Witam wszystkich forumowiczów. Jestem Ola. Przeglądam to forum od kilku tygodni i postanowiłam się przyłączyć w myśl zasady 'razem raźniej'. Trochę ponad miesiąc temu zaczęłam terapię, jestem również w trakcie leczenia farmakologicznego.. Nie będę pisac o objawach, bo wszystkim tu są znane.
Postanowiłam poznac moje/ nasze zaburzenie i nie chcę z nim walczyć. Chcę uczynić je moim sprzymierzencem. Nie jest to łatwe, często zaczynam dzień z obawą jak dziś będę się czuła...Czytam, uprawiam regularnie sport, pracuję, wychowuję syna, zajmuje się domem. Ale ciagle jest to każde moje działanie podszyte lękiem czy będę jeszcze kiedyś tak naprawdę szczęsliwa. Zaczęłam stosowac relaksacje i afirmacje. Chciałabym robić co w mojej mocy, żeby odnaleźć tą upragnioną przez nas harmonię. Będę korzystać z Waszych pomysłów, metod, jak również postaram się każdym słowem motywować i Was.
Pozdrawiam
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Dzień dobry
-
- Gość
Witaj moja imienniczko.
Widze, ze jestes zdeterminowana i masz dla kogos walczyc. Oczywiscie warto dzialac dla siebie ale syn na pewno jest dodatkową motywacją.
Dziel sie z nami na bieżąco postepami i do uslyszenia.
Trzymaj sie
Widze, ze jestes zdeterminowana i masz dla kogos walczyc. Oczywiscie warto dzialac dla siebie ale syn na pewno jest dodatkową motywacją.
Dziel sie z nami na bieżąco postepami i do uslyszenia.
Trzymaj sie

- ola36
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 91
- Rejestracja: 7 grudnia 2015, o 12:34
Dziękuję za odzew i ciepłe powitanie. Tak, kocham syna nad życie, ale jakoś tak nie chcę ani jego ani mojego męża obarczac swoją chorobą...Co jak mówi moja terapeutka też nie jest dobrym wyjsciem. Wiecie co myślę? Ze będę sobie żyla z tą nerwicą ile będzie trzeba. Jeden ma grypę, drugi cukrzycę, trzeci raka a czwarty chore serce. My mamy nerwice. To ja już wolę tą nerwicę niż jakieś gorsze choróbsko. Staram się patrzeć na to w ten sposób że nerwica daje mi niepowtarzalną szanse na zmianę siebie, swojego życia..Po części już wiem z czego moja nerwica się zrodziła- gdyby nie ona, nadal zyłabym i postępowała w destrukcyjny dla siebie sposób. A tak to już wiem, że niektóre sprawy trzeba odpuścic;-)