Po raz drugi chciałam podkreślić, ze nie chodzi mi o wysłuchiwanie przez kogoś nerwicowych lękow tylko o zwykle ludzkie relacjeZlotyKamyk pisze: ↑17 lipca 2018, o 10:43Mnie się wydaje, że nawet terapeuci nie zawsze tacy są. Jesteśmy tylko ludźmi A taka głęboka relacja wymaga siły, żeby przyjmować czyjeś emocje, na które Ty też jakoś reagujesz. Ciężko np. jest słuchać o tym, że ktoś boi się śmierci albo ma jakieś inne czarne wizje. To może być coś, o czym nie chcesz myśleć, a wtedy uświadamiasz sobie własną śmiertelność i też robi Ci się ciężko :/ Nie jest to proste.
Kiedyś gdzieś wyczytałam, że bycie zdrowym polega na umiejętności doświadczania wszystkich emocji. My np. mamy trudność z doświadczaniem lęku i niepewności, a przez to też trudno nam słuchać o czyimś lęku. Wydaje mi się, że żeby być prawdziwie empatycznym trzeba ćwiczyć te wszystkie emocje. I być otwartym na innych.
Bardzo mi po drodze z tym, co napisała Ciasteczko, o szukaniu swoich kopii. Fajnie jest się różnić, to daje takiego kopa rozwojowego. Ktoś inny inaczej widzi świat, i to jest ciekawe. Tylko trzeba się na to otworzyć Taki ktoś może też inaczej spojrzeć na Ciebie i to, z czym się zmagasz. Kopia Ciebie zawsze powie Ci to, co już sama wiesz, będzie takim "potakiwaczem" od masowania ego Żadna skrajność nie jest dobra.
K.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Dojrzałość emocjonalna
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 7 marca 2018, o 22:58
Najgorsze jest to, że dorośli przekazują to dzieciom. Dzieci nie umieją teraz się ze sobą w ogóle komunikować, zwyczajnie porozmawiać, pobawić się. Ich spotkania wyglądają tak, że siedzą w telefonami w ręce, a jeśli już rozmawiają to są to przechwałki w stylu "A ja mam rower za 3tysiące i łóżko piętrowe za 5tys". Zero słuchania, zero zainteresowania drugą stroną, zero tolerancji. Obserwuję to już od dawna, bo mam dzieci w wieku szkolnym. Na początku myślałam, że taki wiek, że towarzystwo. Jednak kiedy poznaję ich rodziców widzę, że to wszystko wynieśli z domu. Taki brak tolerancji, takie zapatrzenie w siebie, niektórzy nawet nie udają, że nie interesuje ich co ma do powiedzenia druga strona. Niestety nie potrafię przejść nad tym do porządku dziennego.
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Niestety wydaje mi sie, ze będzie coraz gorzej. Dorośli nie potrafią przekazać właściwych wzorcow swoim dzieciom, sami malo interesują sie innymi i sa zapatrzeni w wynalazki dzisiejszych czasow. Ważniejsze jest np. wklejenie 1000 zdjęć na Facebooku niż rozmowa z drugim człowiekiem, taka dojrzała. No a dzieci wiadomo uczą sie od najmłodszych lat takich a nie innych wzorcow, podejrzewam, ze same będąc zaniedbane przez rodziców.georgia21 pisze: ↑17 lipca 2018, o 21:12Najgorsze jest to, że dorośli przekazują to dzieciom. Dzieci nie umieją teraz się ze sobą w ogóle komunikować, zwyczajnie porozmawiać, pobawić się. Ich spotkania wyglądają tak, że siedzą w telefonami w ręce, a jeśli już rozmawiają to są to przechwałki w stylu "A ja mam rower za 3tysiące i łóżko piętrowe za 5tys". Zero słuchania, zero zainteresowania drugą stroną, zero tolerancji. Obserwuję to już od dawna, bo mam dzieci w wieku szkolnym. Na początku myślałam, że taki wiek, że towarzystwo. Jednak kiedy poznaję ich rodziców widzę, że to wszystko wynieśli z domu. Taki brak tolerancji, takie zapatrzenie w siebie, niektórzy nawet nie udają, że nie interesuje ich co ma do powiedzenia druga strona. Niestety nie potrafię przejść nad tym do porządku dziennego.
- dziwny123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56
Akurat brak tolerancji i zapatrzenie w siebie, to są naturalne cechy dziecka, takie wrodzone wady dziecięcej natury, a nie nabyte z domu. W domu może panować przyzwolenie rodziców na te cechy, w efekcie dziecko rozwija je dalej. Przyzwolenie dorosłych, by dzieci takie były, panowało już w latach 90-tych. Pamiętam dobrze podstawówkę i już wtedy można było wywnioskować, że większość rodziców ma w dupie uczenie dziecka odpowiednich wzorców. To się chyba zaczęło psuć w latach 80-tych, bo z opowiadań moich rodziców wynika, że jeszcze w latach 70-tych zazwyczaj uczyło się dzieci odpowiednich wzorców.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 65
- Rejestracja: 9 grudnia 2017, o 19:11
Olalala, ale ja właśnie pomyślałam o zwykłych ludzkich relacjach One przecież nie polegają tylko na rozmawianiu o prostych, miłych i przyjemnych rzeczach. I to nawet nie w kontekście jakiś lęków. Ja np. zauważam, że ciężko o wymianę zdań przy różnicy poglądów. Że ludzie nie lubią, gdy ktoś się z nimi nie zgadza i nie są zainteresowani innym punktem widzenia. I że generalnie ludzie lubią ustawiać innych w takiej pozycji, jak im pasuje, żeby robili to, co im odpowiada i byli tacy jak mają ochotę Trudno wtedy o jakąś głębszą znajomość
K.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 7 marca 2018, o 22:58
dziwny123 pisze: ↑18 lipca 2018, o 00:18Akurat brak tolerancji i zapatrzenie w siebie, to są naturalne cechy dziecka, takie wrodzone wady dziecięcej natury, a nie nabyte z domu. W domu może panować przyzwolenie rodziców na te cechy, w efekcie dziecko rozwija je dalej. Przyzwolenie dorosłych, by dzieci takie były, panowało już w latach 90-tych. Pamiętam dobrze podstawówkę i już wtedy można było wywnioskować, że większość rodziców ma w dupie uczenie dziecka odpowiednich wzorców. To się chyba zaczęło psuć w latach 80-tych, bo z opowiadań moich rodziców wynika, że jeszcze w latach 70-tych zazwyczaj uczyło się dzieci odpowiednich wzorców.
[/quot
Aha czyli skoro dorośli nie widzą w tym nic złego to nie ma szans na poprawę. Wydawało mi się w latach 80tych i 90tych nie było to tak widoczne, tak nagminne. Może dlatego że wychowałam się na wsi z 3 rodzeństwa. Zawsze wokół było pełno ludzi a to sąsiedzi a to rodzina. Siłą rzeczy relacje tworzyły się od najmłodszych lat. Nie zawsze były czyste, bo wiadomo plotki itd.ale były. A teraz ludzie mieszkają w jednym bloku i się nie znają. I im to pasuje.