi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 22 lipca 2014, o 09:54

14 sierpnia 2014, o 00:58

Mam dosyć dziwną depresję, albo to nie jest depresja tylko nie wiem co. Mam duzo energii, wstaję rano ochoczo, chce mi sie wstać. Nie płaczę ani nie jestem smutna. Ale wszelkie plany i marzenia wydają mi się bez sensu. W ogóle wszystko wydaje mi się bez sensu. Ale nic mnie nie cieszy, nie czuję radości życia.
Ludzie mnie denerwują i nie chce mi się słuchać gadania o bzdurach. Faceci mnie wkurzają.
Wyszłam na rower, no widzę że pieknie jest, wszystko pachnie, ptaki spiewają, a mnie nic nie cieszy. Tak sobie jeździłam bez sensu.....
Kupiłam sobie ciastko, zjadłam ale radości wielkiej nie poczułam.
Pomyslałam że może zakocham się tej jesieni, ale to tez mi się wydaje bez sensu. Potem wzięłam się za moja pasję (decoupage) ale też pomyślałam że to bez sensu. No bo ok, ozdobie jakiś wazon, ktoś go kupi, postawi sobie i tak będzie stał bez sensu :-)))
Natłukę tych wazonów kartek i innych dupereli, i tak będę je tworzyła tylko po to żeby gdzies stały a przecież i tak życie nie trwa
wiecznie i to nic nie zmieni na tym świecie. No może ktos sie przez chwile zachwyci ale ogolnie jaki to ma sens?
Ja nie wiem jaki sens ma życie, kupowanie kolejnego telefonu, tabletu, sukienki, albo latanie za chłopakami i podniecanie się jakimś kolejnym typem. Kupiłam sobie ostatnio nowoczesny telefon, no i co z tego...kolejna baba z takim telefonem. Równie dobrze mogła bym dzownić ze stacjonarnego albo tostera ;-) Jest mi tak samo obojętny. Zastanawiałam się nad ludźmi którzy zyja pasją, chemicy, biolodzy, fascynaci zycia, kultury. itp. Świat jest przeciez taki bogaty! Mozna poznawac kultury albo zycie zwierzątek, no ale własciwie jaki to ma sens że w górach są górale a na Hawajach - hawajczycy? No są i co z tego. Ile mozna się tym zachwycać. Byłam u kolezanki dzisiaj, słuchałam jakichś głupot o dywanikach, chłopakach, tuszach do rzęs i to jeszcze bardziej mnie utwierdziło
w przekonaniu że życie jest bez sensu.
Nie planuję odchodzić z tego świata ale jaki to wszystko ma sens właściwie i czemu ja się ciagle nad tym zastanawiam?
Jak odnaleźć swoje miejsce w świecie i ten sens?
Ktoś powie - po prostu żyj! No to żyję przecież!
Ale i tak wszyscy umrzemy więc po co się emocjonować czym kolwiek? Poświęcenie życia na rozkminianie układu platet, stworzenie kolejnego 1638156162546747618736000000 wazonu na tej kuli ziemskiej albo siedzenie i oglądanie comedy central wydaje mi się tak samo bez większego sensu.
I jeszcze jedni ludzi żyją w skrajnej biedzie, umieraja z braku wody a inni mają złote deski klozetowe. To gdzie tu jest jakiś sens?
Życie kojarzy mi się trochę z telewizją. Zajmowanie się róznymi tematami, sprawami żeby nie widzieć bezsensu życia.

-- 14 sierpnia 2014, o 00:58 --
Wszystko zaczęło się od tragicznego odejścia bliskiej mi osoby. Wtedy jakby straciłam radość życia i sens. Wcześniej zawsze czułam jakąś misję w życiu, sens, radość z najmniejszych rzeczy. A teraz nic......
Byłam u psychiatry po leki ale powiedział że nie są mi potrzebne bo jego zdaniem nie mam depresji a jestem po prostu zmęczona życiem i problemami. Wypaliłam się. Moje życie niby ma sens. Udzielam się w fundacji. Pomagam wielu ludziom, podnoszę ich na duchu, załatwiam trudne sprawy. Porowadzę zajęcia z dziećmi biednymi. ALe jakoś nie widzę już w tym sensu.
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

14 sierpnia 2014, o 07:56

No i bardzo jestem ciekawa jaką odpowiedź dostaniesz bo w sumie mam podobny problem może nie aż tak wszystko jest bez sensu, ale wiele rzeczy, tylko że ja to zwalam na dd. Mam problem z takim calosciowym oddaniem sie życiu,rodzinie...Osobiście depresja bym tego nie nazwała,ale niech sie wypowiedzą inni bardziej doświadczeni:)
To jest wszystko bujda!
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

14 sierpnia 2014, o 09:48

Ja bym to raczej nazwała kryzysem wartości. Obiektywnie sensu nie ma nic, nie da się ustalić jednego sensu istnienia. Każdy dopatruje się czegoś innego.

Moim zdaniem, jeśli przeżywa się jakąś traumę, czy popada w depresję, to jest sie nagle wyrwanym z rutyny, przestaje się chodzić na autopilocie. Inni dalej żyją automatycznie, albo zdążyli sobie już cos ze sobą ustalić, więc nagle okazuje się, że czujemy się jakbyśmy patrzyli na teatr, w którym każdy się bardzo wczuwa w swoją rolę, ale nie my. I wtedy dziwi jak to jest, że inni są tak zaangażowani.

Niektórzy, jak wspomniałam maja uporządkowany swój sens, ale wielu jest ludzi, którzy robią pewne rzeczy "bo tak trzeba","bo każdy tak robi", "bo to normalne". Dużo osób nie ma ochoty, motywacji, czy powodu, żeby sie zastanowić nad pewnymi kwestiami i stąd kiedy wypadają z rutyny czuja się jak aktor zwolniony z grania w spektaklu. Niektórzy jednak nigdy się nie będą musieli zastanawiać, bo albo ich życie nie doświadczy, albo na to nie wpadną. I tak też jest dobrze, tylko ciężko przez to im wytłumaczyć to poczucie bezsensu.

Ciężko jest się pogodzić z przemijalnością życia, bezsensem wielu czynności, tym, że 3/4 życia czlowiek chodzi do roboty, że nie raz wiekszosc czasu poświęca na to, czego nie lubi, itd. Że rzeczy, które robi nie wywołują drastycznych zmian na Ziemi, itd. Większość rzeczy jest po prostu zwyczajna, pierdolowata. Ale ja uważam, ze sens ma wszystko, co jest w danym momencie miłe. Wazon z decoupage'u nic nie zmienia, ale robienie go jest przyjemne. Można go robić wlaśnie dla tego odczucia. To po prostu sztuka dla sztuki.

Nie ma co, moim zdaniem, doszukiwać sie we wszystkim wzniosłości. Gadanie o kosmetykach i chłopakach nic nie zmienia, ale czasem pogadanie o czymkolwiek też może być miłe. Wszystko zależy od podejścia.

Możliwe, że masz taką osobowość, że chcesz robić coś niesamowicie doniosłego, albo pożytecznego i czujesz, że większość rzeczy nie spełnia tych kryteriów. Inna opcją może być to, że kiedyś bardzo intensywnie wierzyłaś, ze sens mialo to, czego już nie możesz widziec tak samo jak kiedyś. Jednak nic sie nie zmienilo oprócz perspektywy. Myślę, ze musisz sobie po prostu zmienić filozofię.

Sądzę, ze praca w fundacji jest bardzo sensowna, w końcu zmieniasz,czyjeś życie. Dobrze mieć takie zajęcie, które daje poczucie, że cos sie zmienia. Dla mnie takim zajęciem, jest na przykład pisanie na tym forum. :)

Nie mam juz deprechy ani nerwicy, ale dalej dostrzegam bezsens w wielu rzeczach, które robią ludzie, nawet fundamentalnych. Czynności które robie na co dzień też nie zawsze maja sens. Dlatego zamiast sensu zaczelam dopatrywać sie przyjemności. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Gosia7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 19 lipca 2014, o 13:23

14 sierpnia 2014, o 18:25

Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo sama tak się często czuję :/ Na początku nerwicy miałam duże lęki, nie wiedziałam co się dzieje, więc byłam tylko na tym skupiona. Zaczęłam chodzić na terapię i kiedy wyszłam z tych najmocniejszych lęków, pojawia się takie właśnie uczucie beznadziei... Nawet moje marzenia wydają mi się bezsensu i pytania: do czego to wszystko zmierza? I uczucie takiej pustki... U mnie bardziej to wygląda jak taka huśtawka - raz jestem mocno zaangażowana w jakąś rzecz, radosna, a później pojawia się myśl, że to bezsensu i smutek, rozpacz.

Wydaje mi się, że to dalej jakaś postać nerwicy, nawet nie depresja, ale może dystymia - która często jest właśnie częścią nerwicy? Sama nie wiem.

Może właśnie nie powinniśmy szukać we wszystkim wzniosłości tylko cieszyć się chwilą? Polecam film About time, właśnie jak czułam, że to wszystko bezsensu na jakiś czas poprawił mi humor - film o tym, żeby cieszyć się chwilą, a każdy moment w życiu jest ważny (chyba sama powinnam obejrzeć jeszcze raz :) )
mimi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 22 lipca 2014, o 09:54

15 sierpnia 2014, o 21:23

Bardzo wam dziekuję, teraz nie czuję się z tym już taka samotna.
Ciasteczko tak doskonale ujęłaś wszystko co czuję i pokazałaś mi dlaczego tak może być.
To prawda mój świat wartości się zwalił, na pewne sprawy nie umiem juz patrzeć jak dawniej.
To powoduje emocjonalną pustkę. Wyrwałam się z jakiegos schematu w którym tkwiłam całe życie w którym czułam się dobrze.
A teraz tego już nie ma, nie czuję tego i pogubiłam się.
Gosiu, bardzo mi dodałaś otuchy. Dzięki wam trochę się uspokoiłam.
Bo te mysli o bezsensie powodowały lęk że nie dam rady tak żyć i jakieś dziwne myśli nerwicowe.

-- 15 sierpnia 2014, o 21:23 --
No ale niepokoi mnie brak marzeń.
Brak planów.
Nie umiem sobie w ogóle wyobrazić siebie w jakiejś pozytywnej przyszłości.
Jakbym miała zamkniete wszystkie drzwi, nie ma sie czego złapać.
Nie widze się zwiazku bo mam lęki przed ludźmi i związkami.
Nie widze się twórczej i spełnionej bo już praca mnie nie cieszy.
Nawet jak coś ładnie mi wyjdzie to nic nie czuję.
Nie wiem co dalej robić.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

15 sierpnia 2014, o 23:08

A próbowałaś metodę "teatru", bu robić coś tyle razy bez przekonania, żeby znów zaczęło sprawiać przyjemność?
Nie planuj tak bardzo na zaś, moim zdaniem, lepiej próbować w takiej sytuacji na razie nie wybiegać myślami bardzo w przyszłość, bo jak sobie poradzisz z obecnymi odczuciami to i łatwiej będzie planować. Nie zakładaj, że obecny stan będzie Ci towarzyszył już zawsze. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
nonii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 17 października 2014, o 22:17

30 listopada 2014, o 17:04

Witaj mimi,

Jak dajesz sobie rade?Nadal tak odczuwasz?U mnie jest podobnie tylko z przewaga smutku i takiej glebokiej, wewnetrznej rozpaczy...

Pozdrawiam
novemberrain
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 18 marca 2016, o 15:19

25 marca 2016, o 15:16

Mam to samo. Nie mam już żadnych "ciężkich" objawów, tylko właśnie taki bezsens.. I boję się depresji, chociaż wiem, że jej nie mam - chce spotykać się z ludźmi, rozmawiać z nimi, nie chce odcinać się od problemów. Ale czuje taka pustkę. Przez chwilę chce coś robić, np. nauczyć się czegoś, ale za chwile ta motywacja odpływa.
ODPOWIEDZ